Przyczynienie a odmowa poddania się zabiegowi operacyjnemu

Ivan_Vavpotič_-_Dr._Šlajmer_v_Leonišču (1)
Ivan Vavpotic Domena Publiczna

Instytucją Kodeksu cywilnego często wykorzystywaną w bojach dotyczących wysokości zadośćuczynienia jest przyczynienie- normowane w art 362 Kodeksu cywilnego.

Dla przypomnienia: Art. 362 Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.

Przepis i wynikająca z niego norma wydaje się dość prosta, natomiast jego zastosowanie czasami się komplikuje.
W przypadku szkód osobowych, a więc wówczas gdy doszło do uszczerbku na zdrowiu czy rozstroju zdrowia problematycznym jest często podnoszony zarzut związany z niepodjęciem środków zaradczych w celu zapobiegania skutkom wypadku w postaci zaniechania podjęcia leczenia lub jego niekontynuowania- gdy jest to zalecane. Wydaje się raczej oczywistym, iż w takiej sytuacji tak podnoszony zarzut przyczynienia się może okazać się skuteczny. Oczywiście o ile ubezpieczyciel wykaże, iż gdyby poszkodowany do lekarza zgłosił się, czy przeszedł np. turnus rehabilitacyjny, to doznany przez niego uszczerbek na zdrowi, czy ogólnie pojęta krzywda byłaby mniejszy. Co z praktyki wcale nie jest takie oczywiste.

Z reguły pacjenci odpuszczają sobie leczenie w sytuacji, gdy raczej nie wiele ono wnosi, np. brak poprawy po rocznym leczeniu psychiatrycznym, czy wizytach u psychologa. Trudno zatem po pierwsze udowodnić pacjentowi zła wolę, a po drugie, iż w wyniku tych działań jego krzywda zwiększyła się. Niemniej jednak teoretycznie można sobie taką sytuację – skutkującą zmniejszeniem sumy orzekanej w wyroku wyobrazić.

Trochę bardziej skomplikowana sprawa jest w przypadku zabiegów, które z jednej strony mogą dać radykalną poprawę zdrowia i zmniejszenie uszczerbku na tymże zdrowiu, ale z drugiej wiążą się dla poszkodowanego pacjenta z istotnymi ryzykami medycznymi.

Mowa tu oczywiście o zabiegach operacyjnych.

Poglądów w tym zakresie jak i różnych orzeczeń jest mnóstwo. Niemniej jednak wydaje się, iż
najczęściej akceptowanym w orzecznictwie sądów jest pogląd, iż jeżeli operacja jest skomplikowana i wiąże się z pewnym ryzykiem, poszkodowany ma prawo mieć obawy o jej skutek. Jeśli jednak jest to prosty zabieg i daje zawsze rezultat pozytywny, ocena pasywnej postawy poszkodowanego może być inna (wyrok z dnia 11.01.1978 r III PR 183/77, OSPiKA 1979, nr 1, poz.17).

W skrócie nie można uznać aby odmawiając poddania się jakiejkolwiek operacji związanej z ryzykiem na zdrowiu poszkodowany do zwiększenia się szkody przyczyniłby się. Jeżeli natomiast byłaby to operacja o praktycznie zerowym ryzyku, bez znieczulenia ogólnego, to ewentualną odmowę można by poddać pod osąd pod kątem treści art. 362 K.c.

Z moich obserwacji mogę jedynie dodać, iż nigdy nie zdarzyło mi się aby Sąd zmniejszył zadośćuczynienie z uwagi na nie poddanie się zabiegowi operacyjnemu. Jednakże sytuacje, gdy zarzut taki był podnoszony były dość rzadkie i dotyczyły zabiegów, które już na pierwszy rzut oka niosły ryzyko- jak np. zabieg na kręgosłupie.

Dzień bez śmiertelnego wypadku

Wiem, może temat odbiega trochę od wątku głównego bloga jakim są odszkodowania, ale ileś już lat przerabiania spraw, których clue jest właśnie tragedia na drodze spowodowało u mnie pewne zboczenie zawodowe.

W zasadzie moje zainteresowanie przyciąga zawsze informacja o wypadkach, zderzeniach, kolizjach, karambolach i innych takich. Po części obok oczywistej tragedii ludzkiej lata rutyny w przeliczaniu śmierci osoby bliskiej, czy uszczerbku na zdrowiu na wyższe lub niższe odszkodowanie spowodowały także, iż zwykle każde takie zdarzenie jakoś bardziej do mnie trafia osobiście. Niby mówi się, iż prokurator po kilku latach pracy w zasadzie drugie śniadanie zjada nad świeżo wyłowionym topielcem – bez utraty apetytu, Niemniej jednak u mnie każde takie zdarzenie powoduje jednak odczucie niepokoju.

W tym kontekście bardzo ucieszył mnie nagłówek w jednym z dzisiejszych dzienników, donoszący o cudzie na polskich drogach. Cudem tym był dzień 8 czerwca 2015 r., w którym to dniu mimo kilkudziesięciu wypadków i prawie setki osób poszkodowanych nikt jednak nie zginął. Jak się można domyślić jest to zdarzenie bardzo rzadkie, sam pamiętam taką informację sprzed kilku lat dotyczącą 25 grudnia. Natomiast jak donosi dziennik średnio dzień taki przypada raz, dwa razy do roku. Można mieć tylko nadzieję, iż zaostrzone niedawno przepisy odwrócą tę tendencję i liczyć będzie się te dni, w których ktoś stracił życie.

 

Kiedy płacimy za skutki wypadku, mimo iż mamy wykupione OC? Czyli znów o regresie nietypowym.

Kiedy płacimy za skutki wypadku, mimo iż mamy wykupione OC? Czyli znów o regresie nietypowym.

Kilka wpisów temu pisałem o jednej z mniej znanych, a jednocześnie jednej z bardziej dotkliwych, konsekwencji jazdy po pijaku. czyli o tzw. regresie nietypowym, instytucji prawa ubezpieczeń pozwalającej towarzystwu ubezpieczeniowemu na zwrócenie się do sprawcy wypadku- a jednocześnie swojemu klientowi, o zwrot wypłaconego z jego polisy OC odszkodowania, zadośćuczynienia.

W skrócie, jeżeli jedziesz po pijaku, nie musisz być w stanie nietrzeźwości, wystarczy stan po użyciu alkoholu, czyli jedno, półtora piwka, i jesteś sprawcą wypadku, to masz przechlapane. Twój ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie, zadośćuczynienie, rentę i co tam jeszcze od niego sąd zasądzi. Po czym podliczy, to co ofierze twojego wypadku  wypłacił i zażąda zapłaty od ciebie. Krucho.

No cóż tak srogie konsekwencje nie czekają tylko  kierowców jeżdżących na podwójnym gazie, ale jeszcze trzy inne kategorię kierujących, którym zdarzyło się spowodować wypadek.

Usta­wa z dnia 22 maja 2003 r. o ubez­pie­cze­niach obo­wiąz­ko­wych, Ubez­pie­cze­nio­wym Fun­du­szu Gwa­ran­cyj­nym i Pol­skim Biu­rze Ubez­pie­czy­cieli Komu­ni­ka­cyj­nych — w normie wyrażonej w art. 43, wskazuje iż:

Art. 43. Zakła­dowi ubez­pie­czeń przy­słu­guje prawo docho­dze­nia od kie­ru­ją­cego pojaz­dem mecha­nicz­nym zwrotu wypła­co­nego z tytułu ubez­pie­cze­nia OC posia­da­czy pojaz­dów mecha­nicz­nych odszko­do­wa­nia, jeżeli kierujący:

1. wyrzą­dził szkodę umyśl­nie lub w sta­nie po uży­ciu alko­holu albo pod wpły­wem środ­ków odu­rza­ją­cych, sub­stan­cji psy­cho­tro­po­wych lub­ środ­ków zastęp­czych w rozu­mie­niu prze­pi­sów o prze­ciw­dzia­ła­niu narkomanii;

2. wszedł w posia­da­nie pojazdu wsku­tek popeł­nie­nia prze­stęp­stwa;

3. nie posia­dał wyma­ga­nych upraw­nień do kie­ro­wa­nia pojaz­dem mecha­nicz­nym, z wyjąt­kiem przy­pad­ków, gdy cho­dziło o rato­wa­nie życia ludz­kiego lub mie­nia albo o pościg za osobą pod­jęty bez­po­śred­nio po popeł­nie­niu przez nią przestępstwa;

4. zbiegł z miej­sca zda­rze­nia.

O ile los złodzieja samochodu, bo o takiej kategorii kierowców mówi punkt 2. jest nam raczej obojętny,a niech płaci. To pod kolejne kategorie możesz drogi Czytelniku bloga już się załapać.

Wystarczy, iż spróbujesz swoich sił w jeździe pojazdem, co do którego prowadzenia nie posiadasz uprawnień. No cóż kolega dał się przejechać jego motorem, coś tam źle nacisnęło się, motocykl wyskoczył do przodu i walnął nowego jaguara sąsiada. Krucho.

No chyba, że na ten motor, ciężarówkę, czy autobus wsiedliśmy w szczytnym celu ratowania cudzego życia czy pościgu za przestępcą.

W zasadzie wspomnieć by należało, iż pod te kategorię zaliczyć by należało tych kierowców, którym prawo jazdy zostało odebrane. Czyli jeżeli kierowca przydzwoni w drugie auto w okresie, gdy obowiązuje go sądowe odebranie prawa jazdy, wówczas de iure takiego uprawnienia nie posiada i winien zakładowi ubezpieczeń zwrócić wypłacone odszkodowanie.

Ok, ale przyjmijmy, iż większość z nas raczej nie siada za kółkiem, gdy tego prawo jazdy nie ma. Niemniej jednak jest jeszcze jedna grupa nieszczęśników, do których ubezpieczyciel może kierować swoje roszczenia. Jest to grupa może nie tak liczna jak jeżdżący po pijaku, ale statystycznie dość istotna.

Chodzi o osoby, które zbiegły z miejsca zdarzenia. Tak więc jeżeli spowodowałeś wypadek i chcąc uniknąć konsekwencji z miejsca wypadku uciekasz, to również krucho. O ile Cię złapano.

Trzeba przy tym zwrócić uwagę, iż istnieje różnica między zbiegnięciem, a oddaleniem się z miejsca wypadku, które nie podlega tak surowej sankcji. Otóż z miejsca wypadku możemy udać się po pomoc, na Policję, czy wreszcie najpopularniejsze tłumaczenie złapanych zbiegów- „byłem w stresie pourazowym, w zasadzie nie wiedziałem co się ze mną dzieje” .

Puenta. Lepiej jeździć ostrożnie i nie powodować wypadków.

:

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

O legitymacji biernej zagranicznych zakładów ubezpieczeń i ich oddziałów- czyli kogo ma pozwać pokrzywdzony.

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Do naszej Kancelarii przychodzi Klient, który został poszkodowany w wypadku samochodowym. Odpowiedzialnym z tytułu polisy OC jest zakład ubezpieczeń działający na terenie polski pod własną marką, mający tutaj swój oddział, sprzedający polisy i prowadzący likwidację szkód na terenie polski.

Jako adwokat, radca prawny podpisujemy pozew, sprawę wygrywamy – w zasadzie ubezpieczyciel jedyne co, to kwestionuje zasadność wymiany jednych części, a naprawę drugich. Już więc praktycznie klient „wita się z gąską” wygranego procesu, gdy zakład ubezpieczeń składa apelację, w zasadzie formalną, której praktycznie nie ma szans wygrać.

Tymczasem Sąd Okręgowy odrzuca nam pozew i wskazuje, że oddział zakładu ubezpieczeń mającego siedzibę na terenie UE nie ma zdolności procesowej biernej, a tę zdolność ma jedynie zakład główny w Pradze, Londynie, czy Paryżu. Lekki szok, bo do tej pory Pan mecenas pozywał te właśnie oddziały i w dziesiątkach spraw, ani Sąd ani przede wszystkim sam pozwany nie zająknął się o swojej legitymacji do udziału w sprawie.

Pół biedy jeżeli sprawa kończy się tylko koniecznością zapłaty kosztów procesu, w sumie te zawsze można dla swojego Klienta odzyskać z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej radcy prawnego, czy adwokata.

Gorzej jak w międzyczasie między wytoczeniem pierwotnego powództwa, a jego odrzuceniem doszło do przedawnienia się sprawy. Tutaj nasz ubezpieczyciel może już robić problemy.

Taka właśnie przykrość spotkała pokrzywdzonego i jego adwokata przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Co więcej echa przyjęcia tego poglądu dotknęły także autora niniejszego wpisu, który po przyjęciu tej koncepcji przez Sądy w Poznaniu, musiał prostować oznaczenie pozwanego w kilku prowadzonych sprawach 😦

Tak więc z czego wyniknął ten cały ambaras i kogo należy w końcu pozwać ?

Otóż jak to często bywa: z braku korelacji między niektórymi przepisami. Stosownie do treści ustawy o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 950 ze zm.) Art. 105 Zagraniczny zakład ubezpieczeń może podejmować i wykonywać działalność ubezpieczeniową na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jedynie przez główny oddział, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału

Art. 106 ustawy o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 950 ze zm.)

Główny oddział może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywany.

Problem w tym, iż oddział główny ubezpieczyciela, może założyć jedynie zakład ubezpieczeń spoza Unii Europejskiej, natomiast ubezpieczyciele z UE tworzą zwykłe oddziały. Co za tym idzie żaden przepis nie przyznaje zdolności sądowej biernej takiemu podmiotowi.

W zasadzie nikt tego przeoczenia w momencie wejścia Polski do UE nie zauważył. Z czasem korzystając z swobody prowadzenia działalności gospodarczej z swoją ofertą ubezpieczeniową na teren Polski weszły ubezpieczalnie z innych krajów członkowskich.

W chwili obecnej według informacji opublikowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego pod linkiem:

https://www.knf.gov.pl/dla_rynku/PODMIOTY_rynku/Podmioty_rynku_ubezpieczeniowego/Dzial_II_pozostale_ubezpieczenia/oddzial_zakladow_ubezpieczen_panstw_czlonkowskich_ue.html

tych podmiotów jest 21.

Przy czym największe znaczenie praktyczne mają ci ubezpieczyciela, którzy weszli szeroką ławą na rynek ubezpieczeń komunikacyjnych, jak: Avanssur Oddział w Polsce
Marka handlowa: AXA Direct, BTA Insurance Company SE Oddział w Polsce
Oddział zakładu ubezpieczeń BTA Insurance Company SE, Łotwa, Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce, Marka handlowa: Proama, Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A. Oddział w Polsce, Oddział zakładu ubezpieczeń Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A., Hiszpania, Marka handlowa: LIBERTY DIRECT

I jak to wyglądało w praktyce. W praktyce wyglądało, to tak iż pozwy były kierowane gremialnie przeciwko oddziałowi w Polsce takiego zakładu ubezpieczeń. Ten w żaden sposób nie podnosił braku legitymacji biernej, bo i po co, z marketingowego punktu widzenia potencjalny spór z zagranicznym zakładem ubezpieczeń mógłby odstraszać klientów przed zawieraniem umów ubezpieczenia. Sądy wydawały wyroki i wszyscy byli zadowoleni.

W końcu jednak ktoś wpadł na usterkę ustawodawcy i wykorzystał ją w sposób opisany wyżej przez Sąd Okręgowy w Łodzi, który w wyroku z z 11 kwietnia 2014 r. sygn. akt XIII Ga 525/13 wskazał, iż: „Pojęcia oddziału i głównego oddziału na gruncie ustawy o działalności ubezpieczeniowej nie są tożsame, dotyczą bowiem innego kręgu podmiotów (zagranicznych zakładów ubezpieczeniowych) je tworzących. Oddział główny może utworzyć zakład ubezpieczeń mający siedzibę w państwie niebędącym państwem członkowskim Unii Europejskiej, natomiast oddział może utworzyć zakład ubezpieczeń mający siedzibę w państwie będącym państwem członkowskim UE… Zdolność sądowa i zdolność procesowa należą do bezwzględnych i pozytywnych przesłanek procesowych (art. 64 kodeksu postępowania cywilnego). Brak tych przesłanek sąd bierze pod uwagę z urzędu w każdym stanie sprawy (art. 202 zd. 3 k.p.c.), a postępowanie prowadzone w przypadku występowania takiego braku jest dotknięte nieważnością. …W ocenie sądu brak zdolności sądowej oddziału zagranicznego zakładu ubezpieczeń z państwa członkowskiego Unii Europejskiej ma charakter nieusuwalny, ponieważ nie istnieje możliwość uzyskania tej zdolności przez oddział. W miejsce pozwanego oddziału musiałby wstąpić posiadający zdolność sądową zakład ubezpieczeń, a w konsekwencji nie zostałaby zachowana tożsamości stron”

Tak więc czytając to uzasadnienie dojść by należało do wniosku, iż pozwanie np.: Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce zamiast Česká pojišťovna a.s. z siedzibą w Pradze, działającą przez Oddział w Polsce powinno się kończyć automatycznym odrzuceniem pozwu.

Z praktyki, a przynajmniej tej właściwej dla macierzystej dla autora wpisu apelacji, czy okręgu poznańskiego, Sądy o ile to zagadnienie zauważą wzywają w pierwszej kolejności do sprecyzowania kogo konkretnie pozywamy, dając niejako szansę na bezbolesną zmianę oznaczenia strony pozwanej.

Tak więc na dzień dzisiejszy należy jako osobę pozwaną wskazać zakład główny zagranicznego ubezpieczyciela, w innym wypadku ryzykujemy odrzuceniem powództwa i kosztami, a nawet przedawnieniem roszczenia. Przy czym zaznaczyć należy, iż w zasadzie z punktu widzenia poszkodowanego praktycznie pozwanie zagranicznego ubezpieczyciela nic nie zmienia. Ale o tym może w kolejnym wpisie.

Poniżej lista zakładów ubezpieczeń, w przypadku których jako pozwanego należy oznaczyć zakład główny:

ACE European Group Limited Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń ACE European Group Limited, Wielka Brytania,

AEGON Ubezpieczenia Majątkowe, Oddział Zakładu Hungary Composite Insurance Ltd. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń AEGON Magyarorszag Altalanos Biztosito Zrt., Węgry,

AGA International S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń, Francja,

AIG Europe Limited Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń AIG Europe Limited, Wielka Brytania,

Atradius Credit Insurance N.V. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Nederlandsche Credietverzekering Maatschappij N.V., Holandia,

Avanssur Oddział w Polsce

Marka handlowa: AXA Direct

Oddział zakładu ubezpieczeń: Avanssur, Francja,

BTA Insurance Company SE Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń BTA Insurance Company SE, Łotwa,

Cardif-Assurances Risques Divers S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Cardif-Assurances Risques Divers Societe Anonyme, Francja,

Česká pojišťovna a.s. Oddział w Polsce

Marka handlowa: Proama,

COFACE SA Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń COFACE SA, Francja,

Europaische Reiseversicherung Aktiengesellschaft Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Europaische Reiseversicherung Aktiengesellschaft, Niemcy,

Inter Partner Assistance SA Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Inter Partner Assistance, Belgia,

KUPEG uverova poijst’ovna a.s. Oddział w Polsce (KUPEG Credit Insurance) oddział zakładu ubezpieczeń KUPEG uverova poijst’ovna a.s.,

Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Liberty Seguros Compania de Seguros y Reaseguros S.A., Hiszpania

Marka handlowa: LIBERTY DIRECT,

LMG Försäkrings AB Spółka Akcyjna Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń LMG Försäkrings AB, Szwecja,

London General Insurance Company Ltd. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń London General Insurance Company Ltd., Wielka Brytania,

Medicover Insurance AB Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Medicover Insurance AB, Szwecja,

Society of Lloyd’s Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń Society of Lloyd’s, Wielka Brytania,

SOGECAP Risques Divers S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń SOGECAP Risques Divers, Francja,

SOGECAP S.A. Oddział w Polsce

Oddział zakładu ubezpieczeń SOGECAP, Francja,

SOGESSUR Société Anonyme,

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

O zmianie przepisów i odszkodowaniach

Ulica_Nowowiczlińska,_Gdynia_-_wypadek_samocgodowy_-_004
Autor: Joymaster [Public domain], Wikimedia Commons

Jako że nie jestem jeszcze doświadczonym „bloggerem”, to nie wyrobiłem sobie jeszcze żadnej rutyny w zakresie wyszukiwania tematów na bloga. Najczęściej jak mnie nachodzi na napisanie jakiegoś tekstu, to ma on związek z jakąś sprawą, kazusem, który akurat gdzieś przy okazji sprawy się pojawił. Ewentualnie tak jak dzisiaj z małym szumem medialnym związanym z wprowadzeniem zaostrzeń do kodeksu drogowego- skutkujących zwiększeniem kar za wykroczenia drogowe, a przede wszystkim obligatoryjnym odbieraniem prawa jazdy na okres trzech miesięcy w sytuacji przekroczenia prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym.

Zmiany te według tez powielanych przez media mają doprowadzić do zmniejszenia śmiertelnego bilansu na polskich drogach o nawet 50%. Bilans ten obecnie wynosi ponad 3 tysięcy zabitych rocznie w wypadkach drogowych, parę lat temu był dwukrotnie większy, a parenaście sięgał nawet i 8 tysięcy ofiar ruchu drogowego. Oczywiście poza samymi ofiarami śmiertelnymi wypadkom towarzyszą również tysiące innych ofiar, które ocaliły życie, ale na masce samochodu zostawiły rozstrój zdrowia.

Dlaczego o tym pisze na blogu poświęconym odszkodowaniom? Otóż każde takie zdarzenie, to potencjalna sprawa, jedna lub kilka dla prawników zajmujących się odszkodowaniami, zadośćuczynieniami, wypadkami itd., itp. Pracę ma adwokat broniący sprawcy wypadku, radca prawny po drugiej stronie działający jako pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Pracę ma pełnomocnik osoby poszkodowanej, który wytacza powództwo przeciwko zakładowi ubezpieczeń, wreszcie spore zyski ciągną prawnicy obsługujący ubezpieczycieli. Można by więc dojść do przewrotnego wniosku, iż grupą najbardziej poszkodowaną nie są ci kierowcy, którzy będąc „mistrzami kierownicy” stracą na kilka miesięcy prawo jazdy, ale są nimi prawnicy 😦 , a więc i również autor tego wpisu.

Sam zresztą na spotkaniu z kolegą po fachu reprezentującym zakład ubezpieczeń spotkałem się z, z mam nadzieję żartobliwie wypowiedzianym poglądem, iż lepiej żeby wypadków było więcej, bo i więcej my osobiście zarobimy.

No cóż pewnie w tym i trochę prawdyjest. Sam pamiętam jak kilkanaście lat temu zaczynając jako aplikant, czy nawet student pracę w Kancelarii zajmującej się tego typu sprawami, w zasadzie co tydzień pojawiał się nowy klient z sprawą powiązaną z wypadkiem samochodowym. Obecnie mimo iż prawo odszkodowań ciągle jest jedną z solidniejszych gałęzi w mojej praktyce, to jednak klientów jest zauważalnie dużo mniej niż kiedyś. Niewątpliwie przyczyna takiego stanu rzeczy jest fakt odnotowanego w ostatnich latach znacznego spadku ofiar wypadków drogowych, ale też i pojawienie się na rynku tzw. biur dochodzenia odszkodowań, które klienta pozyskują często jeszcze na sali szpitalnej.

No cóż jeżeli wprowadzone przepisy przyczynią się do dalszego zmniejszenia ofiar na polskich drogach, to tylko się cieszyć. Lepiej chyba poszukać innych miejsc swojej aktywności prawniczej niż będąc użytkownikiem dróg mieć spora szanse na to, aby to nasza rodzina została Klientem konkurencyjnej Kancelarii.

 

Odszkodowanie za koszty opieki nad osobą bliską

Paris_Duty_who_works_for_the_Pocahontas_Corporation_at_the_Amonate_Mine,_received_a_broken_leg_in_mine_coal_car..._-_NARA_-_541091
Zdjęcie: Russell Lee [Public domain], Wikimedia Commons

Do dzisiejszego wpisu zainspirowało mnie orzeczenie Sądu Rejonowego w Poznaniu, od którego zmuszeni byliśmy wnieść apelacje.

Trochę zaskoczony byłem rozstrzygnięciem Sądu, który odmówił przyznania odszkodowania za koszty opieki nad osobą poszkodowaną w wypadku, która to opieka sprawowana była przez osobę bliską. W zasadzie do tej pory nie mieliśmy problemu z uznawaniem tego typu roszczeń, zwłaszcza przez macierzysty dla Kancelarii Sąd w Poznaniu.

Tak więc jak to jest z zasadnością tego roszczenia.

Sąd I instancji w zakresie w jakim powództwo zostało oddalone ustalił, że w okresie po opuszczeniu przez powoda Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego „powód nadal był zależny od pomocy osób trzecich. W okresie tym, powód miał zabezpieczony kręgosłup w odcinku szyjnym kołnierzem ortopedyczny, nie był
w stanie samodzielnie się poruszać, wymagał pomocy przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych (przebywał w pampersach), toalety ciała. Niezbędną opiekę w tym okresie zapewniała żona,
w mniejszym zakresie syn oraz szwagier. Praktycznie aż do 30.04.2011 r. powód wymagał opieki
w wymiarze 8 godzin na dobę. W kolejnym okresie, po powrocie ze szpitala w wyniku przebytej kolejnej operacji, stan powoda ulegał stopniowej poprawie. Powód rozpoczął siadanie, wstawanie oraz chodzenie przy pomocy chodzika. Przy czynnościach tych wymagał asysty. W tym czasie nadal wymagał opieki i ta była świadczona ze strony najbliższych w wymiarze ok. 4 godzin dziennie. Opieki w tym wymiarze powód wymagał aż do 30.06.2014 r. (…) Rynkowa wartość 1 godziny świadczonej opieki kształtuje się na poziomie ok. 10 zł.” (z uzasadnienia wyroku).

W tak przyjętym stanie faktycznym, Sąd oddalił żądanie powoda zasądzenia kwoty 42.000 zł tytułem zwrotu kosztów sprawowanej nad nim opieki w okresie od września 2010 r. do listopada 2013 r. uznając je za nieusprawiedliwione. W ocenie Sądu I instancji „powód nie wykazał bowiem, aby koszty te w zakresie dochodzonym pozwem poniósł lub był zobowiązany do ich poniesienia. Nie wykazał roszczenia co do wysokości. Sąd stoi na stanowisku, że przepis art. 444 § 1 k.c. obejmuje koszty rzeczywiście poniesione a nie jedynie takie, które mogłyby zostać potencjalnie poniesione przez powoda. (…) Powód w zakresie koniecznej pomocy osób trzecich korzystał z pomocy osób najbliższych (żony, syna i sporadycznie szwagra). Nie wynika z przytaczanych okoliczności, by osoby, które sprawowały opiekę utraciły w związku z tym jakikolwiek zarobek.”

Jednym z argumentów, którym posługuje się Sąd Rejonowy w Poznaniu jest taki, że „nie wynika
z przytaczanych okoliczności, by osoby, które sprawowały opiekę utraciły w związku z tym jakikolwiek zarobek.” i na poparcie swojego stanowiska przytacza dwa wyroki Sądu Najwyższego. Wskazać należy, że oba wyroki zapadły w odmiennym stanie faktycznym od występującego w niniejszej sprawie.

Teza wyroku Sądu Najwyższego z dnia 15.02.2007 r., sygn. akt II CSK 474/06 (opubl. Legalins nr 185375) jest następująca: „Jeżeli osoba, która uległa wypadkowi nie wymaga stałej, kilkugodzinnej lub wielogodzinnej, codziennej opieki sprawowanej przez jego żonę, a ze względu na stan jego zdrowia, celowe było zapewnienie mu opieki osoby trzeciej, to należy uznać, że nie zachodziła konieczność sprawowania tej opieki jedynie osobiście przez żonę. W takiej sytuacji sąd może zasądzić koszty leczenia obejmujące wynagrodzenie przysługujące osobie mającej stosowne kwalifikacje do opieki nad chorymi w okresie, w którym opieka taka nad powodem była niezbędna i w którym podjęła się jej żona poszkodowanego.”

Z uzasadnienia: „Naruszenie art. 444 § 1 KC skarżący dostrzegał w jego niewłaściwym zastosowaniu przez przyjęcie przez Sąd Apelacyjny tego, że jeżeli względy terapii wymagają osobistej opieki małżonka nad osobą poszkodowaną, to koszty tej opieki obejmują wynagrodzenie wykwalifikowanej pielęgniarki, a nie utratę rzeczywistego dochodu małżonka w razie rezygnacji z pracy lub z prowadzenia działalności gospodarczej. Dla uzasadnienia tego zarzutu kasacyjnego skarżący powołuje się na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 października 1973 r., II CR 365/73 (OSNC 1974, z. 9, poz. 147).

We wspomnianym orzeczeniu przesądzono przynajmniej dwa zagadnienia prawne. Po pierwsze stwierdzono, że korzystanie z pomocy innej osoby i związane z tym koszty stanowią koszty leczenia w rozumieniu art. 444 § 1 KC. Legitymacja czynna w zakresie żądania zwrotu tych kosztów przysługuje poszkodowanemu niezależnie od tego, kto sprawuje opiekę nad nim (osoba bliska, np. żona lub osoba inna). Po drugie, wyjaśniono także to, od czego zależy ewentualny rozmiar roszczenia przysługującego poszkodowanemu, jeżeli konieczna jest mu pomoc innej osoby (wysokość dochodu utraconego przez żonę rezygnującą z pracy lub działalności gospodarczej, a gdy opieka może być wykonywana przez osobę trzecią – wysokość odszkodowania z tytułu utraty zarobków przez żonę nie może przekraczać wynagrodzenia osoby mającej odpowiednie kwalifikacje do wykonywania takiej opieki).”

Nie oznacza to wszakże jak wskazuje Sąd Rejonowy Poznań – Grunwald i Jeżyce
w Poznaniu, że powód był zobowiązany do udowodnienia, że jego żona utraciła zarobek w związku ze sprawowaną nad nim opieką, a jedynie tyle, że gdyby rzeczywiście zrezygnowała ona z pracy celem sprawowania opieki nad powodem, to wysokość należnego powodowi odszkodowania ograniczałaby się do kwoty wynagrodzenia osoby zawodowo trudniącej się opieką nad osobami, które takiej opieki wymagają.

Sąd I instancji oddalając powództwo w zaskarżonej części, de facto obciążył osoby sprawujące opiekę nad powodem, głównie jego żonę, a nie pozwanego ubezpieczającego sprawę wypadku z udziałem powoda, wymagając aby przedstawiła, że w związku ze sprawowaniem opieki nad powodem utraciła zarobki. Podkreślenia wymaga, że nie było i nie jest obowiązkiem żony powoda sprawowanie opieki nad powodem. Gdyby nie wypadek, za który odpowiedzialność ponosi pozwana spółka i jego konsekwencje w życiu powoda, żona powoda czas, który przeznaczyła i nadal przeznacza na opiekę nad powodem mogłaby przeznaczyć w inny sposób.

Dlatego też zdaniem niżej podpisanego stanowisko prezentowane przez Sąd Rejonowy Poznań – Grunwald i Jeżyce w Poznaniu jest całkowicie niezgodnie z ugruntowanym poglądem doktryny i judykatury.

Zgodnie z poglądami doktryny „jeżeli opieka nad poszkodowanym sprawowana jest przez jego bliskich, roszczenie o zwrot wynikających z niej kosztów zasadne jest nawet wtedy, gdy poszkodowany nie jest w stanie wykazać tychże kosztów” (por. D. Bentkowska „Roszczenia osobowe przysługujące poszkodowanym w wypadkach drogowych oraz osobom uprawnionym” Prawo Asekuracyjne 1/2003, str. 19.). „Jako najbardziej typowe składniki szkody majątkowej podlegające naprawieniu na podstawie art. 444§ 1 k.c. wymienia się wydatki i koszty opieki leczniczej, pielęgniarskiej i rehabilitacyjnej (…) We wszystkich opisanych przypadkach idzie bądź o koszty i wydatki rzeczywiście poniesione bądź też – gdy poszkodowany żąda wyłożenia z góry stosownej kwoty przez osobę zobowiązaną do naprawienia szkody – koszty, z jakimi należy się liczyć przy uwzględnieniu zasad funkcjonowania polskiego systemu opieki zdrowotnej oraz reguł doświadczenia życiowego.”  (por. A. Śmieja (w:) System prawa prywatnego, t. 6, s. 683).

Również w orzecznictwie sądów powszechnych, w tym Sądu Najwyższego, dominuje pogląd, że poszkodowany nie jest zobowiązany do udowodnienia poniesionych wydatków na koszty leczenia, w tym utraconych zarobków przez osoby sprawujące nad nim opiekę i może dochodzić roszczenia również wtedy gdy opiekę sprawują nad nim osoby najbliższe.

W wyroku z dnia 24.10.2012 r., sygn. akt I ACa 456/12 (opubl. Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych) Sąd Apelacyjny w Lublinie : „Zasadny jest zarzut naruszenia art. 444 § 1 k.c. w zakresie w jakim sąd pierwszej instancji stosował go do rozpoznania odszkodowania obejmującego koszty opieki i pomocy osób trzecich. W myśl tego przepisu odszkodowanie obejmuje wszelkie koszty wynikłe z uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. W rachubę wchodzą koszty leczenia w szerokim tego słowa znaczeniu (pobyt w szpitalu, konsultacje lekarskie, dodatkowa pomoc pielęgniarska, wydatki na lekarstwa, koszty związane z transportem poszkodowanego po wypadku do domu, do szpitala, na zabieg, koszty odpowiedniego odżywiania się, wydatki związane z opieką i pielęgnacją po wyjściu ze szpitala itp.). W świetle dowodu z opinii biegłego ortopedy nie może budzić wątpliwości fakt, iż wypadek, któremu uległa powódka spowodował, iż w trakcie leczenia nie była ona w stanie samodzielnie funkcjonować i w ciągu pierwszych tygodni wymagała stałej opieki ze strony osób trzecich, zaś w trakcie kolejnych 6 miesięcy wymagała pomocy w wymiarze do 8 godzin dziennie. Wprawdzie opiekę nad powódką sprawowali członkowie rodziny, ale przyznanie odszkodowania z tego tytułu nie jest uzależnione od wykazania, że poszkodowany efektywnie wydał odpowiednie kwoty na koszty opieki. Fakt, iż opiekę nad poszkodowaną sprawowały bliskie jej osoby nie pozbawia powódki prawa do żądania odszkodowania w zakresie kosztów, które musiałaby ponieść z tego tytułu. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, poszkodowany nie jest bowiem zobowiązany do udowodnienia poniesionych w tym zakresie wydatków i może dochodzić roszczenia także wówczas, jeżeli opiekę nad nim sprawują osoby najbliższe (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca 1977 r. I CR 143/77, LEX 7971; z dnia 04 marca 1969 r. I PR 28/69, LEX 12179; z dnia 11 marca 1976 r. IV CR 50/76, LEX 2015). Biorąc pod uwagę powyższe, uznać należy, iż Sąd Okręgowy błędnie uznał, że roszczenie powódki o zwrot kosztów opieki osób trzecich w okresie leczenia i rehabilitacji po wypadku nie zasługuje na uwzględnienie z tego względu, iż członkowie rodziny sprawowali opiekę nieodpłatnie, a powódka z tego tytułu nie poniosła żadnych kosztów.”

Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 23.05.2014 r., sygn. akt I ACa 1508/13 (opubl. Legalis nr 1024039): „Prawo poszkodowanego (także w wypadku przy pracy) do uzyskania ekwiwalentu z tytułu zwiększonych potrzeb, polegających na konieczności korzystania z opieki osoby trzeciej nie jest uzależnione od wykazania, że opieka ta była świadczona za wynagrodzeniem.”

Niedozwolone części używane- czyli kiedy warsztat musi skorzystać z części nowej

Silnik_1HC102_-_zawory_i_rozprężnik_(1)
Autor: Zbigniew.czernik (Praca własna) [CC0], Wikimedia Commons

W zasadzie gro problemów pojawiających się na linii ubezpieczyciel – ubezpieczony, a mających swoje źródło w szkodzie polegającej na uszkodzeniu samochodu, sprowadza się do uznawania zasadności lub nie zastosowania do naprawy jakiejś konkretnej części. Zakładowi ubezpieczeń po pierwsze może nie pasować, iż w ogóle ma miejsce wymiana, a nie naprawa, a dalej skoro już jest wymiana to dlaczego akurat taka część, a nie część alternatywna, czy używana.

Z drugiej strony, gdy klient naprawił auto na częściach używanych, to ubezpieczyciel odmawia zapłaty twierdząc, iż naprawa taka sprzeczna była z technologią producenta- tj zaleceniom producenta danej marki co do sposobu naprawy. Co za tym idzie naprawa byłaby nieopłacalna, gdyby zastosować części nowe. W konsekwencji zasadnym sposobem likwidacji szkody w takiej sytuacji, byłaby tzw. szkoda całkowita. Summa summarum pozwalająca ubezpieczycielowi na mniejszą wypłatę odszkodowania.

Jasnym jest, iż wytyczne producenta pojazdu nie są przepisami prawa i nie tworzą żadnej normy  nakazującej lub zakazującej stosować część używaną do naprawy pojazdu. Nie oznacza to jednak, że osoba poszkodowana może dowolnie decydować o wyborze używanych do naprawy pojazdu części.

Zgodnie z

Art. 66 Prawa o ruchu drogowym
1. Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego:
1) nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę;

Uzupełnieniem tej dość ogólnej normy,a które to uzupełnienie bezpośrednio przenosi nas do tematu rozważań dotyczącego ograniczeń co do stosowania niektórych części zamiennych, jest

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY W SPRAWIE WYKAZU PRZEDMIOTÓW WYPOSAŻENIA I CZĘŚCI WYMONTOWANYCH Z POJAZDÓW, KTÓRYCH PONOWNE UŻYCIE ZAGRAŻA BEZPIECZEŃSTWU RUCHU DROGOWEGO LUB NEGATYWNIE WPŁYWA NA ŚRODOWISKO z dnia 28 września 2005 r. (Dz.U. Nr 201, poz. 1666)

Rozporządzenie to zawiera załącznik wymieniający części, których uszkodzenie wymaga użycia części nowej do naprawy, zabronione jest użycie takiej części zamiennej.

Są to:

Lp. Przedmioty wyposażenia i części
1 Poduszki powietrzne z aktywatorami pirotechnicznymi, jednostkami kontroli elektronicznej i czujnikami
2 Klocki, szczęki hamulcowe
3 Przewody i uszczelnianie układu hamulcowego
4 Tłumiki układu wydechowego
5 Przeguby układu kierowniczego i zawieszenia
6 Fotele zintegrowane z pasami bezpieczeństwa lub poduszkami powietrznymi
7 Układ blokady kierownicy
8 Immobilisery wraz z transponderami sterowania elektrycznego
9 Urządzenia przeciwwłamaniowe i alarmowe
10 Elementy elektryczne i elektroniczne układów bezpieczeństwa jazdy (w szczególności: ABS, ASR)
11 Przewody paliwowe
12 Filtry jednorazowe i wkłady filtra
13 Zawory recyrkulacji spalin
14 Instalacje zasilania gazem silników
15 Automatyczne i nieautomatyczne zestawy pasów bezpieczeństwa, łącznie z częścią pasa wykonaną z materiału, klamrami, mechanizmem służącym do zwijania pasów, aktywatorami pirotechnicznymi i mechanicznymi
16 Pióra wycieraczek szyb
17 Płyny eksploatacyjne, w szczególności: olej silnikowy, olej przekładniowy, olej do przekładni hydraulicznych, olej do układów hydraulicznych, płyn chłodzący, płyn odmrażający, płyn hamulcowy, płyn do układów klimatyzacyjnych
18 Konwertory katalityczne (katalizatory)
19 Kondensatory zawierające PCB

Jak więc widać lista ta nie jest długa i dotyczy części dość oczywistych, związanych z układami: kierowniczym, hamulcowym, przeciwwłamaniowym, elektronicznym, airbagami – poduszkami powietrznymi, płynami eksploatacyjnymi, pasami bezpieczeństwa, instalacją gazową i spalinową.

Te części, które uległy uszkodzeniu w wyniku kolizji, a które zostały pominięte w ww załączniku do rozporządzenia mogą być montowane w pojeździe jako części używane i w tym zakresie zakład ubezpieczeń nie może skutecznie sprzeciwiać się zastosowaniu w naprawie takich części – narzucając tym samym rozliczenia szkody w postaci szkody całkowitej.

Konsekwencje jazdy po pijaku- czyli o regresie nietypowym.

Zdeněk Sviták
Autor: Ditri (Praca własna) [CC BY-SA 3.0

Święta się skończyły, a w podsumowaniu media podają ile osób tym razem straciło życie w wypadkach samochodowych, ilu zostało poszkodowanych, a wreszcie że liczba osób jadących na podwójnym gazie przekroczyła grubo tysiąc.

W zasadzie każdy użytkownik dróg w naszym kraju wie, iż prowadząc pojazd w stanie po spożyciu, czy też użyciu alkoholu ponosi on odpowiedzialność karną, czy też wykroczeniową za tego typu występek, czy też wybryk.

Jak widać sama sankcja karna i perspektywa utraty prawa jazdy, zawiasów, czy nie rzadko także konieczności spędzenia części swego życia na koszt wymiaru sprawiedliwości nie stanowi wystarczającego czynnika odstraszającego dla osób, które prowadzenie pojazdu łączą z promilami w krwi.

Tak sobie myślę, iż pewnie dużo w tym myślenia, iż i tak mnie nie złapią, a jak mnie złapią to co najwyżej dostanę zawiasy i wtedy dopiero będę grzeczny.

Natomiast mało kto wie o innej często daleko dalej idącej konsekwencji jazdy po pijaku, a które to skutki mogą być dla kierowcy z ułańską fantazją daleko bardziej niekorzystne niż konieczność zapłacenia grzywny, czy też dwa lata w zawiasach na pięć.

Mowa tutaj o tak zwanym regresie nietypowym, instrumencie który nakłada na sprawcę wypadku, kolizji drogowej obowiązek zwrotu wszystkich kwot odszkodowań, zadośćuczynień, które ubezpieczający go ubezpieczyciel zapłacił osobom poszkodowanym w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę.

Jak nie trudno sobie wyobrazić skutki uszkodzenia drugiego auta mogą sięgać od kilku do kilkudziesięciu, rzadziej więcej tysięcy – co już może być ogromną kwotą do zapłaty. Tymczasem konsekwencje finansowe mogą iść jeszcze dalej. W przypadku, gdy osoba kierująca pojazd po pijaku doprowadzi do śmierci innej osoby, suma roszczeń z którymi z tytułu zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej, czy jednorazowego odszkodowania z tytułu utraty osoby najbliższej może sięgać kilkuset i więcej tysięcy złotych.

Tak więc sprawca takiego wypadku nie dość, iż na czas pewien trafi za kratki, to jednocześnie konsekwencją dla jego osoby jest praktycznie całkowite bankructwo. Raczej niewielu z nas byłoby w stanie podołać roszczeniu na kwotę dajmy na to pół miliona złotych.

Tak wiec podsumowując ten wątek można się zastanowić, dlaczego stratedzy czy to w ministerstwie odpowiedzialnym za bezpieczeństwo na drodze, czy w ubezpieczalniach nie wykorzystują tej informacji w swoich kampaniach reklamowych zniechęcających do nie chwytania za kluczyki, gdy chwile wcześniej chwytało się za kieliszek. Wydaje mi się, iż perspektywa stracisz wszystko co masz i posiedzisz jest znacznie bardziej przekonywająca niż zapłacisz kilka tysięcy nawiązki i wyjdziesz po roku.