Brak trwałego uszczerbku? Ubezpieczyciel i tak musi zapłacić!

Wprowadzenie

Zastanawia mnie, dlaczego ubezpieczyciele tak uparcie twierdzą, że krzywda istnieje tylko wtedy, gdy biegły orzeknie „trwały uszczerbek na zdrowiu”. Z mojego wieloletniego doświadczenia w sprawach odszkodowawczych wynika, że to jedno z najczęstszych nieporozumień – a właściwie taktyk – stosowanych przez zakłady ubezpieczeń.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: wracacie z pracy, stajecie na światłach, nagle czujecie uderzenie od tyłu. Kark strzela bólem, głowa pęka, przez kilka tygodni nie możecie normalnie funkcjonować. Ale po dwóch miesiącach wszystko wraca do normy. Czy to oznacza, że nie doznaliście krzywdy? Oczywiście, że nie! A jednak ubezpieczyciel powie: „Brak trwałego uszczerbku = brak zadośćuczynienia”.

Dziś chcę podzielić się z Wami wiedzą, która wielokrotnie pomogła moim klientom wywalczyć sprawiedliwe zadośćuczynienie – nawet gdy byli „tylko” poobijani.

Spis treści

  1. Mit o „prawdziwych” obrażeniach
  2. Lekkie obrażenia to też krzywda – co mówi prawo?
  3. Taktyka ubezpieczycieli: dlaczego odmawiają?
  4. Moje doświadczenia: sprawy o 2-15 tysięcy złotych
  5. Kiedy rezygnować z opinii biegłego?
  6. Praktyczne porady: jak dochodzić zadośćuczynienia za „lekkie” obrażenia
  7. Ugoda czy proces? Co wybrać?

Mit o „prawdziwych” obrażeniach

Kiedy mówimy „wypadek” i „poszkodowany”, przed oczami stają nam dramatyczne obrazy: złamania, pęknięcia czaszki, utrata narządów. W takich przypadkach odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń jest oczywista – krzywda jest ewidentna, a zadośćuczynienie (choć często za niskie) zostaje wypłacone.

Ale życie – na szczęście – bywa łaskawsze. Większość wypadków kończy się znacznie lżejszymi konsekwencjami: wstrząśnienie mózgu, skręcenie mięśni szyi (tzw. uraz kręgosłupa szyjnego), posiniaczeń, obrzęki. Po kilku tygodniach czy miesiącach poszkodowany wraca do zdrowia i funkcjonuje jak przed wypadkiem.

I tu zaczyna się problem. Bo ubezpieczyciel twierdzi: „Skoro nie ma trwałego uszczerbku, to nie ma krzywdy. A jak nie ma krzywdy, to nie ma zadośćuczynienia”.

To fundamentalny błąd – a raczej celowa manipulacja.

Lekkie obrażenia to też krzywda – co mówi prawo?

Przypomnijmy sobie, co mówi art. 445 § 1 Kodeksu cywilnego:

W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Kluczowe słowo: krzywda. Nie „trwały uszczerbek”, nie „długotrwałe następstwa”, tylko po prostu krzywda.

Krzywda to ból, cierpienie, dyskomfort, ograniczenie w życiu codziennym – bez względu na to, czy trwa miesiąc, rok, czy całe życie. Jeśli przez dwa miesiące po wypadku:

  • nie mogliście normalnie spać,
  • każdy ruch głową sprawiał ból,
  • musieliście brać zwolnienie lekarskie,
  • nie mogliście bawić się z dziećmi,
  • czuliście strach przed jazdą samochodem,

to doznaliście krzywdy. I macie prawo do zadośćuczynienia.

Taktyka ubezpieczycieli: dlaczego odmawiają?

Z mojej praktyki wynika, że odmowy ubezpieczycieli w tego typu sprawach mają jedno źródło: ekonomiczny rachunek. Zakład ubezpieczeń wie, że:

  1. Większość poszkodowanych zaakceptuje odmowę i się podda
  2. Część przyjmie śmiesznie niską kwotę (np. 500-1000 zł)
  3. Tylko nieliczni zdecydują się na drogę sądową

To gra liczbami. Jeśli z 100 poszkodowanych tylko 10 pójdzie do sądu, ubezpieczyciel i tak wychodzi na swoje.

Ale ja uczę moich klientów, żeby nie grali według reguł ubezpieczyciela.

Moje doświadczenia: sprawy o 2-15 tysięcy złotych

W naszej kancelarii prowadziłem co najmniej kilkanaście spraw tego typu. Klient przychodzi z dokumentacją: karta leczenia szpitalnego (obserwacja przez noc), zwolnienie lekarskie na 2-3 tygodnie, recepty na leki przeciwbólowe. Obrażenia? Wstrząśnienie mózgu, uraz kręgosłupa szyjnego, stłuczenia, otarcia. Biegli orzekliby: 0% trwałego uszczerbku.

I co wtedy? Rezygnować? Nigdy!

Przygotowuję pozew o zadośćuczynienie, szacując krzywdę na 2-15 tysięcy złotych (w zależności od:

  • intensywności bólu,
  • czasu leczenia,
  • wpływu na życie codzienne,
  • wieku poszkodowanego,
  • innych okoliczności sprawy).

Co ciekawe, większość tych spraw kończyła się ugodą. Dlaczego? Bo dla zakładu ubezpieczeń sprawa o 2-3 tysiące złotych nie jest warta zaangażowania prawników, stawienia się na rozprawach, ponoszenia kosztów sądowych. Prościej jest zapłacić.

Kiedy rezygnować z opinii biegłego?

To pytanie pojawia się w każdej takiej sprawie. Moja rada? W przypadku braku trwałego uszczerbku często lepiej jest unikać opinii biegłego.

Dlaczego? Bo biegły medyk spojrzy na sprawę z perspektywy medycznej: czy są trwałe następstwa? Jeśli nie – orzeknie 0% uszczerbku. A taka opinia może grać na niekorzyść poszkodowanego, bo ubezpieczyciel będzie się nią zasłaniał.

Zamiast tego lepiej zdać się na osąd sędziego, który oceni:

  • dokumentację medyczną (karty leczenia, zwolnienia),
  • zeznania poszkodowanego (jak ból wpłynął na życie codzienne),
  • całokształt okoliczności sprawy.

Sędzia nie jest związany opinią biegłego – może ocenić krzywdę samodzielnie, na podstawie zgromadzonych dowodów.

Praktyczne porady: jak dochodzić zadośćuczynienia za „lekkie” obrażenia

Z doświadczenia wiem, że sukces w tego typu sprawach zależy od dobrego przygotowania. Oto moja lista niezbędników:

1. Dokumentacja medyczna to fundament

  • Karta leczenia szpitalnego (nawet jeśli byliście tylko na obserwacji)
  • Zwolnienia lekarskie (każde, nawet krótkie)
  • Recepty na leki przeciwbólowe, przeciwzapalne
  • Dokumentacja leczenia ambulatoryjnego (wizyty u lekarza, fizjoterapia)
  • Zdjęcia obrażeń (sińce, otarcia, obrzęki) – najlepiej z kilku dni

2. „Dziennik krzywdy”

Zachęcam klientów, by prowadzili notatki:

  • Jak ból wpływał na codzienne życie (np. „nie mogłem spać na boku”)
  • Jakie czynności były niemożliwe (np. „nie mogłem podnieść dziecka”)
  • Jak długo trwały dolegliwości
  • Czy pojawiły się lęki (np. strach przed jazdą samochodem)

To nie jest wymóg prawny, ale takie notatki są bezcenne na rozprawie.

3. Nie przyjmuj pierwszej oferty

Jeśli ubezpieczyciel oferuje 500-1000 zł, to nie jest sprawiedliwa kwota. Nawet przy „lekkich” obrażeniach zadośćuczynienie powinno wynosić co najmniej 2-3 tysiące złotych.

4. Szacowanie krzywdy – na co zwrócić uwagę

  • Czas trwania dolegliwości: 2 tygodnie vs 2 miesiące to ogromna różnica
  • Intensywność bólu: czy tylko dyskomfort, czy mocny ból wymagający leków?
  • Wpływ na życie: czy trzeba było zrezygnować z planów (urlop, ważne wydarzenia)?
  • Wiek poszkodowanego: młodszy człowiek szybciej wraca do zdrowia, ale też krzywda może być dotkliwsza (np. niemożność uprawiania sportu)

5. Droga sądowa – nie bój się jej

Wiem, że dla wielu osób sąd to ostateczność. Ale w takich sprawach to często jedyna droga do sprawiedliwości. A co najważniejsze – jak wspomniałem, większość spraw kończy się ugodą, więc często nawet nie dochodzi do wyroku.

Ugoda czy proces? Co wybrać?

To pytanie słyszę od każdego klienta. Moja odpowiedź? Zawsze najpierw próbujemy ugody.

Dlaczego? Bo:

  • Ugoda jest szybsza (sprawa może zakończyć się na pierwszej rozprawie)
  • Nie ma ryzyka związanego z wydaniem wyroku
  • Ubezpieczyciel często woli zapłacić 3-5 tysięcy w ugodzie niż ryzykować wyrok na 8-10 tysięcy

Ale żeby ugoda miała sens, trzeba pokazać siłę. Ubezpieczyciel musi wiedzieć, że jesteśmy przygotowani do walki, że mamy dokumentację, argumenty prawne, i że nie odpuścimy.

Podsumowanie i refleksja

Po latach reprezentowania poszkodowanych w sprawach odszkodowawczych dostrzegam jeden stały wzorzec: ubezpieczyciele liczą na to, że poszkodowani się poddadzą. Że uwierzą w mit o „braku trwałego uszczerbku = brak krzywdy”. Że zaakceptują śmieszne kwoty lub w ogóle odmowę.

Ale prawda jest taka: każda krzywda, nawet ta „lekka”, zasługuje na zadośćuczynienie. Ból, cierpienie, dyskomfort, strach – to wszystko składa się na krzywdę w rozumieniu prawa. I żaden biegły, żadna opinia o „0% uszczerbku” nie może tej krzywdy wymazać.

Tak więc moja rada ode mnie: nie dajcie się zniechęcić pierwszej odmowie. Jeśli doznaliście obrażeń w wypadku – nawet tych „lekkich” – macie prawo do zadośćuczynienia. I warto o nie walczyć.

A jakie są Wasze doświadczenia? Udało Wam się wywalczyć zadośćuczynienie za „lekkie” obrażenia? Jaka była reakcja ubezpieczyciela? Napiszcie w komentarzach – chętnie podyskutuję!


Źródła:

  • Kodeks cywilny, art. 445 § 1

Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.

Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl

Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz