Niedoubezpieczenie- małe zamieszanie w sporach z ubezpieczycielami dzięki Sądowi Najwyższemu.

512px-Burning_house,_Bekonscot
MichaelMaggs (Praca własna) [CC BY-SA 2.5 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)%5D, Wikimedia Commons

W zasadzie odkąd pamiętam jednym z pierwszych zarzutów branych pod uwagę przez ubezpieczyciela przy ocenie wysokości należnego poszkodowanemu odszkodowania było ustalenie, czy w danej szkodzie zachodzi niedoubezpieczenie. Co za tym idzie, czy zakład ubezpieczeń może zastosować tzw. zasadę proporcji przy wypłacie odszkodowania.

Ale po kolei, co to jest to niedoubezpieczenie?

Otóż idąc do naszego agenta z chęcią ubezpieczenia naszego mienia, możemy to zrobić w trojaki sposób. Możemy ustalić sumę ubezpieczenia w wysokości idealnie odpowiadającej wartości naszego ubezpieczanego mienia. Możemy ustalić wartość sumy ubezpieczenia w wartości wyższej jak to mienie- ale to nam nic nie daje poza koniecznością zapłaty wyższej składki. Odszkodowanie z reguły ograniczone jest pułapem szkody, stąd wyższa suma ubezpieczenia nie przekłada się w tej sytuacji na wyższe odszkodowanie.

Wreszcie możemy się ubezpieczyć na sumę mniejszą niż wartość ubezpieczanego mienia. I w tej sytuacji wystąpi tzw. niedoubezpieczenie- a więc sytuacja, w której suma ubezpieczenia jest niższa jak wartość ubezpieczanego mienia.

Przekładając powyższe na język przykładów, można to zobrazować w następujący sposób.

Dom wart na milion, możemy ubezpieczyć polisą opiewającą na a) milion, b) półtora miliona (nadubezpieczenie), c) pół miliona (niedoubezpieczenie).

W zasadzie z tak określonym poziomem naszego ubezpieczenia nie byłoby większego problemu, gdyby nie pewna sztuczka, którą ubezpieczyciela wprowadzili do swoich ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU).

Otóż wydawałoby się, iż nawet gdy mamy dom ubezpieczony na pół miliona, to w sytuacji, w której szkoda wyniosłaby dajmy na to 100 tyś, to taką kwotę jako nieprzekraczającą sumy pół miliona powinniśmy byliby otrzymać. Nasze ryzyko ograniczałoby się natomiast do sytuacji, gdy szkoda przekroczyłaby pół miliona. I np. w sytuacji spalenia się domu w całości i straty na poziomie 1 mln i tak otrzymalibyśmy jedynie sumę ubezpieczenia, w kwocie pół miliona.

Jednakże ogólne warunki ubezpieczenia (OWU) w zasadzie chyba wszystkich ubezpieczycieli zawierają pewną klauzulę odnoszącą się do sytuacji niedoubezpieczenia. Klauzula ta sprowadza się do wprowadzenia zasady proporcji w wypłacie odszkodowania.

Według większości zapisów w sytuacji niedoubezpieczenia i wystąpienia szkody, wysokość odszkodowania ustalana jest w proporcji do stosunku niedoubezpieczenia.

Żeby nie być gołosłowny sięgnijmy do przykładowego zapisu z Ogólnych warunków ubezpieczenia mienia od ognia i innych żywiołów dla małych i średnich przedsiębiorców ustalonych uchwałą nr UZ/562/2008 Zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółki Akcyjnej z dnia 6 listopada 2008 r. ze zmianami ustalonymi uchwałą nr UZ/430/2010 z dnia 8 grudnia 2010 r. oraz uchwałą nr UZ/411/2011 z dnia 22 grudnia 2011 r.:

„W sytuacji, kiedy wskazana w umowie ubezpieczenia

suma ubezpieczenia jest niższa, niż wartość mienia

1) w przypadku zaistnienia szkody częściowej odszkodowanie zmniejsza się w takim stosunku, w jakim pozostaje zadeklarowana suma ubezpieczenia do wartości odtworzeniowej albo rzeczywistej mienia w zależności od wartości mienia zadeklarowanej do ubezpieczenia z zastrzeżeniem 23ust.2. W takim samym stosunku zmniejszane są koszty, o których mowa w § 6, również w przypadku, gdy poniesione zostały na polecenie PZU SA;

2) w przypadku zaistnienia szkody całkowitej – odszkodowanie ogranicza się do wysokości sumy ubezpienia mienia będącego przedmiotem szkody”

W praktyce wygląda to tak, odwołując się do naszego przykładu. Ubezpieczyliśmy mienie warte milion na kwotę 500 tys złotych, a więc połowę jego wartości. Czyli mamy polisę z sumą ubezpieczenia na kwotę 500 tys zł.

Gdy doszło do powstania szkody wyliczonej na kwotę 100 tys złotych ubezpieczyciel porówna wartość sumy ubezpieczenia do wartości mienia- w naszym przykładzie wyjdzie mu 50%. I tak ustaloną wartość podstawi do ustalonej wartości szkody.

W konsekwencji zakład ubezpieczeń w tym konkretnym przykładzie wypłaci nam jedynie 50 tys złotych, a więc połowę szkody.

Taka praktyka Ubezpieczycieli spotkała się jednak z brakiem zrozumienia z strony Sądu Najwyższego, który w wyroku pod sygn. akt III CSK 302/13 zapadłym w dniu 16 października 2014 r. nie uznał stosowania zasady proporcji w stosunkach ubezpieczyciel-konsument jako dopuszczalnej.

Sąd doszedł do wniosku, iż stosowanie zasady proporcji naruszałoby zasadę ekwiwalentności świadczeń. Ubezpieczony płaciłby bowiem składkę od wartości sumy ubezpieczenia, a otrzymywałby nieekwiwalentnie pomniejszone odszkodowanie.

Oddając głos Sądowi:

„W przypadku ubezpieczeń majątkowych składka ta, co do zasady odpowiada ryzyku ubezpieczeniowemu wyrażającemu się sumą ubezpieczenia. Skoro zatem ubezpieczyciel pobrał składkę odpowiadającą ryzyku ubezpieczeniowemu do określonej kwoty (suma ubezpieczenia), to w razie wystąpienia szkody na skutek zdarzenia objętego ubezpieczeniem (wypadek ubezpieczeniowy) powinien ponosić odpowiedzialność będącą równowartością świadczenia (składki), które otrzymał od ubezpieczającego (art. 805 § 1 i § 2 pkt 1 k.c.). …. Kontrahenci ci nie powinni wyłącznie ponosić skutków określenia przez siebie sumy ubezpieczenia, która może nie odpowiadać wartości przedmiotu ubezpieczenia (tak nadubezpieczenia jak niedoubezpieczenia), skoro nie wartość a suma ubezpieczenia decyduje o wysokości składki, w której nie uwzględnia się przecież żadnych późniejszych, możliwych proporcji rzeczywistej wysokości świadczenia.”

Podsumowując ubezpieczyciel nie może zmniejszać świadczenia proporcjonalnie do niedoubezpieczenia, jeśli szkoda nie przekracza kwoty ubezpieczenia. Co jest dla każdego ubezpieczonego konsumenta bardzo dobrą wiadomością.

O legitymacji biernej zagranicznych zakładów ubezpieczeń i ich oddziałów- czyli kogo ma pozwać pokrzywdzony.

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Do naszej Kancelarii przychodzi Klient, który został poszkodowany w wypadku samochodowym. Odpowiedzialnym z tytułu polisy OC jest zakład ubezpieczeń działający na terenie polski pod własną marką, mający tutaj swój oddział, sprzedający polisy i prowadzący likwidację szkód na terenie polski.

Jako adwokat, radca prawny podpisujemy pozew, sprawę wygrywamy – w zasadzie ubezpieczyciel jedyne co, to kwestionuje zasadność wymiany jednych części, a naprawę drugich. Już więc praktycznie klient „wita się z gąską” wygranego procesu, gdy zakład ubezpieczeń składa apelację, w zasadzie formalną, której praktycznie nie ma szans wygrać.

Tymczasem Sąd Okręgowy odrzuca nam pozew i wskazuje, że oddział zakładu ubezpieczeń mającego siedzibę na terenie UE nie ma zdolności procesowej biernej, a tę zdolność ma jedynie zakład główny w Pradze, Londynie, czy Paryżu. Lekki szok, bo do tej pory Pan mecenas pozywał te właśnie oddziały i w dziesiątkach spraw, ani Sąd ani przede wszystkim sam pozwany nie zająknął się o swojej legitymacji do udziału w sprawie.

Pół biedy jeżeli sprawa kończy się tylko koniecznością zapłaty kosztów procesu, w sumie te zawsze można dla swojego Klienta odzyskać z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej radcy prawnego, czy adwokata.

Gorzej jak w międzyczasie między wytoczeniem pierwotnego powództwa, a jego odrzuceniem doszło do przedawnienia się sprawy. Tutaj nasz ubezpieczyciel może już robić problemy.

Taka właśnie przykrość spotkała pokrzywdzonego i jego adwokata przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Co więcej echa przyjęcia tego poglądu dotknęły także autora niniejszego wpisu, który po przyjęciu tej koncepcji przez Sądy w Poznaniu, musiał prostować oznaczenie pozwanego w kilku prowadzonych sprawach 😦

Tak więc z czego wyniknął ten cały ambaras i kogo należy w końcu pozwać ?

Otóż jak to często bywa: z braku korelacji między niektórymi przepisami. Stosownie do treści ustawy o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 950 ze zm.) Art. 105 Zagraniczny zakład ubezpieczeń może podejmować i wykonywać działalność ubezpieczeniową na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jedynie przez główny oddział, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału

Art. 106 ustawy o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 950 ze zm.)

Główny oddział może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywany.

Problem w tym, iż oddział główny ubezpieczyciela, może założyć jedynie zakład ubezpieczeń spoza Unii Europejskiej, natomiast ubezpieczyciele z UE tworzą zwykłe oddziały. Co za tym idzie żaden przepis nie przyznaje zdolności sądowej biernej takiemu podmiotowi.

W zasadzie nikt tego przeoczenia w momencie wejścia Polski do UE nie zauważył. Z czasem korzystając z swobody prowadzenia działalności gospodarczej z swoją ofertą ubezpieczeniową na teren Polski weszły ubezpieczalnie z innych krajów członkowskich.

W chwili obecnej według informacji opublikowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego pod linkiem:

https://www.knf.gov.pl/dla_rynku/PODMIOTY_rynku/Podmioty_rynku_ubezpieczeniowego/Dzial_II_pozostale_ubezpieczenia/oddzial_zakladow_ubezpieczen_panstw_czlonkowskich_ue.html

tych podmiotów jest 21.

Przy czym największe znaczenie praktyczne mają ci ubezpieczyciela, którzy weszli szeroką ławą na rynek ubezpieczeń komunikacyjnych, jak: Avanssur Oddział w Polsce
Marka handlowa: AXA Direct, BTA Insurance Company SE Oddział w Polsce
Oddział zakładu ubezpieczeń BTA Insurance Company SE, Łotwa, Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce, Marka handlowa: Proama, Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A. Oddział w Polsce, Oddział zakładu ubezpieczeń Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A., Hiszpania, Marka handlowa: LIBERTY DIRECT

I jak to wyglądało w praktyce. W praktyce wyglądało, to tak iż pozwy były kierowane gremialnie przeciwko oddziałowi w Polsce takiego zakładu ubezpieczeń. Ten w żaden sposób nie podnosił braku legitymacji biernej, bo i po co, z marketingowego punktu widzenia potencjalny spór z zagranicznym zakładem ubezpieczeń mógłby odstraszać klientów przed zawieraniem umów ubezpieczenia. Sądy wydawały wyroki i wszyscy byli zadowoleni.

W końcu jednak ktoś wpadł na usterkę ustawodawcy i wykorzystał ją w sposób opisany wyżej przez Sąd Okręgowy w Łodzi, który w wyroku z z 11 kwietnia 2014 r. sygn. akt XIII Ga 525/13 wskazał, iż: „Pojęcia oddziału i głównego oddziału na gruncie ustawy o działalności ubezpieczeniowej nie są tożsame, dotyczą bowiem innego kręgu podmiotów (zagranicznych zakładów ubezpieczeniowych) je tworzących. Oddział główny może utworzyć zakład ubezpieczeń mający siedzibę w państwie niebędącym państwem członkowskim Unii Europejskiej, natomiast oddział może utworzyć zakład ubezpieczeń mający siedzibę w państwie będącym państwem członkowskim UE… Zdolność sądowa i zdolność procesowa należą do bezwzględnych i pozytywnych przesłanek procesowych (art. 64 kodeksu postępowania cywilnego). Brak tych przesłanek sąd bierze pod uwagę z urzędu w każdym stanie sprawy (art. 202 zd. 3 k.p.c.), a postępowanie prowadzone w przypadku występowania takiego braku jest dotknięte nieważnością. …W ocenie sądu brak zdolności sądowej oddziału zagranicznego zakładu ubezpieczeń z państwa członkowskiego Unii Europejskiej ma charakter nieusuwalny, ponieważ nie istnieje możliwość uzyskania tej zdolności przez oddział. W miejsce pozwanego oddziału musiałby wstąpić posiadający zdolność sądową zakład ubezpieczeń, a w konsekwencji nie zostałaby zachowana tożsamości stron”

Tak więc czytając to uzasadnienie dojść by należało do wniosku, iż pozwanie np.: Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce zamiast Česká pojišťovna a.s. z siedzibą w Pradze, działającą przez Oddział w Polsce powinno się kończyć automatycznym odrzuceniem pozwu.

Z praktyki, a przynajmniej tej właściwej dla macierzystej dla autora wpisu apelacji, czy okręgu poznańskiego, Sądy o ile to zagadnienie zauważą wzywają w pierwszej kolejności do sprecyzowania kogo konkretnie pozywamy, dając niejako szansę na bezbolesną zmianę oznaczenia strony pozwanej.

Tak więc na dzień dzisiejszy należy jako osobę pozwaną wskazać zakład główny zagranicznego ubezpieczyciela, w innym wypadku ryzykujemy odrzuceniem powództwa i kosztami, a nawet przedawnieniem roszczenia. Przy czym zaznaczyć należy, iż w zasadzie z punktu widzenia poszkodowanego praktycznie pozwanie zagranicznego ubezpieczyciela nic nie zmienia. Ale o tym może w kolejnym wpisie.

Poniżej lista zakładów ubezpieczeń, w przypadku których jako pozwanego należy oznaczyć zakład główny:

ACE European Group Limited Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń ACE European Group Limited, Wielka Brytania,

AEGON Ubezpieczenia Majątkowe, Oddział Zakładu Hungary Composite Insurance Ltd. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń AEGON Magyarorszag Altalanos Biztosito Zrt., Węgry,

AGA International S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń, Francja,

AIG Europe Limited Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń AIG Europe Limited, Wielka Brytania,

Atradius Credit Insurance N.V. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Nederlandsche Credietverzekering Maatschappij N.V., Holandia,

Avanssur Oddział w Polsce

Marka handlowa: AXA Direct

Oddział zakładu ubezpieczeń: Avanssur, Francja,

BTA Insurance Company SE Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń BTA Insurance Company SE, Łotwa,

Cardif-Assurances Risques Divers S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Cardif-Assurances Risques Divers Societe Anonyme, Francja,

Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce

Marka handlowa: Proama,

COFACE SA Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń COFACE SA, Francja,

Europaische Reiseversicherung Aktiengesellschaft Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Europaische Reiseversicherung Aktiengesellschaft, Niemcy,

Inter Partner Assistance SA Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Inter Partner Assistance, Belgia,

KUPEG uverova poijst’ovna a.s. Oddział w Polsce (KUPEG Credit Insurance) oddział zakładu ubezpieczeń KUPEG uverova poijst’ovna a.s.,

Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A., Hiszpania

Marka handlowa: LIBERTY DIRECT,

LMG Försäkrings AB Spółka Akcyjna Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń LMG Försäkrings AB, Szwecja,

London General Insurance Company Ltd. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń London General Insurance Company Ltd., Wielka Brytania,

Medicover Insurance AB Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Medicover Insurance AB, Szwecja,

Society of Lloyd’s Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Society of Lloyd’s, Wielka Brytania,

SOGECAP Risques Divers S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń SOGECAP Risques Divers, Francja,

SOGECAP S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń SOGECAP, Francja,

SOGESSUR Société Anonyme,

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

O ryzykach związanych z korzystaniem z firm odszkodowawczych.

O ryzykach związanych z korzystaniem z firm odszkodowawczych.

W zasadzie truizmem jest stwierdzenie, iż w chwili obecnej praktycznie cały rynek związany z dochodzeniem odszkodowań został przejęty przez tzw. biura dochodzenia odszkodowań. Tam gdzie jeszcze kilka, kilkanaście lat temu było pole do popisu dla indywidualnych Kancelarii radców prawnych, czy adwokatów, teraz rządzą firmy zakładane przez byłych likwidatorów szkód, czy po prostu osoby związane z branżą ubezpieczeniową.

W zasadzie chciałem tu popełnić wpis na temat relacji klient- biuro dochodzenia odszkodowań, zwłaszcza w kontekście, o czym donosi prasa, nie do końca prawidłowych relacji na linii klient – zleceniobiorca.

Jednak myślę że będzie to tematem kolejnego wpisu, bo przeglądając wczorajszą prasówkę natknąłem się na relacje Rzeczpospolitej dotyczącą ciekawej sprawy prowadzonej przez łódzkie organy ścigania, a która to sprawa dotyczy właśnie takiej paraprawniczej firmy.

Łódzka prokuratura został odwiedzona bowiem przez grono klientów, którzy mieli to nieszczęście być poszkodowanymi w wypadku samochodowym, czy innym nieszczęściu powodującym odpowiedzialność najczęściej ubezpieczyciela. Pokrzywdzeni ci trafili na ofertę, choć pewnie bliżej prawdy jest stwierdzenie, iż oferta trafiła na nich, łódzkiej firmy zajmującej się dochodzeniem odszkodowań.

Biuro to nie pobierając wynagrodzenia z góry umawiało się na wynagrodzenie procentowe od uzyskanej sumy, często i 30%, które miało zostać potrącone z otrzymanego na konto firmy odszkodowania, czy zadośćuczynienia. Jak się okazało tak pokaźne wynagrodzenie właścicielowi firmy nie starczyło na zaspokojenie jego potrzeb.

Nagle bowiem, klienci dowiadywali się, iż odszkodowanie jeszcze z zakładu ubezpieczeń nie przyszło, że z wypłatą zadośćuczynienia są jakieś problemy techniczne. Po zasięgnięciu informacji u ubezpieczyciela okazywało się, iż problemy techniczne owszem były, ale raczej związane były z elementarną uczciwością właściciela firmy.

W wyniku poczynionych ustaleń okazało się, iż prowadzący biuro przywłaszczył pochodzące z zadośćuczynień i odszkodowań pieniądze od prawie tysiąca poszkodowanych na łączną kwotę przekraczającą 4 miliony zł. Niektórzy pokrzywdzeni stracili jedynie kilkaset złotych, ale nie brakło też osób, które uszczupliły swoje portfele o kilkadziesiąt tysięcy złotych. W jednym przypadku sięgnęła prawie jednej czwartej miliona złotych.

Oczywistym jest, iż niewątpliwie jest to wypadek odosobniony i z całą pewnością z jego zajścia nie można wywieść wniosku, że gdyby poszkodowani skorzystali z pomocy radcy prawnego lub adwokata to akurat nie trafiliby na czarną owcę występującą w stadzie tego zawodu. Jednakże w przypadku skorzystania z oferty profesjonalnych pełnomocników jak rzeczeni adwokat, radca prawny poszkodowany ma jeden wentyl bezpieczeństwa- są oni bowiem obowiązani do wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Takie regulacje nie dotyczą firm paraprawniczych. Co za tym idzie przynajmniej mieliby szanse odzyskać odszkodowanie należne im od ubezpieczyciela z tytułu wypadku od ubezpieczyciela z tytułu szkody spowodowanej przez adwokata czy radcę prawnego. Pytanie tylko, z czyjej pomocy dochodząc takiego roszczenia warto skorzystać?