Jakiś czas temu zwrócił się do mnie Czytelnik z następującym zapytaniem:
„Witam. Mam pytanie odnośnie dopłat do odszkodowań w przypadku stłuczek samochodowych… kiedyś miałem stłuczkę nie z mojej winy i był rzeczoznawca samochodowy z PZU dostałem wypłacone odszkodowanie z oc sprawcy. Natomiast kilka dni temu miałem telefon z firmy skupującej odszkodowania i powiedział koleś żebym wysłał kosztorys emailem i oni sprawdza czy zostało dobrze wypłacone odszkodowanie.
Moje pytanie spotkał się Pan z tym ? Warto w coś takiego iść. Z góry dziękuje za info”
Zacznę może od wyjaśnienia na czym polega ten interes.
W przypadku szkód komunikacyjnych ( OC, AC), gdzie szkoda nastąpiła w pojeździe prawo nie zabrania cedowania (przelewania) tego typu roszczeń. Zakaz taki funkcjonuje np. w przypadku szkód na osobie. Prawa do zadośćuczynienia nie można więc scedować.
Jak wiadomo czytelnikom bloga o odszkodowaniach po zgłoszeniu szkody ubezpieczycielowi rzadko kiedy poszkodowany jest zadowolony z przyznanego odszkodowania. Normą jest, iż ubezpieczyciel tu zaniży wartość roboczogodziny, tam uzna że drzwi do naprawy a nie do wymiany.
Poszkodowanemu po takiej niekorzystnej kalkulacji pozostaje więc skierowanie sprawy na drogę sądową. I tu właśnie pojawił się biznes dla firm skupujących odszkodowania.
Nie każdy czuje się na siłach psychicznych, finansowych aby sprawę kierować do sądu, często też potencjalna kwota jest na tyle niska, iż w zasadzie po prostu szkoda zachodu. Wreszcie a może przede wszystkim poszkodowani nie wiedzą ile im się tak naprawdę należy i nie wiedzą co robić.
Tak więc na rynku pojawiły się firmy, które oferują skupywanie nieprzedawnionych, a więc nie starszych jak trzy lata roszczeń przeciwko ubezpieczycielom.
Jak działa ten mechanizm? Poszkodowany przesyła firmie skupującej odszkodowania otrzymany od ubezpieczyciela kosztorys, a ta po przeanalizowaniu oferuje poszkodowanemu za cesję tego roszczenia kwotę wynagrodzenia.
Kiedy taka transakcja jest dla poszkodowanego korzystna? No cóż firma skupująca odszkodowania musi zarobić, siłą więc rzeczy kwota oferowana poszkodowanemu jest znacznie niższa niż kwota, która byłby sam w stanie uzyskać w sądzie.
Tak więc uważam, iż tego typu oferta warta jest rozważenia w sytuacji, gdy poszkodowany na pewno na sąd by się nie decydował, lub też gdy kwota roszczenia jest tak mała, iż szkoda cierpliwości i czasu na kierowanie sprawy do sądu. No i w jeszcze jednej sytuacji, gdy „na gwałt” potrzebujemy pieniędzy, gdyż będący alternatywą proces cywilny zajmie kilka miesięcy.
Co natomiast na pewno warto zrobić rozważając taką ofertę?
Warto zwrócić się do rzeczoznawcy samochodowego aby ten nam wyliczył w oparciu o przedstawiona przez ubezpieczyciela kalkulację rzeczywistą wartość roszczenia. Usługa ta nie jest przeraźliwie droga, rzeczoznawcy liczą sobie w granicach 300-500 zł za taka wycenę. Można także samemu przeanalizować kalkulację z ubezpieczalni, gdzie na oko często widać na ile odszkodowanie zostało obniżone. Postaram się w najbliższych dniach napisać odrębny artykuł dotyczący tego własnie tematu.
Gdy już dysponujemy wiedzą dotycząca tego ile powinien nam zapłacić ubezpieczyciel, wówczas podjęcie decyzji co do sprzedaży roszczenia będzie dużo łatwiejsze.
O ile kwota wynagrodzenia za cesję będzie bliska kwocie roszczenia odpowiedź jest jednoznaczna.
Gdyby natomiast do wywalczenia było kilka, kilkanaście tysięcy lepiej działać samemu i pozwać ubezpieczyciela do sądu.
Dzień dobry. Zwracam się do Pana z następującym pytaniem. Mailem stłuczkę, przyznano i wypłacono mi odszkodowanie. Po okresie 1,5 roku zwróciłem się do firmy zajmującej się skupem zaniżonych odszkodowań, jednak nie wyrazili zainteresowania ponieważ kwota do „ugrania” jest dla nich za niska. W kosztorysie ubezpieczyciel zaniżył wycenę o rabat na części do naprawy w wysokości 22 procent oraz materiały lakiernicze w wysokości 25 procent. Taki rabat ma firma PZU u swoich kontrahentów . W jaki sposób mogę samodzielnie się zwrócić do ubezpieczyciela o zwrot tej kwoty i na co się powołać? Z góry dziękuje.
PolubieniePolubienie
Dzień dobry,
Nie widzę żadnego powodu, dla którego szkoda miałaby być zmniejszona z uwagi na kontakty handlowe PZU.
PZU nie przeprowadza Panu naprawy.
Natomiast co Pan moze zrobić,
ostatecznie sąd,
ale wcześniej moze Pan jeszcze spróbowac ta drogą: https://blogoodszkodowaniach.pl/2016/12/12/skarga-na-ubezpieczyciela-do-rzecznika-finansowego-czy-to-ma-sens/
PolubieniePolubienie
Nie chcę reklamować na blogu Pana Bartosza innych blogów, ale dokładniej o tych zagraniach z rabatem za lakier (ubezpieczyciel LINK4) i co można z tym zrobić napisał Maciej Samcik. Warto sobie zgooglować:)
PolubieniePolubienie
Proszę śmiało podac linka.
PolubieniePolubienie
http://samcik.blox.pl/2017/03/Bezczelnosc-Przeczytajcie-jak-zakombinowal-Link4.html
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sprawa ostatecznie zakończyła się w ten sposób, ze skontaktowałem się z trzema firmami skupującymi cesje. Dwie zaoferowały nic :), a trzecia 500 zl, przy wcześniej wypłaconym odszkodowaniu w kwocie 1200 zl. Wiec warto próbować.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za info,
Pewnie przy szkodzie rzędu 1200 zł to dobre rozwiązanie,
patrząc spoza prawniczego podejscia, to pewnie czasami szkoda czasu i pieniędzy na sprawę sądową- zwłąscza gdy rozchodzi sie o kilkaset złotych, a dozainwestowania kilka razy wiecej.
Pzodrawiam
PolubieniePolubienie