„Nici” z prokonsumenckiego podejścia w uznawaniu reklamacji na decyzję Zakładu Ubezpieczeń. Choć…

close up court courthouse hammer
Photo by Pixabay on Pexels.com

Sąd Najwyższy w dniu dzisiejszym niestety nie otworzył szeroko drzwi dla poszkodowanych walczących z zakładami ubezpieczeń.

Przypomnę, iż sprawa dotyczyła interpretacji wydawało się jasnego literalnie przepisu.

W przypadku niedotrzymania terminu określonego w art. 6 (bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 30 dni od dnia otrzymania reklamacji ), a w określonych przypadkach terminu określonego w art. 7, reklamację uważa się za rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta. 

Wydawało by się, że sprawa jasna. Ubezpieczyciel nie odpowiada w terminie na reklamację Klienta-poszkodowanego. Wówczas uznajemy jego rację.

Fakt trzeba przyznać, iż uznanie, każdej reklamacji nie rozpatrzonej w terminie za uznaną, stanowiłoby ogromny problem dla zakładów ubezpieczeń i pewnie w wielu przypadkach doszłoby do kuriozalnych sytuacji prawnych.

Z drugiej strony pewnie by zakłady ubezpieczeń sobie poradziły.

Sąd Najwyższy jednak stanowiska tego nie podzielił i nie zgodził się zpoglądem zaprezentowanym w istotnym poglądzie Rzecznika Finansowego odnośnie skutków przekroczenia terminu odpowiedzi na reklamację.

Zdaniem Sądu klient z jednej strony może w przypadku niedotrzymania terminu domagać się uznania jego reklamacji za rozpatrzoną pozytywnie, ale z drugiej strony zakład ubezpieczeń, czy inny podmiot rynku finansowego zachowuje możliwość kwestionowania zasadności dochodzonego roszczenia tak co do zasady, jak i co do wysokości.

Skutek nie rozpatrzenia reklamacji powoduj jednak przejście ciężaru dowodu i to ubezpieczyciel będzie musiał w tej sytuacji udowodnić, iż roszczenie poszkodowanego jest niezasadne.

Jest to na pewno i tak sporo, w wielu przypadkach przerzucenie ciężaru dowodu na ubezpieczyciela jest już wystarczające dla osiągnięcia swoich oczekiwanych skutków procesowych.

Oczywiście pełne uzasadnienie i wywody prawne znajdą się w uzasadnieniu pisemnym, na które przyjdzie poczekać.

Niemniej jednak wypada dodać, iż analogiczny przepis w przepisach dotyczących rozpatrywania reklamacji klienta z tytułu rękojmi nie budził żadnych wątpliwości Sądu Najwyższego. Gdzie Sąd ten stał na stanowisku, iż brak rozpatrzenia reklamacji np. na pęknięte buty powoduje automatyczne jej uznanie.

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

11 myśli na temat “„Nici” z prokonsumenckiego podejścia w uznawaniu reklamacji na decyzję Zakładu Ubezpieczeń. Choć…”

  1. Szanowny Panie Bartoszu,
    napisał Pan nieprawdziwe stwierdzenie „wystarczy niewielkie w swej sile uderzenie”. Ww rzeczywistości siła jest duża, ale prędkość jest mała.
    Jest różnica między tym czy słoń upadnie na mrówkę, czy mrówka na słonia. Błędnym jest twierdzenie, że mrówka nie może doznać obrażeń, bo słoń nie doznał nawet zadrapania. W typowym wypadku drogowym whiplash mamy „upadek” ponad 1000 kg samochodu na 5 kg głowę.

    Aby pomóc poszkodowanym, analizę należy zacząć od początku.
    Wzór na siłę to masa razy przyspieszenie F= m * a
    Podczas wypadku mamy masę (samochód), która z jakąś prędkością uderza w inną masę (samochód), który za pośrednictwem siedzenia i zagłówka uderza w mniejszą masę (głowę), powodując jej przyspieszenie.
    Jadący samochód można wyrazić przy pomocy wzory na pęd.
    Wzór na pęd to masa razy prędkość p= m * v
    Tak, więc pęd zależy od masy i prędkości, twierdzenie, że siła jest mała, kiedy masa samochodu jest kilkaset razy większa od masy głowy jest bzdurą i to powinien wiedzieć każdy człowiek z maturą.
    Dane naukowe informują nas, że whiplash powstaje przy przyspieszeniu mniejszym niż 18km/h. Typowe testy są przeprowadzane przy prędkości 16km/h.
    Dane naukowe również informują nas, że whiplash to krótkie przyspieszenie/spowolnienie, które trwa 50ms (0.05s)
    Tak, więc mamy dane, aby obliczyć siłę, jaka zostaje przekazana przy niewielkiej prędkości (proszę nie mylić prędkości z siłą).
    F=m*a
    a=v/t
    v=16km/h = 4.44m/s
    t=50ms = 0.05s
    a=4.44(m/s) / 0.05(s) = 88.89m/s2
    F= 1000kg * 88.89 (m/ss) = 88889N
    Dla ułatwienia, jeśli podzielimy niutony prze siłę grawitacji (g = 9.81m/s2) to otrzymamy kilogramy.
    F/g = 9064 kg
    Czyli mamy do czynienia z bardzo dużą siłą, która niestety w 25% przypadków powoduje trwałą poważną niepełnosprawność.

    Polubienie

    1. Orzecznik PZU ma inne zdanie z lekarskiego punktu widzenia…Samochód ważący 2800kg uderzający w tył stojącego pojazdu nie powoduje wystarczających sił…Lekarz Orzecznik

      Polubienie

      1. Najmocniej przepraszam
        Byłem przekonany, że komentuje pod właściwym artykułem. Komentarz odnosi się do artykułu „O nowej strategii ubezpieczycieli w walce sądowej z osobami dochodzącymi zadośćuczynienia za uraz biczowy kręgosłupa” https://blogoodszkodowaniach.pl/2017/10/23/o-nowej-strategii-ubezpieczycieli-w-walce-sadowej-z-osobami-dochodzacymi-zadoscuczynienia-za-uraz-biczowy-kregoslupa/

        Przeciążenie, jakie oddziałuje na głowę w wypadku przy około 20km/h to 28g, a przeciążenie oddziałujące na przedział kierowcy to 16.5g. Dane są zawarte w książce Whiplash Injuries z 2014r. Książka również wskazuje, że siła jest przekazywana przez oparcie siedzenia i to zjawisko nie ma miejsca przy wyższych prędkościach. I to się zgadza, bo przy wyższych prędkościach dochodzi do odkształceń/zgnieceń, które zużywają energię zanim dotrze do kierowcy.
        Dla porównania, gwałtowne hamowanie audi RS6 ze 100km/h do 0km/h powoduje przeciążenie 1.2g.
        Według Euro NCAP https://www.euroncap.com/en/for-engineers/technical-papers/
        whiplash powstaje przy przeciążeniu 5.5g.

        Również brak obrazu zerwanych więzadeł w badaniach RTG i MRI nie oznacza, że osoba nie cierpi na przewlekły WAD (niepełnosprawność), bo główną przyczyną dożywotniej niepełnosprawności i bólu są rozciągnięte mięśnie szyi, czyli niepełnosprawność Thoracic Outlet Syndrome (TOS) . Gwałtownie rozciągnięte mięśnie szyi powoduje mikrowylewy w mięśniach (nie widoczne w badaniu MRI i RTG). Mięśnie gojąc się stają się twardsze, powstają blizny. Te blizny uciskają na nerwy, boli w tedy głowa, ręce, szyja, plecy, pogarsza się wzrok itp. odczuwa się mrowienie w dłoniach i osłabienie kończyn górnych. Skoro TOS nie widać na zdjęciach to jak go zdiagnozować? Zadanie bardzo proste, bo zabarwienie dłoni się zmienia i dochodzi do uszkodzenia nerwów na wysokości nadgarstków i łokci.
        Ogólnie to mam wszystkie dane, ale nie mam siły, aby to poskładać w jedną całość, jeśli jest Pan zainteresowany to ja chętnie te dane Panu przekaże.

        Polubienie

  2. Wyszło na to że nie ustawa kształtuje prawo tylko jej interpretacja przez „niezawisly” sąd najwyższy. Aż razi jak sąd chroni interesy ubezpieczycieli i banków. Ustawa miała zrobić porządek z olewanie klientów i odsylaniem ich do sądów a teraz absolutnie każde roszczenie również to w pełni zasadne będzie ignorowanie bo przecież brak odpowiedzi nie niesie już żadnych konsekwencji. Wszystko wróciło do normy. Wczoraj zarządy podmiotów finansowych musiały nieźle imprezowac…

    Polubienie

    1. Oj, już bez przesady z tym imprezowaniem. Jedyne co musieliby zrobić ubezpieczyciele to wdrożyć procedurę automatycznego odrzucania reklamacji w przypadku upływającego terminu na odpowiedź. Ot krótka informacja: „Nie zgadzamy się z Pańskim zdaniem, trwamy przy swoim stanowisku. Zawsze z takiej decyzji można się wycofać i tyle.

      Polubienie

      1. Teraz nie muszą robić nic bo brak odpowiedzi nie oznacza wcale tak jak w ustawie uznania reklamacji. Sprzedawcy takiego komfortu nie mają już nie mówiąc o tym że podmioty rynku finansowego maja 30 lub 60 dni na wyslanie odpowiedzi a sprzedawca 14 na dostarczenie jej do konsumenta

        Polubienie

Dodaj komentarz