Czy zakład ubezpieczeń może wstrzymać się z wydaniem decyzji, zapłatą odszkodowania do czasu zakończenia postępowania karnego?

St_Georges_Hall_Court_Room
autor: Michael D Beckwith CC BY #.0

Dość powszechną sytuacją w procesie likwidacji szkód jest wstrzymanie się przez zakład ubezpieczeń z wypłatą odszkodowania z uwagi na fakt, iż przeciwko sprawcy wypadku toczy się postępowanie karne.

Ubezpieczyciel tłumaczy, iż w zasadzie dopiero Sąd może ocenić, czy sprawca wypadku rzeczywiście jest sprawcą wypadku i co za tym idzie decyzja zostanie podjęta dopiero po wydaniu wyroku i dalej jego uprawomocnieniu się.

Nie trzeba dodatkowo tłumaczyć, iż takie postępowanie potrafi trwać nawet i rok dwa. W tym czasie odszkodowania, zadośćuczynienie nie widać.

Czy zatem ubezpieczycielowi przysługuje taka kompetencja i czy należy faktycznie pokornie czekać aż tryby powolnej maszyny sprawiedliwości wymielą wyrok, który pozwoli ubezpieczycielowi na podjęcie decyzji.

Ubezpieczyciel powołuje się przy tym na art. 14 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz.U. Nr 124, poz. 1152 ze zm.), zgodnie z którym:

Art. 14

1. Zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie w terminie 30 dni licząc od dnia złożenia przez poszkodowanego lub uprawnionego zawiadomienia o szkodzie.

2. W przypadku gdyby wyjaśnienie w terminie, o którym mowa w ust. 1, okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania okazało się niemożliwe, odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe, nie później jednak niż w terminie 90 dni od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie, chyba że ustalenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania zależy od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego. W terminie, o którym mowa w ust. 1, zakład ubezpieczeń zawiadamia na piśmie uprawnionego o przyczynach niemożności zaspokojenia jego roszczeń w całości lub w części, jak również o przypuszczalnym terminie zajęcia ostatecznego stanowiska względem roszczeń uprawnionego, a także wypłaca bezsporną część odszkodowania.

Co za tym idzie teoretycznie ubezpieczyciel ma rację, albo inaczej istnieje norma prawna, która pozwalałaby mu opóźnienie procesu likwidacji szkody.

Pamiętać jednak przy tym należy, iż zakład ubezpieczeń został obłożony także pewnym obowiązkiem, którym jest przeprowadzenie własnych ustaleń co do okoliczności powstania szkody i ustalenia sprawcy. Ubezpieczyciel nie może więc bezwolnie czekać na rozstrzygnięcie postępowania karnego, ale sam musi spróbować ustalić, czy wina sprawcy jest jednak do ustalenia.

Tak chociażby orzekł Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku o sygn. Akt: I ACa 703/13 – wyrok SA Lublin z dnia 05-02-2014:

Obowiązek przeprowadzenia prawidłowego postępowania likwidacyjnego przez ubezpieczyciela w kontekście roszczenia odsetkowego uprawnionego

To na ubezpieczycielu ciąży obowiązek przeprowadzenia prawidłowego postępowania likwidacyjnego, którego celem jest nie tylko ocena zasadności roszczeń zgłaszanych przez poszkodowanego, ale również zebranie materiału umożliwiającego ocenę zakresu przedmiotowych roszczeń. Nieprawidłowości w toku postępowania likwidacyjnego nie mogą prowadzić do przerzucenia na ubezpieczonego negatywnych konsekwencji z tym związanych.”

Jak to się przekłada na praktykę?

Moim zdaniem tylko i wyłącznie w przypadku sytuacji wyjątkowych, w których trudno określić kto ponosi odpowiedzialność za dane zdarzenie drogowe, gdy są różne sprzeczne opinie biegłych w takiej sprawie można uznać za dopuszczalne wstrzymanie się z wydaniem decyzji o wypłącie odszkodowania lub zadośćuczynienia.

Dobitnie ujął to Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku o sygn. Akt: I ACa 1291/13 – wyrok SA Kraków z dnia 13-12-2013:

Ratio legis art. 14 ustawy z 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz.U. z 2013r. poz. 392), podobnie jak i art. 817 KC, opiera się na uprawnieniu do wstrzymania wypłaty odszkodowania w sytuacjach wyjątkowych, gdy istnieją niejasności odnoszące się do samej odpowiedzialności ubezpieczyciela albo wysokości szkody. Ustanawiając krótki termin spełnienia świadczenia ustawodawca wskazał na konieczność szybkiej i efektywnej likwidacji szkody ubezpieczeniowej. Po otrzymaniu zawiadomienia o wypadku ubezpieczyciel – jako profesjonalista korzystający z wyspecjalizowanej kadry i w razie potrzeby z pomocy rzeczoznawców (art. 355 § 2 KC) – obowiązany jest do ustalenia przesłanek swojej odpowiedzialności, czyli samodzielnego i aktywnego wyjaśnienia okoliczności wypadku oraz wysokości powstałej szkody. Nie może też wyczekiwać na prawomocne rozstrzygnięcie sądu. Bierne oczekiwanie ubezpieczyciela na wynik toczącego się procesu naraża go na ryzyko popadnięcia w opóźnienie lub zwłokę w spełnieniu świadczenia odszkodowawczego.”

Tak więc jeżeli jest to sytuacja typowa, gdzie nie ma większych wątpliwości co do osoby sprawcy można iść od razu z pozwem do Sądu żądając dodatkowo zapłaty odsetek za opóźnienie.

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalniom zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

Przyczynienie a odmowa poddania się zabiegowi operacyjnemu

Przyczynienie się poszkodowanego przez odmowę leczenia lub operacji – czy to możliwe?

Czy odmowa poddania się operacji lub przerwanie leczenia może skutkować zmniejszeniem odszkodowania lub zadośćuczynienia? To pytanie, które w sprawach odszkodowawczych pojawia się częściej, niż mogłoby się wydawać. Odpowiedź nie jest jednoznaczna – zależy od rodzaju zabiegu i związanego z nim ryzyka.

Instytucją Kodeksu cywilnego często wykorzystywaną w sporach o wysokość zadośćuczynienia jest przyczynienie się poszkodowanego, uregulowane w art. 362 k.c.: „Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.”

Przepis wydaje się prosty, ale jego zastosowanie w praktyce potrafi się skomplikować – szczególnie gdy w grę wchodzi zdrowie poszkodowanego i decyzje dotyczące leczenia.

Kiedy zaniechanie leczenia może być uznane za przyczynienie?

W przypadku szkód osobowych – gdy doszło do uszczerbku na zdrowiu lub rozstroju zdrowia – ubezpieczyciele często podnoszą zarzut przyczynienia się poszkodowanego poprzez:

  • niepodjęcie leczenia,
  • niekontynuowanie zaleconej terapii,
  • odmowę udziału w rehabilitacji,
  • odmowę poddania się zabiegowi operacyjnemu.

Teoretycznie taki zarzut może okazać się skuteczny. Ale – i tu zaczyna się „ale” – ubezpieczyciel musi wykazać, że gdyby poszkodowany podjął zalecone leczenie, jego uszczerbek na zdrowiu lub krzywda byłyby mniejsze.

Z mojej praktyki wynika, że wcale nie jest to takie oczywiste do udowodnienia.

Dlaczego pacjenci przerywają leczenie?

Z reguły pacjenci rezygnują z kontynuowania terapii w sytuacjach, gdy niewiele ona wnosi. Przykładowo: brak poprawy po rocznym leczeniu psychiatrycznym czy regularnych wizytach u psychologa. W takiej sytuacji:

  • trudno udowodnić poszkodowanemu złą wolę,
  • jeszcze trudniej wykazać, że w wyniku przerwania leczenia jego krzywda się zwiększyła.

Niemniej teoretycznie można sobie wyobrazić sytuację, w której sąd zmniejszy zasądzoną kwotę z powodu biernej postawy poszkodowanego wobec leczenia. Teoretycznie.

Odmowa operacji – tu sprawa się komplikuje

Znacznie bardziej złożona jest kwestia zabiegów operacyjnych. Z jednej strony operacja może dać radykalną poprawę zdrowia i zmniejszenie uszczerbku. Z drugiej – wiąże się dla poszkodowanego z istotnym ryzykiem medycznym.

Poglądów w doktrynie i orzeczeń w tym zakresie jest mnóstwo. Najczęściej akceptowane w orzecznictwie stanowisko wyraził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 stycznia 1978 r. (sygn. akt III PR 183/77): jeżeli operacja jest skomplikowana i wiąże się z ryzykiem, poszkodowany ma prawo mieć obawy o jej skutek. Jeśli jednak jest to prosty zabieg dający praktycznie zawsze pozytywny rezultat – ocena pasywnej postawy poszkodowanego może być inna.

Jakie zabiegi można odmówić bez konsekwencji?

Zasada wynikająca z orzecznictwa jest następująca:

Odmowa poddania się operacji związanej z ryzykiem dla zdrowia nie stanowi przyczynienia się do zwiększenia szkody. Poszkodowany nie ma obowiązku narażać swojego zdrowia i życia, aby zmniejszyć rozmiar szkody, za którą odpowiada sprawca.

Inaczej może być oceniona odmowa poddania się zabiegowi:

  • o praktycznie zerowym ryzyku,
  • bez znieczulenia ogólnego,
  • dającego pewny pozytywny rezultat.

W takim przypadku bierność poszkodowanego teoretycznie mogłaby być rozpatrywana przez pryzmat art. 362 k.c.

Jak to wygląda w praktyce sądowej?

Z moich obserwacji – nigdy nie zdarzyło mi się, aby sąd zmniejszył zadośćuczynienie z powodu odmowy poddania się zabiegowi operacyjnemu.

Co ciekawe, sytuacje, gdy ubezpieczyciel podnosił taki zarzut, były dość rzadkie. I dotyczyły zabiegów, które już na pierwszy rzut oka niosły istotne ryzyko – jak choćby operacje na kręgosłupie. W takich przypadkach zarzut przyczynienia nie miał szans powodzenia.

Wydaje się, że ubezpieczyciele sami zdają sobie sprawę ze słabości tego argumentu i podnoszą go raczej „na wszelki wypadek” niż z rzeczywistym przekonaniem o jego skuteczności.

Praktyczne wskazówki dla poszkodowanych

Jeśli jesteś poszkodowany i zastanawiasz się nad odmową zabiegu lub przerwaniem leczenia:

  • Dokumentuj przyczyny swojej decyzji – najlepiej w formie pisemnej odmowy z uzasadnieniem obaw.
  • Konsultuj się z lekarzem – poproś o pisemną informację o ryzyku związanym z zabiegiem.
  • Nie przerywaj leczenia bez konsultacji – jeśli terapia nie przynosi efektów, uzyskaj opinię lekarza potwierdzającą ten fakt.
  • Zbieraj dokumentację medyczną – w razie sporu będzie kluczowa dla oceny zasadności Twojej decyzji.

FAQ

Czy ubezpieczyciel może zmniejszyć odszkodowanie, bo nie poszedłem na rehabilitację?

Teoretycznie tak, ale musi udowodnić, że rehabilitacja przyniosłaby poprawę, a jej brak zwiększył Twoją krzywdę. W praktyce jest to trudne do wykazania, szczególnie gdy rehabilitacja nie dawała wymiernych efektów lub była niedostępna (np. z powodu długich kolejek w NFZ).

Czy muszę zgodzić się na operację, żeby dostać pełne odszkodowanie?

Nie. Poszkodowany nie ma obowiązku poddawania się zabiegom operacyjnym, które wiążą się z ryzykiem dla zdrowia. Odmowa skomplikowanej operacji nie stanowi przyczynienia się do szkody.

Co jeśli lekarz zaleca operację, a ja się boję?

Strach przed operacją – szczególnie związaną ze znieczuleniem ogólnym lub ryzykiem powikłań – jest uzasadniony i akceptowany przez sądy. Poszkodowany ma prawo do obaw o skutki zabiegu.

Czy przerwanie leczenia psychiatrycznego może zmniejszyć zadośćuczynienie?

W praktyce jest to bardzo trudne do wykazania przez ubezpieczyciela. Jeśli leczenie nie przynosiło poprawy przez dłuższy czas, przerwanie go jest zrozumiałe i nie powinno być traktowane jako przyczynienie się do szkody.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie o przyczynienie się poszkodowanego lub odmowę leczenia w kontekście odszkodowania? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl

I

O legitymacji biernej zagranicznych zakładów ubezpieczeń i ich oddziałów- czyli kogo ma pozwać pokrzywdzony.

Kogo pozwać – oddział ubezpieczyciela z UE czy zakład główny za granicą?

Wyobraźmy sobie taką sytuację: wygrywamy sprawę odszkodowawczą przeciwko ubezpieczycielowi działającemu w Polsce pod własną marką. Klient już „wita się z gąską”, gdy nagle sąd II instancji odrzuca pozew. Powód? Oddział zagranicznego zakładu ubezpieczeń z UE nie ma zdolności procesowej. Pozwać trzeba było centralę w Pradze, Paryżu czy Londynie.

Brzmi jak absurd? A jednak dokładnie to przydarzyło się pełnomocnikom przed Sądem Okręgowym w Łodzi – i niestety także autorowi tego wpisu w kilku sprawach w Poznaniu.

Skąd wziął się problem?

Z luki w przepisach, której przez lata nikt nie zauważył.

Zgodnie z art. 105 i 106 ustawy o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 950 ze zm.) zagraniczny zakład ubezpieczeń może działać w Polsce przez główny oddział, który „może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywany”.

Problem polega na tym, że główny oddział może utworzyć tylko ubezpieczyciel spoza Unii Europejskiej. Ubezpieczyciele z państw członkowskich UE tworzą zwykłe oddziały – a tym żaden przepis nie przyznaje zdolności sądowej.

Jak to wyglądało w praktyce?

Przez lata nikt tego nie kwestionował. Pozwy kierowano przeciwko oddziałom w Polsce (np. „Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce”), sądy wydawały wyroki, ubezpieczyciele płacili. Sam pozwany nie podnosił braku legitymacji – z marketingowego punktu widzenia informacja o konieczności sądzenia się z zagraniczną centralą mogłaby odstraszać klientów.

Aż ktoś zauważył lukę i ją wykorzystał.

Przełomowe orzeczenie SO w Łodzi

W wyroku z 11 kwietnia 2014 r. (sygn. akt XIII Ga 525/13) Sąd Okręgowy w Łodzi stwierdził jednoznacznie:

„Pojęcia oddziału i głównego oddziału na gruncie ustawy o działalności ubezpieczeniowej nie są tożsame (…). Oddział główny może utworzyć zakład ubezpieczeń mający siedzibę w państwie niebędącym państwem członkowskim UE, natomiast oddział może utworzyć zakład ubezpieczeń mający siedzibę w państwie członkowskim UE (…). Brak zdolności sądowej oddziału zagranicznego zakładu ubezpieczeń z państwa członkowskiego UE ma charakter nieusuwalny.”

Konsekwencja? Pozew przeciwko oddziałowi zamiast zakładowi głównemu = odrzucenie pozwu.

Jakie są realne ryzyka?

Samo odrzucenie pozwu to jeszcze pół biedy – koszty procesu można teoretycznie odzyskać z OC pełnomocnika. Prawdziwy problem pojawia się, gdy w międzyczasie roszczenie się przedawni. Wtedy klient traci sprawę bezpowrotnie.

Jak prawidłowo oznaczyć pozwanego?

Zamiast:

„Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce”

Należy napisać:

„Česká pojišťovna a.s. z siedzibą w Pradze, działająca przez Oddział w Polsce”

Z mojego doświadczenia w apelacji poznańskiej – sądy, jeśli zauważą problem, zwykle wzywają najpierw do sprecyzowania oznaczenia strony. Dają szansę na korektę. Ale nie wszędzie tak jest i nie warto liczyć na wyrozumiałość.

Lista ubezpieczycieli z UE działających przez oddziały w Polsce

Poniżej podmioty, w przypadku których należy jako pozwanego wskazać zakład główny za granicą, a nie oddział w Polsce:

Francja: Avanssur (AXA Direct), AGA International S.A., Cardif-Assurances Risques Divers S.A., COFACE SA, SOGECAP S.A., SOGECAP Risques Divers S.A., SOGESSUR S.A.

Wielka Brytania: ACE European Group Limited, AIG Europe Limited, London General Insurance Company Ltd., Society of Lloyd’s

Czechy: Česká pojišťovna a.s. (Proama), KUPEG úvěrová pojišťovna a.s.

Inne kraje UE: BTA Insurance Company SE (Łotwa), Liberty Seguros (Hiszpania, marka Liberty Direct), AEGON Hungary Composite Insurance Ltd. (Węgry), Atradius Credit Insurance N.V. (Holandia), Europäische Reiseversicherung AG (Niemcy), Inter Partner Assistance SA (Belgia), LMG Försäkrings AB (Szwecja), Medicover Insurance AB (Szwecja)


Powyższy wpis ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej. Stan prawny na dzień publikacji – należy zweryfikować aktualny status poszczególnych podmiotów na stronie KNF.

Bartosz Kowalak radca prawny

O zmianie przepisów i odszkodowaniach

Czy zaostrzenie przepisów drogowych zmniejszy liczbę wypadków? Refleksje prawnika od odszkodowań

Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.


Nowe przepisy wprowadzające obligatoryjne zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym mają – według zapowiedzi – zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych na polskich drogach nawet o połowę. Jako prawnik zajmujący się odszkodowaniami powypadkowymi przyglądam się tym zmianom z mieszanymi uczuciami. I nie z tych powodów, o których moglibyście pomyśleć.


Spis treści

  1. Skąd biorą się tematy na bloga prawniczego?
  2. Ile osób ginie na polskich drogach?
  3. Czy prawnicy tracą na bezpieczeństwie drogowym?
  4. Jak zmieniła się praktyka odszkodowawcza przez lata?

Skąd biorą się tematy na bloga prawniczego?

Przyznaję szczerze – nie jestem jeszcze doświadczonym blogerem i nie wyrobiłem sobie żadnej rutyny w wyszukiwaniu tematów. Najczęściej impulsem do napisania tekstu jest jakaś sprawa, kazus, który pojawił się przy okazji pracy z klientem. Ewentualnie – tak jak dzisiaj – medialny szum wokół zmian w prawie.

Tym razem chodzi o zaostrzenie kodeksu drogowego: wyższe kary za wykroczenia i przede wszystkim obligatoryjne zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym.

Dlaczego piszę o tym na blogu poświęconym odszkodowaniom? Bo każdy wypadek to potencjalna sprawa – jedna lub kilka – dla prawników z mojej branży.


Ile osób ginie na polskich drogach?

Statystyki są brutalne, choć pokazują też pozytywny trend:

Okres Liczba ofiar śmiertelnych rocznie
Kilkanaście lat temu ok. 8 000
Kilka lat temu ok. 6 000
Obecnie ok. 3 000

Media podają, że nowe przepisy mają zredukować ten bilans o kolejne 50%. Oczywiście poza ofiarami śmiertelnymi są jeszcze tysiące osób, które przeżyły, ale – jak to obrazowo ujmując – „na masce samochodu zostawiły zdrowie”. Trwały uszczerbek, długotrwała rehabilitacja, zmienione życie.


Czy prawnicy tracą na bezpieczeństwie drogowym?

Każdy wypadek generuje pracę dla całego łańcucha prawników:

  • adwokat broniący sprawcy w procesie karnym,
  • radca prawny reprezentujący pokrzywdzonego jako oskarżyciela posiłkowego,
  • pełnomocnik poszkodowanego w sprawie cywilnej przeciwko ubezpieczycielowi,
  • prawnicy obsługujący zakłady ubezpieczeń.

Można by dojść do przewrotnego wniosku, że grupą najbardziej poszkodowaną nowymi przepisami nie są „mistrzowie kierownicy”, którzy stracą prawo jazdy na kilka miesięcy, ale… prawnicy.

Sam zresztą spotkałem się kiedyś z opinią kolegi reprezentującego zakład ubezpieczeń – mam nadzieję, że wypowiedzianą żartobliwie – że „lepiej, żeby wypadków było więcej, bo i więcej zarobimy”.

No cóż. Pewnie jest w tym trochę prawdy, ale ja tej logiki nie kupuję.


Jak zmieniła się praktyka odszkodowawcza przez lata?

Pamiętam, jak kilkanaście lat temu, zaczynając jako aplikant w kancelarii zajmującej się odszkodowaniami, praktycznie co tydzień pojawiał się nowy klient ze sprawą związaną z wypadkiem samochodowym. Dziś – mimo że prawo odszkodowawcze nadal stanowi solidną część mojej praktyki – klientów jest zauważalnie mniej.

Przyczyny są dwie:

  1. Rzeczywisty spadek liczby wypadków – drogi są bezpieczniejsze, samochody lepiej wyposażone, świadomość kierowców większa.
  2. Pojawienie się tzw. kancelarii odszkodowawczych – firm, które pozyskują klientów często jeszcze na sali szpitalnej, zanim poszkodowany zdąży pomyśleć o tradycyjnej kancelarii prawnej.

Rynek się zmienił. I będzie się zmieniał dalej.


Co z tego wynika?

Jeżeli nowe przepisy przyczynią się do dalszego zmniejszenia liczby ofiar na polskich drogach – to tylko się cieszyć.

Lepiej chyba poszukać innych obszarów aktywności prawniczej niż – będąc użytkownikiem dróg – mieć sporą szansę, że to nasza własna rodzina zostanie klientem konkurencyjnej kancelarii.

Swoją drogą, to chyba jedyna branża, w której spadek „popytu” na usługi jest powodem do radości.


FAQ – Najczęściej zadawane pytania

Za co można stracić prawo jazdy na 3 miesiące? Za przekroczenie dozwolonej prędkości o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym. Zatrzymanie jest obligatoryjne – nie zależy od uznania funkcjonariusza.

Ile osób ginie rocznie w wypadkach drogowych w Polsce? Obecnie około 3 000 osób rocznie. Kilkanaście lat temu było to nawet 8 000 ofiar śmiertelnych.

Czy poszkodowany w wypadku potrzebuje prawnika? W sprawach odszkodowawczych – zdecydowanie tak. Ubezpieczyciele regularnie zaniżają wypłaty, a bez znajomości procedur i orzecznictwa trudno uzyskać pełne odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Czym różni się kancelaria prawna od firmy odszkodowawczej? Kancelaria prawna (adwokacka lub radcowska) podlega samorządowi zawodowemu i zasadom etyki. Firmy odszkodowawcze działają na zasadach komercyjnych, bez tych ograniczeń – i bez obowiązkowego ubezpieczenia OC.


Podsumowanie

Zaostrzenie przepisów drogowych to dobra wiadomość dla wszystkich użytkowników dróg – nawet jeśli oznacza mniej spraw dla prawników od odszkodowań. Statystyki pokazują, że działania prewencyjne przynoszą efekty: z 8 000 ofiar rocznie zeszliśmy do 3 000. Jeśli nowe regulacje pomogą zejść jeszcze niżej – będzie to sukces wart więcej niż jakikolwiek honorarium.

A ja? Znajdę inne tematy na bloga.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie lub refleksję na temat zmian w przepisach? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Źródła:

  • Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (z późniejszymi zmianami)
  • Dane statystyczne dotyczące wypadków drogowych – Komenda Główna Policji

Odszkodowanie za koszty opieki nad osobą bliską

Odszkodowanie za opiekę sprawowaną przez osoby bliskie – czy poszkodowany może je otrzymać?

Czy poszkodowany w wypadku może żądać odszkodowania za opiekę, którą sprawowali nad nim bliscy – żona, syn, rodzice? Tak, może. I to nawet wtedy, gdy bliscy nie pobierali za tę opiekę wynagrodzenia ani nie utracili z tego powodu zarobków. To ugruntowane stanowisko w orzecznictwie, choć – jak pokazuje moja praktyka – nie wszyscy sędziowie o tym pamiętają.

Do dzisiejszego wpisu zainspirowało mnie orzeczenie Sądu Rejonowego w Poznaniu, od którego zmuszeni byliśmy wnieść apelację. Przyznam, że byłem zaskoczony rozstrzygnięciem – sąd odmówił przyznania odszkodowania za koszty opieki sprawowanej przez osobę bliską. Do tej pory nie mieliśmy z tym problemu, zwłaszcza w macierzystym dla Kancelarii Sądzie w Poznaniu.

Co ustalił sąd w sprawie?

Stan faktyczny nie budził wątpliwości. Powód po opuszczeniu szpitala:

  • miał zabezpieczony kręgosłup w odcinku szyjnym kołnierzem ortopedycznym,
  • nie był w stanie samodzielnie się poruszać,
  • wymagał pomocy przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych (przebywał w pampersach),
  • potrzebował pomocy przy toalecie ciała.

Opiekę zapewniała żona, w mniejszym zakresie syn oraz szwagier. Do końca kwietnia 2011 r. powód wymagał opieki w wymiarze 8 godzin na dobę. Później, po stopniowej poprawie stanu zdrowia – około 4 godzin dziennie aż do czerwca 2014 r.

Sąd ustalił też, że rynkowa wartość jednej godziny opieki kształtowała się na poziomie około 10 zł.

Dlaczego sąd oddalił roszczenie?

Pomimo tak jednoznacznych ustaleń, sąd oddalił żądanie zasądzenia 42.000 zł tytułem zwrotu kosztów opieki. Argumentacja? Powód „nie wykazał, aby koszty te poniósł lub był zobowiązany do ich poniesienia”. Sąd uznał, że art. 444 § 1 k.c. obejmuje tylko koszty rzeczywiście poniesione, a skoro opiekę sprawowali bliscy nieodpłatnie i nie utracili z tego powodu zarobków – roszczenie jest nieuzasadnione.

Mówiąc wprost: sąd stwierdził, że skoro żona opiekowała się mężem „za darmo”, to odszkodowanie się nie należy.

Czy to stanowisko jest prawidłowe?

Nie. I to stanowczo nie.

Stanowisko sądu I instancji jest sprzeczne z ugruntowanym poglądem doktryny i orzecznictwa. Prawo poszkodowanego do odszkodowania za koszty opieki nie jest uzależnione od wykazania, że koszty te zostały faktycznie poniesione w formie zapłaty dla opiekuna.

Jak trafnie wskazuje się w literaturze: „jeżeli opieka nad poszkodowanym sprawowana jest przez jego bliskich, roszczenie o zwrot wynikających z niej kosztów zasadne jest nawet wtedy, gdy poszkodowany nie jest w stanie wykazać tychże kosztów” (D. Bentkowska, „Roszczenia osobowe przysługujące poszkodowanym w wypadkach drogowych oraz osobom uprawnionym”, Prawo Asekuracyjne 1/2003).

Co mówi orzecznictwo?

Sądy wyższych instancji wielokrotnie wypowiadały się w tej kwestii jednoznacznie.

Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 24 października 2012 r. (sygn. akt I ACa 456/12) stwierdził wprost: „Fakt, iż opiekę nad poszkodowaną sprawowały bliskie jej osoby nie pozbawia powódki prawa do żądania odszkodowania w zakresie kosztów, które musiałaby ponieść z tego tytułu. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, poszkodowany nie jest bowiem zobowiązany do udowodnienia poniesionych w tym zakresie wydatków i może dochodzić roszczenia także wówczas, jeżeli opiekę nad nim sprawują osoby najbliższe.”

Podobnie Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 23 maja 2014 r. (sygn. akt I ACa 1508/13): „Prawo poszkodowanego do uzyskania ekwiwalentu z tytułu zwiększonych potrzeb, polegających na konieczności korzystania z opieki osoby trzeciej nie jest uzależnione od wykazania, że opieka ta była świadczona za wynagrodzeniem.”

Sąd Najwyższy już w latach 70. przesądził tę kwestię w wyrokach z dnia 26 lipca 1977 r. (I CR 143/77), z dnia 4 marca 1969 r. (I PR 28/69) oraz z dnia 11 marca 1976 r. (IV CR 50/76).

Kogo tak naprawdę obciąża stanowisko sądu I instancji?

Oddalając powództwo, sąd de facto obciążył żonę powoda – a nie ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Tymczasem nie było i nie jest obowiązkiem żony sprawowanie opieki nad mężem. Gdyby nie wypadek, czas poświęcony na opiekę mogłaby przeznaczyć w zupełnie inny sposób.

To sprawca wypadku (a właściwie jego ubezpieczyciel) powinien ponosić konsekwencje finansowe szkody – w tym również zwiększonych potrzeb poszkodowanego w zakresie opieki. Nie ma znaczenia, czy opiekę tę świadczy profesjonalna pielęgniarka, czy oddana żona.

Jak obliczyć wysokość odszkodowania za opiekę?

Odszkodowanie oblicza się jako iloczyn:

  • liczby godzin opieki dziennie,
  • liczby dni, przez które opieka była konieczna,
  • stawki godzinowej opieki (zwykle przyjmuje się stawki MOPS lub rynkowe stawki opiekunek).

W omawianej sprawie: przy 8 godzinach dziennie przez kilka miesięcy, a potem 4 godzinach przez kolejne lata – i stawce 10 zł za godzinę – kwota 42.000 zł była w pełni uzasadniona matematycznie i prawnie.


FAQ

Czy mogę żądać odszkodowania za opiekę, jeśli sprawowała ją moja żona/matka/siostra?

Tak. Prawo do odszkodowania za koszty opieki przysługuje niezależnie od tego, kto tę opiekę sprawował. Może to być profesjonalna opiekunka, ale równie dobrze członek rodziny. Poszkodowany nie musi udowadniać, że faktycznie zapłacił bliskim za opiekę.

Jak udowodnić potrzebę opieki i jej wymiar?

Kluczowa jest opinia biegłego lekarza odpowiedniej specjalności, który określi, w jakim wymiarze godzinowym poszkodowany wymagał pomocy osób trzecich i przez jaki okres. Pomocne są też dokumentacja medyczna i zeznania świadków.

Jaką stawkę godzinową przyjmuje się przy wyliczeniu odszkodowania?

Najczęściej stosuje się stawki Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej (MOPS) za usługi opiekuńcze lub rynkowe stawki opiekunek. W zależności od regionu i okresu wynoszą one od 10 do 25 zł za godzinę.

Co jeśli ubezpieczyciel lub sąd odmówi wypłaty odszkodowania za opiekę bliskich?

Warto odwoływać się od takich decyzji. Stanowisko odmawiające odszkodowania za opiekę sprawowaną przez bliskich jest sprzeczne z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych. Z mojej praktyki wynika, że apelacje w takich sprawach są skuteczne.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na http://www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie dotyczące odszkodowania za opiekę lub podobną sprawę? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl