Kilka dni temu dzwoni do mnie klient. Głos ma zmęczony, wyczuwam frustrację już w pierwszym zdaniu. „Panie mecenasie, mam problem. Nie zgadzam się z kwotą odszkodowania, którą mi zaoferował ubezpieczyciel. Złożyłem reklamację, a oni odpisali, że zapłacą więcej, ale tylko jak pokażę faktury za naprawę. Co mam zrobić? Przecież naprawiłem auto już dwa miesiące temu!”
To klasyczny scenariusz, który widzę w swojej praktyce regularnie. I za każdym razem muszę tłumaczyć to samo: nie, ubezpieczyciel nie może uzależniać wypłaty odszkodowania z OC od faktur. To zwykła zagrywka, która ma zniechęcić poszkodowanego do dalszej walki. Ale o tym za chwilę.

Faktury jako „warunek” wypłaty – skąd się to bierze?
Z mojego doświadczenia wynika, że ubezpieczyciele stosują tę taktykę masowo. I nie bez przyczyny – to działa. Wielu poszkodowanych, słysząc taką odpowiedź, po prostu odpuszcza. „Nie mam faktur, to trudno” albo „Naprawiłem u znajomego, nie wystawiał mi faktury”. Albo najgorsze: „Faktury mam, ale pokażę im i i tak nie wypłacą pełnej kwoty, to po co się męczyć?”.
Fascynujące jest to, jak ubezpieczyciele mistrzowsko wykorzystują niewiedzę prawną poszkodowanych. Bo przecież gdyby kierowcy wiedzieli swoje prawa, połowa tych zagrywek by nie przeszła.
OC sprawcy – nie musisz nic udowadniać
Tutaj zaczyna się najciekawsza część. Mówiąc wprost: przy odszkodowaniu z OC sprawcy nie masz obowiązku przedstawiania faktur za naprawę. Żadnych. Ani jednej.
Dlaczego? Bo prawnie Twoim obowiązkiem jest tylko wykazanie zakresu uszkodzeń, a nie dokumentowanie poniesionych kosztów naprawy. To fundamentalna różnica, której ubezpieczyciele wolą nie podkreślać.
Z praktyki wiem, że podstawa prawna jest tu krystalicznie jasna. Art. 361 § 1 Kodeksu cywilnego mówi, że odszkodowanie powinno obejmować straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono. Nigdzie w tym przepisie nie ma mowy o fakturach, rachunkach czy dowodach poniesienia kosztów.
Co więcej – i to jest kluczowe – obowiązek wypłaty odszkodowania powstaje w momencie zdarzenia szkodzącego, czyli kolizji. Nie wtedy, gdy naprawisz auto. Nie wtedy, gdy pokażesz faktury. W momencie wypadku.
Pamiętam sprawę sprzed kilku lat. Klient miał uszkodzoną tablicę przyrządów w samochodzie. Kosztorys wynosił około 3000 złotych. Auto dalej jeździło, tylko wskaźniki nie działały. Klient przez rok nie naprawił tego, bo się nie opłacało – planował sprzedaż auta. Ubezpieczyciel argumentował, że skoro nie naprawił, to nie ma prawa do odszkodowania. Nonsens prawny. Wygraliśmy sprawę, oczywiście. Prawo do odszkodowania powstało w momencie szkody, niezależnie od tego, czy i kiedy naprawa zostanie wykonana.
AC to zupełnie inna bajka
Swoją drogą, ciekawa różnica pojawia się przy ubezpieczeniu AutoCasco. Tam sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo AC to ubezpieczenie dobrowolne i rządzą się nim Ogólne Warunki Ubezpieczenia, które podpisujesz przy zawieraniu polisy.
W AC często występują dwa warianty rozliczenia szkody:
1. Wariant warsztatowy To sytuacja, gdzie naprawiasz auto w warsztacie wskazanym przez ubezpieczyciela albo przedstawiasz faktury za naprawę. Wtedy zazwyczaj dostanjesz pełną kwotę zgodną z kosztorysem (oczywiście po odjęciu franszyzy, jeśli ją masz). Ubezpieczyciel płaci na podstawie faktur i w założeniu ma to być pełna kwota.
2. Wariant optymalny (czasem nazywany „bez faktur”) Tu dostajesz tylko część kwoty, zazwyczaj pomniejszoną o amortyzację części, ograniczoną stawką za roboczogodzinę według OWU. Często to 60-70% tego, co dostałbyś w wariancie warsztatowym. Dlaczego? Bo ubezpieczyciel zakłada, że możesz kupić tańsze zamienniki, naprawić u znajomego czy w ogóle nie naprawiać.
W praktyce oznacza to, że w AC brak faktur może Cię realnie kosztować. Ale – i to ważne – to wynika z umowy, którą podpisałeś, a nie z przepisów prawa jak w przypadku OC.
Co robią ubezpieczyciele z fakturami, gdy je dostają?
A teraz najlepsze. Z relacji moich klientów (i z moich własnych doświadczeń procesowych) wynika, że nawet gdy pokażesz faktury, często i tak nie dostaniesz pełnej kwoty.
Ubezpieczyciel znajdzie dziesięć powodów, żeby zapłacić mniej:
- „Mechanik zastosował drogie części, można było taniej”
- „Stawka roboczogodziny jest zawyżona”
- „Wymieniono więcej niż trzeba było”
- „To nie była naprawa, tylko ulepszenie pojazdu”
Pamiętam klienta, który naprawił auto za 15 tysięcy złotych. Miał komplet faktur, wszystko zgodne z kosztorysem ubezpieczyciela. Dostał… 11 tysięcy. Bo ubezpieczyciel stwierdził, że „mechanik zastosował droższe części niż zakładał kosztorys”. Absurd, prawda? Zwłaszcza że to była naprawa w autoryzowanym serwisie marki.
Moja rada – jak się bronić?
Po latach reprezentowania klientów w sprawach odszkodowawczych wypracowałem kilka praktycznych zasad:
1. Nigdy nie poddawaj się na etapie reklamacji Jeśli ubezpieczyciel pisze, że „zapłacimy więcej, ale pokaż faktury”, odpowiedz jasno: „Odszkodowanie z OC nie może być uzależnione od przedstawienia faktur. Oczekuję wypłaty należnej kwoty niezwłocznie”.
2. Rób niezależne kosztorysy Jeśli kwestionujesz wycenę ubezpieczyciela, zrób własny kosztorys u niezależnego rzeczoznawcy. To Twój najlepszy argument w sporze.
3. Dokumentuj uszkodzenia Rób zdjęcia od razu po kolizji. Im więcej, tym lepiej. To Twój dowód na zakres szkody.
4. Nie bój się sądu Jeśli ubezpieczyciel się uprze, idź do sądu. Zwykle wygrywa poszkodowany, a ubezpieczyciel dodatkowo płaci odsetki i koszty procesu.
5. W AC czytaj OWU przed podpisaniem Jeśli planujesz wykupić AutoCasco, dokładnie przeczytaj fragmenty o rozliczaniu szkód. Wariant warsztatowy może być droższy w składce, ale zaoszczędzi Ci nerwów przy szkodzie.
Praktyczny przykład z wokandy
Pamiętam sprawę, którą prowadziłem rok temu. Klient uszkodził auto w wypadku zawinionego przez drugą stronę. Kosztorys naprawy: 12 000 złotych. Ubezpieczyciel sprawcy zaoferował 8 000 złotych. Klient złożył reklamację. Odpowiedź? „Zapłacimy 12 000, ale pod warunkiem przedstawienia faktur za naprawę”.
Klient przyszedł do mnie. Powiedziałem jasno: „Nie masz obowiązku pokazywać faktur. Napisz, że oczekujesz wypłaty 12 000 złotych zgodnie z prawem”.
Ubezpieczyciel podtrzymał swoją decyzję. Poszliśmy do sądu. Wygraliśmy. Klient dostał 12 000 złotych plus odsetki za zwłokę (dodatkowe 2 000 złotych) plus koszty zastępstwa procesowego (3 500 złotych). Ubezpieczyciel próbował zaoszczędzić 4 000 złotych, a zapłacił ostatecznie 17 500 złotych.
To pokazuje, jak krótkowzroczna jest ta polityka ubezpieczycieli. Ale oni grają na prawdopodobieństwo – wiedzą, że większość poszkodowanych nie pójdzie do sądu.
Podsumowanie
Odszkodowanie z OC sprawcy to Twoje prawo, nie łaska ubezpieczyciela. Nie musisz naprawiać auta. Nie musisz pokazywać faktur. Nie musisz udowadniać, że poniosłeś koszty.
Musisz tylko wykazać zakres uszkodzeń – a to zazwyczaj robi rzeczoznawca ubezpieczyciela na miejscu kolizji.
Jeśli ubezpieczyciel próbuje uzależnić wypłatę od faktur – to taktyka zniechęcenia. Nie daj się. Twoje prawa są jasne, a prawo jest po Twojej stronie.
Z mojego doświadczenia wynika, że kierowcy, którzy walczą o swoje, ostatecznie wygrywają. Ci, którzy odpuszczają, tracą często tysiące złotych. To Twój wybór.
A jakie są Wasze doświadczenia z fakturami i odszkodowaniami? Spotkaliście się z taką taktyką ubezpieczycieli? Dajcie znać w komentarzach!
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.blogoodszkodowaniach.pl.
Masz pytanie lub potrzebujesz pomocy z odszkodowaniem? Napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl