Jakiś czas temu zwrócił się do mnie klient, który miał to nieszczęście, iż na zaparkowany przez niego samochód posypały się dachówki z dachu kamienicy, pod którym zostawił auto.
Poszkodowany ustalił właściciela kamienicy, który wylegitymował się stosowną polisą OC. Sprawa została skierowana do ubezpieczyciela, który ku zaskoczeniu poszkodowanego odmówił mu wypłaty odszkodowania wskazując, iż nie można właścicielowi kamienicy przypisać winy, gdyż do szkody doszło w wyniku działania siły wyższej, to jest porywistego wiatru.
Pytanie jakie w związku z tym się pojawiło, to czy ubezpieczyciel miał rację?
Odnosząc się po kolei do poruszonych w tym zagadnieniu wątków, to po pierwsze warto wskazać, iż podstawę odpowiedzialności właściciela – posiadacza budowli stanowi art. 434 Kodeksu cywilnego, który stanowi:
„Za szkodę wyrządzoną przez zawalenie się budowli lub oderwanie się jej części odpowiedzialny jest samoistny posiadacz budowli, chyba że zawalenie się budowli lub oderwanie się jej części nie wynikło ani z braku utrzymania budowli w należytym stanie, ani z wady w budowie.
Czym jest natomiast siła wyższa.
Otóż tutaj Kodeks cywilny nie daje odpowiedzi, po prostu siły wyższej nie definiując, pozostawiając tutaj pole co do uznania konkretnego zdarzenia za takowe sądowi. W doktrynie natomiast przyjmuje się, iż zdarzeniem uznawanym za siłę wyższą jest takie zdarzenia, taka sytuacja, która ma charakter zewnętrzny, niemożliwy ( lub o niewielkim stopniu prawdopodobieństwa) do przewidzenia. Co więcej zdarzeniu temu trudno przeciwdziałać, czy mu zapobiec.
Tak wiec po pierwsze w takiej sytuacji należałoby ustalić, czy przyczyna upadku dachówki była rzeczywiście siła wyższa.
Trzęsienie ziemi, tsunami i wybuchy wulkanów są u nas raczej dość rzadkimi zjawiskami, więc jedynym zjawiskiem atmosferycznym, na które mógłby się powołać ubezpieczyciel byłby huragan, no może katastrofalne opady śniegu.
Tak więc ubezpieczyciel musiałby wykazać, przedstawiając odpowiednie zaświadczenie z instytutu meteorologii, iż w danej dacie występowało zjawisko o nienormalnych parametrach.
Zaznaczyć przy tym należy, iż nie każdy silny wiatr, burza, czy nawałnica może być za siłę wyższą uznane.
Trzeba mieć też na uwadze okoliczność, czy dach, położone dachówki były zamontowane zgodnie z sztuką budowlaną i były utrzymywane w należytym stanie.
Burze, gradobicia, porywy wiatru się na naszych szerokościach geograficznych zdarzają dość często i budowniczy domu, kamienicy, budynku i jego użytkownik muszą z tej okoliczności zdawać sobie sprawę.
Odrębną kwestią jest natomiast zapis w polisie OC. Być może w polisie, która zakład ubezpieczeń wystawił właścicielowi kamienicy siła wyższa została zdefiniowana w taki sposób, iż akurat w tym przypadku decyzja byłaby słuszna.
Oznacza to jednak tylko tyle, iż zobowiązanym nadal pozostawałby właściciel budowli, którego odpowiedzialność nie miałaby pokrycia ubezpieczeniowego.
Witam,
W dniu 17.06.2016r. wracałem samochodem osobowym z Zabrza do Bytomia drogą krajową nr 88. Wraz ze mną w samochodzie obecny był pasażer. Na dach mojego samochodu spadł konar drzewa. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja, pogotowie ratunkowe oraz państwowa straż pożarna. Wraz z pasażerem zostałem przewieziony do Szpitala Miejskiego w Zabrzu. Na miejscu zdarzenia czynności prowadziła policja z Zabrza. W wyniku zdarzenia obrażeń doznałem zarówno ja jak i pasażer samochodu. Przez dwa tygodnie przebywałem na zwolnieniu lekarskim. Dodatkowo w wyniku zdarzenia uszkodzeniu uległ prowadzony przeze mnie samochód – szkoda całkowita. Po półrocznym ustalaniu, kto jest właścicielem terenu na którym rosło drzewo, które było przyczyną powstania szkody wysłałem pismo do właściciela terenu. Właściciel skierował sprawę do swojego TU. W związku z doznaniem przeze mnie oraz pasażera samochodu obrażeń oraz strat majątkowych poniesionych w wypadku wniosłem o wypłatę świadczeń w wysokości 15 000zł. Dostałem decyzję odmowną, od której odwołałem się. Od odwołania również dostałem decyzje o odmowie wypłaty odszkodowania. Jako argument TU podaje „siłę wyższą”, silny wiatr. Czy w tej sprawie można jeszcze coś zrobić?
PolubieniePolubienie
Dzień dobry,
Tak- opinie dendrologa.
Musiałby Pan wykazać, iz drzewo było w nienalezytym stanie zagrazajacym własnie taką sytuacją.
Jeżeli było stare, w srodku spróchniałe, niepielęgnowane itd itp, to jest podstawa do dochodzenia.
PolubieniePolubienie
Taka ciekawostka:
Mam w serwisie przypadek klienta, na którego samochód przewróciła się od wiatru przenośna toaleta. Ubezpieczyciel w odmowie stwierdził, że toaleta była ustawiona w sposób standardowy i wypełniona obciążającym ją płynem wg standardowej procedury więc nie ma mowy o winie operatora tychże toalet. To wydaje mi się śmieszne, gdyż nie ma żadnego powodu, by uważać że standardowa procedura jest wystarczająca z punktu widzenia odpowiedzialności cywilnej operatora.
Ale oczywiście TU powołuje się też na wiatr jako siłę wyższą. Sprawdziłem definicję huraganu w innych OWU tejże ubezpieczalni, które udało mi się znaleźć w internecie – i do podanej tam prędkości wiatru, do której tej z dnia zdarzenia (cytowanej przez samą ubezpieczalnie na podstawie pozyskanych danych meteorologicznych) jeszcze dużo brakowało.
Oczywiście mam nadzieję, że odwołanie tu wystarczy, ale ciekawi mnie czy w przypadku sprawy sądowej poszkodowany mógłby się powołać na to, że sam ubezpieczyciel (nawet jeżeli w OWU do innego produktu) definiuje huragan jako wiatr o dużo wyższej prędkości, i tym samym dyskredytując swoje twierdzenie o nastąpieniu tutaj siły wyższej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że huragan nie równa się siła wyższa.
PolubieniePolubienie
Dzień dobry,
Ubezpieczyciela bradzo często powołują się na huragany i inne siły wyższe, tylko ze dla nich prawie każdy większy podmuch ma już takowy walor.
Ja uważam, iż jezeli zdarzenie nie było konsekwencją rzeczywistego huraganu, takiego jak mamy raz na kilka lat, to podstawy odmowne słabe.
Co wiecej w przypadku takiej toalety, to moznaby stwierdzić, iż skoro producent, własciciel wiedział, ze standardowa ilość, nie wiem – chyba odchodów, nie pozwala na utrzymanie toi toia, a wiedział ze huragan idzie. Bo o nadejsciu huraganu raczej się ostrzega, to moznaby mu zarzucić, iż w tej sytuacji powinien podjąć działania zabezpieczające. Skoro ich nie podjął to i tak jego wina.
Inna kwestia, ze nawet jakbysmy uznali, iz polisa i OWU ograniczają w jakiś sposób zakres odpowiedzialnosci ubezpieczyciela, to cały czas mamy pierwotną odpowiedzialnosc właściciela Toi toia.
W takiej sytuacji pewnie i warto słać wezwania pisma do własciciela, jemu tez powinno zależec na tym aby ubezpieczyciel wypłacił.
Czasami skutkuje, zwłaszcza jak sprawcą jest duża firma o potencjalnie wysokiej składce ubezpieczeniowej.
Pozdr.
PolubieniePolubienie