Czy nadchodzi likwidacja możliwości naprawy aut na tzw. kosztorys?

 

512px-Crashed_car_in_Amman
autor: High contrast CC BY 3.0

Parę dni temu jeden z dzienników doniósł o kolejnym pomyśle Prawa i Sprawiedliwości na uszczelnianie podatku VAT. Tym razem walce z uciekającym z budżetu podatkiem ma pomóc modyfikacja kodeksu cywilnego i ograniczenie lub całkowite zlikwidowanie wypłacania odszkodowania za kolizję drogową na podstawie tzw. kosztorysu powypadkowego.

W zasadzie nie jest to pomysł nowy, już za poprzedniego rządu PIS-u, nie pomnę czy za kadencji Kazimierza Marcienkiewicza, czy Jarosława Kaczyńskiego pomysł ten był rozważany.

W zasadzie założenia projektu sprowadzają się do założenia, iż w przypadku uszkodzenia samochodu wypłata odszkodowania przez zakład ubezpieczeń uzależniona będzie od uprzedniego przedstawienia faktury VAT dokumentującej naprawę auta.

Do tej pory Klient ma niejako wybór, może auto naprawić i żądać refundacji faktury, może też nie przystępować do naprawy a odszkodowanie skasować na podstawie kosztorysu- czyli przewidywanych kosztów naprawy.

Prawo wyboru gwarantuje poszkodowanemu Kodeks cywilny i co do zasady uprawnienie to samo w sobie nie jest w żaden sposób kontrowersyjne. Problem jednak w tym, iż likwidacja szkód na tzw. kosztorys obrosła dość potężną patologią,a coraz częściej jej beneficjentami nie są klienci, ale właśnie osoby wykorzystujące system lub ostatnio coraz bardziej popularni handlowcy cesjami, którzy skupują roszczenia o dopłatę odszkodowania.

Sam system rozliczenia w oparciu o kosztorys jest też korzystny dla ubezpieczycieli, en masse kwota wypłacana na podstawie niedoszacowanych kosztorysów jest znacznie niższa niż kwota odszkodowań, które ubezpieczyciel musiałby zapłacić po przeprowadzonej naprawie.

A w jaki sposób budżet stratny jest na Vacie? Otóż od wykonanej usługi naprawy podatek jest należny Skarbowi Państwa. W przypadku kosztorysu klient otrzymuje kwotę odszkodowania, od której VAT-u nikt nie odprowadza. Często następnie za tę lub niższą kwotę auto naprawia ale już na czarno bez rachunków. Według szacunków z tego tytułu Skarb Państwa mógłby zyskać kilka mld złotych rocznie.

Czy to Dobra Zmiana?

Czy brak zapiętych pasów zawsze powoduje przyjęcie przyczynienia się?

512px-Seatbelt_CU
autor: Jusmar

Jednym z najczęstszych zarzutów podnoszonych przez ubezpieczyciela w toku postępowania likwidacyjnego lub później w toku sprawy sądowej jest zarzut przyczynienia się do powstania wypadku z uwagi na fakt niezapięcia pasów bezpieczeństwa.

Zgodnie z art. 362 k.c. ,,Jeśli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza stopnia winy obu stron”.

Dość oczywiste w tym kontekście wydaje się zatem przyznanie słuszności takiemu zarzutowi. Skoro dajmy na to poszkodowany doznaje obrażeń ciała w wyniku niekontrolowanego i nie powstrzymywanego przez pas przemieszczenia się ciała w kabinie pojazdu lub poza ten pojazd, to łatwo sobie wyobrazić sytuację alternatywną, co by się działo z poszkodowanym, gdyby pas był zapięty.

W 90% przypadkach do obrażeń w ogóle by nie doszło, albo obrażenia te byłyby radykalnie mniejsze i np. ograniczałyby się do złamania żeber przez uciskający pas, czy naciągnięcia mięśni szyi.

Zwykle ubezpieczyciele i dalej Sądy w sytuacji ustalenia, iż poszkodowany nie miał zapiętych pasów i między tym faktem, a obrażeniami istnieje związek przyczynowo skutkowy, przyjmują przyczynienie się w granicach od 20/30 do nawet 50%. Jednakże co istotne brak jest tutaj automatyzmu.

Sam fakt stwierdzenia, iż pasy nie były zapięte nie oznacza, iż ta okoliczność była współprzyczyną takich a nie innych obrażeń. Okoliczność te musi udowodnić strona zarzut ten podnosząca.

Polecam w tym zakresie lekturę uzasadnienia Sądu Okręgowego w Gdańsku, z dnia 19 maja 2014 r. Sygn. akt I C 1840/12, gdie Sąd ten wyłuszczył co następuje:

„W okolicznościach niniejszej sprawy pozwany podnosił zarzut przyczynienia się powoda do powstania szkody albowiem w chwili wypadku nie miał on zapiętych pasów bezpieczeństwa. Należało zatem zbadać czy zachowanie powoda stanowiło współprzyczynę szkody odpowiadającą cechom normalnego związku przyczynowego. O tym zaś decyduje ocena konkretnych okoliczności danej sprawy, dokonana według kryteriów obiektywnych i uwzględniająca zasady doświadczenia, a w razie potrzeby także wiadomości specjalne (por. wyrok SN z 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09, LEX nr 677896). Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 3 grudnia 2013 r. w sprawie I ACa 881/13 , który pomimo odmiennego stanu faktycznego znajduje zastosowanie również w okolicznościach niniejszej sprawy okoliczność, że pieszy był w stanie nietrzeźwym w chwili najechania go przez samochód, nie stanowi samo przez się podstawy do przyjęcia, że pieszy ten przyczynił się do zaistnienia wypadku i szkody, a tym samym do zmniejszenia należnego mu odszkodowania. Zastosowanie art. 362 k.c. może wchodzić w grę tylko w razie ustalenia, iż nietrzeźwość miała wpływ na powstanie lub rozmiar szkody. Z powyższego jednoznacznie wynika, iż Sąd nie może stosować automatyzmu przy ustalaniu faktu przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody. Fakt ten musi zostać udowodniony, a obowiązek ten, zgodnie z art. 6 k.c. obciąża podmiot, który powołuje się na fakt przyczynia tj. ubezpieczyciela. W okolicznościach niniejszej sprawy pozwany, poza arbitralnym przyjęciem, że powód przyczynił się do powstania szkody w 20 % albowiem nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, nie wykazał by zachowanie to stanowiło współprzyczynę szkody. Pozwany nie powołał żadnych dowodów w celu udowodnienia powyższej okoliczności, w szczególności nie wnosił o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego. Negatywne skutki takiego zaniechania mogą obciążać jedynie pozwanego, tym bardziej, iż powód kwestionował fakt przyczynienia się do powstania szkody. Biorąc zaś pod uwagę okoliczności wypadku, jego przebieg oraz charakter obrażeń powoda, Sąd nie jest władny samodzielnie ustalić jak kształtowałaby się sytuacja zdrowotna powoda, gdyby miał on zapięte pasy bezpieczeństwa. W praktyce bowiem fakt, iż poszkodowany nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa różnie wpływa na zakres odniesionych przez niego obrażeń. Ustalenie zatem czy fakt niezapięcia przez powoda pasów bezpieczeństwa wpłynął na zakres i rozmiar szkody wymaga wiadomości specjalnych jakimi dysponuje biegły, jednak pozwany tego rodzaju wniosku dowodowego nigdy nie zgłosił, a przecież to on z faktu przyczynienia wywodził korzystne dla siebie skutki prawne w postaci ograniczenia swej odpowiedzialności odszkodowawczej. Mając na uwadze, iż sam fakt niezapięcia pasów bezpieczeństwa nie może stanowić podstawy do przyjęcia, iż powód przyczynił się do powstania szkody, zaś pozwany powyższej okoliczności nie wykazał, jego zarzut w tym zakresie należy uznać za nieuzasadniony.”

Utrata wartości handlowej pojazdu

 

Crashed_sports_car
Dawidl (CC BY-SA 2.5)

Gdy nasze auto uczestniczy w wypadku komunikacyjnym i nawet gdy przeprowadzimy jego kompleksową naprawę w autoryzowanym warsztacie naprawczym w oparciu o części oryginalne, to nie oznacza jeszcze, iż refundacja wystawionej faktury przez warsztat ASO wyczerpuje całą szkodę jaką ponieśliśmy w takim wypadku.

Często bowiem samochód nawet doskonale naprawiony nie przedstawia bowiem już takiej wartości jaką miał przed wypadkiem. Wydaje się to zresztą dość oczywiste, gdy spojrzy się na pojawiające się w internecie oferty sprzedaży pojazdu – gdzie jednym z podstawowych kryteriów jest „bezwypadkowość”

Co za tym idzie mimo przeprowadzonej naprawy nadal jesteśmy poszkodowani. Szkoda w tym wypadku zawiera się w różnicy pomiędzy wartością pojazdu sprzed szkody, czyli w stanie bezwypadkowym, a wartością pojazdu po jego naprawieniu.

Szkoda ta w terminologii prawnicznej nosi nazwę: utraty wartości handlowej

Oczywistym jest, iż zakłady ubezpieczeń niechętnie informują swoich klientów o możliwości dochodzenia odszkodowania za utratę wartości handlowej dlatego też jakiś czas temu Komisja Nadzoru Finansowego wydała wytyczną dotyczącą tego rodzaju szkody.

I tak zgodnie z jej treścią:

„Zakład ubezpieczeń powinien, przy ustalaniu wysokości świadczenia z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów, uwzględniać utratę wartości handlowej pojazdu, w przypadkach, w których utrata taka nastąpiła.

Zakład ubezpieczeń po otrzymaniu zgłoszenia roszczenia, powinien przekazywać uprawnionemu, informację o możliwości zgłoszenia roszczenia z tytułu utraty wartości handlowej pojazdu niezależnie od formy i trybu zgłoszenia roszczenia.

Zakład ubezpieczeń powinien – z własnej inicjatywy, kierując się zasadą ostrożnego zarządzania zakładem ubezpieczeń – badać zasadność uwzględnienia w rezerwach techniczno-ubezpieczeniowych ewentualnego zobowiązania zakładu ubezpieczeń z tytułu utraty wartości handlowej pojazdu powstałej w wyniku uszkodzenia i po uwzględnieniu naprawy pojazdu w związku z zaistniałą szkodą niezależnie od tego, czy uprawniony zgłosił roszczenie w tym zakresie.

Zakład ubezpieczeń badając zasadność uwzględnienia w

kwocie świadczenia utraty wartości handlowej pojazdu powinien przyjąć zasadę indywidualizacji oceny roszczenia z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy.”

Co za tym idzie warto się zastanowić i skonsultować z specjalistą, czy po odebraniu swojego samochodu z warsztatu nie przysługuje nam jeszcze jakieś odszkodowanie.

Nowe Rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące zasad wypłaty zadośćuczynień dla poszkodowanych w wypadkach samochodowych i ich rodzin

Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, iż przygotowuje dla towarzystw ubezpieczeniowych rekomendacje wskazujące ubezpieczycielom sposób prowadzenia i niejako oczekiwany rezultat postępowania likwidacyjnego w sprawach szkód osobowych. Czyli takich, gdzie wynikiem wypadku komunikacyjnego jest powstanie uszczerbku na zdrowiu lub śmierci uczestnika zdarzenia.

Rekomendacje Komisja ma przygotować do końca pierwszego półrocza bieżącego roku, a przygotowywane są one na podstawie linii orzeczniczej sądów powszechnych jak i Sądu Najwyższego.

W zasadzie taki krok Komisji, do którego w mniejszym lub większym zakresie ubezpieczyciele się dostosują, można powitać z pewnym zadowoleniem.

Z moich osobistych obserwacji wynika, iż wprowadzone wcześniej rekomendacje dotyczące likwidacji szkód związanych z uszkodzeniem pojazdów w dużym zakresie uporządkowały rynek.

Widać to chociażby po zmniejszeniu się liczby spraw, które otrzymuję do prowadzenia od moich klientów prowadzących warsztaty samochodowe. W coraz większej liczbie spraw ubezpieczyciel płaci w sposób przyzwoity uwzględniając także koszty wynajmu pojazdu zastępczego jak i parkowania pojazdu.

Można więc założyć, iż wprowadzenie rekomendacji także w segmencie zadośćuczynień spowoduje większą chęć ubezpieczycieli do wypłacania godnego zadośćuczynienia ofiarom wypadków drogowych.

Z informacji Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, iż kwoty przyznawane przez towarzystwa ubezpieczeniowe są nawet i czterokrotnie niższe w stosunku do zasądzanych przez sądy.

Wprowadzenie wytycznych, do których poszkodowani będą mogli dotrzeć zwiększy na pewno ich świadomość prawną, a z drugiej strony zakład ubezpieczeń podlegający kontroli KNF w swoich decyzjach będzie musiał się do nich odnosić.

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

OC, odszkodowanie a rowery na samochodowym dachu

W zeszłym roku na majowy weekend wybrałem się na Rugię, która słynie z bardzo dobrej infrastruktury rowerowej. Rowery zabrałem ze sobą umieszczając je na bagażniku dachowym. I w zasadzie okoliczność ta nie stanowiłaby inspiracji do napisania niniejszego posta, gdyby nie informacja jaką otrzymał mój kolega od swojego agenta ubezpieczeniowego. Otóż agent namówił go ( nota bene też prawnika) do zakupu najdroższego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym motywując to tym, iż ubezpieczenie OC nie obejmuje szkód spowodowanych umieszczonymi na dachu rowerami.

Byłby to spory problem w przypadku spowodowania szkody, a właściwie jej zakres mógłby być bardzo finansowo dotkliwy. Nie problem wyobrazić sobie sytuację, gdy spadający rower zmusza do manewru inne auto, które wjeżdża w kolejne i kraksa i tysiące złotych czy euro odszkodowania do wyłożenia z własnej kasy. Słowem gdyby tak było, to mocno bym się zastanawiał nad transportem rowerów.

Zgodnie z Ustawą o UBEZPIECZENIACH OBOWIĄZKOWYCH, UBEZPIECZENIOWYM FUNDUSZU GWARANCYJNYM I POLSKIM BIURZE UBEZPIECZYCIELI KOMUNIKACYJNYCH z dnia 22 maja 2003 r. (Dz.U. Nr 124, poz. 1152)
Art. 34 [Odszkodowanie za wyrządzoną szkodę]

1. Z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, będącą następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia.
2. Za szkodę powstałą w związku z ruchem pojazdu mechanicznego uważa się również szkodę powstałą podczas i w związku z:
1) wsiadaniem do pojazdu mechanicznego lub wysiadaniem z niego;
2) bezpośrednim załadowywaniem lub rozładowywaniem pojazdu mechanicznego;
3) zatrzymaniem lub postojem pojazdu mechanicznego.

Niewątpliwie gdy rower spadnie w trakcie jazdy i wyrządzi szkodę, to mamy do czynienia z sytuacją, w związku z ruchem pojazdu mechanicznego. Bądź co bądź gdyby nie ruch tego pojazdu, to by rower nie spadł. Raczej nie miałbym więc żadnych wątpliwości co do faktu, iż ubezpieczenie obowiązkowe OC obejmuje także tego typu szkody.

Penetrując jednak głębiny internetu natknąłem się na inny problem, który może był przyczynkiem do takiego a nie innego twierdzenia agenta, który ubezpieczał mojego kolegę. Otóż znalazłem pogląd, iż w przypadku, gdy doszło do wypadku z winy innego kierowcy, w wyniku którego to wypadku dojdzie do uszkodzenia rowerów znajdujących się w bagażniku rowerowym, wówczas ubezpieczyciel ma prawo do odmowy odszkodowania w zakresie w jakim szkoda obejmuje zniszczone rowery. Uzasadnieniem dla tej koncepcji jest twierdzenie, iż rowery nie są rzeczą, która zwykle jest przewożona w samochodzie, a co za tym idzie brak jest adekwatnego związku przyczynowo skutkowego pomiędzy kolizją pojazdów, a uszkodzeniem rowerów.
Z takim poglądem również nie sposób się zgodzić. Po pierwsze skoro istnieje cały przemysł produkcji bagażników rowerowych, co więcej są przepisy odnoszące się do tego typu konstrukcji, to nie sposób uznać, iż przewożąc rower na dachu, czy na klapie auta działamy w jakikolwiek sposób niestandardowy. Zresztą wystarczy popatrzeć na drogi w trakcie długiego weekendu, czy wakacji- auta z załadowanymi rowerami pojawiają się co chwilę.
Natomiast inną kwestią jest oczywiście kwestia własnej polisy autocasco, ta może i pewnie bardzo często tak jest, wyłączać odpowiedzialność ubezpieczyciela w sytuacji gdy dojdzie do uszkodzenia rowerów, czy samochodu przez rowery w bagażniku. Tutaj jednak trzeba by zbadać treśc stosownych ogólnych warunków ubezpieczenia.

 

Czy sprawca wypadku obowiązany do zapłaty zadośćuczynienia lub nawiązki w postępowaniu karnym może żądać jej zwrotu od zakładu ubezpieczeń?

Powodując kolizję drogową poza samymi zniszczeniami w uczestniczących w zdarzeniu pojazdach osoba odpowiedzialna za wypadek doprowadza także do zranienia lub śmierci jego uczestników. Tym samym poza odpowiedzialnością o charakterze cywilnym kierowca pociągany jest także pod odpowiedzialność karną. Jednym z elementów wyroku są orzekane środki karne w postaci zadośćuczynienia lub nawiązki płaconej na rzecz osoby pokrzywdzonej.

W związku z tym pojawia się pytanie, czy tak wypłacone kwoty przez sprawcę wypadku można odzyskać od zakładu ubezpieczeń, który tego sprawce ubezpieczał?

Dość długo odpowiedź na te pytanie była negatywna, Sąd Najwyższy a za nim sądy powszechne przyjmowały bowiem, iż środki karne mają dość ścisły charakter karny, co za tym idzie bliżej im do kary jaka nakładana jest na sprawcę niż do środka mającego polepszyć sytuacje osoby poszkodowanej.

Jak jednak wiadomo, tylko „krowa nie zmienia poglądów”, a jako że Sąd Najwyższy krową nie jest, to i swój pogląd zmienił.

Uchwałą z dnia 13 lipca 2011 roku, sygn. akt III CZP 31/11 Sąd Najwyższy uznał, że: Sprawca wypadku komunikacyjnego, wobec którego zastosowano środek karny polegający na obowiązku naprawienia szkody (art. 46 § 1 w związku z art. 39 pkt 5 k.k.), może domagać się od ubezpieczyciela – na podstawie umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów – zwrotu świadczenia zapłaconego na rzecz pokrzywdzonego.

Uzasadniając swoje stanowisko Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że nie ma dostatecznych podstaw do uznania, że środek karny w postaci obowiązku naprawienia szkody pełni wyłącznie funkcję penalną czy resocjalizacyjną. Taka funkcja niewątpliwie ma istotne znaczenie; jeżeli środek taki został orzeczony, powinnością skazanego jest jego wykonanie, zatem nie może żądać, aby inny podmiot za niego to uczynił. Nie oznacza to jednak, że funkcja penalną jest jedyna, czy też że wykazuje przewagę nad funkcją kompensacyjną. Sama nazwa tego środka karnego wskazuje, że jego istotą jest naprawienie wyrządzonej przestępstwem szkody. Warunkiem jego orzeczenia w wyroku karnym jest istnienie w dacie wyrokowania szkody w całości lub części, nie orzeka się go zatem, jeżeli szkoda została naprawiona przez sprawcę albo inną osobę. Ani tego środka, ani też nawiązki stanowiącej substytut naprawienia szkody, jak również zadośćuczynienia nie orzeka się, jeżeli roszczenie wynikające z popełnienia przestępstwa jest przedmiotem innego postępowania albo o roszczeniu tym prawomocnie orzeczono (art. 415 § 5 k.p.k.). Jeżeli orzeczone środki karne nie pokrywają całej szkody, pokrzywdzony może dochodzić dodatkowych roszczeń w postępowaniu cywilnym (art. 415 § 6 k.p.k.). Już zatem przepisy kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego wskazują, że przy orzekaniu tego środka karnego (a także nawiązki czy zadośćuczynienia) chodzi nie tylko o represję wobec sprawcy czy jego resocjalizację, ale także, a nawet przede wszystkim, o naprawienie wyrządzonej pokrzywdzonemu szkody. Trzeba też dodać, że jeżeli po wydaniu wyroku karnego szkoda zostanie naprawiona przez inną osobę, skazany może się uchylić od wykonania nałożonego nim obowiązku naprawienia szkody, wnosząc o pozbawienie tytułu wykonawczego w tej części wykonalności. Zasadnicze znaczenie ma zatem fakt, czy szkoda została naprawiona. Wyżej wskazano, że środek karny powinien wykonać skazany, który nie może żądać, aby uczyniła to inna osoba. Pokrzywdzony nie jest jednak pozbawiony możliwości wystąpienia z roszczeniem o naprawienie szkody bezpośrednio przeciwko ubezpieczycielowi (art. 19 u.b.o.) i nie można wykluczyć sytuacji, w której ubezpieczyciel spełni świadczenie zanim środek karny zostanie wykonany.

Zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela, wynikający z umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, określa art. 822 § 1 k.c. Zgodnie z tym przepisem, zakład ubezpieczeń zobowiązany jest do zapłacenia określonego w umowie ubezpieczenia odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, względem których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo osoba, na rzecz której została zawarta umowa ubezpieczenia. Gdy chodzi o ubezpieczenia komunikacyjne, zakres ten konkretyzuje art. 34 ust. 1 u.b.o., zgodnie z którym z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia bądź też utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia. Z żadnego z tych przepisów nie wynika wykluczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela w wypadku, w którym obowiązek naprawienia szkody orzeczony został jako środek karny.

Wykonanie przez sprawcę wypadku komunikacyjnego orzeczonego wobec niego środka karnego w postaci obowiązku naprawienia szkody nie pozbawia go możliwości wystąpienia przeciwko ubezpieczycielowi z roszczeniem regresowym na podstawie umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Nie ma bowiem w istocie znaczenia, czy sprawca spełnił świadczenie wobec poszkodowanego dobrowolnie, czy też zobowiązany do tego wyrokiem karnym. Skoro naprawił szkodę, może domagać się zwrotu spełnionego świadczenia. Pozwany odpowiada w granicach odpowiedzialności cywilnej sprawcy (art. 13 ust. 2 u.b.o.).

Co więcej uznanie, iż orzeczenie w postępowaniu karnym środka karnego w postaci obowiązku naprawienia szkody wyklucza możliwość regresu ze strony sprawcy wypadku w stosunku do ubezpieczyciela oznaczałoby, iż w istocie wyłącznie poszkodowany decyduje, czy odszkodowanie ma zapłacić ubezpieczony sprawca, czy też ubezpieczyciel. Tymczasem sens i cel obowiązkowych ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej sprawcy polega właśnie na tym, aby w ostatecznym rozrachunku koszt naprawienia szkody – w granicach określonych w ustawie i umowie – pokrył ubezpieczyciel w zamian za składkę zapłaconą przez ubezpieczonego sprawcę.

Cytowana uchwała SN z 13 lipca 2011 roku dotyczy obowiązku naprawienia szkody wynikającego z treści art. 46 § 1 k.k. ( nawiązki) , nie mniej jednak w mojej ocenie brak jest podstaw by przyjąć, iż stanowisko wyrażone przez Sąd Najwyższy w omawianym orzeczeniu nie odnosi się do nawiązki, orzeczonej na podstawie art. 46 § 2 k.k.

Na poparcie powyższego stanowiska przytoczyć można choćby wyrok Sądu Najwyższego z 27 stycznia 2014 roku WA 29/13 lex 1433729) zgodnie z którym nawiązkę z art. 46 § 2 k.k. traktuję się jako tożsamą z naprawieniem szkody „ jeżeli pokrzywdzony złożył wniosek o zasądzenie zadość uczynienia w trybie art. 46 k.k., to wydając wyrok skazujący sąd był zobowiązany do uwzględnienia takiego wniosku, wybierając pomiędzy zasądzeniem zadośćuczynienia a nawiązki”. Nawiązka ma analogiczny, kompensacyjny charakter jak środek karny w postaci obowiązku naprawienia szkody i orzekana jest w jego miejsce w szczególności w sytuacji istnienia utrudnień dowodowych w ścisłym określeniu wysokości szkody.

Powyższe stanowisko stało się ugruntowane w orzecznictwie nie tylko Sądu Najwyższego ale także sądów apelacyjnych i okręgowych w całej Polsce. Tytułem przykładu wskazać można na wyroki: Sądu Apelacyjnego w Wrocławia z dnia 3 kwietnia 2014 r., sygn. akt I ACa 196/14, Sądu Okręgowego w Kielcach z dnia 26 stycznia 2015 r., sygn. akt I C 937/14 czy Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 18 kwietnia 2014 r., sygn. akt II Ca 552/14. W szczególności Sąd Okręgowym w Kielcach w swoim wyroku z 26 stycznia 2015 r. powołując się bezpośrednio na uchwałę Sądu Najwyższego z 13 lipca 2011 r. zasądził na rzecz powoda kwotę zapłaconej wcześniej przez niego dla pokrzywdzonego nawiązki, akcentując zbieżny charakter środka karnego w postaci obowiązku naprawienia szkody i nawiązki.

Podsumowując jeżeli kierowca został skazany, albo umorzono wobec niego warunkowo postępowanie nakładając jednocześnie na jego osobę obowiązek zapłaty nawiązki lub zadośćuczynienia, to po jego zapłacie przysługuje mu uprawnienie do żądania zwrotu zapłaconych kwot od swojego ubezpieczyciela.

Koszty parkowania powypadkowego a odszkodowanie

Manhattan_New_York_City_2009_PD_20091130_205 (1)
Autor zdjęcia: By Sterilgutassistentin (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)%5D, via Wikimedia Commons

Wypadek komunikacyjny może wiązać się także z poniesieniem kosztów związanych z koniecznością przechowania pojazdu na parkingu, tzw. opłatą parkingową. Konieczność parkowania najczęściej występuje przy szkodzie całkowitej – gdy oszacowane koszty naprawy przewyższają wartość auta sprzed szkody i wówczas należy sprzedać auto.

W tej sytuacji, do czasu zbycia wraku, należy pojazd zabezpieczyć przed kradzieżą czy dalszym zniszczeniem, bowiem samochód posiada wartość rynkową, a odszkodowanie przy szkodzie całkowitej ustalane jest m.in. w oparciu o wartość pozostałości. Jeżeli poszkodowani nie posiadają własnego garażu, to może okazać się niezbędnym odstawić pojazd na przechowanie na płatny parking.

Pozostaje pytanie, czy można domagać się pokrycia opłaty parkingowej od zakładu ubezpieczeń, a jeśli tak, to w jakim zakresie i w jakiej wysokości?

W przypadku ubezpieczenia autocasco, należności za przechowanie na parkingu mogą być zrefundowane, jeżeli przewidują tak ogólne warunki umowy. Na ogół takich postanowień nie ma. Więc sprawa przy autocasco jest raczej prosta.

W przypadku ubezpieczenia OC, jeśli zaistniała szkoda całkowita, a poszkodowany nie ma gdzie odstawić pojazdu, to odszkodowanie co do zasady się należy.

Okres trwania parkowania, za którą może zapłacić ubezpieczyciel, trwa nie dłużej, niż do dnia zbycia wraku. Stanowisku to popierają również sądy powszechne. Niemniej warto pamiętać, że sprzedaż pojazdu nie może ciągnąć się w nieskończoność. Należy w tym czasie przejawiać pewną aktywność przy zbyciu pojazdu, w przeciwnym razie można zostać obciążonym częścią wygenerowanych kosztów. Niezależnie od tego, nagminnym jest, że zakłady ubezpieczeń pokrywają koszty parkingu jedynie na okres do 7 lub 14 dni od dnia uzyskania informacji od ubezpieczyciela o szkodzie całkowitej. Stanowisko to jest błędne i kwestionowane w orzecznictwie.

Zdarza się bowiem, że uzasadnione parkowanie trwa nawet kilka miesięcy!

Nie można także wykluczyć powstania uzasadnionych kosztów parkowania w szkodzie częściowej. Ma to na przykład miejsce w sytuacji, gdy poszkodowanego nie stać na naprawę auta, a ubezpieczyciel nie śpieszy się z wypłatą odszkodowania. Warsztaty nie zawsze akceptują darmowe przechowywanie pojazdu, zwłaszcza jeżeli nie wiadomo, kiedy pojazd ma być naprawiony. Sytuacja ta może wymagać odstawienia auta na płatny parking, czego koszt z kolei winien być refundowany przez zakład ubezpieczeń.

Na koniec warto jeszcze powiedzieć o zasadnych kosztach parkingu. Rozpiętość opłat parkingowych jest naprawdę spora i wynosi od kilku do kilkudziesięciu złotych za dobę. Z pewnością inne ceny będą w wielkich aglomeracjach, a inne niewielkich miejscowościach. Pomocny do określenia maksymalnej zasadnej opłaty za parkowanie dostarcza obwieszczenie Ministra Finansów w sprawie ogłoszenia obowiązujących maksymalnych stawek opłat za usunięcie pojazdu z drogi i jego przechowywanie na parkingu strzeżonym oraz akty prawa miejscowego.

Wskazuje się w nich opłaty parkingowe, jakie mogą nakładać organy administracji. Opłaty te wynoszą ponad 30 zł za dzień. Mająca na uwadze zasadę równości, trudno innym podmiotom nakazywać stosowanie niższej opłaty administracyjnej.

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

Zadośćuczynienie z przymrużeniem oka

Dino_Harikalar_Diyari_Flintstones_06028_nevit
Nevit Dilmen [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) lub CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)%5D, Wikimedia Commons

Zadośćuczynienie z przymrużeniem oka

W zasadzie prowadząc procesy o zapłatę odszkodowania czy jego specyficznej formy jaką jest zadośćuczynienie adwokat, czy radca prawny przyzwyczajony jest do dość jednolitego rodzaju spraw, z którymi idzie się do Sądu.

Najczęściej wnosząc pozew reprezentujemy osobę, które uległa wypadkowi, w wyniku którego doznała np. złamania kości piszczelowej i pęknięcia żeber, czy też członków rodziny osoby bliskiej, która poniosła śmierć w wypadku.

Rzadziej zdarzają się sytuacje, w których dochodzone zadośćuczynienie dotyczy naruszenia innych dóbr osobistych niż stricte zdrowie osoby będącej powodem.

Czasami są to sprawy związane z obrażeniem naszego Klienta np. na facebooku, czy w kłótni między sąsiadami. Niekiedy winna jest instytucja, która nie respektowała praw osoby poszkodowanej. Sam kiedyś prowadziłem proces o zapłatę zadośćuczynienia za bezczynność banku, który nie wykreślał klienta z tzw. BIK-u, mimo iż nie był od dłużnikiem, a dług został zaciągnięty przez przestępce posługującego się jego numerem PESEL.

Natomiast zdarzają się na wokandach Sądu sytuacje dające podstawę, i to często skuteczną, do dochodzenia roszczeń związanych z zadośćuczynieniem, które jednocześnie budzą uśmiech na twarzy postronnego obserwatora. Kilka takich procesów, a raczej przyczyn, które stały się podstawa dochodzonego roszczenia przedstawię.

Skoro już poruszyłem temat banku, to warto tutaj wskazać na jeden z dziwniejszych procesów, zakończonych sukcesem klienta a sporze z bankiem. Otóż cała historia działa się kilka lat temu w jednym z stołecznych placówek bankowych. Klient starszy Pan po załatwieniu swoich potrzeb finansowych przy bankowych okienkach poczuł, iż ma także inne potrzeby do załatwienia, natury nawet pilniejszej niż finansowe. Poprosił on pracowników banku o udostępnienie mu toalety, lecz ku jego zdziwieniu spotkał się z odmową, a bank wskazał iż nie prowadzi takowej dla odwiedzających go klientów.

Nie wnikając w dalszy rozwój wypadków stwierdzić należy, iż klient w wyniku tego zdarzenia poczuł się poniżony, a jego godność została tym mało ludzkim zachowaniem poniżona. Zdecydował się więc na dochodzenie swoich racji przed Sądem i wygrał 7,5 tyś złotych zadośćuczynienia.

( więcej na: http://prawo.rp.pl/artykul/834053.html )

Jeden z dzienników jakiś czas temu opublikował artykuł, o dość ciekawym tytule” Zadośćuczynienie za ryk dinozaura”. Również w tej opisywanej sytuacji osoba poszkodowana uzyskała zadośćuczynienie. Poszkodowaną była natomiast dlatego, iż obok jej miejsca zamieszkania ulokował się modny w naszym kraju park dinozaurów, który siłą rzeczy, z uwagi na zapewniane atrakcje i masę odwiedzających go gości emitował znaczne pokłady hałasu.

( więcej: http://prawo.rp.pl/artykul/1180667.html )

Inną medialną sprawą, tym razem zakończoną oddaleniem powództwa, media żyły kilkanaście miesięcy temu. Przebywającemu w śpiączce pacjentowi został udzielony sakrament ostatniego namaszczenia przez wizytującego szpital kapelana. Pacjentowi sakrament okazał się na ten czas jednak zbędny, gdyż wyzdrowiał, a dowiedziawszy się post factum o jego udzieleniu poczuł, iż jego światopogląd ateisty został naruszony poprzez poddanie jego osobie praktykom religijnym, których sobie nie życzył.

( więcej: http://www.wprost.pl/ar/433521/Niewierzacy-nie-dostanie-odszkodowania-za-ostatnie-namaszczenie/ )

O innej jeszcze sprawie doniosły media w Portugalii, otóż tam proces został wytoczony przez surfera, który zażądał zadośćuczynienia od kolegi, który rzekomo swoją techniką jazdy miał „ukraść” mu morską falę i doprowadzić do kolizji na morzu.

Jak się można domyśleć również to żądanie nie spotkało się z uznaniem Sądu.

(więcej:http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Sadowy-proces-o-kradziez-morskiej-fali-w-Portugalii,wid,16188659,wiadomosc.html?ticaid=11581b )

Jaki morał z powyższych historii, otóż pewnie taki, iż czując iż nasze poczucie godności, sprawiedliwości, czy jakiekolwiek inne zostało naruszone może warto się zastanowić, czy ktoś za to nie powinien ponosić odpowiedzialności.

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

Wartość rzeczywista a wartość odtworzeniowa

FARMER(1884)_Detroit,_p425_THE_CAMPAU_HOUSE
„FARMER(1884) Detroit, p425 THE CAMPAU HOUSE” by Image extracted from page 425 of The history of Detroit and Michigan or, the metropolis illustrated …, by FARMER, Silas.. Original held and digitised by the British Library. Copied from Flickr.Note Licensed under Public Domain via Wikimedia Commons

Wartość rzeczywista a wartość odtworzeniowa

Pojęciami, które pojawiają się przy ubezpieczeniach majątkowych, a które mają istotny wpływ na wysokość składki a dalej na wysokość uzyskanego odszkodowania są pojęcia ubezpieczenia mienia według tzw: wartości odtworzeniowej (nowa) lub wartości rzeczywistej.

O co chodzi w tym rozróżnieniu? Wiadomo, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Prawda ta ma jak najbardziej zastosowanie do tego problemu.

Otóż udając się do agenta celem ubezpieczenia naszego mienia chcemy je ubezpieczyć na jak najwyższą sumę, za jak najmniejsze pieniądze. Gdy przyświeca nam taki cel, to ubezpieczyciel przygotował dla nas pewne warianty ubezpieczenia, o których skutkach warto pamiętać wybierając model ubezpieczenia się.

Załóżmy, iż przedmiotem ubezpieczenia jest nieruchomość, dom jednorodzinny. Powiedzmy wybudowany i zamieszkały jakieś 20 lat temu, którego wyposażenie miało miejsce na przestrzeni tych dwudziestu lat. Są tu więc i elementy nowe jak i elementy wyposażenia o większym stażu lat.

Jaka jest więc wysokość naszej szkody, w sytuacji gdy dajmy na to los sprowadził na naszą nieruchomość pożar w wyniku, którego majątek ten utraciliśmy?

Nie mając domu należałoby go od nowa wybudować, wówczas potrzebujemy np. miliona złotych na taką inwestycję, ale dom który zasiedliliśmy był już częściowo zużyty, zamortyzowany- gdybyśmy go więc sprzedawali, to dostalibyśmy jedynie połowę tej kwoty.

Na przeciw temu dylematowi wyszli ubezpieczyciele, którzy proponują ubezpieczenie w dwóch wariantach, tańszym- w opcji wartości rzeczywistej i znacznie droższym- wartości odtworzeniowej.

W przypadku wyboru wariantu droższego ( znacznie wyższa składka ubezpieczeniowa, bo i ryzyko ubezpieczyciela większe) odszkodowanie powinno odpowiadać kosztom, które zostały poniesione w celu przywrócenia ubezpieczonego mienia do stanu sprzed powstania szkody. Czyli ubezpieczyciel powinien pokryć całość kosztów takich jak naprawa, remont czy odbudowa, w tym samym miejscu uwzględniając dotychczasowy charakter nieruchomości.

W podanym wyżej przypadku mimo iż nasza nieruchomość warta jest jedynie 500 tyś zł, to wysokość odszkodowania, które otrzymamy może być znacznie większa, bo uwzględniać będzie koszty odtworzenia nieruchomości do stanu sprzed zdarzenia.

Gdybyśmy jednak ubezpieczyli się w opcji wartości rzeczywistej, to sumą ubezpieczenia jest wartość nieruchomości uwzględniająca zużycie eksploatacyjne. W tym przypadku odszkodowanie jakie uzyska poszkodowany nie będzie obejmowało kosztów naprawy i innych podobnych, lecz będzie ustalone jako wartość tej nieruchomości przed wypadkiem przy uwzględnieniu jej zużycia.

I na koniec można odwołać się do przykładu z OWU największego polskiego ubezpieczyciela:

OGÓLNE WARUNKI UBEZPIECZENIA PZU Dom ustalone uchwałą Zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółki Akcyjnej nr UZ/354/2013 z dnia 18 grudnia 2013 r.

§ 2

120) wartość nowa – wartość odpowiadająca kosztom przywrócenia mienia do stanu nowego, lecz nie ulepszonego:

a) w przypadku mieszkania, domu, budynku niemieszkalnego lub budynku niemieszkalnego w stadium budowy, budowli, obiektu specjalistycznego oraz nagrobka cmentarnego – wartość odpowiadająca kosztom naprawy lub odbudowy określona zgodnie z zasadami kalkulacji i ustalania cen robót budowlanych, elektrycznych i instalacyjnych stosowanych w budownictwie z uwzględnieniem dotychczasowej konstrukcji, wymiarów i standardu wykończenia, przy zastosowaniu takich samych lub najbardziej zbliżonych materiałów,

b) w przypadku stałych elementów – wartość odpowiadająca kosztom naprawy lub odbudowy określona zgodnie z zasadami kalkulacji i ustalania cen robót budowlanych, elektrycznych i instalacyjnych stosowanych w budownictwie z uwzględnieniem dotychczasowej konstrukcji, wymiarów i standardu wykończenia, przy zastosowaniu takich samych lub najbardziej zbliżonych materiałów, lub nabycia (wytworzenia) nowego przedmiotu tego samego lub najbardziej zbliżonego rodzaju, tej samej lub najbardziej zbliżonej marki przy uwzględnieniu średnich cen obowią zujących na danym terenie oraz kosztów montażu,

c) w przypadku ruchomości domowych – wartość odpowiadająca kosztom naprawy lub nabycia (wytworzenia) nowego przedmiotu tego samego lub najbardziej zbliżonego rodzaju, tej samej lub najbardziej zbliżonej marki przy uwzględnieniu średnich cen obowiązujących na danym terenie oraz kosztów montażu;

122) wartość rzeczywista – wartość nowa pomniejszona o wartość stanowiącą iloczyn stopnia zużycia technicznego i wartości nowej;

 

Podatek od zadośćuczynienia

Reymerswaele_Two_tax_collectors_(detail)_04
„Reymerswaele Two tax collectors (detail) 04” by Marinus van Reymerswaele – Own work. Licensed under Public Domain via Wikimedia Commons

Prowadząc proces o zadośćuczynienie ( np. za utratę zdrowia, czy utratę bliskiego w wypadku drogowym), który kończy się pomyślnie dla reprezentowanego Klienta często po pierwszym wybuchu euforii jaki towarzyszy wygraniu często mozolnego procesu pada pytania, czy od tak zasądzonej i zapłaconej przez ubezpieczyciela kwoty należy zapłacić podatek? Wiadomo konieczność podzielenia się często niemałymi kwotami nie budzi już identycznego entuzjazmu na twarzy osoby poszkodowanej.

Odpowiedź na tak postawione pytanie jest odpowiedzią typowo prawniczą, tzn: i tak i nie ! 🙂

Stosownie do treści art. 9 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, opodatkowaniu podatkiem dochodowym podlegają wszelkiego rodzaju dochody, z wyjątkiem dochodów wymienionych w art. 21, 52, 52a i 52c oraz dochody, od których na podstawie przepisów Ordynacji podatkowej zaniechano poboru podatku.

Przedstawiony przepis ustanawia zasadę powszechności opodatkowania dochodów osób fizycznych podatkiem dochodowym. Pytanie jakie się pojawia, to czy otrzymane zadośćuczynienie pojawia się w jednym z wyżej wymienionych katalogów zwolnień podatkowych?

Sięgając do treści art 21 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych możemy ustalić, iż

Nie podlegają opodatkowaniu:

otrzymane odszkodowania lub zadośćuczynienia, jeżeli ich wysokość lub zasady ustalania wynikają wprost z przepisów odrębnych ustaw lub przepisów wykonawczych wydanych na podstawie tych ustaw

Oznacza to zatem, iż prowadząc proces o zapłatę zadośćuczynienia, którego podstawę normuje Kodeks cywilny, a więc podstawą ta jest np..: uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia, utrata członka rodziny w wyniku czynu niedozwolonego- jakim jest np. wypadek samochodowy, albo tez prowadząc proces o zapłatę zadośćuczynienia z uwagi na naruszenie innych dóbr osobistych podatku od zasądzonej kwoty zadośćuczynienia nie mamy obowiązku płacić.

Jednak tak jak napisałem na wstępie nie jest to pełna odpowiedź, otóż określony w art. 21 katalog zwolnień przedmiotowych jest wyjątkiem od zasady sprawiedliwości podatkowej, dlatego też wykładnia przepisów ustanawiających te zwolnienia powinna być wykładnią ścisłą.

Skoro zatem Ustawodawca uznał, iż zwolnieniu spod obowiązku podatkowego podlega kwota zadośćuczynienia, to nie podlegają inne roszczenia zasądzana przy okazji tej kwoty. Takim roszczeniem są odsetki ustawowe.

Urzędy Skarbowe i dalej Sądy Administracyjne stanęły na stanowisku, iż skoro słowo odsetki nie pojawiło się w katalogu wyłączeń, to od odsetek płaconych przez ubezpieczyciela, a liczonych od kwoty przyznanego zadośćuczynienia należy Skarbowi Państwa zapłacić podatek.

Co za tym idzie liczyć się należy z tym, iż kwota odpowiadająca wartości odsetek od zasądzonej kwoty zadośćuczynienia podlegać będzie opodatkowaniu.

Warto przy tym wskazać, iż ostatnio pojawiły się wyroki, które uznają odsetki za to samo źródło przychodu jak zadośćuczynienie, co za tym idzie mogą one nie stanowić podstawy opodatkowania.

Wybór co w takiej sytuacji zrobić należy do podatnika. Oczywiście nie ujawniając tych kwot w w zeznaniu podatkowym trzeba mieć na względzie konieczność ewentualnego boju z skarbówką, którego rezultat nie jest w tym przypadku pewny.