
Pytanie, które mnie rozbawi… i zirytowało
Zeszły miesiąc, sprawa pana Marka – kolizja od tyłu, klasyczny uraz biczowy, wszystko udokumentowane. Dostajemy od ubezpieczyciela pismo z „tezami dowodowymi” dla biegłego sądowego.
Czytam. I nie mogę uwierzyć w to, co widzę.
Pytanie numer 4: „Jakiego kształtu i rodzaju oraz ustawienia był zagłówek zamontowany w fotelu, który zajmował poszkodowany w chwili zdarzenia?”
Dzwonię do klienta: „Panie Marku, pamięta pan jaki kształt miał zagłówek w pana samochodzie?”
„…co? Jaki zagłówek? Normalny, taki samochodowy. A co, to ma jakieś znaczenie?”
„Ubezpieczyciel chce wiedzieć dokładnie jaki był kształt, rodzaj i ustawienie.”
Cisza w słuchawce. Potem:
„Panie mecenasie, oni chyba żartują?”
„Niestety nie, panie Marku. To jest ich nowa strategia.”
To nie jest żart. To jest rzeczywistość spraw o uraz biczowy w 2025 roku. Ubezpieczyciele zadają coraz bardziej szczegółowe, czasem wręcz absurdalne pytania, szukając jakiejkolwiek podstawy do odmowy wypłaty.
Dziś pokażę wam listę realnych pytań, które ubezpieczyciele formułują w sprawach o uraz biczowy. I wyjaśnię, co naprawdę się za nimi kryje.
Cel tych pytań – szukanie dziury w całym
Zanim przejdę do konkretnych pytań, muszę wyjaśnić jedną fundamentalną rzecz: te pytania nie mają na celu ustalenia prawdy.
Ich celem jest znalezienie jakiejkolwiek okoliczności, która pozwoli ubezpieczycielowi odmówić wypłaty.
To nie jest rzetelne dochodzenie. To polowanie.
Ubezpieczyciel myśli tak: „Jeśli znajdę choć jeden szczegół, który podważy wersję poszkodowanego – mogę odmówić. Albo przynajmniej zaniżyć odszkodowanie.”
Dlatego pytania są tak szczegółowe. Dlatego niektóre są absurdalne. Bo im więcej pytań, tym większa szansa, że poszkodowany:
- Czegoś nie pamięta
- Powie coś nieścisłego
- Popadnie w sprzeczności
A każda nieścisłość to potencjalna broń dla ubezpieczyciela.
15 pytań ubezpieczycieli – od sensownych do absurdalnych
Oto rzeczywista lista pytań, które ubezpieczyciele formułują dla biegłych w sprawach o uraz biczowy. Przeanalizuję każde z nich, pokazując, które są uzasadnione, a które to czysta desperacja.
Pytanie 1: Czy poszkodowany miał zapięte pasy bezpieczeństwa?
„Czy poszkodowany miał zapięte pasy bezpieczeństwa w chwili zdarzenia, a jeżeli nie to jaki miało to wpływ na doznane obrażenia?”
Moja ocena: Sensowne pytanie. Pasy bezpieczeństwa faktycznie mają wpływ na mechanizm urazu.
Jeśli pasy były zapięte – tułów jest unieruchomiony, a głowa wykonuje ruch „biczowy”. To typowy mechanizm urazu biczowego.
Jeśli pasów nie było – mechanizm może być inny, ciało mogło się przemieścić bardziej.
To uzasadnione pytanie medyczne.
Jak odpowiadać: Szczerze. Jeśli pasy były zapięte – powiedz to. Jeśli nie – też powiedz, ale to może skomplikować sprawę (bo brak pasów to mołziwe przyczynienie).
Pytanie 2: Czy poduszki powietrzne się uaktywniły?
„Czy i jakie poduszki powietrzne uaktywniły się w chwili zdarzenia i czy miało to wpływ na doznane obrażenia?”
Moja ocena: Sensowne, ale z podtekstem.
Jeśli poduszki się wypaliły – to sygnał, że uderzenie było silne. To wzmacnia twoją wersję.
Ale ubezpieczyciel czasem próbuje argumentować odwrotnie: „Skoro poduszki się nie wypaliły, to uderzenie było zbyt słabe, by spowodować uraz.”
To błędny argument (poduszki mają określone progi aktywacji, a uraz biczowy może powstać przy mniejszych siłach), ale ubezpieczyciele go stosują.
Jak odpowiadać: Powiedz prawdę. Jeśli się wypaliły – świetnie, to pomaga. Jeśli nie – nie przejmuj się, to nie wyklucza urazu.
Pytanie 3: Jakiego kształtu był fotel?
„Jakiego kształtu i rodzaju był fotel pojazdu, które znajdował poszkodowany w chwili zdarzenia?”
Moja ocena: Zaczyna się absurd.
Ubezpieczyciel chce wiedzieć, jaki fotel? Dlaczego? Bo teoretycznie ergonomia fotela może wpływać na mechanizm urazu.
Ale praktycznie? Większość ludzi nie pamięta, jaki dokładnie kształt miał fotel w ich aucie. „Normalny fotel samochodowy” – to wszystko, co możesz powiedzieć.
I szczerze mówiąc – to nie ma istotnego znaczenia w sprawie.
Jak odpowiadać: „Standardowy fotel samochodowy.” Koniec. Nie kombinuj, bo nie pamiętasz szczegółów i nie musisz.
Pytanie 4: Jakiego kształtu był zagłówek?
„Jakiego kształtu i rodzaju oraz ustawienia był zagłówek zamontowany w fotelu, który zajmował poszkodowany w chwili zdarzenia?”
Moja ocena: To już jest śmieszne.
Zagłówek. Kształt zagłówka. Rodzaj zagłówka. Ustawienie zagłówka.
Kto pamięta, jaki miał zagłówek w samochodzie? „Taki… normalny. Z głowy?”
Ubezpieczyciel próbuje sugerować, że „źle ustawiony zagłówek” mógł przyczynić się do urazu. Ale to klasyczne szukanie dziury w całym.
Jak odpowiadać: „Standardowy zagłówek, prawidłowo zamocowany, w normalnej pozycji.” To wystarczy.
Pytanie 5: Czy uderzył pan w zagłówek?
„Czy poszkodowany uderzył w zagłówek w chwili zdarzenia, a jeżeli tak to jaki to miało wpływ na doznane obrażenia?”
Moja ocena: Pułapka.
Jeśli powiesz „tak” – ubezpieczyciel będzie twierdził, że to uderzenie w zagłówek spowodowało uraz, a nie ruch biczowy.
Jeśli powiesz „nie” – ubezpieczyciel może twierdzić, że skoro nie było kontaktu z zagłówkiem, to nie było wystarczającej siły do urazu.
Klasyczna pułapka w stylu „Czy przestał pan bić swoją żonę?”
Jak odpowiadać: „Nie pamiętam dokładnie, wszystko wydarzyło się bardzo szybko.” To bezpieczna odpowiedź.
Pytanie 6: Czy auto miało system Anti-Whiplash?
„Czy pojazd był wyposażony w system zabezpieczeń Anti-Whiplash tj. AWS, WSIPS czy SAHR?”
Moja ocena: Techniczny absurd.
Większość kierowców nie wie, czy ich auto ma system Anti-Whiplash. To specjalistyczne systemy, które są w nowszych, droższych autach.
Ubezpieczyciel próbuje sugerować: „Jeśli auto miało taki system, to uraz nie mógł powstać.”
Ale to bzdura. Systemy Anti-Whiplash zmniejszają ryzyko urazu, ale go nie eliminują całkowicie.
Jak odpowiadać: „Nie wiem, nie jestem ekspertem od wyposażenia samochodowego.” Albo sprawdź w instrukcji auta, jeśli jeszcze je masz.
Pytanie 7: Czy zdarzenie było nagłe?
„Czy zdarzenie miało charakter nagły, co mechanicznie spowodowało wzmożenie napięcia mięśni w obrębie kręgosłupa szyjnego?”
Moja ocena: Sensowne, ale dziwnie sformułowane.
To pytanie o mechanizm urazu. Nagłe zderzenie → bezwładny ruch głowy → uraz biczowy.
Ale sposób sformułowania sugeruje, że ubezpieczyciel szuka podtekstu: „A może to nie było nagłe? Może miał pan czas się przygotować?”
Kolizja zawsze jest nagła. To oczywiste.
Jak odpowiadać: „Tak, zdarzenie było całkowicie nagłe i nieoczekiwane.”
Pytanie 8: Czy energia mogła doprowadzić do urazu?
„Czy energia działająca podczas zdarzenia na poszkodowanego mogła doprowadzić do obrażeń w obrębie kręgosłupa szyjnego przy uwzględnieniu napiętych i nienapiętych mięśni?”
Moja ocena: To pytanie dla biegłego, nie dla poszkodowanego.
Ubezpieczyciel pyta o fizykę zderzenia, siły, przyspieszenia. Przeciętny kierowca nie ma pojęcia o takich rzeczach.
To pytanie powinno być skierowane wyłącznie do biegłego z rekonstrukcji wypadków, nie do poszkodowanego.
Jak odpowiadać: „Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, nie mam wiedzy z fizyki czy biomechaniki. To pytanie dla biegłego.”
Pytanie 9: Do jakich urazów mogło dojść przy takich uszkodzeniach auta?
„Do jakich urazów mogło dojść do poszkodowanego przy uwzględnieniu zakresu i charakteru uszkodzeń pojazdu?”
Moja ocena: Znowu pytanie dla biegłego, nie dla poszkodowanego.
Ubezpieczyciel próbuje ustalić, czy „zakres uszkodzeń auta odpowiada” urazom osoby. Klasyczne: „Samochód ma tylko rysę, więc pan nie mógł doznać urazu.”
To absurdalne rozumowanie. Uraz biczowy może powstać nawet przy niewielkich uszkodzeniach auta, bo to nie karoseria się uderza, tylko głowa wykonuje ruch bezwładny.
Jak odpowiadać: „To pytanie medyczne/techniczne, nie potrafię na nie odpowiedzieć.”
Pytanie 10: Czy miał pan wcześniejsze schorzenia kręgosłupa?
„Czy przed zdarzeniem u poszkodowanego istniały schorzenia kręgosłupa, w tym zmiany zwyrodnieniowe, a jeżeli tak to jaka miały postać i stopień zaawansowania?”
Moja ocena: Sensowne, ale używane przeciwko tobie.
To pytanie jest uzasadnione medycznie. Wcześniejsze schorzenia mogą wpływać na przebieg urazu.
Ale ubezpieczyciel będzie próbował twierdzić: „Widzi pan? Ma pan zmiany zwyrodnieniowe sprzed wypadku. To one powodują ból, a nie wypadek.”
To błędny argument. Nawet jeśli miałeś wcześniejsze zmiany – wypadek mógł je pogorszyć. I to jest szkoda podlegająca naprawieniu.
Jak odpowiadać: Szczerze. Jeśli miałeś wcześniejsze problemy – powiedz. Ale zaznacz: „Przed wypadkiem nie miałem takich dolegliwości. Pojawiły się dopiero po kolizji.”
Pytanie 11: Czy wcześniejsze schorzenia mają wpływ na obecny stan?
„Czy na stan zdrowia poszkodowanego obecny i bezpośrednio po kolizji miały wpływ wcześniejsze schorzenia czy zdarzenia? W jakim stopniu?”
Moja ocena: To jest pytanie dla biegłego, ale ubezpieczyciel chce, żebyś SAM przyznał, że „tak, moje wcześniejsze problemy powodują obecny ból”.
Nie daj się złapać.
Jak odpowiadać: „To pytanie medyczne, na które powinien odpowiedzieć biegły. Ja mogę tylko powiedzieć, że przed wypadkiem nie miałem takich dolegliwości.”
Pytanie 12: Czy twój styl życia powoduje dolegliwości?
„Czy stan zdrowia obecny czy obrażenia, schorzenia dolegliwości zgłaszane przez powoda mają związek z dotychczasowych trybem życia powoda, rodzajem wykonywanej przez niego pracy zawodowej?”
Moja ocena: To już jest bezczelne.
Ubezpieczyciel sugeruje: „A może pan po prostu ma bóle, bo pracuje pan fizycznie? Albo bo ma pan siedzącą pracę? To nie ma związku z wypadkiem.”
To klasyczne przerzucanie winy na poszkodowanego.
Jak odpowiadać: „Przed wypadkiem prowadziłem normalny, aktywny tryb życia bez tego rodzaju dolegliwości. Dolegliwości pojawiły się dopiero po kolizji.”
Pytanie 13-15: Pytania techniczne o wypadek
„Jak były usytuowane pojazdy po zdarzeniu? Jaki był rodzaj, masa, tor ruchu i prędkość pojazdów? Jakie były warunki atmosferyczne?”
Moja ocena: To wszystko pytania techniczne, na które przeciętny kierowca nie zna odpowiedzi.
Możesz pamiętać ogólne okoliczności („było słonecznie”, „stałem na światłach”), ale szczegóły techniczne (masa pojazdu? prędkość? wartość przeciążeń?) – to domena biegłych i policji.
Jak odpowiadać: Odpowiadaj na to, co pamiętasz. Reszta to zadanie dla biegłych i dokumentacji policyjnej.
Jak się przygotować do takich pytań?
Z mojego doświadczenia, oto kilka uniwersalnych rad:
1. Nie czuj się zobowiązany odpowiadać na pytania techniczne
Jeśli ubezpieczyciel pyta o fizykę, biomechanikę, parametry techniczne auta – możesz śmiało powiedzieć: „Nie wiem, nie mam takiej wiedzy.”
To nie jest przesłuchanie kryminalne. Nie musisz być ekspertem.
2. Odpowiadaj tylko na to, co pamiętasz
Jeśli nie pamiętasz kształtu zagłówka – powiedz „nie pamiętam”. To lepsza odpowiedź niż zmyślanie.
Każda nieścisłość może być użyta przeciwko tobie.
3. Nie daj się złapać w pułapkę
Pytania w stylu „Czy uderzył pan w zagłówek?” to pułapki. Każda odpowiedź może być użyta przeciwko tobie.
Bezpieczna strategia: „Nie pamiętam dokładnie, wszystko wydarzyło się bardzo szybko.”
4. Podkreślaj, że dolegliwości pojawiły się po wypadku
To kluczowe. W każdej odpowiedzi zaznaczaj: „Przed wypadkiem nie miałem takich dolegliwości. Pojawiły się dopiero po kolizji.”
To ustala związek przyczynowy.
5. Miej prawnika przy wypełnianiu formularzy
Najlepiej, jeśli to prawnik pomoże ci wypełnić odpowiedzi na pytania ubezpieczyciela. Wie, które pytania są pułapkami, a które wymagają precyzyjnych odpowiedzi.
Moja refleksja – desperacja ubezpieczycieli
Po latach prowadzenia spraw o uraz biczowy widzę wyraźną tendencję: ubezpieczyciele są coraz bardziej desperaccy.
Pytania o kształt zagłówka? O system Anti-Whiplash? O „wzmożenie napięcia mięśni”?
To nie są pytania mające na celu ustalenie prawdy. To szukanie dziury w całym. Polowanie na jakąkolwiek nieścisłość, która pozwoli odmówić wypłaty.
I szczerze mówiąc – to mnie frustruje. Bo system powinien działać inaczej. Powinien ustalać fakty, a nie szukać wykrętów.
Ale taka jest rzeczywistość. I dlatego warto być przygotowanym.
Podsumowanie – nie daj się zastraszyć pytaniami
Jeśli dostaniesz od ubezpieczyciela formularz z 15 szczegółowymi pytaniami o wypadek – nie panikuj.
To standardowa taktyka. Chcą cię przytłoczyć liczbą pytań, sprawić, byś się pogubił, byś powiedział coś nieścisłego.
Pamiętaj:
- Nie musisz odpowiadać na pytania techniczne, które przekraczają twoją wiedzę
- Możesz powiedzieć „nie pamiętam” – to bezpieczna odpowiedź
- Podkreślaj, że dolegliwości pojawiły się dopiero po wypadku
- Najlepiej, jeśli prawnik pomoże ci przygotować odpowiedzi
- Nie daj się złapać w pułapki („Czy przestał pan bić żonę?”)
I przede wszystkim – nie rezygnuj po takiej ankiecie. To tylko jedna z taktyk ubezpieczyciela. W sądzie będzie miał biegłego, który ustali prawdę medyczną. I tam twoja sprawa się rozstrzygnie.
Pytania ubezpieczyciela to tylko hałas. Prawda wyjdzie w sądzie.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.
Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl