Kiedy „oferta” ubezpieczyciela to tylko ściema? Historia z poznańskiego sądu

Wprowadzenie – czyli jak to się zaczęło

Pamiętam, jak kilka lat temu siedziałem w sądzie, reprezentując klientkę w sprawie o odszkodowanie komunikacyjne. Ubezpieczyciel bronił się argumentem: „Przecież oferowaliśmy poszkodowanej rabaty na części! To nie nasza wina, że z nich nie skorzystała”. Sędzia spojrzał na mnie, ja spojrzałem na akta, i wtedy zrozumiałem – ta sprawa będzie ciekawa.

Dlaczego? Bo ubezpieczyciele coraz częściej stosują taktykę, którą ja nazywam „ofertą nieofertą”. Na papierze wygląda świetnie: „Zapewniamy rabaty 20% na oryginalne części i 40% na materiały lakiernicze!”. W praktyce? Poszkodowany dostaje tylko numer telefonu i maila z informacją: „W razie problemów proszę dzwonić”. I tyle.

Czy to uczciwe? Czy poszkodowany rzeczywiście ma obowiązek latać po dostawcach, organizować zakup części, koordynować dostawy do warsztatu – wszystko po to, by ubezpieczyciel mógł powiedzieć: „No widzi Pan, mogliśmy Panu zapłacić mniej”?

Sprawa, o której dziś piszę – wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 19 stycznia 2022 r., sygn. akt II Ca 1941/21 – odpowiada na te pytania w sposób, który uważam za ważny I chcę się tym z Wami podzielić, bo to dotyczy każdego, kto miał lub będzie miał kolizję.

Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.

Spis treści

  1. Stan faktyczny – kolizja w Lesznie i spór o 3.600 zł
  2. Taktyka ubezpieczyciela – rabaty, które (nie)istnieją
  3. Co powiedział sąd? Analiza uzasadnienia wyroku
  4. Dlaczego ta sprawa jest ważna – moje refleksje
  5. Praktyczne wnioski dla poszkodowanych
  6. FAQ – odpowiadam na Wasze pytania

Stan faktyczny – kolizja w Lesznie i spór o 3.600 zł

18 maja 2018 roku. Leszno. Zwykła kolizja drogowa – takich w Polsce zdarza się kilkadziesiąt dziennie. Ucierpiało Volvo V50 z 2008 roku, należące do pani A.T. Sprawca miał ubezpieczenie w dużym towarzystwie ubezpieczeniowym (w wyroku: Towarzystwo (…) S.A. z siedzibą w Warszawie).

Poszkodowana zgłosiła szkodę następnego dnia – 19 maja 2018 r. Ubezpieczyciel przeprowadził likwidację, sporządził kosztorys i wypłacił 11.770,84 zł. Sprawa zamknięta? Nie do końca.

Pani A.T. ustaliła u rzeczoznawcy, że rzeczywiste koszty przywrócenia pojazdu do stanu sprzed wypadku wyniosą 15.331,18 zł. Różnica? 3.560,34 zł. To nie jest drobna kwota – to prawie 30% więcej niż zaproponował ubezpieczyciel.

Co ciekawe, poszkodowana zdecydowała się na naprawę pojazdu. Mogła przecież wziąć pieniądze od ubezpieczyciela i pozostawić auto w stanie uszkodzonym (prawo jej na to pozwala), ale chciała je naprawić. I tu zaczęły się schody.

Taktyka ubezpieczyciela – rabaty, które (nie)istnieją

Ubezpieczyciel bronił się w sądzie argumentem, który znam z wielu podobnych spraw:

„Nasza kalkulacja uwzględniała rabaty: 20% na oryginalne części zamienne typu «O» oraz 40% na materiały lakiernicze. Poszkodowana mogła z nich skorzystać u naszych partnerów. Skoro tego nie zrobiła, to sama ponosi konsekwencje wyższych kosztów naprawy.”

Brzmi logicznie, prawda? W końcu – pomyślicie – jeśli ktoś oferuje Ci taniej, a Ty nie skorzystasz, to Twoja strata.

Ale czort, jak to mówią, tkwi w szczegółach.

Co faktycznie dostała poszkodowana?

Przeanalizowałem dokumenty z tej sprawy (są w aktach, dostępne publicznie) i zwróciłem uwagę na kilka rzeczy:

1. Kalkulacja naprawy z 28 maja 2018 r. i 16 lipca 2018 r.

W zakresie materiałów lakierniczych ubezpieczyciel w ogóle nie napisał: „Oferujemy Pani materiały z rabatem 40%”. Zamiast tego pojawiła się tajemnicza wzmianka: „współczynnik odchylenia 60%”. Co to w ogóle znaczy? Ja jako prawnik, który od lat zajmuje się odszkodowaniami, sam musiałem się zastanowić. A co dopiero poszkodowany bez wykształcenia prawniczego?

W zakresie części zamiennych pojawiła się adnotacja: „cena -20% (części zamienne)”. Ale to była tylko informacja w kosztorysie, a nie oferta zakupu części po takiej cenie.

2. Instrukcja obsługi „oferty”

Na końcu kalkulacji naprawy znalazła się informacja:

„W przypadku trudności z nabyciem: – części oryginalnych w cenach podanych w niniejszym kosztorysie, – materiałów lakierniczych w cenach podanych w niniejszym kosztorysie, prosimy o kontakt z (…) S.A.”

I dane kontaktowe: mail i telefon.

To wszystko. To nie jest oferta zakupu części. To jest instrukcja, co zrobić, gdy pojawią się „trudności”. Jakie trudności? Kto je stwierdza? Kiedy? Gdzie mam szukać tych części? Czy mogę kupić je w dowolnym miejscu, czy tylko u konkretnego dostawcy? Nic z tego nie wynikało.

3. Pismo z 18 lipca 2018 r. – odpowiedź na reklamację

Poszkodowana złożyła reklamację (26 czerwca 2018 r.), kwestionując wysokość odszkodowania. Ubezpieczyciel odpowiedział pismem z 18 lipca 2018 r., w którym wyjaśniał:

„Zastosowany rabat jest realnym rabatem oferowanym przez konkretnych dealerów oraz dostawców, a kalkulacja naprawy uwzględnia realny koszt zakupu części oraz realny koszt zakupu materiału lakierniczego.”

Ale nigdzie nie napisał konkretnie: „Proszę pojechać do firmy X przy ulicy Y w Lesznie, tam dostanie Pani część nr Z za kwotę W zł”. Nie było też informacji: „Jeśli Pani zadzwoni pod ten numer, dostarczymy Pani bezpłatnie wszystkie potrzebne części do wybranego przez Panią warsztatu”.

Porozumienia z dostawcami – sekret ubezpieczyciela

W toku procesu ubezpieczyciel przedłożył dokumenty: Porozumienie nr (…) z aneksem (rabat 20% na części zamienne oryginalne) oraz Porozumienie nr (…) z aneksem (rabat 40% na materiały lakiernicze), zawarte z konkretnymi podmiotami.

Problem? Poszkodowana nie miała o tych porozumieniach pojęcia przed procesem. Nikt jej nie powiedział: „Pani A., mamy umowę z firmą (…) sp. z o.o. w Warszawie, która dostarczy Pani oryginalne części Volvo z rabatem 20%, bezpłatnie, pod wskazany przez Panią adres”.

Ubezpieczyciel wymieniał w pismach do poszkodowanej zupełnie innych dostawców niż ci, z którymi miał zawarte porozumienia. Jak to możliwe? Ja też się zastanawiam.

Co powiedział sąd? Analiza uzasadnienia wyroku

Sąd Rejonowy w Lesznie (wyrok z 4 października 2021 r., sygn. akt I C 1807/18) zasądził na rzecz poszkodowanej brakującą kwotę: 3.657,62 zł wraz z odsetkami oraz zwrot kosztów procesu (1.807,90 zł).

Ubezpieczyciel złożył apelację, ale Sąd Okręgowy w Poznaniu (wyrok z 19 stycznia 2022 r., sygn. akt II Ca 1941/21) apelację oddalił, potwierdzając w pełni rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji.

Kluczowe fragmenty uzasadnienia – cytuję dosłownie

1. Brak konkretnej oferty

„Przytoczone twierdzenia pozwanego zostały stworzone na potrzeby procesu i nie mają koniecznego oparcia w dowodach.”

Sąd stwierdził wprost: to, co ubezpieczyciel mówił w sądzie, nie pokrywało się z tym, co faktycznie przekazał poszkodowanej. W aktach sprawy nie było żadnego dowodu na to, że ubezpieczyciel „kilkukrotnie proponował możliwość zakupu oryginalnych części zamiennych z rabatem 20% wraz z możliwością ich dostarczenia”.


2. Materiały lakiernicze – rabat fikcyjny

„W kalkulacjach naprawy z 28 maja 2018 r. i 16 lipca 2018 r. w zakresie materiałów lakierniczych w ogóle nie przedstawiono oferty ich nabycia z rabatami na poziomie 40%, a jedynie niesprecyzowany ‚współczynnik odchylenia 60%’.”

Sąd uznał, że nie ma podstaw, by stwierdzić, iż poszkodowana została poinformowana o możliwości zakupu materiałów z rabatem 40%. Po prostu jej tego nie zaproponowano.

3. Nadmierna uciążliwość dla poszkodowanego

To fragment, który uważam za najważniejszy w całym uzasadnieniu:

„Zamiast przekazać samochód w celu naprawy do wybranego warsztatu, powódka musiałaby bowiem uzyskać od pozwanego dane konkretnych dostawców części zamiennych i materiałów lakierniczych, skontaktować się z nimi, dostarczyć im kosztorysy sporządzone przez pozwanego (…), dokonać u tych dostawców zakupów części oryginalnych, których użycie w procesie naprawy pozwany zaakceptował oraz zakupu materiału lakierniczego, ale także musiałaby samodzielnie zakupić części oryginalne potrzebne do naprawy, których pozwany nie uwzględnił w kosztorysie (…), a następnie zapewnić dostawy tych części i materiałów do warsztatu.”

Sąd nazwał to „ponadprzeciętną aktywnością” i stwierdził, że ubezpieczyciel nie może tego wymagać od poszkodowanego.

W praktyce poszkodowana musiałaby koordynować działania:

  • Ubezpieczyciela (który miał sporządzić kosztorys)
  • Dostawcy części zaakceptowanych przez ubezpieczyciela (z rabatem)
  • Dostawcy części nieujętych w kosztorysie ubezpieczyciela (bez rabatu)
  • Dostawcy materiałów lakierniczych (z rabatem)
  • Warsztatu naprawczego (który miał wszystko zmontować)

Ja, jako prawnik, który od lat zajmuje się prawem odszkodowawczym, nie wyobrażam sobie takiej logistyki. A co dopiero osoba, która po raz pierwszy ma do czynienia z kolizją?

4. Brak warsztatu w miejscu zamieszkania

Sąd zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię:

„Pozwany nie informował też powódki, że może zlecić wykonanie naprawy w wybranym przez siebie warsztacie, do którego zostaną dostarczone (bezkosztowo) części i materiały do jej dokonania, ale informował, że «Zapewnia możliwość naprawy pojazdu jednym z rekomendowanych przez nas warsztatów». Co istotne, próba skorzystania z takiego warsztatu przez powódkę skończyła się niepowodzeniem, bo pozwany nie przekazał powódce informacji o żadnym «warsztacie rekomendowanym», który mógłby dokonać naprawy pojazdu w miejscu jej zamieszkania.”

Poszkodowana mieszkała w Lesznie. Próbowała skorzystać z „oferty” ubezpieczyciela. Z korespondencji SMS-owej (załączonej do akt) wynikało, że ubezpieczyciel nie był w stanie wskazać żadnego warsztatu w Lesznie.

Sąd uznał, że propozycja była fikcyjna.

Dlaczego ta sprawa jest ważna – moje refleksje

Zajmuję się prawem odszkodowawczym od lat i widziałem wiele podobnych spraw. Ale ten wyrok uważam za przełomowy z kilku powodów.

1. Sąd nie dał się „zasypać” dokumentami

Ubezpieczyciel przedłożył porozumienia z dostawcami, kosztorysy, pisma – wszystko wyglądało profesjonalnie. Ale sąd przeanalizował to dokładnie i stwierdził: „stworzone na potrzeby procesu”. To ważne, bo często sądy ograniczają się do stwierdzenia: „Skoro ubezpieczyciel coś oferował, to poszkodowany powinien był skorzystać”. Ten sąd poszedł głębiej.

2. Sąd stanął po stronie „słabszego” uczestnika obrotu

Poszkodowany to zazwyczaj osoba, która po raz pierwszy ma do czynienia z kolizją, nie zna przepisów, nie wie, jakie ma prawa. Ubezpieczyciel to profesjonalista, który likwiduje dziesiątki spraw dziennie. Sąd w Poznaniu zauważył tę nierówność i nie pozwolił, by ubezpieczyciel wykorzystywał swoją przewagę informacyjną.

3. Sąd wyjaśnił, czym jest „obowiązek minimalizacji szkody”

Często słyszę argument: „Poszkodowany ma obowiązek minimalizować szkodę, więc jeśli ubezpieczyciel oferował taniej, to powinien był skorzystać”. To prawda, ale tylko w rozsądnych granicach.

Sąd Okręgowy w Poznaniu napisał:

„Obowiązek minimalizacji skutków szkody oraz obowiązek współdziałania w procesie likwidacji szkody (…) musi być utrzymany i stosowany w rozsądnych granicach i nie powinien być wykorzystywany przez ubezpieczyciela do nakłaniania poszkodowanego, by zrezygnował z realizacji przysługujących mu praw, w tym podstawowego prawa do naprawienia szkody w pełnym zakresie.”

To zdanie warto wydrukować i powiesić w każdym dziale likwidacji szkód.

4. Sąd rozróżnił najem pojazdu zastępczego od naprawy

W sprawach o koszt najmu pojazdu zastępczego sądy często mówią: „Jeśli ubezpieczyciel oferował tańszy pojazd zastępczy, a poszkodowany wynajął droższy, to dostanie zwrot tylko w wysokości oferty ubezpieczyciela”. I to jest słuszne – najem to prosta usługa, można łatwo porównać oferty.

Ale sąd w Poznaniu zwrócił uwagę, że naprawa pojazdu to coś innego:

„Naprawa pojazdu jest zagadnieniem dużo bardziej złożonym, powiązanym (…) z wyborem zaufanego warsztatu naprawczego, który przy tym, na ogół, organizuje także proces naprawy na swoich warunkach, przy wykorzystaniu stosowanych przez siebie technologii i części oraz materiałów, które sam pozyskuje.”

Innymi słowy: wybór warsztatu to kwestia zaufania. Nie można porównywać tego do prostego najmu samochodu.

5. Sąd określił, kiedy „oferta” jest rzeczywista

To najważniejszy fragment dla praktyki. Sąd wskazał, że można mówić o naruszeniu obowiązku współpracy przez poszkodowanego tylko wtedy, gdy:

  1. Do poszkodowanego została skierowana jasna oferta (konkretny przedmiot, cena, sprzedawca, czas).
  2. Oferta zawierała wszystkie niezbędne informacje do podjęcia decyzji.
  3. Skorzystanie z oferty nie wiązało się z niedogodnościami dla poszkodowanego.
  4. Oferta w pełni realizowała potrzebę poszkodowanego.

Dopiero spełnienie wszystkich tych warunków pozwala obniżyć odszkodowanie. W sprawie z Leszna żaden z tych warunków nie został spełniony.

Praktyczne wnioski dla poszkodowanych

Wniosek 1: Nie musisz naprawiać auta w warsztacie wskazanym przez ubezpieczyciela

To Twoje podstawowe prawo. Wynika z art. 363 § 1 KC (możesz wybrać sposób naprawienia szkody) .

Wniosek 2: „Oferta rabatowa” musi być konkretna

Jeśli ubezpieczyciel mówi: „Oferujemy Panu rabaty”, zapytaj:

  • Gdzie mogę kupić części? (pełna nazwa firmy, adres)
  • Jakie dokładnie części są objęte rabatem? (numery katalogowe)
  • Kto zapewni dostawę?
  • Czy mogę wybrać własny warsztat?
  • Czy dostanę pisemne potwierdzenie tych warunków?

Jeśli odpowiedzi są ogólnikowe („proszę zadzwonić”, „w razie problemów proszę pisać”), to nie jest to oferta.

Wniosek 3: Dokumentuj wszystko

W sprawie z Leszna kluczowa okazała się korespondencja SMS-owa. Zachowuj:

  • Maile
  • SMS-y
  • Notatki z rozmów telefonicznych (data, godzina, z kim, co ustalono)

To może być decydujące w sądzie.

Wniosek 4: Nie daj się zastraszyć

Ubezpieczyciele często mówią: „Jeśli Pan nie skorzysta z naszej oferty, dostanie Pan mniej”. To manipulacja, jeśli nie spełniają warunków określonych przez sąd w Poznaniu.

Wniosek 5: Zlecaj opinię rzeczoznawcy

W sprawie z Leszna opinia biegłego R.H. wykazała, że uzasadnione koszty naprawy wynoszą 15.648,18 zł, a nie 11.770,84 zł. Bez tej opinii poszkodowana nie wygrałaby sprawy.

Wniosek 6: Idź do sądu, jeśli musisz

Poszkodowana z Leszna wygrała nie tylko kwotę odszkodowania (3.657,62 zł), ale także:

  • Odsetki ustawowe za opóźnienie (od 19 czerwca 2018 r.)
  • Zwrot kosztów procesu w I instancji (1.807,90 zł)
  • Zwrot kosztów procesu w II instancji (450 zł)

Łącznie dostała więcej niż pierwotnie dochodziła. Czasem warto walczyć.

FAQ – odpowiadam na Wasze pytania

1. Czy ubezpieczyciel może zmusić mnie do naprawy w jego warsztacie?

Nie. Masz prawo wybrać dowolny warsztat. To wynika z podstawowych zasad prawa odszkodowawczego .

2. Co zrobić, gdy ubezpieczyciel oferuje „rabaty”, ale bez konkretów?

Poproś pisemnie o szczegóły: nazwę dostawcy, adres, listę części, warunki dostawy. Jeśli nie dostaniesz konkretnej odpowiedzi – zachowaj tę korespondencję jako dowód w przyszłym procesie.

3. Czy muszę naprawić auto, żeby dostać odszkodowanie?

Nie. Wyrok SO w Poznaniu (II Ca 1941/21) potwierdza: „Obowiązek wypłaty należnego odszkodowania nie jest uzależniony od naprawienia pojazdu, ani od kosztów rzeczywiście poniesionych”. Odszkodowanie to ekwiwalent pieniężny za szkodę.

4. Czy warto iść do sądu o 3-4 tysiące złotych?

W sprawie z Leszna tak. Poszkodowana dochdziła 3.657 zł, a dostała także zwrot kosztów procesu (łącznie ponad 2.200 zł) i odsetki. Poza tym – jeśli ubezpieczyciel działa nieuczciwie, warto to pokazać. Z mojego doświadczenia: sądy coraz częściej stają po stronie poszkodowanych.

5. Ile trwa taka sprawa?

W sprawie z Leszna wyrok I instancji zapadł 4 października 2021 r. (sprawa wpłynęła pewnie w 2018 r., ale dokładnej daty nie mam), a wyrok II instancji – 19 stycznia 2022 r. Łącznie około 3-4 lat. To długo, ale nie jest to czas zmarnowany – przez cały ten czas naliczają się odsetki ustawowe.


Zakończenie – moja rada

Ta sprawa pokazuje, że warto walczyć o swoje prawa. Ubezpieczyciele liczą na to, że poszkodowani się poddadzą, bo „to tylko kilka tysięcy”, „nie opłaca się iść do sądu”, „prawnik będzie kosztował więcej”.

Nie dajcie się.

Sąd Okręgowy w Poznaniu pokazał, że rzeczywista oferta ubezpieczyciela musi spełniać określone warunki – i jeśli ich nie spełnia, to poszkodowany nie ma obowiązku z niej korzystać. To precedens, na który będę się powoływał w kolejnych sprawach.

A jeśli kiedykolwiek spotkasz się z „ofertą rabatową” ubezpieczyciela, pamiętaj słowa poznańskiego sądu: propozycja musi być realna, konkretna i nie powodować dla Ciebie nadmiernych niedogodności. Jeśli tak nie jest – to nie jest oferta. To ściema.


Disclaimer: Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej. Każda sprawa odszkodowawcza jest indywidualna, dlatego zapraszamy do kontaktu z naszą kancelarią.

Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawnikododszkodowan.pl.

Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Źródła

  • Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 19 stycznia 2022 r., sygn. akt II Ca 1941/21
  • Wyrok Sądu Rejonowego w Lesznie z 4 października 2021 r., sygn. akt I C 1807/18
  • Kodeks cywilny, art. 361, art. 363, art. 822, art. 354 § 2
  • Ustawa z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych

Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz