Zmarnowany urlop po wypadku – czy ubezpieczyciel musi za to zapłacić?

Pamiętam sprawę, która dotarła do mnie pod koniec 2017 roku. Rodzina z Poznania wyjeżdża na wymarzone wakacje do Zakopanego – rodzice i dwójka dzieci, plany pełne wrażeń, górskie wędrówki, zwiedzanie. Drugiego dnia wypadek. Matka trafia do szpitala z urazem klatki piersiowej i biodra. Reszta urlopu? Ból, wizyty u lekarzy, przedwczesny powrót do domu. Zero przyjemności, za którą przecież zapłacili.

Kiedy ubezpieczyciel zobaczył roszczenie o zadośćuczynienie obejmujące „zmarnowany urlop”, pewnie przewrócił oczami. „No nie, jeszcze będziemy płacić za niewykorzystane wakacje!” – pomyślał likwidator. I zaproponował 800 złotych za miesiąc choroby, rehabilitację i właśnie te zniszczone wakacje.

Czy zmarnowany urlop to krzywda w rozumieniu prawa?

Zdecydowanie tak. I to nie jest moja interpretacja – to stanowisko orzecznictwa.

Art. 445 § 1 KC mówi o zadośćuczynieniu za krzywdę, ale nigdzie nie pisze, że krzywda to tylko ból fizyczny czy blizny. Sąd Najwyższy wielokrotnie podkreślał, że krzywda obejmuje wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, a także „ujemne doznania” – czyli wszystko, co negatywnie wpłynęło na życie poszkodowanego.

A co bardziej frustrujące niż zmarnowany, opłacony urlop, na który czekałeś cały rok?

Co składa się na „zmarnowany urlop” jako element krzywdy:

  1. Strata finansowa – rodzina zapłaciła za nocleg, dojazd, bilety. Nie wykorzystali tego, bo musieli wrócić wcześniej.
  2. Brak odpoczynku – urlop to czas regeneracji. Zamiast odpoczynku – stres, ból, szpitale.
  3. Niespełnione plany – żadnych górskich wędrówek, zwiedzania, rodzinnych atrakcji. To nie tylko strata pieniędzy, ale emocji i wspomnień, które miały zostać.
  4. Wpływ na rodzinę – dzieci też straciły wakacje. Zamiast bawić się z mamą, obserwowały jej cierpienie. To trauma dla całej rodziny.
  5. Niemożność „odrobienia” urlopu – resztę wakacji kobieta spędziła na rehabilitacji w Poznaniu. Nie wyjechała już nikąd. Urlop przepadł.

Ubezpieczyciele tego nie rozumieją (albo udają, że nie rozumieją)

InterRisk w tej sprawie uznał, że 800 złotych to „odpowiednia kwota”. Za miesiąc choroby, rehabilitację, uraz biczowy, lęk przed jazdą i właśnie te zmarnowane wakacje. 800 złotych.

Tymczasem sama rodzina zapłaciła więcej za ten nieszczęsny wyjazd, którego nie mogli wykorzystać. A krzywda psychiczna? Świadomość, że dzieci też zapamiętają te wakacje jako koszmarne, a nie jako fajny wyjazd? Zero uwzględnienia.

To typowa taktyka – ubezpieczyciel skupia się wyłącznie na „uszczerbku na zdrowiu” (który może wynosić 1-2%), ignorując wszystkie inne elementy krzywdy. A przecież Sąd Najwyższy jasno stwierdził w wyroku z 10 marca 2006 r. (IV CSK 80/2005), że zadośćuczynienie powinno uwzględniać nie tylko cierpienia fizyczne, ale całokształt okoliczności – w tym wpływ na życie osobiste i rodzinne.

Co mówi orzecznictwo o „zmarnowanych wydarzeniach”?

Sądy już wielokrotnie przyznawały wyższe zadośćuczynienie, uwzględniając zniszczone wydarzenia życiowe:

  • Zmarnowane wesele (poszkodowany nie mógł się bawić na własnym weselu)
  • Niemożność uczestniczenia w ważnych uroczystościach rodzinnych
  • Utrata możliwości uprawiania sportu czy hobby
  • Zniszczone wakacje, wyjazdy integracyjne

W sprawie z Poznania argumentowaliśmy, że urlop to nie tylko czas wolny, ale inwestycja emocjonalna i finansowa w odpoczynek rodziny. Wypadek drugiego dnia pozbawił poszkodowaną i jej rodzinę tego, na co czekali cały rok. To nie jest „drobnostka” – to realna krzywda.

Jak udowodnić „zmarnowany urlop” przed sądem?

Jeśli masz podobną sprawę, zbieraj dowody:

  1. Rezerwacje i płatności – pokaż, ile zapłaciłeś za nocleg, bilety, atrakcje. To dowód straty finansowej.
  2. Plany i itineraria – jeśli miałeś zaplanowane wycieczki, bilety na atrakcje, rezerwacje w restauracjach – wszystko to pokazuje, czego zostałeś pozbawiony.
  3. Zeznania świadków – członkowie rodziny, którzy byli z Tobą na urlopie, mogą zeznać, jak wypadek wpłynął na cały wyjazd.
  4. Fotografie i notatki – jeśli masz zdjęcia z „przed wypadkiem” i „po wypadku”, pokazują one kontrast. Albo brak zdjęć – bo przecież kto robi sobie fotki w szpitalu?
  5. Zeznania własne – opowiedz sądowi, jak wyglądały Twoje plany, co chciałeś robić, czego nie mogłeś zrealizować. To ma znaczenie.

W sprawie poznańskiej rodzina przedstawiła szczegółowy opis, jak wyglądała ich podróż powrotna – przerwy co godzinę, bo matka nie mogła siedzieć, stres dzieci, niemożność zajmowania się nimi. To wszystko składa się na obraz krzywdy.

Moja rada – nie daj się zbić „symboliczną kwotą”

Jeśli uległeś wypadkowi podczas urlopu, wyjazdu integracyjnego, wesela czy innego ważnego wydarzenia – nie akceptuj pierwszej propozycji ubezpieczyciela. Oni liczą na to, że się zgodzisz, bo „coś zawsze lepsze niż nic”.

Ale to nie jest „coś”. To Twoje prawo do pełnego zadośćuczynienia za całą krzywdę – nie tylko fizyczny ból, ale wszystkie negatywne konsekwencje wypadku w Twoim życiu.

W sprawie z Poznania rodzina domagała się 5 000 złotych zadośćuczynienia (nie tylko za urlop, ale za całokształt krzywdy). Ubezpieczyciel zaproponował 800 złotych. Różnica? Ponad 4 000 złotych. I uwierz mi, sąd często przychyla się do argumentacji poszkodowanego, gdy widzi, jak kompleksowo wypadek wpłynął na jego życie.

A Ty? Straciłeś urlop przez cudzy wypadek?

Zastanawiasz się, czy możesz dochodzić zadośćuczynienia za zmarnowany wyjazd? Masz podobną sprawę? Napisz w komentarzu albo skontaktuj się – chętnie pomogę ocenić, czy warto walczyć. Bo nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o to, żeby ubezpieczyciele przestali traktować poszkodowanych jak petentów, którzy powinni być wdzięczni za ochłap.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.

Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz