
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.
W mojej praktyce radcy prawnego specjalizującego się w odszkodowaniach często spotykam się z sytuacją, w której warsztaty samochodowe muszą walczyć z ubezpieczycielami o należne im pieniądze. Dziś opowiem Wam o sprawie, która doskonale ilustruje, z czym mierzą się serwisy prowadzące naprawy na cesję – i jak skutecznie można obronić swoje interesy w sądzie.
Spis treści
- Czym jest naprawa na cesję i dlaczego generuje spory?
- Jedenaście szkód, jeden proces – anatomia sprawy
- Kluczowe zarzuty ubezpieczyciela i jak je obaliliśmy
- Co zadecydowało o wygranej warsztatu?
- Praktyczne wnioski dla warsztatów
- FAQ
Czym jest naprawa na cesję i dlaczego generuje spory?
Naprawa na cesję to rozwiązanie, które pozwala poszkodowanym naprawić auto bez angażowania własnych środków. W praktyce wygląda to tak: warsztat naprawia pojazd, a w zamian otrzymuje od klienta przelew wierzytelności – czyli prawa do odszkodowania od ubezpieczyciela sprawcy. Brzmi prosto, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Problem pojawia się, gdy ubezpieczyciel weryfikuje koszty naprawy – obniża stawki za roboczogodzinę, kwestionuje czas najmu pojazdu zastępczego, a czasem nawet samą ważność umowy cesji. Warsztat zostaje z nieopłaconą fakturą, a ubezpieczyciel argumentuje, że „przecież oferował taniej”. I tu zaczyna się batalia, którą niedawno stoczyłem w poznańskim sądzie.
Jedenaście szkód, jeden proces – anatomia sprawy
Sprawa, którą prowadziłem, dotyczyła warsztatu samochodowego z Poznania, który wykonał naprawy w jedenastu różnych szkodach. W każdej z nich ubezpieczyciel Ergo Hestia zaniżył odszkodowanie, stosując różne „sztuczki”:
- Weryfikacja stawki za roboczogodzinę – warsztat stosował 128,40 zł netto, ubezpieczyciel uznawał max 100-110 zł
- Skrócenie czasu najmu pojazdu zastępczego – np. z 84 do 25 dni
- Obniżenie stawki najmu auta – z 110,70 zł do 86 zł brutto za dobę
- Kwestionowanie zasadności parkowania – w sytuacji, gdy poszkodowany miał garaż
Łącznie warsztat domagał się dopłaty 22 222,98 zł. Ubezpieczyciel nie chciał zapłacić ani złotówki, twierdząc że:
- umowy cesji są nieważne (brak kauzy),
- poszkodowani powinni skorzystać z tańszych ofert współpracujących wypożyczalni,
- stawki warsztatu są zawyżone w stosunku do średnich rynkowych.
Kluczowe zarzuty ubezpieczyciela i jak je obaliliśmy
Zarzut 1: Nieważność umowy cesji
Ubezpieczyciel w każdej ze szkód podnosił, że umowa przelewu wierzytelności nie zawiera kauzy, czyli podstawy prawnej. To typowy zarzut, którym ubezpieczyciele próbują podważyć legitymację warsztatu do dochodzenia roszczeń.
Jak to obaliliśmy? W umowach zlecenia naprawy był jednoznaczny zapis: „Celem zabezpieczenia roszczeń serwisu wobec poszkodowanego o zapłatę za naprawę pojazdu i najem pojazdu zastępczego, poszkodowany przelewa przysługującą mu wierzytelność…”
Sąd nie miał wątpliwości – kauza była wyraźnie wskazana. Cesja służyła zabezpieczeniu należności warsztatu. Koniec dyskusji.
Zarzut 2: Zawyżone stawki za roboczogodzinę
To chyba najczęstszy punkt sporny. Ubezpieczyciel twierdził, że stawka 128,40 zł netto jest „rażąco zawyżona” i stosował średnie stawki rynkowe 100-110 zł.
Jak to rozstrzygnęliśmy? Powołaliśmy biegłego sądowego, który przeprowadził szczegółową analizę rynku. Wynik? Stawka 128,40 zł mieściła się w granicach stawek rynkowych stosowanych w Poznaniu. Co więcej, biegły potwierdził, że warsztat dysponował:
- operatem szacunkowym potwierdzającym realność stawki,
- odpowiednim wyposażeniem i wykształconym personelem,
- certyfikatami ze szkoleń specjalistycznych.
Istotnie, była to jedna z wyższych stawek na lokalnym rynku, ale – jak stwierdził biegły – „poparta zewnętrzą oceną zakładu pod kątem rentowności”. Stawki warsztatów współpracujących z ubezpieczycielami są bowiem sztucznie zaniżone o 20-30% w stosunku do stawek komercyjnych.
Zarzut 3: Poszkodowani powinni skorzystać z oferty ubezpieczyciela
W każdej sprawie ubezpieczyciel wysyłał maile z informacją, że może zorganizować najem pojazdu zastępczego za 86 zł brutto (klasa B) lub 95-135 zł (klasy wyższe). Argumentował: „skoro była tańsza oferta, to poszkodowany naruszył zasadę minimalizacji szkody”.
Co na to sąd? Sąd przywołał uchwałę Sądu Najwyższego III CZP 20/17, która jasno mówi: poszkodowany ma obowiązek skontaktować się z ubezpieczycielem i sprawdzić warunki oferty. Jeśli ubezpieczyciel zaproponuje pojazd równorzędny (ta sama klasa, porównywalne warunki), a poszkodowany wybierze droższy wariant – nadwyżka nie podlega zwrotowi.
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 24 sierpnia 2017 r.
Wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego, przekraczające koszty zaproponowanego przez ubezpieczyciela skorzystania z takiego pojazdu są objęte odpowiedzialnością z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, jeżeli ich poniesienie było celowe i ekonomicznie uzasadnione.
W naszej sprawie kluczowe było ustalenie, od kiedy poszkodowani wiedzieli o ofercie ubezpieczyciela. W większości przypadków informacja trafiała do warsztatu (który reprezentował poszkodowanych) mailem lub w protokole szkody już po rozpoczęciu najmu. Sąd uznał, że poszkodowani mieli kilka dni na zmianę decyzji, ale nie byli zobowiązani do rezygnacji z już wynajętego auta natychmiast.
Finalnie sąd uwzględnił stawki warsztatu przez kilka pierwszych dni (2-5 dni), a potem stosował stawki ubezpieczyciela. To kompromis, ale uczciwy – poszkodowany nie musi biegać za ubezpieczycielem, ale też nie może ignorować rozsądnej oferty.
Zarzut 4: Zbędne parkowanie pojazdu
W jednej ze szkód poszkodowany zostawił uszkodzone auto na parkingu warsztatu przez 39 dni, choć miał własny garaż. Ubezpieczyciel uznał tylko 22 dni.
Wynik? Sąd zgodził się z ubezpieczycielem – skoro poszkodowany miał możliwość darmowego przechowywania, parkowanie u warsztatu było zbędne. Nie każdy wydatek pozostający w związku ze szkodą jest refundowany – obowiązuje zasada celowości (art. 345 § 2 k.c.).
Zarzut 5: Zawyżony czas najmu pojazdu zastępczego
Tutaj było różnie. W szkodach całkowitych (auto do złomowania) poszkodowani korzystali z aut zastępczych nawet 84 dni, bo ubezpieczyciel czekał na… prawomocny wyrok sądu karnego ustalający sprawcę.
Co stwierdził sąd? Ubezpieczyciel sam ustala przebieg wypadku i nie może przerzucać ryzyka opieszałego postępowania na poszkodowanego. Skoro ostatecznie przyznał odpowiedzialność (jeszcze przed wyrokiem karnym!), to całe opóźnienie obciąża jego. Poszkodowany miał prawo do auta zastępczego do momentu otrzymania odszkodowania plus 7-14 dni na zakup nowego pojazdu.
W sprawach naprawczych sąd powoływał się na opinię biegłego o technologicznym czasie naprawy, dolicząc dni na oględziny i dostawę części.
Co zadecydowało o wygranej warsztatu?
Po kilku latach procesu (sprawa trwała od 2017 do 2022!) sąd zasądził na rzecz warsztatu 12 630,56 zł zamiast żądanych 22 222,98 zł. Sukces w 57%. Co było kluczem?
- Poprawnie sporządzone umowy cesji – kauza jasno wskazana, podpisy właścicieli lub osób uprawnionych.
- Opinia biegłego – potwierdziła rynkowość stawek warsztatu i uzasadnione czasy napraw.
- Dokumentacja – każda faktura, umowa najmu, protokół szkody były załączone.
- Znajomość orzecznictwa – powołanie się na uchwały SN (III CZP 5/11, III CZP 76/13, III CZP 20/17) pokazało, że warsztat zna swoje prawa.
Co nie pomogło? Gołosłowne twierdzenia, że „zawsze kontaktowaliśmy się z ubezpieczycielem, ale oferta była gorsza”. Bez konkretów – takich jak maile, notatki – sąd to zignorował.
Praktyczne wnioski dla warsztatów
Z tej sprawy wynika kilka lekcji, które każdy warsztat prowadzący naprawy na cesję powinien wziąć sobie do serca:
- Cesja musi mieć kauzę – zawsze zapisuj: „w celu zabezpieczenia roszczeń serwisu o zapłatę za naprawę i najem pojazdu zastępczego”.
- Zbieraj dowody na stawki – operat szacunkowy, certyfikaty, porównanie z konkurencją. W sądzie się przyda.
- Informuj poszkodowanych o ofertach ubezpieczyciela – ale nie zmuszaj ich do rezygnacji z już podpisanych umów. Daj 3-5 dni na decyzję.
- Dokumentuj wszystko – maile, protokoły szkody, umowy najmu. Bez tego przegrasz.
- Nie przesadzaj z czasem najmu/parkingu – jeśli technologia każe skończyć w 5 dni, nie wystawiaj faktury za 14. Ubezpieczyciel to sprawdzi, a sąd uwzględni opinię biegłego.
FAQ
Czy warsztat może stosować wyższe stawki niż średnie rynkowe?
Tak, pod warunkiem że są uzasadnione (sprzęt, szkolenia, certyfikaty). Sąd w naszej sprawie uznał stawkę 128,40 zł za rynkową, mimo że była wyższa od średniej 111-125 zł.
Co zrobić, gdy ubezpieczyciel kwestionuje ważność cesji?
Sprawdź, czy w umowie zlecenia naprawy jest zapis o cauzie (celu przelewu). Jeśli tak – ubezpieczyciel nie ma racji. Jeśli nie – uzupełnij umowę aneksem.
Czy poszkodowany musi korzystać z oferty ubezpieczyciela?
Nie musi, ale jeśli dostanie konkretną, równorzędną ofertę (ten sam segment auta, rozsądne warunki) i ją zignoruje – nadwyżka nie zostanie zwrócona. Ma jednak kilka dni na podjęcie decyzji.
Ile trwa sprawa sądowa z ubezpieczycielem?
W naszym przypadku – 5 lat. Standardowo 2-3 lata, zwłaszcza jeśli potrzebna jest opinia biegłego. Warto uzbroić się w cierpliwość.
Czy warsztat może wygrać bez prawnika?
Teoretycznie tak, ale w praktyce – trudno. Ubezpieczyciele mają doświadczonych pełnomocników, a sprawy są skomplikowane proceduralnie. Z doświadczenia wiem, że warsztat bez reprezentacji rzadko wygrywa pełne roszczenie.
Źródła
- Kodeks cywilny, art. 415, art. 509
- Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, art. 34 ust. 1
- Uchwała SN z 17.11.2011 r., III CZP 5/11
- Uchwała SN z 24.08.2017 r., III CZP 20/17
Rozbudowany disclaimer: Niniejszy artykuł stanowi ogólną informację prawną i nie zastępuje indywidualnej porady prawnej w konkretnej sprawie. Każda sprawa sądowa wymaga analizy konkretnych okoliczności i dokumentów. Kancelaria nie ponosi odpowiedzialności za działania podjęte na podstawie informacji zawartych w artykule. W celu uzyskania porady prawnej dostosowanej do Państwa sytuacji, zapraszamy do kontaktu z naszą kancelarią.
Podsumowanie kancelarii: Niniejszy artykuł powstał w oparciu o doświadczenie i wiedzę zespołu Kancelarii Prawnik od Odszkodowań. Od lat wspieramy warsztaty samochodowe i poszkodowanych z całej Polski w sporach z ubezpieczycielami, tłumacząc zawiłości prawa z pasją i zaangażowaniem, aby każdy mógł zrozumieć swoje prawa i skutecznie je dochodzić.
Zapraszam do Kancelarii Prawnik od Odszkodowań:
Radca prawny Bartosz Paweł Kowalak, adwokat Michalina Koligot
ul. Mickiewicza 18a/3, 60-834 Poznań
tel. +48 61 2224963
www: https://prawnikododszkodowan.pl/