Czy zadośćuczynienie umiera razem z poszkodowanym? O tym, co dziedziczą spadkobiercy

Wstęp osobisty

Pamiętam rozmowę z córką mojego klienta, który dwa lata wcześniej doznał poważnych obrażeń w wypadku komunikacyjnym. Pan Józef – nazwijmy go tak – przeszedł długą rehabilitację, walczył o swoje zdrowie, a my walczyliśmy o jego zadośćuczynienie. Niestety, komplikacje zdrowotne wzięły górę i klient zmarł, zanim sąd wydał wyrok. Córka zapytała mnie wtedy wprost: „Panie mecenasie, czy to wszystko na nic? Czy teraz ta krzywda taty po prostu… znika?”

To pytanie usłyszałem w swojej karierze nieraz. I za każdym razem muszę tłumaczyć jedną z najbardziej – moim zdaniem – niesprawiedliwych zasad polskiego prawa odszkodowawczego. Bo odpowiedź brzmi: to zależy.

Zasada, która boli: zadośćuczynienie nie jest dziedziczne

Muszę zacząć od złej wiadomości. Co do zasady, roszczenie o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę nie przechodzi na spadkobierców. Dlaczego? Bo prawo traktuje je jako „ściśle związane z osobą” zmarłego – tak stanowi art. 922 § 2 Kodeksu cywilnego.

Logika ustawodawcy jest taka: zadośćuczynienie ma rekompensować ból, cierpienie i upośledzenie życiowe konkretnej osoby. Gdy ta osoba umiera, jej subiektywne doświadczenie krzywdy… też w pewnym sensie umiera. Brzmi surowo? Dla mnie też.

Z mojego wieloletniego doświadczenia w prawie odszkodowawczym wiem, że to podejście budzi sprzeciw wielu rodzin. „Jak to?! Tata cierpiał trzy lata po wypadku, a teraz ubezpieczyciel nie zapłaci ani złotówki?!” – słyszę często. Niestety, taka jest zasada.

Ale – i tu pojawia się ciekawe „ale” – polskie prawo przewidziało dwa wyjątki.

Wyjątek pierwszy: pisemne uznanie roszczenia

Pierwszy wyjątek dotyczy sytuacji, gdy ubezpieczyciel (lub sprawca) pisemnie uznał roszczenie za życia poszkodowanego. Co to oznacza w praktyce?

Wyobraźmy sobie, że ubezpieczyciel wydał decyzję, w której stwierdził: „Przyznajemy Panu 50 000 zł tytułem zadośćuczynienia”. Jeśli poszkodowany zmarł zanim otrzymał tę kwotę, roszczenie o te konkretne 50 000 zł wchodzi w skład spadku. Spadkobiercy mogą je wyegzekwować.

Kluczowe jest tutaj słowo „pisemne”. Ustne obietniki, nawet te szczere, nic nie znaczą. Musi być dokument – decyzja, pismo, oświadczenie – z którego jasno wynika, że roszczenie zostało uznane i w jakiej wysokości.

Co ciekawe, w mojej praktyce rzadko spotykam się z sytuacją, gdy ubezpieczyciel uznaje roszczenie za życia poszkodowanego, a potem zwleka z wypłatą do momentu jego śmierci. Ubezpieczyciele jednak często próbują twierdzić, że ich propozycja ugodowa „to nie jest pisemne uznanie”. Cóż, to temat na osobny artykuł o meandrach interpretacji.

Wyjątek drugi: wytoczenie powództwa

Drugi wyjątek – i to jest clou całej sprawy – dotyczy sytuacji, gdy poszkodowany wytoczył powództwo za swojego życia. Zgodnie z art. 445 § 3 KC, jeśli pozew został złożony do sądu przed śmiercią, konkretne roszczenie wskazane w pozwie przechodzi na spadkobierców.

I tu uwaga – przechodzi tylko to roszczenie, o które poszkodowany wniósł w pozwie. Jeśli Pan Józef z początku mojego artykułu wniósł o 100 000 zł zadośćuczynienia, jego córka może kontynuować proces o te 100 000 zł. Ale nie może po jego śmierci zwiększyć żądania do 150 000 zł, nawet jeśli stan zdrowia ojca się pogorszył przed śmiercią.

Dlaczego? Bo – jak podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z 17 czerwca 2009 r. (sygn. akt IV CSK 54/09) – prawo do zadośćuczynienia nie jest dziedziczne, przechodzi jedynie konkretne roszczenie, z którym wystąpił pokrzywdzony. To subtelna, ale istotna różnica.

Podobnie uznał Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 21 kwietnia 2010 r. (sygn. akt I ACa 267/10): „Na spadkobierców może przejść wyłącznie konkretne roszczenie określone w pozwie”. To znaczy, że spadkobiercy nie „dziedziczą prawa do żądania zadośćuczynienia” – dziedziczą tylko tę konkretną kwotę, o którą zmarły się upomniał.

Moja rada: nie czekaj, tylko działaj

Co z tego wszystkiego wynika dla praktyki? Dla mnie wniosek jest prosty, choć może zabrzmieć surowo: jeśli jesteś poszkodowanym lub wspierasz osobę poszkodowaną, nie zwlekaj z działaniem.

Po pierwsze, zgłoś roszczenie ubezpieczycielowi jak najszybciej. Nawet jeśli wiemy, że ubezpieczyciel zaoferuje zbyt mało, to przynajmniej będzie jakaś pisemna propozycja, która może stanowić „uznanie roszczenia” w rozumieniu przepisów.

Po drugie – i to jest kluczowe – nie ociągaj się ze złożeniem pozwu. Szczególnie wtedy, gdy poszkodowanym jest osoba starsza, ciężko chora lub w złym stanie zdrowia. Wiem, że dla wielu rodzin wytoczenie procesu to duży krok, który wiąże się z emocjami i koniecznością konfrontacji z cierpieniem bliskiej osoby. Ale z perspektywy prawnika-praktyka, powiem wprost: ten krok może zadecydować o tym, czy spadkobiercy będą mogli w ogóle kontynuować walkę o sprawiedliwość.

Pamiętam sprawę, w której rodzina zwlekała z pozwem, licząc na polubowne załatwienie sprawy z ubezpieczycielem. Niestety, poszkodowany zmarł tuż przed planowanym złożeniem pozwu. Ubezpieczyciel nie uznał roszczenia pisemnie, więc roszczenie… wygasło. Rodzina została z niczym. To był jeden z tych momentów w mojej karierze, kiedy czułem bezradność wobec litery prawa.

Refleksja na koniec

Czy to sprawiedliwe, że roszczenie o zadośćuczynienie – tak osobiste, tak związane z cierpieniem konkretnego człowieka – w większości przypadków wygasa wraz z jego śmiercią? Moim zdaniem, nie do końca. Rozumiem filozofię, że zadośćuczynienie ma rekompensować krzywdę tego, kto ją doznał. Ale z drugiej strony, to właśnie rodzina często najbardziej zmaga się z konsekwencjami czyjegoś zaniedbania lub przestępstwa – finansowymi, emocjonalnymi, organizacyjnymi.

Może gdyby prawo pozwalało na szersze dziedziczenie takich roszczeń, sprawcy i ubezpieczyciele myśleliby dwa razy, zanim będą zwlekać z wypłatą lub próbować „przeczekać” poszkodowanego? To tylko moja refleksja, ale warto o tym pomyśleć.

Na koniec jeszcze jedna uwaga: temat dziedziczenia zadośćuczynienia to szerszy temat, niż się wydaje. W kolejnym wpisie opowiem o jeszcze bardziej kontrowersyjnej kwestii: czy można dziedziczyć roszczenie o zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej? To zagadnienie budzi jeszcze więcej emocji i pytań. Ale o tym już niedługo.

A jakie są Wasze doświadczenia z tym tematem? Spotkaliście się z sytuacją, gdy bliska osoba zmarła w trakcie procesu o odszkodowanie? Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.

Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl

Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz