Pomniejszenia kwoty odszkodowania o hipotetyczną marżę – czyli jak ubezpieczyciele zmniejszają wysokość odszkodowania przy szkodzie całkowitej

Sposobów na to aby wypłacone z kasy zakładu ubezpieczeń odszkodowanie było jak najmniejsze ubezpieczyciele mają dużo. Szczególnie w ostatnim czasie podmioty te są kreatywne przy likwidacji szkód o charakterze tzw. szkody całkowitej.

O szkodzie całkowitej pisałem już kilka razy, gwoli więc krótkiego przypomnienia mamy z nią do czynienia wówczas, gdy koszty naprawy pojazdu są większe niż wartość auta w stanie nieuszkodzonym.

Wówczas szkoda rozliczana jest jako różnica pomiędzy wartością auta sprzed wypadku komunikacyjnego a wartością wraku- czyli tzw. pozostałości.Istotnym jest przy tym, iż żaden przepis prawa nie nakłada na ubezpieczyciela obowiązku przejęcia wraku. W zasadzie poszkodowany dostają różnice pomiędzy wartością auta a wrakiem z tym drugim często pozostaje sam.

Ubezpieczyciele jednak często oferują pomoc poszkodowanym wskazując im możliwość sprzedaży wraku na aukcji prowadzonej przez siebie, gdzie wrak ten jest kupowany przez najczęściej handlarzy pojazdami.

I wszystko byłoby ok, gdyby nie jeden szczegół. Mimo iż poszkodowany otrzymał od nabywcy określoną kwotę za nabycie pojazdu, to i tak ubezpieczyciel nie zgadza się na wypłatę pełnej różnicy pomiędzy tą kwotą a kwotą odpowiadającą wartości pojazdu sprzed szkody.

Ubezpieczyciel często wówczas obniża kwotę odszkodowania poprzez pomniejszenie należnego świadczenia o hipotetyczną marżę ( czyli zysk), jaką mają uzyskać podmioty, które w drodze aukcji internetowej złożyły ofertę zakupu pozostałości pojazdu poszkodowanego.

Zakłady ubezpieczeń niejako dochodzą do wniosku, iż podmiot który kupuje takie auto na aukcji oferuje cenę niższą od ceny rynkowej, gdyż chce on jeszcze zarobić na dalszej sprzedaży wraku.

Co za tym idzie do najwyższej oferty nabycia ubezpieczyciel dodaje sobie tylko znaną szacunkową wartość tj. właśnie marżę, która jego zdaniem mają stosować firmy specjalizujące się w handlu uszkodzonymi pojazdami.

Zdaniem zakładu ubezpieczeń dopiero taka wartość, tj. cena sprzedaży plus marża ma odpowiadać kwocie, za którą możliwe jest zbycie pojazdu bez korzystania z usług firm zajmujących się obrotem uszkodzonymi pojazdami.

W rezultacie poszkodowany nie otrzymuje pełnej kwoty odpowiadającej wartości jego pojazdu sprzed szkody, gdyż straty jest o ową naliczoną przez ubezpieczyciela marże. Wspomnieć przy tym należy, iż marże te są wyrażane w konkretnych wartościach, często rzędu 10-20% wartości pozostałości auta.

Czy taka praktyka jest zasadna?

Moim zdaniem absolutnie nie.

Po pierwsze zakład ubezpieczeń nie jest w stanie wykazać, iż dany właśnie nabywca te konkretne pozostałości kupił celem dalszego obrotu. Równie dobrze mógł je przecież kupić dla siebie, żony czy ojca.

Po drugie nie sposób określić jaka marża będzie zasadna akurat przy tej transakcji, czemu 10% a nie 15% , a może 5%.

Pamiętać przy tym należy, iż auta te nie są sprzedawane przez te osoby w tym samym stanie jak zakupione na aukcji, ale najczęściej przed wprowadzeniem do obrotu są po prostu naprawiane lub części z tych wraków są wykorzystywane do dalszej sprzedaży lub przy naprawie innych aut.

Tym samym trudno tutaj mówić o pośrednikach w obrocie wrakami pojazdów. Raczej o finalnych odbiorcach co w żaden sposób nie uzasadnia zastosowania marży.

Po trzecie wreszcie rynek pozostałości pojazdów nie jest rynkiem, na którym działają konsumenci. Praktycznie z samego swego charakteru, to właśnie tego typu podmioty profesjonalnie zajmujące się naprawami aut są jego uczestnikami. Nie spotkałem jeszcze sytuacji, w której osoba która nie zajmuje się profesjonalnie biznesem samochodowym nabywałaby uszkodzone auto- bo po co? Po pierwsze sama nie umie ocenić jego wartości po drugie co z nim zrobi?

Tak więc można śmiało stwierdzić, iż cena uzyskana na takiej aukcji jest ceną rynkową, bo taki właśnie jest ten rynek.

Co za tym idzie moim zdaniem w sytuacji zaniżenia odszkodowania  hipotetyczną marże jak najbardziej warto rzucić ubezpieczycielowi rękawice i ruszyć z nim do sądu.

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

4 myśli na temat “Pomniejszenia kwoty odszkodowania o hipotetyczną marżę – czyli jak ubezpieczyciele zmniejszają wysokość odszkodowania przy szkodzie całkowitej”

  1. Witam 🙂

    Mam problem z firmą ubezpieczeniową TUZ która wyceniła szkodę na całkowitą i nic by nie było w tym dziwnego , ale typ mojego samochodu jest inny niż w rzeczywistości tak jak by to nie była wycena mojego samochodu tylko kopia jakieś innej. oczywiście wartość mojego samochodu jest inna niż tak wskazana przez TUZ bo oni wskazali kwotę 8900 PLN , a wartość z wyceny rzeczoznawcy która zleciłam sama jest prawie 12 000 PLN. i mam pytanie czy firma ubezpieczeniowa uwzględni swój błąd i czy zgadzając sie na szkodę całkowitą moge również zabrać samochód i go wyremontować

    Magda

    Polubienie

  2. Szanowny Panie Mecenasie,
    Pozwolę sobie nie zgodzić się z ostatnim stwierdzeniem Pana wywodu. W mojej ocenie powoływanie biegłego przez powoda, w sytuacji, gdy wartość uszkodzonego pojazdu została wyliczona przez ubezpieczyciela, naraża go tylko na dodatkowe koszty. Powód przecież tej wyceny nie musi kwestionować, dla niego jest nawet lepiej, jeśli będzie ona nierealna. Jego zadaniem jest wyłącznie udowodnić, że dochował należytej staranności w poszukiwaniu potencjalnego nabywcy, za cenę stanowiącą równowartość wraku, ustaloną przez ubezpieczyciela.

    Polubienie

    1. Dzień dobry,

      Ale ten wywód chyba w innym artykule, niż ten który akurat Pani komentuje.

      Ale domyślam się, ze chodzi Pani o kwestie wykazywania wartości pozostałości w sytuacji ich sprzedaży.

      No cóz oczywistym jest, ze dowód z opinii biegłego kosztuje, to raz, oczywistym jest, iż to powód- poszkodowany musi udowodnić swoje roszczenia w sądzie- to dwa.

      Tak więc powód nie jest w stanie wykazać, iż wycena ubezpieczyciela jest nierealna,bez opinii biegłego- w jaki niby sposób sąd ma takie ustalenie przyjąć w wyroku. Sędzia nie jest biegłym i nie ma uprawnienia do tego aby uznać, iż akurat dane pozostałości auta są warte tyle a nie mniej lub więcej.

      Być może w sytuacji, w której udowodni Pani, ze nie mogła Pani sprzedać tego pojazdu za wskazaną przez ubezpieczyciela cenę, to być może sąd uzna, iż faktycznie w tych konkretnych okolicznościach nie było możliwe zbycie pojazdu za podaną przez ubezpieczyciela kwotę. I biegły będzie zbędny.

      Ale uważam, ze jest to działanie na ryzyku, osobiscie znam wyroki, gdzie w braku dowodu z opinii biegłego sąd oddalał roszczenie.

      Dlatego też pewnie ma Pani rację, iz tak to powinno wyglądać, skoro nie mogę sprzedać za cenę x, to należy mi się różnica do ceny rzeczywiście sprzedanej, ale moim zdaniem nie do końca idzie to zgodnie z logiką sądową.

      Pozdrawiam

      Polubienie

Dodaj komentarz