Pamiętam gdy jeszcze za dziecka zaczytywałem się w dowcipach z serii z Masztalskim, gdzie tematem często była teściowa.
Dowcipy te z długą brodą, gdzie najłagodniejszy jaki można przywołać to ten:
„Zięć zwraca się do teściowej:
– Mamusiu, wychodzę. Kupić coś?
– Mieszkanie sobie kup!”
okazały się mieć swoje przełożenie na stosunki sądowe.
Dziennik Rzeczpospolita doniósł o sprawie zakończonej Wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku (sygn. akt V ACa 533/15), ktory to sąd oddalił roszczenia zięcia o zadośćuczynienie z tytułu śmierci w wypadku samochodowym jego teściowej.
Po śmierci kobiety w wypadku drogowym jej córka, zięć i dwoje wnuków wystąpili z powództwem o zadośćuczynienie od ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Ubezpieczyciel wnosił o oddalenie powództwa. Argumentował, że zięć w ogóle nie należy do kręgu osób uprawnionych do zadośćuczynienia, gdyż nie wykazał, aby łączyła go z teściową szczególna więź emocjonalna, silniejsza, niż ma to miejsce w sytuacjach typowych.
Sąd Apelacyjny powództwo w zakresie dotyczącym zięcia uznał za bezzasadne. Podzielając zdanie ubezpieczyciela. Sąd uznał, iż przeżycia psychiczne powoda po śmierci teściowej nie wykraczały powyżej typowego poziomu, jak również nie można twierdzić, że relacje tych osób były szczególnie bliskie i wyjątkowe tak, aby uzasadniały zasądzenie na rzecz powoda zadośćuczynienia w oparciu o art. 446 § 4 kodeksu cywilnego, zwłaszcza gdy zważy się, że o zasadności roszczenia o należne zadośćuczynienie można mówić dopiero po przekroczeniu pewnego poziomu krzywdy doznanej wskutek śmierci osoby bliskiej – argumentował Sąd.
Podsumowując nie jest wykluczone, iż zięć byłby uprawniony do żądania takiego roszczenia, ale musiałby wykazać szczególna intensywności bliskość relacji z teściową. Znacznie odbiegającą od ww kawałów z długą brodą.