Kilka lat temu ustawodawca – a więc polski Sejm, wprowadził do Kodeksu cywilnego możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za śmierć członka najbliższej rodziny.
Przepis ten dokładnie mówi tak:
art. 446 § 4. Sąd może także przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Czytając więc ten zapis literalnie, a więc dosłownie można by dojść do wniosku, iż uprawnienie do wystąpienia z roszczeniem o zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej przysługuje osobom określanym jako członkowie rodziny zmarłego w wyniku wypadku.
Tak więc na pewno o zadośćuczynienie za śmierć może wystąpić żona, mąż, syn, córka, matka ojciec, brat, czy siostra.
W kontekście tego przepisu pytanie jakie nasuwa sie, to czy w przypadku gdy w wyniku wypadku komunikacyjnego lub wypadku w pracy ginie osoba bliska, która nie ma statusu męża lub żony, to czy jej także przysługuje roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia?
Mowa tu o setkach tysięcy Polaków, którzy pozostają w związku konkubenckim, bez ślubu, na kocią łapę.
Na szczęście w chwili obecnej doktryna prawa jak i orzecznictwo nie widzi tu wątpliwości, choć jeszcze do niedawna ubezpieczyciele kwestionowali uprawnienia konkubentów do roszczeń z tytułu śmierci najbliższych.
Ten sporny węzeł gordyjski przeciął Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 13 kwietnia 2005 r. (sygn. akt IV CK 648/04) wskazując, że konkubenci i dzieci jednego z nich z poprzedniego związku de facto tworzą rodzinę, a tym samym winni zostać uznani za najbliższych jej członków. Zdaniem Sądu Najwyższego konkubinat znalazł trwałe miejsce w systemie ocen i norm moralnych współczesnego społeczeństwa, mając źródło w przeobrażeniach ustrojowych i gospodarczych, a także kulturowych, zwłaszcza w świadomości społeczeństwa. Najbliższym członkiem rodziny nie musi być więc krewny, a judykatura ukształtowała z biegiem czasu rozszerzający kierunek definiowania kręgu rodziny przyjmując, że uprawnionych do świadczeń należy wskazać po zbadaniu wszelkich okoliczności danego przypadku i nie ma uniwersalnego przepisu, który by określał kto zalicza się do rodziny. Decydujące dla zaliczenia do tego kręgu jest poczucie bliskości i wspólności, więzy emocjonalne i uczuciowe oraz ścisła wspólność gospodarcza, wynikające nie tylko z pokrewieństwa. O bliskości nie decydują wyłącznie względy pokrewieństwa lecz faktyczny układ stosunków łączących zmarłego z osobą żądającą świadczenia, co prawdopodobnie będzie wyznaczać dalszą ewolucję zapatrywań na temat pojęcia najbliższego członka rodziny, będącego uprawnionym zarówno do odszkodowania jak i zadośćuczynienia.
Panie Bartoszu, a czy znane są orzeczenia, gdy z prawa do zadośćuczynienia skorzystała osoba żyjąca w konkubinacie z osoba tej samej płci?
PolubieniePolubienie
Dzień dobry,
Ja nie prowadziłem jeszcze procesu pary homoseksualnej.
Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, iż takie roszczenie by przysługiwało.
co do orzeczeń, to wydaje mi się, ze takowe już są, bo chyba gdzieś kiedyś miałem na ten temat już coś przed oczami.
Zresztą mam zapisany ten temat w szkicowniku- tj. mam w jakiejś perspektywie czasowej zamiar o tym napisac.
Ale za szybko to nie nastąpi, w tej chwili ma około 50 tematów na wpisy zapisane- więc trochę czasu to zajmie, a ostatnimi czasami wiecej tych pomysłów zapisuje, niż coś pisze.
W kazdym razie jak się za temat zabiorę, to orzecznictwo przeszukam.
Pzodrawiam
PolubieniePolubienie