Czy można wnieść o umorzenie regresu dochodzonego przez UFG?

 

W poprzednim artykule pt. Czy można umorzyć karę za brak OC?, zajęliśmy się problematyką umorzenia kar nałożonych na posiadaczy pojazdów mechanicznych, którzy nie wykupili obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.

Jak wskazaliśmy w niniejszym artykule, Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny może umorzyć opłatę z tytułu nałożonej kary w całości lub w części albo udzielić ulgi w jej spłacie w uzasadnionych przypadkach, kierując się przede wszystkim wyjątkowo trudną sytuacją materialną i majątkową zobowiązanego, jak również jego sytuacją życiową.

W myśl ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, do zadań Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego należy zaspokajanie roszczeń z tytułu ubezpieczeń obowiązkowych powstałych na skutek wyrządzenia szkody na osobie lub mieniu przez posiadacza pojazdu mechanicznego, który w chwili zdarzenia nie był ubezpieczony obowiązkowym ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdu.

W związku z powyższym, w razie kolizji to właśnie Fundusz wypłaca odszkodowanie poszkodowanemu, a następnie w ramach regresu domaga się zwrotu wydatkowanych kwot poprzez uregulowanie rachunków.

W wielu przypadkach kwoty te są bardzo wysokie, przez co kierowcy nie są w stanie spłacić długu bez uszczerbku finansowego.

Stąd też pojawia się pytanie, czy w takim przypadku kierowca również może złożyć wniosek o umorzenie długu lub rozłożenia go na raty?

Odpowiedź jest oczywista – jest to możliwe, a postępowanie jest analogiczne do postępowania w przypadku nałożenia kary za brak OC.

Zobowiązany do świadczenia może zatem wnioskować o umorzenie zobowiązania lub ustalenia innego sposobu spłaty. Jednakże wniosek ten zostanie pozytywnie rozpatrzony przez Fundusz tylko w przypadku, gdy wnioskodawca w sposób właściwy wykaże okoliczności wskazujące na wyjątkowo trudną sytuację materialną lub majątkową zobowiązanego, jak również jego trudną sytuację życiową.

 

 

 

 

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalniom zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna 

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań 

www.prawnikpoznanski.pl

Kary za brak OC w 2017 r. idą do góry.

v4_prague_2015-12-03_-_viktor_orban_1_croppedZ nowym rokiem wiele rzeczy, zwłaszcza w prawie się zmienia. Zmiany także czekają kierowców, na całe szczęście jedynie tych, którzy z tym prawem pozostają na bakier.

Otóż z dniem 1 stycznia 2017 r. zmienią się, a konkretnie wzrosną kwoty kar nakładanych przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny w stosunku do kierowców, którzy nie spełnili swojego obowiązku i nie ubezpieczyli swojego pojazdu.

Zmiana ta ma w zasadzie charakter automatyczny, gdyż zgodnie z przepisami wysokość kary jest wielokrotnością minimalnego wynagrodzenia za pracę. Jako że rząd Pani Premier Beaty Szydło zdecydował się zmienić tę wartość i podnieść minimalne wynagrodzenie za pracę do kwoty 2000 brutto z 1850 zł, to i wysokość kary wzrosła.

Konkretnie kwestię te reguluje ustawa z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. z 2003 r. Nr 124 poz.1152 z późn. zm.).

Stosownie do art. 88 ww Ustawy osoba, która nie spełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego jest obowiązana wnieść opłatę.

Wysokość tej opłaty w każdym roku kalendarzowym, stanowi:

1) w ubezpieczeniu OC posiadaczy pojazdów mechanicznych:

a) samochody osobowe – równowartość dwukrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę,

b) samochody ciężarowe, ciągniki samochodowe i autobusy – równowartość trzykrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę,

c) pozostałe pojazdy – równowartość jednej trzeciej minimalnego wynagrodzenia za pracę,

Przy czym wysokość opłaty jest uzależniona od okresu pozostawania tego posiadacza bez ochrony ubezpieczeniowej w każdym roku kalendarzowym i wynosi:

1) 20% opłaty w przypadku gdy okres ten nie przekracza 3 dni;

2) 50% opłaty w w przypadku gdy okres ten nie przekracza 14 dni;

3) 100% opłaty w przypadku gdy okres ten przekracza 14 dni.

Czyli w 2017 roku opłaty te wynoszą:

dla samochodów osobowych: 4000 zł- przy 100% opłacie, 2000 zł – przy 50% i 800 zł przy 20% opłacie.

dla samochodów ciężarowych: 6000 zł- 100%, 3000- 50%, 1200 zł- 20%

dla pozostałych pojazdów: 670 zł – 100%, 385 zł- 50% i 134 zł- 20 %

I jak Państwu podobają się nowe kary? Warto ryzykować jazdę bez OC?

Kierowcy rezygnują z OC? Bo ich nie stać?

Ostatnio przez media przetoczyła się fala informacji odnoszących się do postawy kierowców wobec następującej już od jakiegoś czasu podwyżce składek na ubezpieczenie OC.

Przypomnę tylko, iż w tym roku ceny polis Oc podrożały średnio o 40 %, a według zapowiedzi ubezpieczycieli na tym nie koniec. Docelowo ceny tego obowiązkowego ubezpieczenia mają zwiększyć się o około 100% w stosunku do kwot, które kierowcy byli obowiązani płacić w zeszłym roku.

No cóż podwyżki są faktem. Natomiast co piszą, głoszą, pokazują media?

Chociażby w informacji jaka pojawiła się na portalu TVN24 bis wynika, iż coraz częściej kierowcy rezygnują z zakupu polisy OC, gdy agent przedstawia im nowe wyliczenie składki do zapłaty jakiej będą obowiązani.

Nie wiem na ile jest to tworzenie sztucznego szumu medialnego i czy postawa kierowcy sprowadza się po prostu do chęci zweryfikowania cen u konkurencji, czy faktycznie dany właściciel auta ma zamiar w kolejnym roku jeździć bez polisy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej- OC?

Jeżeli to ostatnie, to świadczy tylko i wyłącznie o skrajnej głupocie takiego kierowcy. Tak głupocie! I to z dwóch powodów.

Po pierwsze sam fakt, iż kierowca nie wykupi ubezpieczenia Oc, nie oznacza iż nie zostanie do tego zmuszony. Przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych przewidują bowiem procedurę automatycznego wznowienia polisy. Tak więc mimo braku wykupienia polisy zakład ubezpieczeń sam ją wystawi i za chwilę zwróci się do swojego Klienta o zwrot składki, która zostanie naliczona stosownie do oceny ryzyka ubezpieczyciela.

Po drugie nawet jeżeli zachodzi w przypadku danego kierowcy sytuacja, gdy do wznowienia nie dochodzi. Np wypowiedział on wcześniej polisę, to brak jazdy bez ważnej polisy Oc niesie za sobą dwie poważne konsekwencje.

Kierowca taki podlega karze administracyjnej, która w tym roku wynosi:

dla samochodów osobowych: 3700 zł- przy 100% opłacie ( ponad 14 dni zwłoki) , 1850 zł – przy 50% ( między 3 a 14 dni zwłoki) i 740 zł (mniej jak 3 dni zwłoki) przy 20% opłacie.

dla samochodów ciężarowych: 5500 zł- 100%, 2780- 50%, 110 zł- 20%

dla pozostałych pojazdów: 620 zł – 100%, 310 zł- 50% i 120 zł- 20 %

Więcej w tym WPISIE.

Przypomnieć też należy, iż od stycznia 2017 r. wzrasta kwota minimalnego wynagrodzenia za pracę, tak więc opłaty te automatycznie pójdą do góry.

Wreszcie osoba, która nie posiada ważnego OC a spowoduje wypadek podlega odpowiedzialności regresowej ze strony zakładu ubezpieczeń. Ubezpieczyciel najpierw wypłaci odszkodowanie lub zadośćuczynienie ( a przecież nie rzadko te przekraczają i milion złotych) i następnie zwróci się o zwrot tak wypłaconej kwoty do sprawcy wypadku. Bankructwo w zasadzie gwarantowane.

Na temat regresu można poczytać w tym WPISIE.

Jeżeli więc nie stać nas na OC, to lepiej przesiąść się na rower, czy zacząć jeździć tramwajem niż ryzykować swoją przyszłością.

A jak Państwo podchodzą do podwyżek? Płacą i płaczą? Przesiadają się do komunikacji miejskiej?