Odszkodowanie za koszty opieki nad osobą bliską

Odszkodowanie za opiekę sprawowaną przez osoby bliskie – czy poszkodowany może je otrzymać?

Czy poszkodowany w wypadku może żądać odszkodowania za opiekę, którą sprawowali nad nim bliscy – żona, syn, rodzice? Tak, może. I to nawet wtedy, gdy bliscy nie pobierali za tę opiekę wynagrodzenia ani nie utracili z tego powodu zarobków. To ugruntowane stanowisko w orzecznictwie, choć – jak pokazuje moja praktyka – nie wszyscy sędziowie o tym pamiętają.

Do dzisiejszego wpisu zainspirowało mnie orzeczenie Sądu Rejonowego w Poznaniu, od którego zmuszeni byliśmy wnieść apelację. Przyznam, że byłem zaskoczony rozstrzygnięciem – sąd odmówił przyznania odszkodowania za koszty opieki sprawowanej przez osobę bliską. Do tej pory nie mieliśmy z tym problemu, zwłaszcza w macierzystym dla Kancelarii Sądzie w Poznaniu.

Co ustalił sąd w sprawie?

Stan faktyczny nie budził wątpliwości. Powód po opuszczeniu szpitala:

  • miał zabezpieczony kręgosłup w odcinku szyjnym kołnierzem ortopedycznym,
  • nie był w stanie samodzielnie się poruszać,
  • wymagał pomocy przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych (przebywał w pampersach),
  • potrzebował pomocy przy toalecie ciała.

Opiekę zapewniała żona, w mniejszym zakresie syn oraz szwagier. Do końca kwietnia 2011 r. powód wymagał opieki w wymiarze 8 godzin na dobę. Później, po stopniowej poprawie stanu zdrowia – około 4 godzin dziennie aż do czerwca 2014 r.

Sąd ustalił też, że rynkowa wartość jednej godziny opieki kształtowała się na poziomie około 10 zł.

Dlaczego sąd oddalił roszczenie?

Pomimo tak jednoznacznych ustaleń, sąd oddalił żądanie zasądzenia 42.000 zł tytułem zwrotu kosztów opieki. Argumentacja? Powód „nie wykazał, aby koszty te poniósł lub był zobowiązany do ich poniesienia”. Sąd uznał, że art. 444 § 1 k.c. obejmuje tylko koszty rzeczywiście poniesione, a skoro opiekę sprawowali bliscy nieodpłatnie i nie utracili z tego powodu zarobków – roszczenie jest nieuzasadnione.

Mówiąc wprost: sąd stwierdził, że skoro żona opiekowała się mężem „za darmo”, to odszkodowanie się nie należy.

Czy to stanowisko jest prawidłowe?

Nie. I to stanowczo nie.

Stanowisko sądu I instancji jest sprzeczne z ugruntowanym poglądem doktryny i orzecznictwa. Prawo poszkodowanego do odszkodowania za koszty opieki nie jest uzależnione od wykazania, że koszty te zostały faktycznie poniesione w formie zapłaty dla opiekuna.

Jak trafnie wskazuje się w literaturze: „jeżeli opieka nad poszkodowanym sprawowana jest przez jego bliskich, roszczenie o zwrot wynikających z niej kosztów zasadne jest nawet wtedy, gdy poszkodowany nie jest w stanie wykazać tychże kosztów” (D. Bentkowska, „Roszczenia osobowe przysługujące poszkodowanym w wypadkach drogowych oraz osobom uprawnionym”, Prawo Asekuracyjne 1/2003).

Co mówi orzecznictwo?

Sądy wyższych instancji wielokrotnie wypowiadały się w tej kwestii jednoznacznie.

Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 24 października 2012 r. (sygn. akt I ACa 456/12) stwierdził wprost: „Fakt, iż opiekę nad poszkodowaną sprawowały bliskie jej osoby nie pozbawia powódki prawa do żądania odszkodowania w zakresie kosztów, które musiałaby ponieść z tego tytułu. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, poszkodowany nie jest bowiem zobowiązany do udowodnienia poniesionych w tym zakresie wydatków i może dochodzić roszczenia także wówczas, jeżeli opiekę nad nim sprawują osoby najbliższe.”

Podobnie Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 23 maja 2014 r. (sygn. akt I ACa 1508/13): „Prawo poszkodowanego do uzyskania ekwiwalentu z tytułu zwiększonych potrzeb, polegających na konieczności korzystania z opieki osoby trzeciej nie jest uzależnione od wykazania, że opieka ta była świadczona za wynagrodzeniem.”

Sąd Najwyższy już w latach 70. przesądził tę kwestię w wyrokach z dnia 26 lipca 1977 r. (I CR 143/77), z dnia 4 marca 1969 r. (I PR 28/69) oraz z dnia 11 marca 1976 r. (IV CR 50/76).

Kogo tak naprawdę obciąża stanowisko sądu I instancji?

Oddalając powództwo, sąd de facto obciążył żonę powoda – a nie ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Tymczasem nie było i nie jest obowiązkiem żony sprawowanie opieki nad mężem. Gdyby nie wypadek, czas poświęcony na opiekę mogłaby przeznaczyć w zupełnie inny sposób.

To sprawca wypadku (a właściwie jego ubezpieczyciel) powinien ponosić konsekwencje finansowe szkody – w tym również zwiększonych potrzeb poszkodowanego w zakresie opieki. Nie ma znaczenia, czy opiekę tę świadczy profesjonalna pielęgniarka, czy oddana żona.

Jak obliczyć wysokość odszkodowania za opiekę?

Odszkodowanie oblicza się jako iloczyn:

  • liczby godzin opieki dziennie,
  • liczby dni, przez które opieka była konieczna,
  • stawki godzinowej opieki (zwykle przyjmuje się stawki MOPS lub rynkowe stawki opiekunek).

W omawianej sprawie: przy 8 godzinach dziennie przez kilka miesięcy, a potem 4 godzinach przez kolejne lata – i stawce 10 zł za godzinę – kwota 42.000 zł była w pełni uzasadniona matematycznie i prawnie.


FAQ

Czy mogę żądać odszkodowania za opiekę, jeśli sprawowała ją moja żona/matka/siostra?

Tak. Prawo do odszkodowania za koszty opieki przysługuje niezależnie od tego, kto tę opiekę sprawował. Może to być profesjonalna opiekunka, ale równie dobrze członek rodziny. Poszkodowany nie musi udowadniać, że faktycznie zapłacił bliskim za opiekę.

Jak udowodnić potrzebę opieki i jej wymiar?

Kluczowa jest opinia biegłego lekarza odpowiedniej specjalności, który określi, w jakim wymiarze godzinowym poszkodowany wymagał pomocy osób trzecich i przez jaki okres. Pomocne są też dokumentacja medyczna i zeznania świadków.

Jaką stawkę godzinową przyjmuje się przy wyliczeniu odszkodowania?

Najczęściej stosuje się stawki Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej (MOPS) za usługi opiekuńcze lub rynkowe stawki opiekunek. W zależności od regionu i okresu wynoszą one od 10 do 25 zł za godzinę.

Co jeśli ubezpieczyciel lub sąd odmówi wypłaty odszkodowania za opiekę bliskich?

Warto odwoływać się od takich decyzji. Stanowisko odmawiające odszkodowania za opiekę sprawowaną przez bliskich jest sprzeczne z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych. Z mojej praktyki wynika, że apelacje w takich sprawach są skuteczne.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na http://www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie dotyczące odszkodowania za opiekę lub podobną sprawę? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl

Niedozwolone części używane- czyli kiedy warsztat musi skorzystać z części nowej

Czy do naprawy samochodu można użyć części używanych? Lista części zakazanych

Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.


Tak, do naprawy samochodu po kolizji można użyć części używanych – ale nie wszystkich. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 28 września 2005 r. (Dz.U. Nr 201, poz. 1666) zawiera zamknięty katalog 19 kategorii części, których ponowne użycie jest zabronione ze względu na bezpieczeństwo ruchu drogowego.


Spis treści

  1. Na czym polega spór z ubezpieczycielem o części zamienne?
  2. Czy wytyczne producenta pojazdu są wiążące?
  3. Jakie części muszą być nowe – pełna lista
  4. Co to oznacza dla poszkodowanego?

Na czym polega spór z ubezpieczycielem o części zamienne?

Z mojej praktyki wynika, że gros problemów na linii ubezpieczyciel–poszkodowany sprowadza się do jednego pytania: jaka część ma być użyta do naprawy?

Ubezpieczyciel kwestionuje kolejno:

  • czy w ogóle konieczna jest wymiana, a nie naprawa,
  • skoro wymiana – to dlaczego część oryginalna, a nie zamiennik,
  • a jeśli zamiennik – to może używana?

Paradoks polega na tym, że gdy klient faktycznie naprawi auto na częściach używanych, ubezpieczyciel potrafi odmówić zapłaty z zupełnie innego powodu. Twierdzi wówczas, że naprawa była „sprzeczna z technologią producenta”, więc jedynym prawidłowym rozwiązaniem byłaby… szkoda całkowita. A ta – jakżeby inaczej – pozwala wypłacić mniejsze odszkodowanie.

To klasyczny przykład sytuacji, w której ubezpieczyciel gra na dwa fronty, a poszkodowany czuje się, jakby każda jego decyzja była zła.


Czy wytyczne producenta pojazdu są wiążące?

Krótka odpowiedź: nie, wytyczne producenta nie są przepisami prawa.

Instrukcje napraw czy technologie producenta nie tworzą żadnej normy prawnej nakazującej lub zakazującej stosowania konkretnych części. To wewnętrzne standardy, nie źródło prawa powszechnie obowiązującego.

Nie oznacza to jednak pełnej dowolności. Ograniczenia wynikają z przepisów bezpieczeństwa – konkretnie z art. 66 ust. 1 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

„Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę.”

To właśnie ta norma – a nie życzenia producenta czy ubezpieczyciela – wyznacza granice stosowania części używanych.


Jakie części muszą być nowe – pełna lista

Uzupełnieniem art. 66 Prawa o ruchu drogowym jest Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 28 września 2005 r. w sprawie wykazu przedmiotów wyposażenia i części wymontowanych z pojazdów, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego lub negatywnie wpływa na środowisko (Dz.U. Nr 201, poz. 1666).

Rozporządzenie zawiera zamknięty katalog części, których nie wolno montować jako używane:

Lp. Część / układ
1 Poduszki powietrzne z aktywatorami, jednostkami kontroli i czujnikami
2 Klocki i szczęki hamulcowe
3 Przewody i uszczelnienia układu hamulcowego
4 Tłumiki układu wydechowego
5 Przeguby układu kierowniczego i zawieszenia
6 Fotele zintegrowane z pasami bezpieczeństwa lub poduszkami powietrznymi
7 Układ blokady kierownicy
8 Immobilisery z transponderami sterowania elektrycznego
9 Urządzenia przeciwwłamaniowe i alarmowe
10 Elementy elektryczne i elektroniczne układów bezpieczeństwa (ABS, ASR)
11 Przewody paliwowe
12 Filtry jednorazowe i wkłady filtra
13 Zawory recyrkulacji spalin
14 Instalacje zasilania gazem silników
15 Pasy bezpieczeństwa (kompletne zestawy z klamrami, mechanizmami, aktywatorami)
16 Pióra wycieraczek szyb
17 Płyny eksploatacyjne (oleje, płyn hamulcowy, chłodzący, klimatyzacyjny)
18 Katalizatory (konwertory katalityczne)
19 Kondensatory zawierające PCB

Jak widać, lista dotyczy elementów związanych z:

  • układem hamulcowym i kierowniczym,
  • bezpieczeństwem biernym (poduszki, pasy),
  • elektroniką bezpieczeństwa (ABS, ASR, immobilisery),
  • instalacją paliwową, gazową i spalinową,
  • płynami eksploatacyjnymi.

Moja rada: Tę listę warto znać, bo jest ona zamknięta i wyczerpująca. Jeśli uszkodzona część nie znajduje się w tym wykazie – można ją zamontować jako używaną.


Co to oznacza dla poszkodowanego?

Praktyczny wniosek jest prosty: wszystkie części nieujęte w rozporządzeniu mogą być używane jako zamienne części używane, a ubezpieczyciel nie może skutecznie sprzeciwiać się takiej naprawie.

Dotyczy to m.in.:

  • błotników, zderzaków, masek,
  • lamp przednich i tylnych,
  • lusterek,
  • elementów wykończenia wnętrza,
  • szyb (poza integracją z systemami bezpieczeństwa).

Co za tym idzie – ubezpieczyciel nie może narzucić rozliczenia jako szkody całkowitej tylko dlatego, że poszkodowany zdecydował się na naprawę z użyciem legalnych części używanych.

Z mojego doświadczenia wynika, że znajomość tego rozporządzenia potrafi całkowicie zmienić przebieg negocjacji z ubezpieczycielem. Gdy klient wie, że ma prawo do części używanych na błotnik czy lampę – rozmowa przebiega zupełnie inaczej.


FAQ – Najczęściej zadawane pytania

Czy ubezpieczyciel może zmusić mnie do użycia części nowych? Nie, jeśli uszkodzona część nie znajduje się w wykazie rozporządzenia z 2005 r. Wybór części używanej jest prawem poszkodowanego.

Czy naprawa na częściach używanych oznacza szkodę całkowitą? Nie. Szkoda całkowita to sytuacja, gdy koszt naprawy przekracza wartość pojazdu. Sposób naprawy (części nowe vs używane) nie przesądza automatycznie o kwalifikacji szkody.

Czy wytyczne producenta są wiążące dla poszkodowanego? Nie. Instrukcje producenta nie są źródłem prawa powszechnie obowiązującego. Ograniczenia wynikają wyłącznie z przepisów – art. 66 Prawa o ruchu drogowym i rozporządzenia wykonawczego.

Gdzie znajdę pełną listę części zakazanych do ponownego użycia? W załączniku do Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 28 września 2005 r. (Dz.U. Nr 201, poz. 1666).

Czy mogę zamontować używany zderzak lub błotnik? Tak. Te elementy nie znajdują się w wykazie części zakazanych do ponownego użycia.


Podsumowanie

Spór o części zamienne to jeden z najczęstszych konfliktów z ubezpieczycielami. Warto pamiętać, że:

  • wytyczne producenta nie są przepisami prawa,
  • lista części zakazanych do ponownego użycia jest zamknięta i zawiera 19 pozycji,
  • wszystkie pozostałe części można legalnie montować jako używane,
  • ubezpieczyciel nie może narzucić szkody całkowitej tylko z powodu wyboru części używanych.

Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie lub własne doświadczenia z ubezpieczycielem? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Źródła:

  • Art. 66 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym
  • Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 września 2005 r. w sprawie wykazu przedmiotów wyposażenia i części wymontowanych z pojazdów, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego lub negatywnie wpływa na środowisko (Dz.U. Nr 201, poz. 1666)

O ryzykach związanych z korzystaniem z firm odszkodowawczych.

O ryzykach związanych z korzystaniem z firm odszkodowawczych.

W zasadzie truizmem jest stwierdzenie, iż w chwili obecnej praktycznie cały rynek związany z dochodzeniem odszkodowań został przejęty przez tzw. biura dochodzenia odszkodowań. Tam gdzie jeszcze kilka, kilkanaście lat temu było pole do popisu dla indywidualnych Kancelarii radców prawnych, czy adwokatów, teraz rządzą firmy zakładane przez byłych likwidatorów szkód, czy po prostu osoby związane z branżą ubezpieczeniową.

W zasadzie chciałem tu popełnić wpis na temat relacji klient- biuro dochodzenia odszkodowań, zwłaszcza w kontekście, o czym donosi prasa, nie do końca prawidłowych relacji na linii klient – zleceniobiorca.

Jednak myślę że będzie to tematem kolejnego wpisu, bo przeglądając wczorajszą prasówkę natknąłem się na relacje Rzeczpospolitej dotyczącą ciekawej sprawy prowadzonej przez łódzkie organy ścigania, a która to sprawa dotyczy właśnie takiej paraprawniczej firmy.

Łódzka prokuratura został odwiedzona bowiem przez grono klientów, którzy mieli to nieszczęście być poszkodowanymi w wypadku samochodowym, czy innym nieszczęściu powodującym odpowiedzialność najczęściej ubezpieczyciela. Pokrzywdzeni ci trafili na ofertę, choć pewnie bliżej prawdy jest stwierdzenie, iż oferta trafiła na nich, łódzkiej firmy zajmującej się dochodzeniem odszkodowań.

Biuro to nie pobierając wynagrodzenia z góry umawiało się na wynagrodzenie procentowe od uzyskanej sumy, często i 30%, które miało zostać potrącone z otrzymanego na konto firmy odszkodowania, czy zadośćuczynienia. Jak się okazało tak pokaźne wynagrodzenie właścicielowi firmy nie starczyło na zaspokojenie jego potrzeb.

Nagle bowiem, klienci dowiadywali się, iż odszkodowanie jeszcze z zakładu ubezpieczeń nie przyszło, że z wypłatą zadośćuczynienia są jakieś problemy techniczne. Po zasięgnięciu informacji u ubezpieczyciela okazywało się, iż problemy techniczne owszem były, ale raczej związane były z elementarną uczciwością właściciela firmy.

W wyniku poczynionych ustaleń okazało się, iż prowadzący biuro przywłaszczył pochodzące z zadośćuczynień i odszkodowań pieniądze od prawie tysiąca poszkodowanych na łączną kwotę przekraczającą 4 miliony zł. Niektórzy pokrzywdzeni stracili jedynie kilkaset złotych, ale nie brakło też osób, które uszczupliły swoje portfele o kilkadziesiąt tysięcy złotych. W jednym przypadku sięgnęła prawie jednej czwartej miliona złotych.

Oczywistym jest, iż niewątpliwie jest to wypadek odosobniony i z całą pewnością z jego zajścia nie można wywieść wniosku, że gdyby poszkodowani skorzystali z pomocy radcy prawnego lub adwokata to akurat nie trafiliby na czarną owcę występującą w stadzie tego zawodu. Jednakże w przypadku skorzystania z oferty profesjonalnych pełnomocników jak rzeczeni adwokat, radca prawny poszkodowany ma jeden wentyl bezpieczeństwa- są oni bowiem obowiązani do wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Takie regulacje nie dotyczą firm paraprawniczych. Co za tym idzie przynajmniej mieliby szanse odzyskać odszkodowanie należne im od ubezpieczyciela z tytułu wypadku od ubezpieczyciela z tytułu szkody spowodowanej przez adwokata czy radcę prawnego. Pytanie tylko, z czyjej pomocy dochodząc takiego roszczenia warto skorzystać?