Dzisiejsze wydanie Rzeczypospolitej doniosło o kolejnym prokonsumeckim orzeczeniu Sądu Najwyższego, Sąd ten zajmował się problem tzw. niedoubezpieczenia, czyli sytuacji, w której suma ubezpieczenia wyrażona w polisie jest mniejsza jak wartość ubezpieczanego mienia, co w konsekwencji doprowadzało do zmniejszania przez firmy ubezpieczeniowe odszkodowania
O kwestii niedoubezpieczenia pisałem już TUTAJ , natomiast wracając do omawianego w „Rzepie” wyroku, to Sąd Najwyższy zawarł pewną bardzo istotną regułę.
Owszem zakład ubezpieczeń może zdaniem Sądu stosować tego typu regulacje, tj. zmniejszać o ustaloną proporcję należne odszkodowanie, z tym jednak iż aby to móc uczynić nie jest wystarczającym zawarcie takiego zapisu w OWU – ogólnych warunkach ubezpieczenia. Koniecznym jest aby ubezpieczyciel o tej okoliczności informował ubezpieczonego w umowie – tj polisie.Brak takiej wyraźnej informacji jest uznany za niedozwoloną klauzulę umowną i jako takie powołanie się na niego byłoby niedopuszczalne.
Jak podaje Rzeczypospolita w wyroku Sąd Najwyższy (o sygn. Akt II CSK 743/15 ) zajmował się sprawą odszkodowania za spalenie się domu. „Biegli wycenili je na 159 tys. zł. Towarzystwo wypłaciło dobrowolnie w ramach postępowania likwidacyjnego 82 tys. zł. Wskazało, że należy zastosować klauzulę proporcjonalności, bo określona w polisie wartość domu była znacznie zaniżona. Zamiast 678 tys. zł podano 418 tys. zł. Z tego powodu towarzystwo pomniejszyło szkodę o wskaźnik niedoubezpieczenia (0,61) i określiło ją na 96 tys. zł.
Sprawa trafia do sądu okręgowego, który zasądził pełne wyrównanie odszkodowania. Z kolei Sąd Apelacyjny w Łodzi podzielił stanowisko Towarzystwa. Uwzględnił stopień niedoubezpieczenia i zasądził 96 tys. zł. Właściciele domu stracili przez to 63 tys. zł w stosunku do rzeczywistej straty. Sprawa trafia do Sądu Najwyższego. A ten stanął po stronie poszkodowanych.
SN wskazał, że w ubezpieczeniach majątkowych regułą powinna być wypłata odszkodowania odpowiadającego w pełni wysokości szkody. Jedyną granicę stanowi suma ubezpieczenia, gdyż ona odpowiada wysokości składki. W tej sprawie tzw. kwota ubezpieczenia była znacznie wyższa, wynosiła 418 tys. zł.
– Dlatego wszelkie klauzule ograniczające odpowiedzialność ubezpieczyciela, w tym o niedoubezpieczeniu, jako wyjątek, wymagają wyraźnego wskazania w umowie – nawet jeśli są zawarte w OWU zaakceptowanych przez konsumenta – oraz poinformowania go o ich skutkach – wskazał SN. – Towarzystwo nie dokonywało nadto wyceny budynku ani przy zawieraniu pierwszej umowy, ani przy jej wznowieniach, tylko zastosowało własny wskaźnik 2 tys. zł za mkw.” – cyt za Rzeczypospolitą