O ryzykach związanych z korzystaniem z firm odszkodowawczych.
W zasadzie truizmem jest stwierdzenie, iż w chwili obecnej praktycznie cały rynek związany z dochodzeniem odszkodowań został przejęty przez tzw. biura dochodzenia odszkodowań. Tam gdzie jeszcze kilka, kilkanaście lat temu było pole do popisu dla indywidualnych Kancelarii radców prawnych, czy adwokatów, teraz rządzą firmy zakładane przez byłych likwidatorów szkód, czy po prostu osoby związane z branżą ubezpieczeniową.
W zasadzie chciałem tu popełnić wpis na temat relacji klient- biuro dochodzenia odszkodowań, zwłaszcza w kontekście, o czym donosi prasa, nie do końca prawidłowych relacji na linii klient – zleceniobiorca.
Jednak myślę że będzie to tematem kolejnego wpisu, bo przeglądając wczorajszą prasówkę natknąłem się na relacje Rzeczpospolitej dotyczącą ciekawej sprawy prowadzonej przez łódzkie organy ścigania, a która to sprawa dotyczy właśnie takiej paraprawniczej firmy.
Łódzka prokuratura został odwiedzona bowiem przez grono klientów, którzy mieli to nieszczęście być poszkodowanymi w wypadku samochodowym, czy innym nieszczęściu powodującym odpowiedzialność najczęściej ubezpieczyciela. Pokrzywdzeni ci trafili na ofertę, choć pewnie bliżej prawdy jest stwierdzenie, iż oferta trafiła na nich, łódzkiej firmy zajmującej się dochodzeniem odszkodowań.
Biuro to nie pobierając wynagrodzenia z góry umawiało się na wynagrodzenie procentowe od uzyskanej sumy, często i 30%, które miało zostać potrącone z otrzymanego na konto firmy odszkodowania, czy zadośćuczynienia. Jak się okazało tak pokaźne wynagrodzenie właścicielowi firmy nie starczyło na zaspokojenie jego potrzeb.
Nagle bowiem, klienci dowiadywali się, iż odszkodowanie jeszcze z zakładu ubezpieczeń nie przyszło, że z wypłatą zadośćuczynienia są jakieś problemy techniczne. Po zasięgnięciu informacji u ubezpieczyciela okazywało się, iż problemy techniczne owszem były, ale raczej związane były z elementarną uczciwością właściciela firmy.
W wyniku poczynionych ustaleń okazało się, iż prowadzący biuro przywłaszczył pochodzące z zadośćuczynień i odszkodowań pieniądze od prawie tysiąca poszkodowanych na łączną kwotę przekraczającą 4 miliony zł. Niektórzy pokrzywdzeni stracili jedynie kilkaset złotych, ale nie brakło też osób, które uszczupliły swoje portfele o kilkadziesiąt tysięcy złotych. W jednym przypadku sięgnęła prawie jednej czwartej miliona złotych.
Oczywistym jest, iż niewątpliwie jest to wypadek odosobniony i z całą pewnością z jego zajścia nie można wywieść wniosku, że gdyby poszkodowani skorzystali z pomocy radcy prawnego lub adwokata to akurat nie trafiliby na czarną owcę występującą w stadzie tego zawodu. Jednakże w przypadku skorzystania z oferty profesjonalnych pełnomocników jak rzeczeni adwokat, radca prawny poszkodowany ma jeden wentyl bezpieczeństwa- są oni bowiem obowiązani do wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Takie regulacje nie dotyczą firm paraprawniczych. Co za tym idzie przynajmniej mieliby szanse odzyskać odszkodowanie należne im od ubezpieczyciela z tytułu wypadku od ubezpieczyciela z tytułu szkody spowodowanej przez adwokata czy radcę prawnego. Pytanie tylko, z czyjej pomocy dochodząc takiego roszczenia warto skorzystać?
Jakoś to nie bardzo ładnie wygląda, najpierw się Pan przedstawia, a potem najazd na firmy odszkodowawcze, takie wiadomości z plotek. Mnie nasuwa się jedno, że jeśli ktoś podpisuje umowę i zgadza się na 30 % to ma ŚWIADOMOŚć, że tyle trzeba będzie zapłacić. Jeśli chodzi o Radców i Adwokatów to z mojego, aczkolwiek szerokiego doświadczenia zauważyłam, że nigdy tak naprawdę nie wiem ile zapłacę i za marną kasę, rzędu 10% kwoty do uzyskania dennie się zajmują sprawą, bo biorą ich setki i czasem nie wiedzą o co chodzi i o czym mówią z własnym klientem. Profesjonalizm ginie, bo trzeba się zajmować składaniem na ratę za dom, samochód itp…. pracowanie po nocach. Prawda jest taka, że to prywatna sprawa każdej osoby na co się zgodzi, a Pan powinien się pochwalić najpierw swoimi, potwierdzonymi sukcesami zamiast już na wstępie krytykować i kierować nas, czytelników na błędne przecież tory.
PolubieniePolubienie
Witam,
widzę, że Pani Agnieszka Wierzbicka mocno pojechała po Pańskim artykule i troszkę trudno się jej wyznaniom dziwić. Po części należy przyznać jej rację, iż nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka, gdyż pośród takich firm znajduje się wielu uczciwych profesjonalistów pomagającym poszkodowanym. Co do zasady wysokości wynagrodzenia 30% wartości szkody, dla mnie wygląda t troszkę nijako, albowiem brak wówczas mowy o zasadzie prawa do pełnego odszkodowania. Sztuką jest pomóc poszkodowanemu oraz przenieść koszty na ubezpieczyciela. Co zaś do Adwokatów i Radców Prawnych, przykro stwierdzić, ale w dużej mierze, Pani Agnieszka ma rację, gdyż wielu Prawników bardziej nadawała by się na księdza niż na Adowkata, zaś zarób wiedzy w zakresie ścisłej specjalizacji jest bardzo okrojony. Uważam, że bardzo dobrze, że są firmy oraz Kancelarie, które chcą pomóc poszkodowanym, jednakże wszelkiekoszty winny być max. przenoszone na ubezpieczyciela. Klient ma prawo do zasady pełnego odszkodowania- tyle i aż tyle.
PolubieniePolubienie