W zasadzie dla mnie odpowiedź na tak postawione pytanie jest na tyle oczywista, iż nawet nie przyszło mi do głowy aby pisać o tym post na blogu.
Jak się można domyśleć z samego faktu, iż dla mnie jako prawnika jest to sprawa jasna nie oznacza, iż tę jasność podzielają poszkodowani.
Otóż z następującym pytaniem zwróciła się do mnie Czytelniczka niniejszego bloga:
„Witam.
Miałam niedawno taką sytuację, iż należący do mnie pojazd został uszkodzony przez jednego Pana, który trafił kijem w mój samochód. Pan przyznał się do winy. Nie ma on niestety ubezpieczenia tak więc odszkodowanie powinien mi zapłacić on. Przy czym sprawca wskazuje, iż zapłaci mi po przedstawieniu faktury za naprawę?
Pytanie, czy w związku z tym muszę naprawić to auto. Są to drobne wgniecenia i przerysowania lakieru i w zasadzie jakbym otrzymała odszkodowanie, to bym tego teraz nie naprawiała?”
No cóż odpowiedź na to pytanie daje Kodeks cywilny, który w art. 363 mówi:
Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
Co ten zapis oznacza?
To poszkodowany decyduje ( według jego wyboru) w jaki sposób chce on aby szkodę naprawić. Może to być przywrócenie stanu poprzedniego, a więc naprawa auta i zwrot poniesionych kosztów z tym związanych. Ale równie dobrze poszkodowany może podjąć decyzję, iż po skasowaniu odszkodowania będzie jeździł autem uszkodzonym. Z tego tytułu żadnego zarzutu czynić mu nie ma podstaw.
Co za tym idzie sprawca szkody nie ma tu nic do gadania. Jeżeli poszkodowany nie chce naprawiać auta, to należy mu się odszkodowanie według przewidywanych kosztów usunięcia szkody. I tyle.
Ubezpieczyciele notorycznie łamią tą zasadę i żądają faktur za naprawę inaczej można zapomnieć o odszkodowaniu w pełnej wysokości.Jest to oczywiście niezgodne z prawem o czym doskonale wiedzą ale że nie grożą im za to żadne kary to takie praktyki są na porządku dziennym
PolubieniePolubienie
Racja- stąd też i ten wpis na blogu.
PolubieniePolubienie
Ale czy w przypadku, gdy naprawa pojazdu nie miała miejsca, wysokość odszkodowania nie powinna być ustalona na zasadzie dyferencjalnej (utrata wartości pojazdu), aby nie wchodzić sprzeczność z paragrafem kodeksu cywilnego mówiącym, że szkoda nie może być dla poszkodowanego źródłem zysku.
Nie jestem prawnikiem, nie wiem który to paragraf, więc mogłem trochę przekręcić – ale zapewne Pan go zna, bo czasami się na niego powołują ubezpieczalnie.
A zazwyczaj koszty lakierowania w serwisie działającym legalnie i wystawiającym faktury są jednak wyższe niż realna utrata wartości pojazdu za sprawą kilu rys. Czyli w tym przypadku operator kija powinien zapłacić poszkodowanej jedynie np 500 zł utraty wartości, a nie np 1500 jak w przypadku kosztów naprawy w serwisie.
PolubieniePolubienie
Dzień dobry,
Rozliczenie szkody na zasadzie „szkody całkowitej” nie jest uzależnione od tego, czy naprawa miała miejsce, czy nie. Szkoda calkowita zachodzi wówczas, gdy przewidywane koszty naprawy przekraczają wartość auta sprzed szkody.
Co do Pana z kijem, to oczywiście nie można wykluczyć, iż spowodowana przez niego szkoda miałaby charakter calkowity.
Inną natomiast i do tego bardzo problematyczną kwestią jest jakie koszty naprawy przyjąć dla uznania calki,czy koszty w ASO i na oryginałach, czy koszty średnie, czy wziąć pod uwagę częśći alternatywne czy też może używki.
PolubieniePolubienie
Operator kija powinien pokryć całość kosztów koniecznych do przywrócenia samochodu do stanu z przed szkody a co z tym zrobi właściciel to jego sprawa. Operator kija zanim go użyje powinien się zastanowić nad tym że trzeba będzie szkodę naprawić zgodnie z obowiązującym prawem a nie stawiać własne warunki.
PolubieniePolubienie
Zgadza się.
PolubieniePolubienie