Jak ubezpieczyciele walczą z roszczeniami o odszkodowanie za uraz biczowy-przydatny wyrok.

Pisałem ostatnio o dość nieprzyjemnej strategi procesowej zakładów ubezpieczeń w sporach z  poszkodowanymi, którzy dochodzą zadośćuczynienia, odszkodowania za skutki kolizji wypadku komunikacyjnego w postaci doznanego skrętnego urazu kręgosłupa – tzw. urazu biczowego, whiplash. Te wpisy można znaleźć pod tym LINKIEM, a o urazie biczowym warto jeszcze poczytać w TYM MIEJSCU jak i TUTAJ.

Dla przypomnienia  ubezpieczyciela niczym biblijny Goliat z pozycji siły metodycznie zamieniają dość wydawałoby się błahe procesy o zadośćuczynienie za uraz szyi w wielowątkowe i bardzo kosztowne postępowania, gdzie udowadnia się każdą nawet już udowodnioną okoliczność.

Między innymi zakłady ubezpieczeń zgłaszają w odpowiedzi na pozew wniosek o wspólną opinię biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków wraz z biegłym z dziedziny medycyny na okoliczność ustalenia, czy siły działające w wyniku wypadku,uszkodzenia pojazdu i opis zdarzenia pozwalają uznać, iż w tym danym wypadku mogło dojść do wyzwolenia energii, która spowodowałaby uraz skrętny kręgosłupa.

Więcej już pisałem o tym w wyżej linkowanych postach, tak więc raz jeszcze do nich odsyłam.

Natomiast stały Czytelnik bloga,Pan Łukasz podzielił się ze mną dość ciekawym wyrokiem Sądu w Wrocławiu, w którym to wyroku sąd bardzo inteligentnie rozprawił się z próbą weryfikacji opinii biegłego przez ubezpieczalnie.

wyrok o sygnaturze: II Ca 1097/14 – wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 2014-12-10:

„W ocenie Sądu doznane przez powoda urazy pozostawały w związku ze zdarzeniem z dnia 16 października 2012 r., a rozmiar uszkodzeń pojazdów uczestniczących w wypadku nie może świadczyć o równoległości obrażeń doznawanych w jego wyniku na ciało kierowcy czy pasażera .Biegli sądowi w opinii łącznej, nie mieli wątpliwości ,że stwierdzone u powoda urazy powstały w wyniku zdarzenia z dnia 16 października 2012r.; powód doznał typowego urazu z mechanizmu „smagnięcia bicza”, tzn. na skutek nagłego ruchu głową przy zderzeniu, kiedy to kręgosłup szyjny wykonuje gwałtowny ruch w stronę uderzenia i zaraz potem w stronę przeciwną. Uraz ten określa się również, jako przyspieszeniowo-opóźnieniowy, gdzie oddziałujące w wyniku uderzenia siły wyładowują się na aparacie mięśniowo – więzadłowym kręgosłupa szyjnego. Sąd Rejonowy w pełni podzielił pogląd biegłych odnośnie ich twierdzeń, że rozmiar uszkodzeń pojazdów uczestniczących w wypadku nie
może świadczyć o równoległości obrażeń doznawanych w jego wyniku na ciało kierowcy czy pasażera. Biegli wskazali, że okoliczności te uzależnione są również od innych czynników, zmiennych w świetle konkretnych stanów faktycznych. Jednocześnie Sąd Rejonowy oddalił wniosek strony pozwanej o zobowiązanie biegłych do wskazania, na jakiej podstawie tak twierdzą i czy znane są biegłym wyniki badań naukowych w tym zakresie, tzn., czy znane są biegłym wyniki badań doświadczalnych, w których stwierdzono, że uderzenie pojazdów z siłą niepowodującą uszkodzeń elementów blacharskich pojazdu nie powoduje żadnych uszkodzeń aparatu mięśniowo – więzadłowego szyi. Zdaniem Sądu Rejonowego faktem notoryjnym jest, że mają miejsce zdarzenia drogowe, w których pojazdy podlegają uszkodzeniu w takim stopniu, że szkody są kwalifikowane, jako tzw. szkody całkowite; przyjmując tok rozumowania strony pozwanej, że uszkodzenia ciała uczestników kolizji winny być adekwatne do uszkodzeń pojazdów, w których się znajdowali, w przypadkach tzw. szkód całkowitych winni oni doznać bardzo ciężkich obrażeń ciała lub nawet ponieść śmierć a powszechnie wiadomym jest, że nie w każdym przypadku ma to miejsce.”

Szkoda tylko, że sąd już na wstępie nie oddalił wniosku dowodowego na okoliczność mechaniki urazu w wypadku komunikacyjnym.

„Charakter uszkodzenia świadczy o tym, iż nie mogło dojść do wygenerowania sił bezwładnościowych zdolnych do spowodowania uszkodzeń ciała.”

Cytat, który posłużył mi za tytuł niniejszego posta pochodzi wprost z decyzji jednego z ubezpieczycieli. A w całości brzmiał on dokładnie tak: ”Z dokumentacji zgromadzonej w postępowaniu likwidacyjnym wynika, że do zderzenia pojazdu którym Pani podróżowała, z samochodem Volkswagen doszło w wyniku niezachowania niezbędnego odstępu od poprzedzającego pojazdu i najechania na tył samochodu przez kierującego pojazdem Volkswagen.Charakter uszkodzenia świadczy o tym, iż nie mogło dojść do wygenerowania sił bezwładnościowych zdolnych do istotnego przemieszczenia Pani jako podróżującej pojazdem, a w konsekwencji nie mogło dojść do uszkodzeń ciała.”

Co w tym takiego ciekawego, iż zdecydowałem się na ten temat napisać  niniejszy artykuł?

Otóż z mojej obserwacji poczynionej w oparciu o sprawy moich Klientów, które przyszło mi prowadzić wynika, iż jest to swego rodzaju nowa moda wśród zakładów ubezpieczeń na decyzję odmowną. Czyli taką, w której ubezpieczyciel w ogóle odmawia wypłaty odszkodowania, czy zadośćuczynienia za powstały u osoby poszkodowanej uszczerbek na zdrowiu twierdząc, iż w wyniku opisanego wypadku nie mogło dojść do rozstroju zdrowia u osoby poszkodowanej.

Ubezpieczyciel twierdzi więc, iż siły które działały w wyniku zderzenia się dwóch aut nie mogły spowodować np urazu kręgosłupa, jak w sprawie, której decyzja ta dotyczy.

W skrócie auta puknęły się tak słabo, że nic nikomu nie mogło się stać.

Co ciekawe akurat w sprawie, z której wziąłem powyższy cytat, wydanie takiej decyzji jest całkowitym pudłem, które tylko ośmiesza ubezpieczalnie.

Zderzenie aut było bowiem na tyle poważne, iż chociażby w wyniku kolizji samochodowej uległ połamaniu fotel do przewożenia dziecka jak i powyginaniu uległy elementy karoserii.

Poszkodowana natomiast doznała urazu kręgosłupa, co najmniej o charakterze tzw urazu biczowego lub nawet bardziej poważnego. Leczenie jeszcze trwa więc ostateczna diagnoza nie jest jeszcze pewna.

Najczęściej natomiast taka decyzja dotyczy własnie urazu określanego jako smagnięcie biczem. O smagnięciu biczem, urazie biczowy, czy whiplash pisałem TUTAJ , tak więc tylko krótko zreferuje, iż jest to uraz kręgosłupa w odcinku szyjnym, który nie znajduje potwierdzenia w badaniach obrazowych. Co skrzętnie wykorzystują ubezpieczyciele negując powstanie tego typu urazu.

Jak więc podejść to takiej decyzji?

No cóż, sam kiedyś brałem udział w banalnej kolizji. Kierowca jadący za mną na osiedlowej uliczce zima wpadł w poślizg i stuknął delikatnie moje auto. Prędkości były skrajnie małe, między 5 a 10 km/h.

Mimo że auto było nieuszkodzone to ta niewielka siła uderzenia wystarczyła aby mój kręgosłup bolał przed dwa tygodnie.

Dlatego też, bazując na własnym doświadczeniu, jestem przekonany, że nawet niewielkie siły oddziaływające przy uderzeniu dwóch aut mogą spowodować daleko idące konsekwencje zdrowotne, zwłaszcza w obszarze kręgosłupa.

Co więc należy zrobić?

Nie poddawać się i wejść w spór z ubezpieczalnią.

Najpierw można się odwołać, a jeżeli to nie pomoże, to trzeba skierować swoje kroki do sądu.

Jestem przekonany, że jeżeli rzeczywiście do obrażeń doszło w deklarowanych okolicznościach, to wyrok będzie uwzględniał powództwo osoby poszkodowanej.