Gdy ubezpieczyciel zaniża odszkodowanie – historia jednej sprawy sądowej

W mojej praktyce jako radca prawny zajmujący się prawem odszkodowawczym regularnie spotykam się z sytuacją, która zapewne brzmi znajomo dla wielu poszkodowanych: ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie, które jest znacznie niższe od rzeczywistych kosztów naprawy pojazdu. Dziś chciałbym podzielić się z Wami jedną taką sprawą, która trafiła do sądu i której zakończenie może być pouczające dla wszystkich, którzy mierzą się z podobnym problemem.

Historia kolizji i zaniżonego odszkodowania

We wrześniu 2023 roku doszło do typowego zdarzenia drogowego – uszkodzeniu uległ pojazd marki Audi. Nic nadzwyczajnego, zwykła kolizja, jakich na polskich drogach są tysiące. Uszkodzone zostały drzwi tylne prawe i prawy próg samochodu. Poszkodowani niezwłocznie zgłosili szkodę ubezpieczycielowi sprawcy – jednemu z największych towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce.

PZU, bo o nim mowa, po przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego wypłacił poszkodowanym odszkodowanie w wysokości 3.890,44 zł. Brzmi w porządku? Otóż nie do końca. Rzeczywiste, niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy tego pojazdu wyniosły bowiem 6.692,09 zł – czyli prawie o 3.000 zł więcej!

Co zrobili poszkodowani?

Poszkodowani stanęli przed typowym dylematem: albo przyjąć zaniżone odszkodowanie i dołożyć własne pieniądze do naprawy, albo walczyć z ubezpieczycielem o sprawiedliwe odszkodowanie. Wybrali trzecią drogę, która w ostatnich latach stała się coraz popularniejsza – sprzedali swoją wierzytelność.

Pojazd został naprawiony „systemem gospodarczym” – czyli we własnym zakresie, bez angażowania warsztatu rekomendowanego przez ubezpieczyciela.

Stanowisko ubezpieczyciela – dwa główne zarzuty

Gdy sprawa trafiła do sądu, PZU bronił się dwoma argumentami, które warto szczegółowo omówić, bo często pojawiają się w podobnych sprawach.

Zarzut 1: Kwestionowanie ważności cesji wierzytelności

Ubezpieczyciel twierdził, że umowy sprzedaży wierzytelności były nieważne, bo poszkodowani sprzedali ją za grosze, będąc wyzyskani przez nabywców. To ciekawy argument, ale kompletnie chybiony.

Po pierwsze, nieważności takiej umowy może domagać się jedynie strona umowy – czyli poszkodowani, a nie ubezpieczyciel. PZU nie ma legitymacji do kwestionowania umów, których stroną nie jest.

Po drugie – i tu dochodzimy do sedna problemu – praprzyczyną całej sytuacji jest właśnie fakt, że ubezpieczyciel zaniżył odszkodowanie! To działania ubezpieczycieli generują rynek obrotu wierzytelnościami. Gdyby PZU od razu wypłacił należne 6.692 zł zamiast 3.890 zł, poszkodowani w ogóle nie musieliby szukać nabywcy dla swojej wierzytelności.

Z mojego doświadczenia wynika, że bez podmiotów wykupujących takie wierzytelności wielu poszkodowanych w ogóle by zrezygnowało z dochodzenia swoich praw. Nie każdy ma czas, środki i wiedzę, żeby procesować się z ubezpieczycielem.

Zarzut 2: Skoro pojazd został naprawiony, to szkoda to tylko faktyczne koszty naprawy

Drugi zarzut PZU był taki: skoro pojazd został już naprawiony, to odszkodowanie powinno odpowiadać faktycznie poniesionym kosztom naprawy, a nie hipotetycznym kosztom obliczonym przez biegłego.

To bardzo ważna kwestia, nad którą warto się pochylić, bo dotyczy fundamentalnej różnicy w rozumieniu, czym jest szkoda w przypadku uszkodzenia pojazdu.

Czym jest szkoda samochodowa? Spór o koncepcję statyczną i dynamiczną

W orzecznictwie od lat toczy się dyskusja o charakterze szkody samochodowej. Czy ma ona charakter statyczny (powstaje w momencie uszkodzenia pojazdu i jej rozmiar nie zmienia się później), czy dynamiczny (należy uwzględniać zdarzenia następujące po delikcie)?

Dotychczasowa linia orzecznicza – koncepcja statyczna

Przez wiele lat Sąd Najwyższy konsekwentnie przyjmował, że szkoda ma charakter statyczny. Oznacza to, że:

  • Szkodą jest sama różnica między stanem majątku poszkodowanego przed i po zdarzeniu
  • Roszczenie odszkodowawcze powstaje już w momencie uszkodzenia pojazdu
  • Późniejsze zdarzenia (naprawa, brak naprawy, sprzedaż pojazdu) nie mają znaczenia dla wysokości odszkodowania
  • Odszkodowanie odpowiada hipotetycznym, niezbędnym i ekonomicznie uzasadnionym kosztom naprawy

Argumentacja była prosta i logiczna: nie można różnicować sytuacji poszkodowanych w zależności od tego, czy naprawili pojazd, czy nie, czy sprzedali go, czy zatrzymali. Wszyscy ponoszą tę samą szkodę w momencie uszkodzenia pojazdu.

Zmiana kierunku – koncepcja dynamiczna

W ostatnich latach Sąd Najwyższy zaczął odchodzić od tej linii orzeczniczej. W kilku ważnych wyrokach i uchwałach (w tym w uchwale składu 7 sędziów z maja 2024 i września 2024) przyjął, że:

  • Jeśli poszkodowany poniósł już koszty naprawy, odszkodowanie powinno odpowiadać tym kosztom (chyba że są one oczywiście nieuzasadnione)
  • Szkoda ma charakter dynamiczny – należy uwzględniać fakty zaistniałe po delikcie

Jak rozstrzygnął sąd w opisywanej sprawie?

Sąd w Nowej Soli stanął przed nie lada wyzwaniem. Z jednej strony miał świeże orzecznictwo Sądu Najwyższego przemawiające za koncepcją dynamiczną. Z drugiej strony – konkretne okoliczności sprawy.

I tutaj zaczyna się ciekawe. Poszkodowany zeznał przed sądem, że pojazd został naprawiony, ale:

  • Nie pamiętał dokładnie, ile wyniosła naprawa
  • Podejrzewał, że było to między 1.000 a 2.000 zł, ale to były tylko przypuszczenia
  • Nie posiadał żadnych rachunków
  • Nie pamiętał, czy użyto nowych czy używanych części
  • Warsztat, który przeprowadzał naprawę, już nie działał, a mechanik wyjechał za granicę

Nie było więc żadnego sposobu, by ustalić faktyczne koszty naprawy.

Kluczowe rozstrzygnięcie – na kim spoczywa ciężar dowodu?

Sąd podjął fundamentalną decyzję: skoro to pozwany (ubezpieczyciel) powoływał się na to, że należy zastosować koncepcję dynamiczną szkody (jako wyjątek od reguły), to na nim spoczywa ciężar wykazania, ile rzeczywiście kosztowała naprawa.

To bardzo ważne rozstrzygnięcie. Sąd uznał, że:

  1. Powód wywiązał się z obowiązku wykazania wysokości szkody, przedstawiając opinię biegłego o hipotetycznych kosztach naprawy
  2. Koncepcja statyczna szkody jest regułą, a dynamiczna wyjątkiem
  3. Ten, kto powołuje się na wyjątek, musi go wykazać
  4. Skoro ubezpieczyciel nie wykazał faktycznych kosztów naprawy, należy zastosować metodę standardową – hipotetyczne koszty naprawy

Sąd dodał też mocny argument: „praprzyczyną tych rozważań jest w ogóle fakt, że ubezpieczyciel zdecydowanie zaniżył wysokość odszkodowania”. Inaczej mówiąc – to zaniżone świadczenie PZU zmusiło poszkodowanych do określonych działań.

W rozpoznawanej sprawie PZU argumentował też, że poszkodowani powinni byli skorzystać z warsztatów współpracujących z towarzystwem, gdzie naprawa byłaby tańsza.

Sąd stanowczo odrzucił ten argument. Wskazał, że:

  • Poszkodowany ma prawo wyboru zakładu naprawczego
  • Naprawa pojazdu to umowa o dzieło, która wymaga zaufania do wykonawcy
  • Nie można oczekiwać, by poszkodowany powierzył naprawę swojego auta warsztatowi wskazanemu przez ubezpieczyciela
  • Naprawa ma charakter nieodwracalny – w przeciwieństwie do wynajmu auta zastępczego
  • Poszkodowany może wybrać warsztat autoryzowany lub taki, który da najwyższą rękojmię jakości

Z mojego doświadczenia mogę potwierdzić, że poszkodowani mają pełne prawo być nieufni wobec warsztatów rekomendowanych przez ubezpieczycieli. Przecież to ubezpieczyciel z nimi negocjuje ceny, a nie poszkodowany.

Wynik sprawy

Sąd zasądził od PZU kwotę 2.801,65 zł (różnica między należnym odszkodowaniem 6.692,09 zł a wypłaconym 3.890,44 zł) wraz z odsetkami i kosztami procesu. Powód wygrał sprawę niemal w całości (przegrał tylko w zakresie 14 zł).

Dodatkowo sąd nakazał ściągnąć od PZU na rzecz Skarbu Państwa ponad 577 zł tytułem kosztów opinii biegłego.

Co z tego wynika dla poszkodowanych?

Ta sprawa pokazuje kilka ważnych rzeczy:

  1. Nie bójcie się walczyć o sprawiedliwe odszkodowanie – ubezpieczyciele rutynowo zaniżają wypłaty, licząc na to, że poszkodowani się nie odwołają
  2. Sprzedaż wierzytelności to legalna droga – jeśli nie chcecie lub nie możecie sami procesować się z ubezpieczycielem, możecie sprzedać wierzytelność
  3. Nawet jeśli naprawiliście pojazd, nie tracicie prawa do odszkodowania – oczywiście sytuacja komplikuje się, gdy nie macie dowodów na koszty naprawy, ale to ubezpieczyciel musi wykazać, że faktyczne koszty były niższe
  4. Nie musicie naprawiać pojazdu w warsztacie wskazanym przez ubezpieczyciela – to Wy wybieracie, komu powierzycie naprawę swojego auta
  5. Metoda kosztorysowa (hipotetyczne koszty naprawy) wciąż działa – mimo zmian w orzecznictwie, gdy nie da się ustalić faktycznych kosztów naprawy, sądy zastosują metodę standardową

Moje refleksje

Po latach praktyki w prawie odszkodowawczym dostrzegam pewien paradoks. Ubezpieczyciele narzekają na działalność firm wykupujących wierzytelności, ale to oni sami są przyczyną istnienia tego rynku. Gdyby wypłacali sprawiedliwe odszkodowania od razu, nikt nie musiałby sprzedawać swoich roszczeń za ułamek ich wartości.

Co więcej, dostrzegam też pewną ewolucję w orzecznictwie, która może niepokoić. Koncepcja dynamiczna szkody, choć ma swoje uzasadnienie w niektórych przypadkach, może prowadzić do nadmiernego faworyzowania ubezpieczycieli. Szczególnie w sytuacjach, gdy poszkodowani naprawili pojazd „systemem gospodarczym”, bez zbierania rachunków i faktur.

Miejmy nadzieję, że sądy będą elastycznie podchodzić do każdej sprawy z osobna, pamiętając o tym, że to ubezpieczyciel zazwyczaj jest stroną silniejszą, dysponującą zasobami i wiedzą prawną.

A Wasze doświadczenia?

Czy spotkaliście się z zaniżonym odszkodowaniem od ubezpieczyciela? Jak rozwiązaliście sprawę? A może jesteście w trakcie sporu i macie wątpliwości?

Zapraszam do dzielenia się swoimi historiami w komentarzach. Chętnie odpowiem na pytania i podzielę się swoimi spostrzeżeniami.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.

Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl

Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz