Jakie zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej proponuje zakład ubezpieczeń, a jakie zasądza Sąd

Ostatnio na łamach blogu o odszkodowaniach napisałem kilka artykułów dotyczących dochodzonych, czy należnych kwot tytułem zadośćuczynienia osobom poszkodowanym. Staram się w takich wpisach odwołać się do przykładu, tj konkretnych wyroków jakie zapadły w danej sprawie.

Analizując te wyroki naszedł mnie pomysł na niniejszy artykuł, który pozwoli też wyrobić sobie zdanie osobom poszkodowanym, którym ubezpieczyciel przyznał jakieś zadośćuczynienie lub w ogóle odmówił wypłaty zadośćuczynienia, czy warto mimo wszystko iść do sądu.

Oczywiście sam fakt, iż w danej sprawie rozpoznawanej przez Sąd Rejonowy w Poznaniu, czy Sąd Okręgowy w Warszawie zapadł taki a nie inny wyrok nie oznacza od razu, iż w sprawie Czytelnika, który jest zainteresowany niniejszym tematem rozstrzygnięcie będzie podobne.

Niemniej jednak za pomocą porównania kilku wyroków będzie można sobie wyrobić zdanie na temat strategii ubezpieczycieli w sprawach związanych z dochodzeniem zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej.

Poniżej przedstawię kilka wyroków wraz z wskazaniem kwoty jaką ubezpieczyciel zaproponował dobrowolnie osobie, której bliski zginął w wypadku komunikacyjnym oraz kwoty jaką ostatecznie zasądził sąd. Jak się łatwo domyśleć różnice są zasadnicze.

  1. Sąd Okręgowy w Sieradzu zasądził 50.000 zł zadośćuczynienia za śmierć ojca, gdy pozwany zakład ubezpieczeń w ogóle odmówił wypłaty jakiejkolwiek kwoty. W uzasadnieniu wyroku o sygn. akt: Sygn. akt I C 347/14 czytamy:

„Uwzględniając rozmiar krzywdy, jakiej doznała powódka na skutek straty ojca Sąd doszedł do przekonania, iż właściwą kwotą zadośćuczynienia za śmierć M. J. (2), będzie kwota 50.000,00 zł na rzecz M. J. (1). Funkcją zadośćuczynienia jest bowiem rekompensacja strat niemajątkowych, krzywdy wywołanej przez śmierć najbliższego członka rodziny. Istota szkody niemajątkowej wiąże się z naruszeniem czysto subiektywnych przeżyć człowieka. Śmierć rodzica dla osoby dopiero co wchodzącej w dorosłość była traumatycznym wstrząsem i do tej pory jest niewątpliwie źródłem niepokoju. Zważyć w tym miejscu należy, że żałoba występująca u powódki miała charakter żałoby patologicznej. Nagła i tragiczna śmierć ojca była dla powódki wydarzeniom traumatyzującym, wiązała się z zerwaniem bliskiej więzi emocjonalnej i wpłynęła zaburzająco na proces kształtowania się osobowości. M. J. (1) zamknęła się w sobie, nie mogła spać, miała problemy z nawiązywaniem kontaktów z ludźmi. Powódka po śmierci ojca przez 3-4 lata uczęszczała do specjalisty psychologa. Przez okres około 2 lat przyjmowała leki na uspokojenie. Obecnie w obrazie klinicznym stwierdza się występowanie u M. J. (1) cech osobowości histrionicznej, których ukształtowanie w istotny sposób wiąże się z traumatycznymi przeżyciami związanymi z utratą ojca w okresie adolescencji. Stanowi to wskazanie do terapii psychologicznej”

2.Sąd Rejonowy w Lubinie w wyroku o Sygn. akt: I C 600/14, zasądził kwotę 13.000 zł ponad wypłaconą wcześniej kwotę 12.000 zł. Łącznie więc poszkodowany za śmierć osoby bliskiej- ojca otrzymał 25.000 zł. Przy czym trzeba podkreślić, iż Sąd uwzględnił 50% przyczynienie się zmarłego do zdarzenia, gdyby nie przyczynienie zadośćuczynienie za śmierć wyniosłoby 50.000 zł.

W swoich motywach Sąd wskazał:

„Powód jest niewątpliwie osobą bliską w rozumieniu art. 446 § 4 k.c. Jak wynikało z przesłuchania świadków oraz samego powoda, łączyła go z ojcem bardzo bliska więź. Słusznie zauważyła strona pozwana, że w chili śmierci ojca, powód miał 32 lata i miał już własną rodzinę (żonę), inaczej bowiem należy oceniać utratę rodzica w wieku dziecięcym, a inaczej w wieku dorosłym, kiedy perspektywa odejścia rodziców z uwagi na ich wiek staje się bliższa i bardziej realna. Nie sposób jednak nie dostrzec, że śmierć R. M., była nagła, nioczekiwana i nastąpiła w tragicznych okolicznościach, a to nie pozwala uznać jej za naturalną kolej rzeczy. Z zeznań i powoda wynika zaś, że pomimo, iż w chwili śmierci był teoretycznie dorosły i samodzielny, to jednak jego zależność od rodziców, w tym od ojca była znaczna. Powód otrzymywał pomoc finansową i rzeczową od rodziców, od nich otrzymał mieszkanie, z ojcem widywał się codziennie, traktowali się jak przyjaciele. O tym jak znaczną rolę odgrywał w życiu powoda ojciec świadczą jego słowa cyt: „(…)wszystko spadło na mnie, człowiek wtedy dowiaduje się ile jest do zrobienia(…)”. Powód bardzo przeżył śmierć ojca, jego smutek potęguje fakt, że jego syn, a wnuk zmarłego nie zdążył go poznać, powód bardzo często wspomina ojca, odwiedza jego grób. Smutek i żal smutek towarzyszą powodowi do dzisiaj, a emocje te manifestowały się chociażby w trakcie przesłuchania przed Sądem, kiedy to powód płakał. Dla powoda śmierć ojca przyniosła dalsze negatywne skutki, stracił bowiem matkę, u której śmierć R. M. wywołała nawrót choroby nowotworowej i śmierć.

Mając na względzie wszystkie powyższe okoliczności, Sąd uznał, że kwotą zadośćuczynienia adekwatną do krzywdy i cierpienia jakie doznał powód na skutek śmierci ojca jest kwota 25.000 zł i to przy uwzględnieniu przyczynienia się zmarłego do powstania szkody w 50%.”

3.Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim zasądził za śmierć syna kwotę 70.000 zł, gdy ubezpieczyciel w toku postępowania likwidacyjnego przyznał jedynie 10.000 zł. Sąd wiec uznał, iż krzywda jest osiem razy większa niż sugerował to pozwany ubezpieczyciel.

W uzasadnieniu do wyroku o sygn. akt: I C 905/15, Sąd ten wskazuje:

„Przenosząc powyższe na realia niniejszej sprawy wskazać trzeba, że śmierć A. T. skutkowała naruszeniem dobra osobistego J. T. w postaci zerwania więzi rodzinnej. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że powód ze swoim jedynym synem miał szczególnie dobre relację, był z nim związany, zżyty, syn dopiero od niedawna mieszkał samodzielnie, a co weekend, święta i wakacje był w domu rodzinnym. Powód prowadził warsztat mechaniczny, syn mu w nim pomagał studiując jednocześnie mechanikę. Na szczególnie zażyłe relacje wskazywała świadek J. L..

Ustalając wysokość należnego zadośćuczynienia sąd brał pod uwagę dotychczas wypłacone kwoty. Bezsporne było, że pozwany wypłacił powodowi kwotę 10000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę po śmierci A. T..”

4.Sąd Okręgowy w Poznaniu, w sprawie  o sygn: akt I C 923/15 zasądził na rzecz rodziców zmarłego dziecka po 88.000 zł, wcześniej poszkodowani otrzymali od zakładu ubezpieczeń po 12 tyś zł. Łącznie wiec sąd uznał krzywdę powodów za śmierć osoby bliskiej na 100 tys złotych. Czyli prawie 9 krotna różnica.

W uzasadnieniu Sąd wskazał:

„Odnosząc poczynione w tej części uzasadnienia uwagi do okoliczności niniejszej sprawy, po uwzględnieniu zakresu doznanej przez powodów krzywdy wskutek śmierci ich syna J. J. (1), uznać należy, że mające je rekompensować zadośćuczynienie jest należne powodom. Powodowie wykazali istniejące więzi rodzinne pomiędzy każdym z nich a zmarłym J. J. (1), a ponadto wykazane zostały doznane cierpienia, ich rozmiar, uwzględniając czas trwania, długotrwałość i nasilenie cierpień psychicznych, wiek uprawnionych, a także konsekwencje powstałe w życiu powodów w związku ze śmiercią J. J. (1), upływ czasu oraz aktualne sytuacje powodów.

Z dokonanych w niniejszym postępowaniu ustaleń niewątpliwie wynika, że śmierć syna stanowiła dla powodów źródło cierpień psychicznych, a rozmiar doznanej przez nich krzywdy bezsprzecznie wpłynął na ich dalsze życie. Powodów łączyły silne więzi emocjonalne z synem. Co istotne, w aspekcie poczynionych ustaleń nie budzi również żadnych wątpliwości Sądu, że skutki tragicznej śmierci, mimo upływu 15 lat, powodowie, odczuwają po dziś dzień.

Śmierć J. J. (1) była traumatycznym przeżyciem dla powodów. Syn stron w chwili śmierci miał 22 lata. Mieszkał z rodzicami oraz bratem A., który również zginął w wypadku. Powodowie w ciągu jednego dnia stracili jednocześnie dwóch synów. Była to dla nich ogromna trauma. J. J. (1) miał dobre relacje z rodzicami. Pomagał w pieczarkarni, radził się u ojca. Ponadto prowadził swoją firmę, która docelowo miała być rodzinną firmę. Po śmierci syna, powód zakończył działalność tej firmy.

Śmierć własnego dziecka, zwłaszcza w młodym wieku, jest dla każdego rodzica ogromnym szokiem i źródłem cierpień, a niekiedy nawet upływ czasu tego nie zmieni, jak ma to miejsce w niniejszej sprawie. Powodom trudno było zaakceptować śmierć dziecka, co jednoznacznie wynika z opinii biegłych sądowych psychologa klinicznego i psychiatry. Powodowie przeszli długotrwałe leczenie psychiatryczne i to nie tylko w warunkach domowych, poprzez zażywanie leków, ale także byli wielokrotnie hospitalizowany.”

5.Sąd Okręgowy w Warszawie Sygn. akt I C 100/15 zasądził kwotę 100.000 tyś zł dla jednego z powodów i dla drugiego 85.000 zł za śmierć matki. W sprawie tej ubezpieczyciel w ogóle nie uznał krzywdy powódki.

W uzasadnieniu czytamy:

„Przedstawione argumenty przemawiały – zdaniem Sądu – za dyferencjacją kwot zadośćuczynienia należnego każdemu z powodów i przyznaniem tego zadośćuczynienia w kwocie 85.000,00 zł na rzecz powoda i w kwocie 100.000,00 zł na rzecz powódki.

W ocenie Sądu, tak ustalone kwoty uwzględniają silną więź łączącą powodów z matką i okoliczność, że jej śmierć stanowiła dla nich traumatyczne zdarzenie nasilone ze względu na nagłość wypadku i przedwczesność tej śmierci. Zasądzone na rzecz każdego z powodów kwoty zadośćuczynienia stanowią rekompensatę z tytułu doznanej przez nich szkody niemajątkowej obejmującej ich cierpienia psychiczne związane ze śmiercią matki, zarówno już doznane, jak i te które mogą jeszcze występować w przyszłości. Przyznane zadośćuczynienia mają charakter całościowy i stanowią kwoty o tyle odpowiednie

w okolicznościach niniejszej sprawy, by powodowie mogli za ich pomocą zatrzeć poczucie krzywdy. Jednocześnie nie ma podstaw do uznania, że przyznane powodom kwoty

w powyższej wysokości stanowią ze względu na swoją wysokość represję majątkową, bądź są nadmierne. W opinii Sądu, wskazane kwoty zadośćuczynienia powinny stanowić dla każdego z powodów ekonomicznie odczuwalną wartość, a jednocześnie spełnią swą funkcję kompensacyjną i pomogą im w złagodzeniu poczucia krzywdy, przy jednoczesnym zachowaniu ich w rozsądnych granicach. Uwzględniają one bowiem dramatyzm ich doznań, okoliczność, że powodowie utracili matkę, a więc osobę z którą byli bardzo silnie związani oraz cierpienia wywołane jej tragiczną śmiercią, nie pomijają także istotnego faktu, że powodowie wskutek wypadku drogowego utracili jednego z najbliższych członków rodziny, z którym jeszcze przez wiele lat mogliby tworzyć zgodną rodzinę. Naruszenie tych więzi rodzinnych zasługiwało bez wątpienia na ochronę. Sąd miał przy tym na uwadze, iż zadośćuczynienie spełnia swoją kompensacyjną funkcję jeżeli jest realne – tj. jego wysokość przedstawia dla poszkodowanego odczuwalną ekonomicznie wartość. Zdaniem Sądu, przyznanie powodom niższych kwot spowodowałoby, że ich poczucie krzywdy nie tylko nie zostałoby złagodzone, ale uległoby nasileniu, gdyż poczuliby się zlekceważeni. Powyższe kwoty są, w zdaniem Sądu, adekwatne do doznanej przez powodów krzywdy, mieszczą się w rozsądnych granicach, nie prowadząc do wzbogacenia się powodów, a zarazem stanowią kwoty odczuwalne.”

I jak Państwo uważacie, warto iść do sądu przeciwko zakładowi ubezpieczeń?

Autor: bartoszkowalak

Nazywam się Bartosz Kowalak i jestem prawnikiem, radcą prawnym, do tego jeszcze wspólnikiem w Kowalak Jędrzejewska i Partnerzy Kancelaria Prawna w Poznaniu. Kilka informacji więcej można znaleźć na naszej stronie http://www.prawnikpoznanski.pl. W zasadzie od początku kariery zawodowej miałem i nadal mam do czynienia z sprawami związanymi z dochodzeniem odszkodowań, czy to za wypadki drogowe, czy inne zdarzenia powodujące, iż u jednej osoby z winy drugiej dochodzi do powstania szkody na osobie lub w majątku. W skrócie można by więc napisać, iż obracam się w dziedzinie, która można by dla potrzeb niniejszego bloga nazwać prawem odszkodowań. Prawem odszkodowań- a więc odpowiedzią na pytanie, kto, za co, komu i ile ma zapłacić, gdy zawinił. Temat ten w zasadzie sprawia mi satysfakcję zawodową, tak więc jest to dziedzina prawa,z która lubię się mierzyć. Dlatego też postanowiłem także poza polem działania jakim jest sądowa wokanda spróbować moich sił także poprzez to medium jakim jest niniejszy blog. Chciałbym tutaj pisać o ciekawych rzeczach, często ciekawostkach, związanych z odszkodowaniami. Podzielić się moimi przemyśleniami czy też może udzielić jakieś rady. Drugą gałęzią, której poswięcam sporo uwagi sa sprawy spadkowe: Tak poza tematem bloga zapraszam do zapoznania się z oferta prowadzenia spraw spadkowych. Tak się złożyło, iż poza odszkodowaniami jest to druga gałąź prawa, którą się zajmuję: https://prawospadkowepoznan.pl/

10 myśli na temat “Jakie zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej proponuje zakład ubezpieczeń, a jakie zasądza Sąd”

  1. Naprawdę przy tak ogromnych różnicach powinni płacić zasądzoną kwotę x 10 jeszcze dodatkowo na cele charytatywne.Byłaby kara nie opłacałoby się zaniżać

    Polubienie

    1. Sama różnica w wysokości moze nie powinna być przesłanką, ale być może gdyby sąd był wyposażony w narzedzie, to stwierdzania „oczywistej bezzasadności” danej decyzji ubezpieczyciela?

      Polubienie

      1. Gdyby różnica wynosiła kilka- kilkanaście procent to ok ale nie kilkaset procent to już w oczy razi.Są sprawy gdzie ubezpieczyciel stwierdził że nic się nie stało i nie wypłacił nawet 1zł.A sąd orzeka kilkanaście tysięcy odszkodowania/zadośćuczynienia.To już wyraźnie widać, że system nie działa jak powinien.Przede wszystkim wyceną szkody powinien przestać zajmować się ten który za nią płaci.Odmowa musi być w pełni uzasadniona,jeżeli ubezpieczyciel twierdzi że były za małe siły powinien przedstawić ekspertyzę niezależnego biegłego który się pod tym podpisze a nie użyć argumentu „nie bo nie,bo tak”.

        Polubienie

          1. Witam
            Moi rodzice zgineli w wypadku komunikacyjnym sprawca znany, osadzony ubezpieczyciel przyznal kwote 9 tys .zadoscuczynienia za ojca jak i matke.Jestem przekonany ,ze to kwota mocno zanizona Chyba ,jednak czas udac sie do sadu.Jak Wy to widzicie?

            Polubienie

  2. Witam

    A mnie się jednak wydaje, że zmiana przepisów kodeksu cywilnego poprzez dodanie art. 446 par 4 była potrzebna.
    Niewątpliwie śmierć osoby bliskiej oprócz straty materialnej znajdującej swą rekompensatę w przyznawanym odszkodowaniu powoduje też krzywdę moralną, która powinna być zrekompensowana przez stosowne zadośćuczynienie w pieniądzu.

    Polubienie

    1. Dzień dobry, Co do zasady się absolutnie zgadzam. Jedyne co to zastanawiam się czy nie lepszy byłby model czeski czy hiszpański w przypadku zadośćuczynienia odszkodowania za śmierć osoby bliskiej. Tam mają tabele wskazujace jaka kwota dla bliskiego w zależności od stopnia pokrewieństwa bliskości.

      Polubienie

  3. Dzień dobry,

    Taka refleksja
    Sam człowiek nie da rady nic wywalczyć.
    Ubezpieczalnie zrobią wszystko żeby cię zbyć i nic nie wypłacą lub ochłapy a w sądzie i tak będziesz potrzebować adwokata.

    Uwazałbym na tzw. firmy odszkodowawcze Firma tak będzie szła na ugodę bo nie opłaca się im walczyć w sądzie kilka lat.

    Ciężko będzie wywalczyć coś konkretnego. Sędziowie orzekający w tych sprawach też już alergicznie podchodzą do wszelkiej maści firm które żerują na ofiarach.

    Jeśli już ktoś się do ciebie zgłosił a chcesz wyciągnąć pieniądze od ubezpieczyciela, daj ogłoszenie na forum. Zgłosi się masa firm. Będą obiecywać złote góry i niewiadomo co tam jeszcze i dawać do podpisu pełnomocnictwa i umowy.
    Trzeba uważac i zbierac skrzętnie wszystko nic nie podpisywac.
    Negocjuj procent który biorą za usługę bo 30% plus vat to o niebo za dużo.

    Kiedy będziesz miała wszystkie umowy idź do radcy prawnego lub adwokata.

    Sprawdź komu podpisujesz pełnomocnictwo, kim jest ta osoba, co o niej wiadomo, na czyje konto wpływają wywalczone sumy , czy płacisz podatek vat.
    Czy są jakieś dodatkowe koszty Czy pozwalasz im na podpisanie ugody z towarzystwem..bo jeśli tak to np przy 30% prowizji i sumie 10 000 zł , oddasz im lekką ręką 3000 zł za napisanie dwóch listów poleconych.

    Jesli sprawa trafi do sądu, pytaj o „zastępstwo procesowe” .

    Podpisujesz pełnomocnictwo z klauzulą że pozwalasz na dalsze pełnomocnictwa…a to znaczy że mieszkając w warszawie i biorąc firmę z legnicy na rozprawę do ciebie wynajmują adwokata z twojego miasta…..do ktorego sama bez prowizji mogaś się udać….często ci adwokaci zajęci kilkunastoma sprawami na raz wysylają na tą rozprawę sądową swoich aplikantów…to częsta praktyka.

    pułapek jest wiele…. nie daj się zlapać. przewertuj oferty , nie gódź się na narzucane warunki, negocjuj.
    a chyba najlepiej po prostu wziąć lokalnego adwokata lub radcę
    Powodzenia

    Polubienie

Dodaj komentarz