Po co ubezpieczyciel żąda Twojej dokumentacji medycznej sprzed wypadku?

Wniosek, który budzi niepokój

Wyobraź sobie sytuację: przechodzisz przez proces o zadośćuczynienie po wypadku. Masz opinię biegłego, dokumentację medyczną, wszystko wskazuje na to, że sprawa zmierza w dobrym kierunku. I nagle pełnomocnik ubezpieczyciela składa taki wniosek:

„Wnoszę o zobowiązanie Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia do udostępnienia danych zgromadzonych przez Narodowy Fundusz Zdrowia dotyczących udzielonych powodowi świadczeń opieki zdrowotnej w ciągu ostatnich 10 lat z wyszczególnieniem rodzaju udzielonych świadczeń oraz placówek medycznych, które świadczyły usługi medyczne w zakresie schorzeń kręgosłupa, szyi, głowy, barków oraz układu ruchu.”

Brzmi jak prawniczy abrakadabra? W praktyce oznacza to jedno: ubezpieczyciel chce wiedzieć wszystko o Twoim zdrowiu sprzed wypadku. Wszystko – od wizyty u ortopedy 8 lat temu po rehabilitację barku po kontuzji sportowej.

I zaraz słyszę pytanie: „Ale po co im to? Co ma moje zdrowie sprzed wypadku do obecnej sprawy?”.

Odpowiedź jest prosta: mają nadzieję, że znajdą coś, co pozwoli im nie zapłacić.

Taktyka „poszukiwania wcześniejszych schorzeń”

Z praktyki kancelarii wiem, że ta taktyka pojawia się coraz częściej, zwłaszcza w sprawach dotyczących urazów miękkich tkanek – czyli takich, których nie widać na zdjęciu RTG ani w rezonansie. Klasyczny przykład? Uraz typu „smagnięcie biczem” kręgosłupa szyjnego po kolizji.

Dlaczego ubezpieczyciele tak bardzo się tego czepiają?

Bo strategia jest brutalna w swojej prostocie:

  1. Zbierz całą dokumentację medyczną poszkodowanego sprzed wypadku
  2. Znajdź jakiekolwiek schorzenie kręgosłupa, barku, szyi – nawet sprzed lat
  3. Przekonuj sąd, że obecne dolegliwości to nie skutek wypadku, tylko wcześniejsza choroba, która teraz „przypadkowo” się ujawniła

I nagle okazuje się, że byłeś 7 lat temu u lekarza z bólem pleców po przeprowadzce. Albo że 5 lat temu miałeś skręcenie stawu barkowego podczas gry w piłkę. I ubezpieczyciel triumfuje: „Widzicie? On już wcześniej miał problemy z kręgosłupem! To nie wypadek, to pogorszenie wcześniejszego schorzenia!”.

Historia z sali sądowej

Pamiętam sprawę, gdzie reprezentowaliśmy klienta po typowej kolizji miejskiej – uderzenie z tyłu, klasyczny mechanizm urazu biczowego. Dokumentacja medyczna jednoznaczna: przed wypadkiem zero wizyt u ortopedy czy neurologa. Po wypadku: SOR, RTG, MRI, miesiące rehabilitacji.

Ubezpieczyciel złożył wniosek o dokumentację z NFZ za 10 lat.

I znaleźli. Siedem lat przed wypadkiem klient był u lekarza rodzinnego z bólem pleców po pracy fizycznej. Diagnoza: „przeciążenie mięśniowe”. Jedno zastrzyknięcie przeciwbólowe. Koniec leczenia.

Pełnomocnik ubezpieczyciela na rozprawie przedstawił to jak przełom w sprawie: „Widzicie? Powód już siedem lat temu cierpiał na dolegliwości kręgosłupa! To nie jest skutek wypadku, to chroniczne schorzenie!”.

Na szczęście biegły sądowy był kompetentny. Wyjaśnił, że jednorazowy ból pleców po dźwiganiu mebli nie ma nic wspólnego z urazem szyjnego odcinka kręgosłupa po wypadku samochodowym. Sąd to zrozumiał i zasądził pełną kwotę zadośćuczynienia.

Ale walka była twarda. I nie zawsze kończy się tak pomyślnie.

Co można zrobić?

Jeśli jesteś po wypadku i toczysz sprawę o zadośćuczynienie, a ubezpieczyciel żąda Twojej dokumentacji sprzed lat – nie panikuj. To standardowa taktyka procesowa. Ale musisz być przygotowany.

1. Nie ukrywaj wcześniejszych schorzeń

Najgorsze, co możesz zrobić, to ukrywać, że coś Cię kiedyś bolało. Jeśli byłeś u lekarza przed wypadkiem – powiedz o tym swojemu prawnikowi od razu. Lepiej przygotować obronę z wyprzedzeniem niż być zaskoczonym na sali sądowej.

2. Zbieraj dokumentację natychmiast po wypadku

Im szybciej po wypadku trafisz do lekarza i im dokładniejsza będzie dokumentacja (zwłaszcza ta na SOR czy w pierwszych dniach po zdarzeniu), tym lepiej. To pokazuje związek przyczynowy: wypadek → objawy → leczenie.

3. Nie ignoruj rehabilitacji

Jeśli lekarz zaleca rehabilitację – rób ją. To nie tylko dla Twojego zdrowia, ale też dowód dla sądu. Miesiące systematycznej rehabilitacji to argument, którego ubezpieczyciel nie podważy.

4. Zaufaj doświadczonemu prawnikowi

Sprawy odszkodowawcze, zwłaszcza te dotyczące urazów „niewidocznych”, wymagają doświadczenia. Prawnik musi wiedzieć, jak bronić się przed taktyką „poszukiwania wcześniejszych schorzeń”. Musi umieć zadać właściwe pytania biegłemu. Musi znać orzecznictwo.

Czy ubezpieczyciel ma prawo żądać dokumentacji?

Tak, ma. Jeśli możesz udowodnić, że Twoje obecne dolegliwości wynikają z wypadku, musisz też wykazać, że nie wynikają z wcześniejszych schorzeń. To logiczne.

Ale jest różnica między uzasadnionym wnioskiem dowodowym a „łowieniem na sucho”. Jeśli nie ma żadnych podstaw do podejrzeń, że miałeś wcześniejsze schorzenia (np. na SOR nie wspomniałeś o tym, dokumentacja jest czysta), taki wniosek może być potraktowany jako zwlekanie procesowe.

Dobry prawnik wie, kiedy warto się temu sprzeciwić, a kiedy lepiej współpracować i pokazać, że nie masz nic do ukrycia.

Refleksja na koniec

Czasem zastanawiam się, jak to możliwe, że ktoś, kto ucierpiał w wypadku, musi się jeszcze tłumaczyć, dlaczego siedem lat temu miał grypę i szedł do lekarza. Że musi udowadniać, że naprawdę cierpi, podczas gdy ubezpieczyciel ma budżet na armię prawników i taktyki procesowe, które mają zniechęcić poszkodowanego do walki.

Ale taka jest rzeczywistość spraw odszkodowawczych. I dlatego trzeba być przygotowanym. Trzeba wiedzieć, czego się spodziewać. I trzeba mieć po swojej stronie kogoś, kto wie, jak walczyć.

Bo ubezpieczyciel nie szuka prawdy. Szuka sposobu, żeby nie zapłacić. A Ty potrzebujesz kogoś, kto będzie szukał sprawiedliwości.

A Ty, jakie masz doświadczenia?

Czy w Twojej sprawie ubezpieczyciel żądał dokumentacji sprzed wypadku? Jak się to skończyło? A może dopiero stoisz przed taką sytuacją i zastanawiasz się, co robić? Napisz w komentarzu – chętnie odpowiem na pytania.

Masz wątpliwości dotyczące swojej sprawy? Napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.


Disclaimer: Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej. Każda sprawa odszkodowawcza wymaga indywidualnej analizy.

Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz