Jak NIE prowadzić sprawy z zagranicznym ubezpieczycielem – lekcja kosztująca klienta kilka tysięcy złotych

Prowadzę właśnie sprawę, która jest dla mnie szczególnie pouczająca. I frustrująca. I trochę przykra, bo dotyczy błędu kolegi po fachu. Ale właśnie dlatego uważam, że warto o niej napisać – bo ilustruje ona klasyczny błąd, który nie powinien się zdarzyć.

Mój klient miał roszczenie odszkodowawcze od duńskiego ubezpieczyciela. Jego poprzedni prawnik złożył pozew… do polskiego sądu. Sprawa została odrzucona z powodu braku jurysdykcji. Klient stracił kilka tysięcy złotych i – co gorsza – roszczenie się przedawniło.

Wszystko to przez jedno proste nieporozumienie: prawnik nie sprawdził, kto właściwie jest jego klientem.

Wyrok TSUE, który zmienił wszystko

Zacznijmy od początku. W styczniu 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie C-106/17. Brzmi technicznie? Jest technicznie. Ale ma ogromne znaczenie praktyczne.

TSUE orzekł, że cesjonariusz (czyli osoba, która skupiła wierzytelność od poszkodowanego) nie może powołać się na szczególną jurysdykcję przewidzianą dla bezpośrednio poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.

Co to oznacza w praktyce? Że jeśli:

  • Poszkodowany bezpośrednio (ofiara wypadku) → może pozwać zagranicznego ubezpieczyciela w Polsce
  • Profesjonalista, który skupił wierzytelność → nie może pozwać zagranicznego ubezpieczyciela w Polsce

Dlaczego? Bo profesjonalista skupujący wierzytelności nie jest „stroną słabszą” w rozumieniu przepisów o ochronie konsumentów. To uczestnik obrotu profesjonalnego, który wie (lub powinien wiedzieć), w co się pakuje.

Błąd prawnika: nie sprawdził statusu klienta

W sprawie, którą prowadzę, klient prowadził działalność gospodarczą polegającą na skupowaniu wierzytelności odszkodowawczych z wypadków komunikacyjnych. Kupował od poszkodowanych ich roszczenia, a następnie sam dochodzi je na drodze sądowej.

To jest całkowicie legalna działalność. Problem w tym, że zmienia to status prawny takiej osoby. Klient nie był już „poszkodowanym” – był profesjonalnym cesjonariuszem.

I prawnik powinien to sprawdzić. Powinien zadać pytanie: „Jak Pan nabył tę wierzytelność? Był Pan bezpośrednio poszkodowany, czy kupił Pan roszczenie?”.

Prawnik tego nie zrobił. Złożył pozew do polskiego sądu tak, jakby klient był bezpośrednio poszkodowanym. Sąd Rejonowy w Ostrołęce odrzucił pozew z powodu braku jurysdykcji. Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił zażalenie.

Sprawa przegrana. Klient zapłacił koszty procesu. I co gorsza – roszczenie się przedawniło, bo nikt nie podjął alternatywnych działań.

„Ale przecież wygrałem podobną sprawę!”

Ubezpieczyciel OC prawnika (tak, tego pozywam) bronił się argumentem: „Przecież adwokat wcześniej wygrał podobną sprawę! Miał podstawy przypuszczać, że i tym razem uda się uzyskać korzystny wyrok!”.

To prawda – prawnik wcześniej prowadził podobną sprawę i wygrał. Ale jest jeden kluczowy szczegół: w tamtej sprawie sąd uznał powoda za „podmiot słabszy”, co miało znaczenie dla oceny jurysdykcji.

Problem w tym, że w sprawie mojego klienta taka kwalifikacja nie była możliwa. Klient prowadził działalność gospodarczą polegającą na skupowaniu wierzytelności – nie można go było uznać za stronę słabszą.

I tu pojawia się kluczowa kwestia: fakt uzyskania wyroku w podobnej sprawie nie zwalnia prawnika z obowiązku dogłębnej analizy kolejnej sprawy. Każda sprawa wymaga indywidualnej oceny. Automatyczne powielanie rozwiązań z poprzednich spraw to klasyczna „ślepa uliczka”.

Alternatywy, które istniały – ale nikt ich nie wykorzystał

Co najbardziej frustrujące w tej sprawie? To, że istniały jasne, oczywiste alternatywy, które prawnik powinien znać i zaproponować:

Opcja 1: Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (PBUK)

Gdy sprawca wypadku ma zagraniczne ubezpieczenie (np. duńskie), można dochodzić odszkodowania od PBUK w Polsce. To jest prosta, sprawdzona droga. Nie ma problemów z jurysdykcją, nie trzeba pozywać zagranicznego ubezpieczyciela.

Opcja 2: Pozwanie sprawcy bezpośrednio

Można było pozwać sprawcę wypadku osobiście. To też unika problemu jurysdykcji związanego z zagranicznym ubezpieczycielem.

Opcja 3: Po upadłości Gefiona – zgłoszenie do UFG

W 2021 roku Gefion Insurance (duński ubezpieczyciel) ogłosił upadłość. W takiej sytuacji można zgłosić roszczenie do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego w Polsce. Prawnik nie zrobił tego – i roszczenie się przedawniło.

„Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką sytuacją”

W uzasadnieniu odrzucenia reklamacji ubezpieczyciel OC prawnika napisał (cytuję): „Ubezpieczony nigdy wcześniej nie spotkał się z sytuacją, by wobec szkody komunikacyjnej, mającej miejsce w kraju, wytaczać powództwo przed Sąd znajdujący się nie w Polsce.”

Przyznaję, że gdy to przeczytałem, zatkało mnie.

To nie jest usprawiedliwienie. To wręcz przeciwnie – przyznanie się do braku profesjonalizmu.

Adwokat, jako osoba wykonująca zawód zaufania publicznego, ma obowiązek stałego aktualizowania swojej wiedzy prawniczej i śledzenia zmian w orzecznictwie. Zwłaszcza w obszarach, w których prowadzi sprawy.

Brak wcześniejszego zetknięcia się z problemem nie usprawiedliwia błędu. Powinien skłonić do szczególnie wnikliwej analizy przepisów i orzecznictwa przed podjęciem decyzji procesowej.

To tak, jakby chirurg powiedział: „Nigdy wcześniej nie operowałem tego narządu, więc nie wiedziałem, że trzeba zrobić znieczulenie”. To nie jest usprawiedliwienie – to dyskwalifikacja.

Czego możemy się nauczyć?

Prowadząc tę sprawę, wyciągnąłem kilka wniosków – dla siebie i dla innych prawników:

1. Zawsze sprawdzaj status klienta

Nie zakładaj automatycznie, że klient jest poszkodowanym bezpośrednio. Zapytaj: „Jak nabyłeś tę wierzytelność? Byłeś bezpośrednio poszkodowany, czy kupiłeś roszczenie?”. Ta różnica ma fundamentalne znaczenie.

2. Każda sprawa wymaga indywidualnej analizy

Fakt, że wcześniej wygrałeś podobną sprawę, nie oznacza, że możesz automatycznie powielić to samo rozwiązanie. Szczegóły mają znaczenie.

3. Śledź orzecznictwo TSUE

Wyroki Trybunału Sprawiedliwości mają bezpośrednie zastosowanie w Polsce. Jeśli nie znasz kluczowych orzeczeń w swojej dziedzinie – jesteś nieprzygotowany do prowadzenia spraw.

4. Informuj klienta o alternatywach

Nawet jeśli wybierasz jedną strategię, poinformuj klienta o innych opcjach i wyjaśnij, dlaczego wybrałeś tę konkretną drogę.

5. „Nie wiem” to dopuszczalna odpowiedź

Jeśli spotykasz się z problemem prawnym, którego nie znasz – przyznaj się i poświęć czas na researc lub skonsultuj się z kimś bardziej doświadczonym. Nie udawaj, że wiesz wszystko.

Dla klientów: na co uważać?

Jeśli macie sprawę z zagranicznym ubezpieczycielem, zapytajcie swojego prawnika:

  • „Czy polski sąd ma jurysdykcję w tej sprawie?”
  • „Jakie są alternatywne drogi dochodzenia roszczenia?”
  • „Co się stanie, jeśli sąd uzna brak jurysdykcji?”

Jeśli prawnik nie potrafi odpowiedzieć na te pytania albo odpowiada „ja najlepiej wiem” bez wyjaśnień – to znak, że może nie być kompetentny w tej konkretnej dziedzinie.

Podsumowanie

Ta sprawa kosztowała mojego klienta kilka tysięcy złotych i kilka lat nerwów. Wszystko przez jeden błąd: prawnik nie sprawdził, kto właściwie jest jego klientem.

To lekcja dla nas wszystkich – prawników i klientów. Dla prawników: nie ma rutynowych spraw. Każda wymaga indywidualnej analizy. Dla klientów: macie prawo pytać i domagać się wyjaśnień.

Bo prawo jest skomplikowane. Ale nie może być wymówką dla braku staranności.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl oraz www.prawospadkowepoznan.pl.

Masz pytanie lub chcesz podzielić się swoją historią? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl

Nieznane's awatar

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

Dodaj komentarz