O nielojalnym zachowaniu ubezpieczyciela, czyli o zmianie sposobu rozliczenia szkody z naprawy na szkodę całkowitą dopiero w toku procesu.

512px-Crushed_Saturn
Autor: Mr Fish

Kilkanaście dni temu zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu wydany w wyniku wniesionej przeze mnie apelacji. Orzeczenie to niezmiernie mnie ucieszyło, gdyż problem tam poruszony dotyka wielu osób likwidujących szkody samochodowe.

Sprawa była dość banalna, ale coraz częściej przewijająca się przez sądową wokandę.

Pozwem  powód dochodził dopłaty odszkodowania z tytułu zaniżonej szkody częściowej.

W toku postępowania likwidacyjnego, pozwany uznał szkodę częściową, ustalając przy tym wartość pojazdu sprzed szkody na kwotę 6.700 zł i do tej kwoty pozwolił powodowi przeprowadzić naprawę. 

Powód naprawił pojazd poniżej tej kwoty (6.642 zł), ale pozwany obniżył wypłacone odszkodowanie, bo stwierdził, że zastosowana stawka za roboczogodzinę była za wysoka. W toku postępowania dowodowego, biegły sądowy potwierdził, że stawka za roboczogodzinę powoda była zasadna. Biegły zarazem wyliczył, że w przedmiotowej szkodzie, rzeczywista wartość pojazdu była niższa niż ustalił pozwany i zakwalifikował szkodę jako całkowitą.

Na tej opinii biegłego oparł się Sąd pierwszej Instancji, który uzasadniając swoją decyzję o oddaleniu roszczenia wskazał, że w pojeździe Nissan Almera stwierdzono szkodę całkowitą, a zatem należało ustalić odszkodowanie metodą dyferencyjną. Roszczenie powoda przekraczało ustaloną różnicę, implicite nie zasługiwało na uwzględnienie.

Mój Klient za moją namową nie zgodził się na takie rozstrzygnięcie czego konsekwencją było wniesienie apelacji. Naszym zdaniem nawet jeżeli w sprawie wystąpiła szkoda całkowita, to z winy pozwanej ubezpieczalni doszło do wygenerowania dodatkowych kosztów, za które ani powód ani poszkodowany nie odpowiada.

W uzasadnieniu apelacji wskazałem, iż w pierwszej kolejności należy podnieść, że odpowiedzialność pozwanego ograniczona jest do sumy ubezpieczenia. Oznacza to, że ubezpieczyciel, naprawiając szkodę jest zobowiązany do pokrycia wszelkich powstałych kosztów w danej sprawie, co do których powstania nie przyczynił się poszkodowany, które nie powstałyby, gdyby nie zdarzenie szkodowe, a które nie przekraczają sumy gwarancyjnej. Zgodnie z art. 15 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…), w przypadku ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej zakład ubezpieczeń jest obowiązany zwrócić ubezpieczającemu uzasadnione okolicznościami zdarzenia, koszty poniesione w celu zapobieżenia zwiększeniu szkody w granicach sumy gwarancyjnej.

Podobną dyspozycję obejmuje art. 28 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i rease-kuracyjnej: Zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie lub świadczenie na podstawie uznania roszczenia uprawnionego z umowy ubezpieczenia w wyniku ustaleń dokonanych w przeprowadzonym przez siebie postępowaniu, o którym mowa w art. 29, zawartej z nim ugody lub prawomocnego orzeczenia sądu.

Z powyższych przepisów, jednoznacznie wynika, że zakład ubezpieczeń odpowiada nie tylko za roszczenia uszczegółowione w konkretnych przepisach, jak np. określone w art. 363 k.c., ale za wszelkie koszty, niezawinione przez poszkodowanego, powstałe po zdarzeniu szkodowym.

Takie stanowisko reprezentują również przedstawiciele doktryny. M. Serwach, w komentarzu do art. 15 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…) podaje: Bezsporne jest, że zakład ubezpieczeń zobowiązuje się nie tylko do wypłaty odszkodowania, ale także pokrycia dodatkowych kosztów związanych z ustaleniem odpowiedzialności oraz likwidacją szkody. (Brodecki Z. (red.), Glicz M. (red.), Serwach M. (red.), Prawo ubezpieczeń gospodarczych. Komentarz. Tom I. Komentarz do przepisów prawnych o funkcjonowaniu rynku ubezpieczeń., LEX, 2010).

Stąd, nawet jeżeli w przedmiotowej sprawie, została ostatecznie stwierdzona szkoda całkowita w pojeździe, to koszty powstałe z powodu zakwalifikowania przez pozwanego szkody jako częściowej, są kosztami, za które odpowiada zakład ubezpieczeń, bowiem błędna kwalifikacja szkody i naprawa pojazdu była wynikiem jego działania.

W dalszej kolejności podniosłem, iż należy podkreślić, że pozwany jako zakład ubezpieczeń jest podmiotem profesjonalnym. W toku postępowania likwidacyjnego, w jego imieniu działają zawodowi rzeczoznawcy. Większość dzisiejszych biegłych sądowych było wcześniej właśnie rzeczoznawcami w zakładach ubezpieczeń. Tym samym, należy zakładać, że czynności wykonywane przez zakład ubezpieczeń w toku postępowania likwidacyjnego mają charakter fachowy, są dochowywane z ponadprzeciętną starannością i pozwalają budzić pewien zakres zaufania. Skoro więc pozwany ustalił wartość pojazdu sprzed szkody na kwotę 6.700 zł i wyraził zgodę na naprawę pojazdu do tej kwoty, to uznać należy że koszty powstałe wskutek takiej naprawy nie obwiniają powoda.

Z drugiej strony, nie może budzić wątpliwości, że do powstania kosztów przewyższających wartość szkody całkowitej, doszło na skutek niedochowania staranności przez pozwanego przy podejmowaniu działań ustawowo przewidzianych. Rzeczoznawca pozwanego nie pomylił się bowiem nieznacznie, ale przeszacował wartość pojazdu aż o 850 zł, co jest dużą różnicą, skoro biegły ustalił wartość pojazdu przed szkodą na kwotę 5850 zł. Art. 29 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…), wyraźnie wskazuje, że zakład ubezpieczeń podejmuje postępowanie dotyczące ustalenia stanu faktycznego zdarzenia losowego, zasadności zgłoszonych roszczeń i wysokości świadczenia. Natomiast jedną z podstawowych zasad prawa cywilnego jest dochowanie należytej staranności przy wykonywaniu zobowiązań umownych.

Zakład ubezpieczeń miał obowiązek oszacować szkodę. Skoro jest podmiotem profesjonalnym, należy uznać, że nie miał tego uczynić byle jak, ale z należytą starannością. Nie uczynił tego, a powstałych z tej przyczyny kosztów nie powinno się przenosić na powoda.

Przypomnieć jeszcze należy, że w trakcie postępowania likwidacyjnego od początku nie było mowy o szkodzie całkowitej, powód nie przeforsowywał swojego stanowiska lecz w zgodzie z pozwanym ustalał rozmiar szkody częściowej i warunki jej naprawy. Pozwany w kosztorysie eurotaxglass’s przesłanym powodowi po oględzinach, zawierającym rozliczenie kosztów naprawy, na samym końcu zawarł informację wskazującą na odpowiedzialność PZU S.A. maksymalnie do kwoty 6.700,00. Ponadto w notatce tej pozwany prosi o przedstawienie faktur za naprawę pojazdu, co sugeruje iż pozwany przewiduje i godzi się na naprawę pojazdu. Z tych względów odmowa refundacji naprawy dokonanej zgodnie z wytycznymi pozwanego jest niedopuszczalna. Zaznaczyć należy, że pozwany nie kwestionował ustalenia szkody częściowej w pojeździe Nissan Almera, a swoje zdanie w tym zakresie wyraził dopiero gdy Sąd go do tego zobowiązał, przyjmując wówczas korzystne dla siebie ustalenia biegłego. Pozwany w piśmie z dnia 04 października 2016 przyznał się, że nie weryfikował czy naprawa dokonana przez powódkę umożliwia przywrócenie samochodu do stanu sprzed kolizji drogowej.

Wyżej przedstawione okoliczności bezsprzecznie wskazują, iż pozwany nie zachował należytej staranności przy ustalaniu wysokości szkody w niniejszej sprawie i popełnił błąd w trakcie postępowania likwidacyjnego. Zarazem pozwany wprowadził w błąd powoda, który niezawinienie, przeprowadził naprawę. Naprawę, co warto podkreślić, po cenach rynkowych, co potwierdził biegły sądowy.

Podsumowując, uznać należy, że w świetle art. 29 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…), pozwany był zobowiązany rzetelnie ustalić zakres szkody. Zaniechanie tego, doprowadziło do powstania kosztów, za które co do zasady – na podstawie art. 15 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych oraz art. 28 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej – odpowiada pozwany zakład ubezpieczeń. In concreto, doszło do powstania dodatkowych kosztów, niezawinionych przez powoda i w związku z zasadą pełnego odszkodowania, należało w całości uwzględnić powództwo.

Ponadto wskazałem, iż ustawa oraz orzecznictwo w różnych przypadkach sankcjonuje nieprawidłowe działanie zakładu ubezpieczeń w toku postępowania likwidacyjnego. Tytułem przykładu: można dochodzić odsetek ustawowych za opóźnienie od 31 dnia od daty zgłoszenia roszczeń ubezpieczycielowi, przyjmując że po tej dacie dochodzi do przewlekłości ze strony zakładu; można domagać się refundacji kosztów zleconej przez poszkodowanego opinii niezależnego rzeczoznawcy, który podważył ustalenia zakładu, co następnie potwierdził biegły sądowy; roszczenie z tytułu najmu pojazdu zastępczego można skutecznie rozszerzyć o okres, w którym pozwany zwlekał z przekazaniem warsztatowi kalkulacji po oględzinach naprawczych, które stanowią podstawę do przeprowadzenia naprawy. W niniejszej sprawie, również miało miejsce nieprawidłowe działanie zakładu ubezpieczeń.

Powiem szczerze, ze trochę ku mojemu zaskoczeniu Sąd Okręgowy w pełni podzielił wyżej wskazane argumenty.

Może trochę przedłużę ten artykuł, ale oddam głos sądowi, treść uzasadnienia ustnego na podstawie skryptu sądu:

„[Przewodniczący sprawozdawca 00:00:00.151] W tym miejscu Sąd Okręgowy przedstawi uzasadnienie wydanego rozstrzygnięcia. Będzie to uzasadnienie ustne, które na podstawie artykułu 328 paragraf 1(1) kpc zastępuje uzasadnienie pisemne. Przedmiotem postępowania apelacyjnego była kontrola prawidłowości wyroku Sądu Rejonowego Poznań – Grunwald i Jeżyce w Poznaniu z dnia 28 października 2016 roku wydanego w sprawie IX C 2261/14, sprawa prowadzona była z powództwa …. Serwis Blacharsko-Lakierniczy Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przeciwko Powszechnemu Zakładowi Ubezpieczeń S.A. w Warszawie. Zaskarżonym wyrokiem Sąd Rejonowy w znacznej części uwzględnił żądanie pozwu, oddalił pozew jedynie w nieznacznej części co do kwoty zaskarżonej apelacją, w grę wchodziło 638 złotych 56 groszy. Jeżeli chodzi o motywy rozstrzygnięcia Sądu Rejonowego, to pisemne uzasadnienie znajduje się na kartach 748 do 759 akt. Z najistotniejszych kwestii wymagających przypomnienia, to Sąd Rejonowy ustalił, że strona powodowa nabyła wierzytelności dotyczące odszkodowania za naprawę uszkodzonych pojazdów. Co do kwoty 638 złotych i 56 groszy Sąd Rejonowy ustalił, że w tym zakresie chodzi o szkodę w pojeździe Nissan Almera, wcześniej pojazd ten należał do Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością [? 00:01:28.106], wierzytelność tą nabył powód. W toku postępowania likwidacyjnego strona pozwana określiła wartość pojazdu, wskazała, że w grę wchodzi jego naprawa i po dokonaniu naprawy przez stronę powodową została zakwestionowana ta naprawa tylko co do kwoty 638 złotych 56 groszy. W ocenie strony pozwanej zawyżono o stawkę roboczogodziny oraz niewłaściwie określono wartość części użytych do naprawy pojazdu. Sąd Rejonowy, oddalając żądanie pozwu w tym zakresie doszedł do wniosku, że w grę wchodziła szkoda całkowita, wynikało to z opinii biegłego, który wskazał, że koszt naprawy był wyższy od wartości pojazdu w chwili wypadku, a w związku z tym Sąd Rejonowy doszedł do wniosku, że strona powodowa nie domaga…, nie może domagać się w związku z tym uzupełnienia kosztów naprawy z uwagi na to, że wypłacona do tej pory kwota przez stronę pozwaną wyczerpuje szkodę powoda. Sąd Rejonowy wcześniej w oparciu o opinię biegłego ustalił, że rzeczywiście żądana kwota za naprawy znajdowała usprawiedliwienie w opinii biegłego i rzeczywiście, jeśli chodzi o wysokość szkody została ona prawidłowo określona przez stronę powodową. Z tym orzeczeniem nie zgodziła się strona powodowa, składając apelację, apelacja znajduje się na kartach 770 do 772. W apelacji domagano się zmiany zaskarżonego wyroku i uwzględnienia powództwa, czyli zasądzenia dodatkowo kwoty 638 złotych 56 groszy wraz ustawowymi odsetkami od 27 sierpnia 2014 roku natomiast w odpowiedzi na apelację strona pozwana domagała się oddalenia apelacji. I rozstrzygając o zasadności apelacji Sąd Okręgowy kierował się materiałem dowodowym zgromadzonym przed Sądem Rejonowym, w toku postępowania apelacyjnego nie zgłoszono bowiem żadnych wniosków dowodowych, a w ocenie Sądu Okręgowego brak było podstaw do prowadzenia dalszych dowodów z urzędu. W związku z tym, opierając się na tym materiale dowodowym, który został zgromadzony przed Sądem Rejonowym, Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że istnieją jednak podstawy do uwzględnienia powództwa w związku z tym wyrok podlegał zmianie na podstawie artykułu 386 paragraf 1 kodeksu postępowania cywilnego, a wskazana w apelacji kwota zasądzeniu od pozwanego na rzecz powoda. Przypomnieć należy pewne okoliczności, które być może umknęły nieco Sądowi Rejonowemu, że jeśli chodzi o powstanie szkody to sytuacja wyglądała w ten sposób, że szkoda została zgłoszona pozwanemu, który zaaprobował czy wręcz zaproponował dokonanie likwidacji szkody w ten sposób, że następuje to poprzez naprawę pojazdu i wskazał, że potrzebne są do tego rachunki, wskazał też limit kosztów naprawy i w ocenie Sądu Okręgowego przy takiej postawie strony pozwanej, która jest profesjonalistą i powinna w sposób prawidłowy przeprowadzić proces likwidacji szkody doszło do swoistego porozumienia między stronami co do tego, w jaki sposób szkoda ta zostanie zlikwidowana. Przypomnieć należy o treści obowiązującego prawa, czyli artykułu 354 kc 355 kc, czyli można wymagać od strony pozwanej wysokiej staranności biorąc pod uwagę prowadzoną przez nią działalność gospodarczą czy pamiętać też trzeba o pewnej lojalności przy wykonywaniu zobowiązania o współdziałaniu stron przy czynieniu tego, w związku z w tym w ocenie Sądu Okręgowego skoro na tym etapie postępowania strona pozwana zaakceptowała, że w taki sposób dojdzie do likwidacji szkody ta propozycja została zaakceptowana przez stronę powodową, która wykonała te czynności, na które wskazywała strona pozwana, a spór dotyczy wyłącznie wysokości dokonanej naprawy, czyli czy są podstawy do odliczenia pewnych kwot z tytułu amortyzacji części zamiennych i co do tego, jaką stawkę za roboczogodzinę przyjąć to w tej sytuacji skoro ten spór okazał się być rozstrzygnięty z korzyścią dla strony powodowej, gdyż biegły potwierdził, że te stawki, które są stosowane przez stronę powodową znajdują usprawiedliwienie to w ocenie Sądu Okręgowego brak jest podstaw w tym momencie, aby strona pozwana wycofywała się z wcześniejszych uzgodnień, tym bardziej, że opinia biegłego, która na to wskazywała została też wydana z przekroczeniem tezy dowodowej, gdyż w tezie dowodowej, która została przesłana biegłemu, tego typu okoliczności nie zostały wskazane do wyjaśnienia. W tej sytuacji Sąd Okręgowy uznając, że te rachunki, które zostały przedstawione przez stronę powodową pozwanemu mają usprawiedliwienie i ten sposób likwidacji szkody został zaakceptowany wspólnie przez strony, doszedł do wniosku, że istnieją podstawy do zasądzenia wskazanej kwoty i zmienił zaskarżony wyrok przez zasądzenie dodatkowo bezspornej kwoty 638 złotych 56 groszy. Również co do kwestii odsetek to nie budziło wątpliwości w tym zakresie, Sąd Okręgowy odwołuje się do argumentacji, która znajduje się w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Zauważyć przy tym należy, że gdyby się okazało, że wskazana przez Sąd Okręgowy podstawa w grę nie wchodzi, można by się zastanawiać nad kwestią odpowiedzialności deliktowej strony pozwanej, która rzeczywiście w sposób mało lojalny postępuje, wskazując pewną drogę postępowania stronie przeciwnej, a następnie z tej drogi się wycofując, generując niepotrzebne koszty, podczas gdy to rzeczą strony pozwanego profesjonalisty było prawidłowe przeprowadzenie procesu likwidacji szkody i zagwarantowanie, że wszystko odbędzie się zgodnie z przepisami. Jeżeli chodzi o koszty postępowania w tym zakresie Sąd Okręgowy kosztami tymi obciążył stronę pozwaną jako przegrywającą na podstawie artykułu 98 kodeksu postępowania cywilnego. Na koszty te złożyła się opłata od apelacji w kwocie 32 złotych, a prócz tego wynagrodzenie radcy prawnego reprezentującego stronę powodową, w tym przypadku wysokość tego wynagrodzenia określono w oparciu o przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dziennik Ustaw, pozycja 1804), w grę wchodziło zastosowanie paragrafu 2 punktu 2 w związku z paragrafem 10 ustęp 1 punkt 1 i paragrafem 15 cytowanego rozporządzenia przy uwzględnieniu zmiany stawek wynikających z rozporządzenia z dnia 3 października 2016 roku, stąd kwota 135 złotych wynagrodzenia plus 32 złote opłaty sądowej w sumie 167 złotych i taka kwota została zasądzona. To wszystko, dziękuję.”

Czy poszkodowany musi naprawić auto aby dostać odszkodowanie?

W zasadzie dla mnie odpowiedź na tak postawione pytanie jest na tyle oczywista, iż nawet nie przyszło mi do głowy aby pisać o tym post na blogu.

Jak się można domyśleć z samego faktu, iż dla mnie jako prawnika jest to sprawa jasna nie oznacza, iż tę jasność podzielają poszkodowani.

Otóż z następującym pytaniem zwróciła się do mnie Czytelniczka niniejszego bloga:

„Witam.

Miałam niedawno taką sytuację, iż należący do mnie pojazd został uszkodzony przez jednego Pana, który trafił kijem w mój samochód. Pan przyznał się do winy. Nie ma on niestety ubezpieczenia tak więc odszkodowanie powinien mi zapłacić on. Przy czym sprawca wskazuje, iż zapłaci mi po przedstawieniu faktury za naprawę?

Pytanie, czy w związku z tym muszę naprawić to auto. Są to drobne wgniecenia i przerysowania lakieru i w zasadzie jakbym otrzymała odszkodowanie, to bym tego teraz nie naprawiała?”

No cóż odpowiedź na to pytanie daje Kodeks cywilny, który w art. 363 mówi:

Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.

Co ten zapis oznacza?

To poszkodowany decyduje ( według jego wyboru) w jaki sposób chce on aby szkodę naprawić. Może to być przywrócenie stanu poprzedniego, a więc naprawa auta i zwrot poniesionych kosztów z tym związanych. Ale równie dobrze poszkodowany może podjąć decyzję, iż po skasowaniu odszkodowania będzie jeździł autem uszkodzonym. Z tego tytułu żadnego zarzutu czynić mu nie ma podstaw.

Co za tym idzie sprawca szkody nie ma tu nic do gadania. Jeżeli poszkodowany nie chce naprawiać auta, to należy mu się odszkodowanie według przewidywanych kosztów usunięcia szkody. I tyle.

 

Kiedy nie przysługuje samochód zastępczy

W zasadzie na chwile obecną utarło się, iż pojazd zastępczy przysługuje każdemu poszkodowanemu w wyniku wypadku drogowego zawinionego przez osobę trzecią o ile w wyniku tego wypadku poszkodowany został pozbawiony możliwości korzystania z swojego auta. Na przykład w okresie naprawy lub też w przypadku szkody całkowitej w okresie do dnia nabycia nowego auta, nie później jak do daty otrzymania odszkodowania.

Czy tak jest rzeczywiście?

No cóż skoro zadaje takie pytanie, to pewnie nie. I rzeczywiście zgodnie z siódemkową uchwałą Sądu Najwyższego z 2011 r. osobie poszkodowanej przysługuje zwrot kosztów wynajmu auta zastępczego o ile koszty te były „celowe i ekonomicznie uzasadnione”.

Co to oznacza? Tyle iż każda sprawa powinna być oceniana indywidualnie. W każdym razie zgodnie z ta uchwałą jak i również wytyczną nr 20 dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych Komisji Nadzoru Finansowego :

20.2. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie powinno być uzależnione od niemożności korzystania przez uprawnionego ze środków komunikacji publicznej.

20.3. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie może być uzależnione od faktu prowadzenia działalności gospodarczej przez uprawnionego.

20.4. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie powinno być uzależnione od wykazania przez uprawnionego, wykorzystującego pojazd do celów prywatnych, że bez wynajmu doznałby innej szkody majątkowej. Uprawnienie to nie powinno być uzależniane od udowodnienia przez uprawnionego realizacji przy pomocy pojazdu zastępczego poszczególnych bieżących czynności życia codziennego, jeżeli poszkodowany wykazał fakt korzystania z pojazdu zastępczego w inny sposób.

20.5. Zakres kompensacji kosztów najmu pojazdu zastępczego powinno wyznaczać – w każdym indywidualnym przypadku – kryterium ich celowości i ekonomicznej zasadności. Na zakładzie ubezpieczeń powinien w związku z tym ciążyć obowiązek zwrotu wydatków celowych i ekonomicznie uzasadnionych, pozwalających na wyeliminowanie negatywnych dla uprawnionego następstw, niedających się wyeliminować w inny sposób, z zachowaniem rozsądnej proporcji między korzyścią uprawnionego a obciążeniem zakładu ubezpieczeń.

Kiedy więc te celowe i ekonomiczne kryteria nie zachodzą. Wbrew pozorom bardzo często, gdyż w chwili obecnej warsztaty naprawcze, czy firmy pod hasłem „auto zastępcze z Oc sprawcy”, w zasadzie bezrefleksyjnie wciskają każdemu poszkodowanemu auto zastępcze niezależnie od tego, czy je potrzebuje czy nie.

Moim zdaniem takimi typowymi przykładami, które ograniczałyby odpowiedzialność ubezpieczyciela, to fakt posiadania przez poszkodowanego jeszcze jednego auta, z którego może korzystać, fakt nie korzystania z uszkodzonego auta na co dzień ( np. niedzielny kierowca), czy niemożność korzystania z auta najętego.

Sam kiedyś dość mocno się zdziwiłem w sądzie, gdy okazało się, iż poszkodowany formalnie auto wynajął, ale sam w  tym okresie leżał w łóżku szpitalnym i co najwyżej mógł sobie pstrykać przyciskami od pilota do auta, a nie kręcić kilometry.

A Państwo mieliście kiedyś do czynienia z sytuacją, w której sąd oddalił roszczenie o zwrot kosztów wynajmu pojazdu zastępczego co do zasady?

 

Szkoda całkowita a wynajem auta zastępczego

W zasadzie na chwile obecną nie ma już żadnych wątpliwości co do tego, iż osobie której pojazd, samochód został uszkodzony w wyniku wypadku drogowego, zawinionego przez osobę trzecią przysługuje roszczenie o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego.

Wątpliwość pojawia się natomiast w przypadku określenia wysokości stawki dziennej za wynajem oraz długości okresu wynajmu, za który to okres odpowiedzialność ponosi zakład ubezpieczeń.

O tyle interesujące, iż prawo do zwrotu kosztów wynajmu pojazdu zastępczego przysługuje także tym poszkodowanym, którzy auta nie naprawiają z uwagi na zajście szkody całkowitej. Szkody całkowitej– czyli sytuacji, w której przewidywane koszty naprawy są większe niż sama wartość auta uszkodzonego w wyniku tego zdarzenia.

Tutaj warto przytoczyć uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 22 listopada 2013 r., w sprawie o sygn. akt: III CZP 76/13, gdzie sąd ten stwierdził, iż : „ Odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego w okresie niezbędnym do nabycia innego pojazdu mechanicznego, jeżeli odszkodowanie ustalone zostało w wysokości odpowiadającej różnicy pomiędzy wartością pojazdu mechanicznego sprzed zdarzenia powodującego szkodę, a wartością pojazdu w stanie uszkodzonym, którego naprawa okazała się niemożliwa lub nieopłacalna (tzw. szkoda całkowita)”

W tej specyficznej sytuacji szkody całkowitej przyjmuje się, iż  refundacji podlegają wydatki na najem pojazdu zastępczego liczone od daty wynajęcia pojazdu zastępczego do chwili zakupu innego pojazdu o podobnej wartości. Przy czym nie później niż do daty wypłaty ( uznania rachunku bankowego)  odszkodowania za szkodę całkowitą w pojeździe. Plus około 7 dni na zagospodarowanie wraku i ewentualne nabycie nowego pojazdu.

Oczywiście może zaistnieć sytuacja, w której wypłacona kwota odszkodowania nie będzie kwotą wystarczająca dla zakupu podobnego auta. Mogą więc istnieć takie stany faktyczne, gdzie obowiązek zwrotu kosztów auta zastępczego będzie wykraczał poza te 7 dni od daty uznania rachunku bankowego.

Taki tez stanowisko tytułem przykładu zajął  w sprawie XVI GC 358/14 – Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie w wyroku z dnia 2015-06-09, w którego treści czytamy:

„Zgodnie z ugruntowanym stanowiskiem doktryny i orzecznictwa w adekwatnym związku przyczynowym ze zdarzeniem, z którego szkoda wynikła, pozostają koszty najmu samochodu zastępczego tylko w okresie koniecznym i niezbędnym do dokonania naprawy pojazdu (por. wyrok SN z 5.11.2004 r., II CK 494/03, Lex nr 145121). Stanowisko takie ma przy tym zastosowanie jedynie przy szkodzie częściowej, albowiem odmiennie należy oceniać sytuację nastąpienia szkody całkowitej, przy której czas koniecznego najmu obejmuje – co do zasady – okres od dnia zniszczenia pojazdu do dnia, w którym poszkodowany może nabyć podobny pojazd, nie dłuższy niż do dnia zapłaty odszkodowania (tak: wyrok SN z dnia 8.09.2004 r., IV CK 672/03, Lex nr 146324). Co jednak istotne, dopuszcza się również wyjątek od tej zasady, iż w sytuacji gdy stwierdzono szkodę całkowitą, odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje również celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego także w okresie niezbędnym do nabycia innego pojazdu mechanicznego (tak: wyrok SN z 22.11.2013 r., III CZP 76/13). Przedmiotowe stanowisko Sądu Najwyższego Sąd rozpoznający niniejszą sprawę w pełni podziela.”

Warto także w tym miejscy także przytoczyć wytyczną numer 20, ustaloną przez Komisję Nadzoru Finansowego, a adresowaną do ubezpieczycieli, a i pośrednio do osób poszkodowanych, a która to wytyczna odnosi się do kwestii wynajmu pojazdu zastępczego. Mimo, iż odnosi się ona do szerszego zakresu niż tylko wynajem auta zastępczego przy szkodzie całkowitej, to przytoczę ją w całości:

„Wytyczna 20

Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń z tytułu umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów za uszkodzenie albo zniszczenie pojazdu, w szczególności niesłużącego do prowadzenia działalności gospodarczej, obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego.

20.1. Zakład ubezpieczeń powinien rozpatrywać indywidualnie każdy przypadek roszczenia o zwrot poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy.

20.2. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie powinno być uzależnione od niemożności korzystania przez uprawnionego ze środków komunikacji publicznej.

20.3. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie może być uzależnione od faktu prowadzenia działalności gospodarczej przez uprawnionego.

20.4. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie powinno być uzależnione od wykazania przez uprawnionego, wykorzystującego pojazd do celów prywatnych, że bez wynajmu doznałby innej szkody majątkowej. Uprawnienie to nie powinno być uzależniane od udowodnienia przez uprawnionego realizacji przy pomocy pojazdu zastępczego poszczególnych bieżących czynności życia codziennego, jeżeli poszkodowany wykazał fakt korzystania z pojazdu zastępczego w inny sposób.

20.5. Zakres kompensacji kosztów najmu pojazdu zastępczego powinno wyznaczać – w każdym indywidualnym przypadku – kryterium ich celowości i ekonomicznej zasadności. Na zakładzie ubezpieczeń powinien w związku z tym ciążyć obowiązek zwrotu wydatków celowych i ekonomicznie uzasadnionych, pozwalających na wyeliminowanie negatywnych dla uprawnionego następstw, niedających się wyeliminować w inny sposób, z zachowaniem rozsądnej proporcji między korzyścią uprawnionego a obciążeniem zakładu ubezpieczeń.

20.6. Zakład ubezpieczeń niezwłocznie po zgłoszeniu roszczenia powinien poinformować o zasadach uznawania kosztów najmu pojazdu zastępczego, w szczególności dotyczących rodzaju/klasy wynajętego pojazdu, przy czym z informacji takiej powinno jasno wynikać, że uprawniony może wynająć pojazd zastępczy o zasadniczo podobnej klasie, na czas naprawy uszkodzonego pojazdu lub na czas niezbędny do zakupu innego pojazdu, według cen obowiązujących na danym rynku lokalnym. Przy dokonywaniu oceny celowości roszczenia o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego zakład ubezpieczeń powinien wziąć pod uwagę również te okoliczności stanu faktycznego, które wskazują, kiedy najem pojazdu zastępczego jest zbędny.

20.7. Zwrotowi podlega nie tylko celowy i ekonomicznie uzasadniony koszt najmu, który został faktycznie zapłacony przez uprawnionego, ale również koszt najmu wymagalny, lecz jeszcze niezapłacony.

20.8. Świadczenie zakładu ubezpieczeń powinno obejmować zwrot poniesionych wydatków za czas najmu pojazdu zastępczego niezbędny do naprawy uszkodzonego pojazdu albo zakupu przez uprawnionego nowego pojazdu w konkretnym stanie faktycznym. Zakład ubezpieczeń nie powinien wyznaczać automatycznie zakresu czasowego odpowiedzialności z tytułu kosztów najmu pojazdu zastępczego, w szczególności ograniczać tego zakresu czasowego do tzw. czasu technologicznej naprawy (obejmującego wyłącznie teoretycznie przyjętą sumę roboczogodzin potrzebną do naprawy pojazdu) przy pominięciu innych obiektywnych czynników, wpływających na okres niemożności korzystania z własnego pojazdu przez uprawnionego.

20.9. Zakład ubezpieczeń może dokonać pomniejszenia świadczenia z tytułu kosztów najmu pojazdu zastępczego o nieponiesione przez uprawnionego koszty eksploatacji własnego pojazdu (w szczególności koszty paliwa, ogumienia). Pomniejszenie świadczenia w tym zakresie powinno być jednakże oparte na jasnych i zindywidualizowanych zasadach. Niedopuszczalne jest stosowanie potrąceń w formie nieuzasadnionych szczegółowo ryczałtów lub innych arbitralnie ustalonych korekt.

20.10. Korekta wysokości świadczenia w stosunku do zgłoszonego roszczenia przez uprawnionego jest możliwa jedynie po przedstawieniu przez zakład ubezpieczeń pisemnego uzasadnienia. Zakład ubezpieczeń ma obowiązek przedstawić szczegółowe uzasadnienie uznania zasadności tylko części roszczenia zgłoszonego przez uprawnionego – w porównaniu z wykazanymi przez niego, poniesionymi kosztami najmu pojazdu zastępczego.”

 

Sprzedaż – cesja roszczenia o zadośćuczynienie jest niemożliwa.

Kilka wpisów temu pisałem na temat sensowności sprzedaży cesji do odszkodowania firmom skupującym kalkulacje. O tym TUTAJ i TUTAJ.

Sprzedaż roszczenia o odszkodowanie ma dla poszkodowanego jeden zasadniczy plus. Kasuje on część odszkodowania w zamian za co nie musi iść do sądu i ponosić ryzyk z tym związanych. Oczywiście istotną kwestią jest cena za jaką dokonuje cesji praw do odszkodowania, ale o tym pisałem już wcześniej.

Odrębnie wygląda natomiast kwestia możliwości dysponowania przez osoby poszkodowane uprawnieniem do handlowania cesją, cesjami do roszczeń o zadośćuczynienie z tytułu uszczerbku na zdrowiu, czy śmierci osoby bliskiej.

Kodeks cywilny przewiduje bowiem stosownie do treści art. 449 K.c., iż roszczenia przewidziane w art 444-448 nie mogą być zbyte, chyba że są już wymagalne i że zostały uznane na piśmie albo przyznane prawomocnym orzeczeniem.

Co z tego przepisu wynika?

Jeżeli drogi Czytelniku jesteś poszkodowany w wypadku samochodowym, doznałeś złamania nogi, reki, albo zginął twój bliski z winy osoby trzeciej, to nie możesz tego typu roszczenia sprzedać firmie odkupującej szkody. 

Z wyjątkiem jedynie sytuacji, gdy wysokość zadośćuczynienia jest już ustalona wyrokiem sądu, lub został uznana, np w decyzji ubezpieczyciela.

Czemu taki zapis służy?

Tak jak pisałem w poprzednim wpisie dotyczącym odkupywania szkód, iż firmy skupujące kalkulacje płacą ok. 10 -30% za szkodę.  Czyli w moim odczuciu bardzo mało.

O ile jeszcze w przypadku szkód komunikacyjnych poszkodowany może łatwo zweryfikować swoją szkodę, np zlecając prywatna opinię rzeczoznawcy. To w przypadku zadośćuczynienia nie ma żadnego matematycznego miernika ustalającego jego wysokość. Wysokość należnej kwoty zadośćuczynienia ustala sędzia po analizie okoliczności sprawy.

Tym samym istniałoby ogromne pole do nadużyć.

Jestem przekonany, iż poszkodowani, którym przysługuje roszczenie o kilkadziesiąt, czy kilkaset tysięcy złotych często godziliby się na otrzymania ułamka tej wartości. Nie będąc świadomym ile mogą otrzymać i bojąc się procedury sądowej.

Polski ustawodawca uznał więc, iż w przypadku zadośćuczynień będzie chronił swoich obywateli ograniczając co prawda tym samym w jakimś zakresie ich prawa.

Niemniej jednak moim zdaniem jest to rozwiązanie dobre.

Ustawodawca oczywiście uznał, iż jeżeli wysokość roszczenia o zadośćuczynienie jest już znana, bo mamy decyzje ubezpieczyciela lub wyrok sądu, to wówczas obywatel ma prawo zrobić swoimi pieniędzmi co chce.

A jak Państwo oceniacie taką regulację?

Może byłoby dobrze żeby również prawo do cesji roszczeń mająkowych byłoby ograniczone ustawą?

Czy otrzymane od ubezpieczyciela odszkodowanie trzeba przeznaczyć na naprawę auta?

Jakiś czas temu pisałem o uprawnieniu poszkodowanego co do podjęcia decyzji, w zakresie naprawiania auta uszkodzonego z winy osoby trzeciej.

Temat ten powrócił w pytaniu od Czytelnika zadanym jednak trochę z innej perspektywy. Stąd też raz jeszcze o tym napiszę.

Pytanie otrzymałem następujące:

„Dobry wieczór.

Dostałam odszkodowanie od ubezpieczyciela za uszkodzenia blacharskie auta według szacunkowej wyceny – kosztorysu sporządzonego przez PZU. Mam pytanie czy muszę to odszkodowanie przeznaczyć na naprawę auta czy mogę przeznaczyć na dowolny cel. Bo auto nie było pierwszej świeżości i odszkodowanie nie pokryje kosztów naprawy więc wydaje mi się, że nie ma raczej sensu. W ubezpieczalni powiedzieli mi, że przy ubezpieczeniu na kolejny okres będą chcieli zrobić zdjęcia auta. Więc chciałem się dowiedzieć czy muszę usunąć te zgłoszoną szkodę czy nie ?”

Zgodnie z treścią art. 363 Kodeksu cywilnego nie ma takiej potrzeby.  Przepis ten stanowi bowiem, iż :

Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.

Autorzy Kodeksu cywilnego zdecydowali więc, iż to co poszkodowany zrobi z należnym mu odszkodowaniem, to tylko i wyłącznie jego sprawa.

Jeżeli więc doszło do wypłaty odszkodowania na podstawie kalkulacji – szacunkowej wyceny szkody, to poszkodowany decyduje ( przepis mówi wprost: według jego wyboru), czy chce on szkodę naprawić, czy za otrzymane odszkodowanie pojechać na wakacje lub kupić dzieciom lody.

Jego wybór!

Oczywiście jak ubezpieczyciel będzie wznawiał ubezpieczenie i jego agent wykona fotografie auta, to i wartość pojazdu będzie mniejsza i kolejne odszkodowanie w razie szkody pewnie też, ale to już zupełnie inny temat.

Kiedy można żądać zwiększenia renty przyznanej przez sąd?

Konsekwencje wypadków drogowych, wypadków w pracy, czy powstałych w innych okolicznościach są często odczuwalne dla poszkodowanego przez wiele miesięcy, lat a i nierzadko i do końca życia.

W wyniku wypadku poszkodowany może stracić możliwość zarobkowania, lub te możliwości ulegają znacznemu ograniczeniu. Konsekwencją wypadku może być też konieczność długotrwałej lub stałej rehabilitacji, czy wykupywania leków i innych usług medycznych do końca życia.

W takiej sytuacji wobec sprawcy zdarzenia lub jego ubezpieczyciela należy zgłosić roszczenie o rentę ( o rencie pisałem już TUTAJ). Czyli świadczenie przyznawane okresowo i mające rekompensować wydatki zabezpieczające potrzeby poszkodowanego, które będą pojawiały się w przyszłości.  Najczęściej prawo do renty przysługuje, gdy zaistnieje potrzeba stałego leczenia, rehabilitacji, przeprowadzania zabiegów, wykupu leków, świadczenia opieki przez osoby trzecie. Lub też w wyniku utraty zdolności do pracy poszkodowany nie zarobkuje, lub zarabia znacznie mniej, niż gdyby był osobą pełnosprawną.

Jako że renta obejmuje swoim zasięgiem wiele lat naprzód, może zajść sytuacja, w której potrzeby osoby poszkodowanej w wypadku wzrosną, lub też zwiększy się wymiar szkody powstałej w wyniku wypadku.

Przykłady można tutaj mnożyć:

  • stan zdrowia osoby poszkodowanej uległ pogorszeniu, co wiąże się z koniecznością zwiększenia zakresu rehabilitacji, intensyfikacją leczenia i zwiększeniem wydatków na leki,
  • od daty ustanowienia renty minął znaczny okres czasu, w którym to kwota ustalonej renty przestała starczać na wykup leków, czy opłacanie usług medycznych,
  • w okresie od daty ustanowienia renty do dnia dzisiejszego znacznie wzrosły zarobki i dotychczas ustalona kwota renty nie odpowiada już kwocie utraconych zarobków,

Czy w takiej więc sytuacji można żądać od ubezpieczyciela, ab wysokość przyznanej renty podwyższył?

Odpowiedź na to pytanie znajdziemy, w Kodeksie cywilnym, a dokładnie w art. 907, który stanowi, iż:
 
§ 1. Przepisy działu niniejszego stosuje się w braku przepisów szczególnych także w wypadku, gdy renta wynika ze źródeł pozaumownych.
§ 2. Jeżeli obowiązek płacenia renty wynika z ustawy, każda ze stron może w razie zmiany stosunków żądać zmiany wysokości lub czasu trwania renty, chociażby wysokość renty i czas jej trwania były ustalone w orzeczeniu sądowym lub w umowie.
Co za tym idzie aby wystąpić do zakładu ubezpieczeń z żądaniem podwyższenia renty, lub też takie żądanie zawrzeć w pozwie wytoczonym ubezpieczycielowi zgodnie w wyżej cytowanym przepisem musi zajść  zmiana stosunków.
Czyli pomiędzy datą wydania wyroku, czy określenia renty w ugodzie, a datą w której poszkodowany występuje z żądaniem podwyższenia renty musi zaistnieć zmiana co do okoliczności, które były podstawą przyznania renty. Roszczenie o zmianę wysokości renty nie jest narzędziem korygowania błędnego zdaniem poszkodowanego wyroku sądu, ale  ma na celu dostosowanie wysokości renty do nowych okoliczności.

Odszkodowanie dla obywatela Ukrainy za wypadek w Polsce.

W ciągu ostatnich lat doszło chyba do największej zmiany demograficznej w powojennej historii Polski. W granice III Rzeczypospolitej napłynęły masy imigrantów z Wschodu: Białorusi, Gruzji, Kazachstanu a przede wszystkim z Ukrainy.

Ukraińców według oficjalnych szacunków jest u nas już około miliona, sami Ukraińcy twierdzą, ze i dwa miliony ich obywateli szuka szczęścia między Odrą, Bugiem i Nysą.

Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie szukają u nas szczęścia, ale tak jak i Polakom również im zdarzają się nieszczęścia. Wystarczy uważnie obserwować doniesienia medialne by usłyszeć o ukraińskich ofiarach wypadków drogowych, czy Ukraińcach, którzy ulegli wypadkowi w pracy.

Pytanie jakie często pada z ust naszych nowych sąsiadów jest następujące: Czy im jako obywatelom Ukrainy, Białorusi, Rosji, Gruzji, Mołdawii, czy Kazachstanu w takiej sytuacji przysługują roszczenia o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę?

Odpowiedź na tak postawione pytanie jest oczywista.

Jeżeli przebywający w Polsce Ukrainiec na terytorium polski doznał z winy osoby trzeciej uszczerbku na zdrowiu, czy tez jego mienie zostało uszkodzone, to wobec niego znajdują zastosowanie te same normy prawne, które dotyczą Polaków. Tak samo jeżeli pracował na umowę o pracę a doznał wypadku przy pracy, to również może kierować swoje roszczenia do ZUS-u.

Na terytorium Polski przepisy kodeksu cywilnego nie dyskryminują w żaden sposób ofiar wypadków w zależności od tego, czy akurat w wyniku wypadku drogowego złamania ręki doznała Ukrainka, Białorusin, czy Polak.

Tak więc jeżeli drogi Czytelniku jesteś obywatelem Ukrainy czy jakimkolwiek innym cudzoziemcem i czytasz niniejszego bloga i miałeś to nieszczęście, iż zostałeś poszkodowany. To również tobie przysługuje roszczenie o  zapłatę zadośćuczynienia, odszkodowania za straty, czy renty. A twoi bliskim w przypadku twojej śmierci w wypadku również mogą zwracać się do działających w Polsce ubezpieczycieli o przyznanie zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej. Nawet gdyby takie roszczenie na Ukrainie nie funkcjonowało.

Zadośćuczynienie (odszkodowanie) za złamane żebra

Pierwszą informacją jaką chcą uzyskać poszkodowani od prawnika, któremu zamierzająpowierzyć prowadzenie sprawy przeciwko ubezpieczalni, to pytanie ile mi się należy za takie konkretne obrażenia ciała.

Jednym z bardziej popularnych obrażeń, których doznają osoby poszkodowane w wypadkach samochodowych jak i w innych zdarzeniach, upadkach, pobiciach  są połamane żebra.

Tak więc w niniejszym wpisie spróbuję się zająć odpowiedzią na pytanie jakiego odszkodowania może się spodziewać ofiara wypadku, która doznała uszczerbku w postaci– złamania żebra lub żeber.

Czego można się spodziewać jak na prawnika przystało prawidłową odpowiedzią na tak postawione zagadnienie jest : „to zależy”. Zależy- ale od czego?

W niniejszym wpisie skoncentruję się na roszczeniach dotyczących dochodzenia zadośćuczynienia z OC sprawcy. Wysokość świadczeń i zasada ich wypłacania w sytuacji polis NW jest bowiem zależna od konkretnego ubezpieczyciela i konkretnej polisy.

Tak jak już wielokrotnie pisałem w przypadku zadośćuczynienia nie ma matematycznego przelicznika, jakiejś tabeli, na podstawie której moglibyśmy określić, iż np. za złamanie dwóch żeber lewych należy się tyle, a za pęknięcie pięciu żeber prawych tyle.

Sąd (a wcześniej ubezpieczyciel) ustalając wysokość należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia musi wziąć pod uwagę szereg okoliczności, które towarzyszą powstaniu uszczerbku.

Po pierwsze ma znaczenie w jakim wieku jest osoba poszkodowana? Jaki wykonuje zawód? Czy złamanie żeber ma lub będzie miało wpływ na wykonywaną działalność zarobkową?

Istotnym jest czy konsekwencją  złamania żeber będzie porzucenie ulubionego hobby – np. ból w klatce piersiowej równać się będzie zaprzestaniu aktywności sportowej?

Sam kiedyś przy upadku z roweru obiłem swoje żebra i w zasadzie przez pierwsze kilka dni problemem było głębsze oddychanie, a przez około półtora miesiąca przy większym wysiłku odzywało się kłucie spod żeber.

Znaczenie ma czy  występują komplikacje, czy miał miejsce zabieg operacyjny- choć w przypadku złamania żeber najczęściej leczenie ma charakter zachowawczy?

Tak więc w zasadzie każda okoliczność, która u poszkodowanej osoby uległa negatywnej zmianie z uwagi na złamanie żeber ma przełożenie na wysokość spodziewanego zadośćuczynienia?

Sądy orzekające w sprawach poszkodowanych posiłkują się także ustalanym przez biegłego, w tym wypadku ortopedę, lub pulmonologa uszczerbkiem na zdrowiu. Co oczywiste im uszczerbek ten będzie wyższy tym wyższe zadośćuczynienie.

Tabelę przewidującą wysokość uszczerbku w zależności od charakteru uszczerbku można znaleźć w OBWIESZCZENIU MINISTRA PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ z dnia 18 kwietnia 2013 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania.

Tabele z wyszczególnionymi uszczerbkami dotyczącymi żeber przedstawię na końcu niniejszego artykułu.

Tak więc jakiej kwoty odszkodowania może się spodziewać poszkodowany, który np. w wyniku wypadku samochodowego doznał złamania żeber?

Tutaj aby prawidłowo odpowiedzieć w zasadzie trzeba się  odnieś do konkretnej sprawy. Generalnie zakres ten moim zdaniem mieści się w przedziale od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych i w dużej części zależy także od tego czy w wyniku złamania żeber doszło też do uszkodzenia płuc.

Żeby nie być gołosłownym, to odwołam się do kilku orzeczeń sądowych wskazując także na ustalony przez te sądy stan faktyczny.

I tak w wyroku o sygnaturze akt I C 552/11 z dnia 14 czerwca 2013 roku Sąd Rejonowy w Kłodzku Wydział I Cywilny zasądził na rzecz poszkodowanej, która podczas pobytu w sanatorium potknęła się i złamała zebra kwotę 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

Wyrok ten Sąd oparł o następujący stan faktyczny:

„ Biegły z zakresu ortopedii i traumatologii R. B. potwierdził na podstawie dostępnej dokumentacji oraz wywiadu i badania powódki, że wskutek wypadku z 15 grudnia 2008 r. doznała złamania żeber VII, VIII i IX oraz powierzchniowych stłuczeń tułowia w wyniku uderzenia w klatkę piersiową po lewej stronie. Z uwagi na potwierdzone złamanie żeber bez przemieszczenia, biegły ustalił doznany przez D. K.trwały uszczerbek na zdrowiu na poziomie 10 %. Odnosząc się do pytania w zakresie rokowań na przyszłość biegły wskazał, że złamanie uległo wygojeniu i nie ma niekorzystnych następstw. Wskazał, że stan po złamaniu żeber nie wymaga specjalnej rehabilitacji, ponieważ złamanie tego typu nie powoduje ograniczenia ruchomości, przykurczów czy patologicznej ruchomości. Złamanie tego typu nie powoduje też choroby obłożnej, wymaga pomocy przez niezbyt długi okres 3-5 tygodni , powodując ograniczenie sprawności związane z dolegliwościami bólowymi występującymi przy podejmowani wysiłku fizycznego. Po tym czasie mimo mogących utrzymywać się jeszcze dolegliwości bólowych, nie ma konieczności korzystania z pomocy innych. .”

W uzasadnieniu swojego wyroku Sąd wskazał, iż : „uwzględnił ważąc wysokość należnego zadośćuczynienia rozmiar cierpień związany doznanymi urazami żeber i potłuczeniem lewej stron klatki piersiowej oraz towarzyszącymi im niewątpliwie bólem i dyskomfortem związanym z brakiem odzyskania sprawności. Sąd na zasadach doświadczenia życiowego wzgląd miał, że początkowo z całą pewnością dolegliwości te były znaczne, choć ustąpiły znacznie wcześniej niż podła powódka. Nie można abstrahować także od uwarunkowań osobistych pokrzywdzonej, która uległ wypadkowi, a które determinują poczucie, a zatem i rozmiar krzywdy, będącej zawsze doświadczeniem w jakimś stopniu subiektywnym, odnosząc ją wprawdzie do ogólnych wzorców, czy przyjętych definicji. Skutki zdarzenia wywierają przecież konkretne skutki dla indywidualizowanych osób, odbijając się na zastanej (a nie wzorcowej) sytuacji rodzinnej, osobistej i majątkowej. Z tego też powodu Sąd wgląd miał na znaczące oczekiwania jakie powódka wiązała z pobytem z sanatorium i możliwym do osiągnięcia usprawnieniem, zwłaszcza kontekście potwierdzonych poważnych problemów kręgosłupa. Mając to wszystko na uwadze Sąd uznał, że usprawiedliwione jest żądanie zasądzenia z tytułu zadośćuczynienia kwoty 10 000 zł, jako adekwatne do skutków zdarzenia z 15 grudnia 2008 r.

Osobiście uważam, iż w powyższym stanie faktycznym orzeczenie Sądu było dość skromne, być może na wysokości zasądzanego zadośćuczynienia zaważył fakt, iż pozwanym nie był zakład ubezpieczeń, a sanatorium.

W innym wyroku o Sygn. akt I Ca 148/14 wydanym w dniu  18 czerwca 2014 r. Sąd Okręgowy w Elblągu I Wydział Cywilny utrzymał zasądzona przez Sąd pierwszej Instancji kwotę 5000 zł tytułem zadośćuczynienia za złamanie jednego żebra.

: „Kiedy powód schodził po schodach, poślizgnął się i upadł, gdyż nie zdążył złapać się poręczy. Po podniesieniu G. P. czuł ból, ale mimo tego wsiadł na rower i odjechał. Po upływie około dwóch godzin powód – z uwagi na dolegliwości bólowe – udał się do Szpitala Miejskiego w E..

W Szpitalu powód leczony był ambulatoryjnie i w dniu urazu rozpoznano u niego złamanie lewego żebra XI w linii łopatkowej. Leczenie kontynuował w Poradni POZ. W związku z doznanym przez powoda w wyniku upadku złamaniem XI żebra, u G. P. utrzymywały się przez okres około 4-6 tygodni bóle, stopniowo zmniejszając się od chwili urazu. Obecnie złamanie żebra jest wygojone i nie wpływa na stan zdrowia powoda, brak jest zaburzeń funkcji organizmu w związku z przebytym złamaniem. W przyszłości nie będzie następstw przebytego złamania. W związku ze złamaniem żebra występowały bóle ograniczające zdolność do pracy fizycznej przez okres do 6 tygodni. Stan po złamaniu żebra nie uniemożliwiał wykonywania podstawowych czynności codziennych, chociaż mógł je utrudniać i wydłużać czas ich wykonywania.

W wyniku zdarzenia z dnia 19 maja 2011r. nie doszło u powoda do uszkodzenia lub długotrwałej dysfunkcji ani ośrodkowego, ani obwodowego układu nerwowego. W badaniu neurologicznym nie stwierdzono odchyleń od stanu prawidłowego. Bezpośrednio po zdarzeniu lekarz nie stwierdził obrażeń struktur nerwowych, powód miał zlecone leki przeciwbólowe z powodu dolegliwości związanych ze złamanym żebrem. Stan neurologiczny powoda jest odpowiedni do wieku, opisywane w badaniu rtg zmiany zwyrodnieniowe to samoistne zmiany zaawansowane na pograniczu normy wiekowej. Przedmiotowe zdarzenie nie spowodowało uszkodzenia lub dysfunkcji układu nerwowego uniemożliwiające powodowi wykonywanie pracy i innych czynności dnia codziennego.

W trzecim przykładowym rozstrzygnięciu wydanym pod sygn. akt I C 782/11 Dnia 27 stycznia 2014r. Sąd Okręgowy w Lublinie I Wydział Cywilny zasądził po uwzględnieniu wcześniejszych wpłat łączna kwotę 250.000 tyś tytułem zadośćuczynienia. Przy czym w tym przypadku liczne złamania żeber były jednymi z wielu obrażeń jakich w wyniku wypadku doznała powódka.

Ustalając stan faktyczny Sąd ten wskazał, iż:

„Po wypadku powódka została przewieziona karetką pogotowia ratunkowego Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala (…)w L.gdzie przebywała do dnia 26 listopada 2009r. w trakcie pobytu w szpitalu rozpoznano u niej: uraz wielonarządowy, wstrząs hipowolemiczny, ostrą niewydolność oddechową, obrzęk mózgu, krwawienie podpajęczynówkowe, krwiaki czołowe, krwawienie do komory bocznej prawej, stłuczenie płuc, odmę opłucnową lewostronną, krwiak opłucnowy po stronie lewej, złamanie szczytu piramidy kości skroniowej, złamanie tylno – bocznej ściany zatoki klinowej prawej, złamanie żeber III – VII po stronie lewej, złamanie żeber III – V po stronie prawej, złamanie kości krzyżowej S1 po stronie prawej, złamanie kości ramiennej lewej, stan po zszyciu wątroby z powodu pęknięcia, stan po usunięciu śledziony z powodu pęknięcia, stan po usunięciu płata dolnego płuca lewego z powodu ropnia płuca, nerka podkowiasta. Powódka została przyjęta do szpitala w stanie ogólnym bardzo ciężkim, była niewydolna oddechowo, wymagała sztucznej wentylacji płuc ( karta informacyjna k. 16 – 17). Po ustabilizowaniu funkcji życiowych w dniu 26 listopada 2009 r. powódka została przeniesiona do Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji celem dalszego leczenia, przebywała tam do dnia 31 grudnia 2009r .( karta informacyjna k. 18 ).

Jak więc widać każde zdarzenie jest inne.

Poniżej załączam jeszcze wyimek z wspomnianej tabeli, gdzie wartości liczbowe wskazane obok konkretnego uszczerbku oznaczają przedział w jakim lekarz orzecznik powinien ustalić uszczerbek na zdrowiu:

58. Uszkodzenie przynajmniej 2 żeber (złamanie itp.):

a) z obecnością zniekształceń klatki piersiowej i bez
zmniejszenia pojemności życiowej płuc – 10 %

b) z obecnością zniekształceń klatki piersiowej i zmniejszenia
pojemności życiowej płuc – w zależności od stopnia
zmniejszenia pojemności życiowej – 15–25 %

Czy opłaca się sprzedać szkodę firmie skupującej odszkodowanie? Czyli ile płacą za cesję?

Niedawno pisałem na temat sensowności, czy też opłacalności  korzystania z ofert przedsiębiorców skupujących kalkulację. Wpis TUTAJ.

Konkluzja tamtego artykułu była taka, iż decyzja co do scedowania swojego roszczenia na firmę skupującą cesję roszczeń do odszkodowania wymagałaby pewnej wiedzy: co do spodziewanej kwoty odszkodowania, które z danej szkody byłoby możliwe do uzyskania.

Siłą rzeczy, mało który poszkodowany ma wiedzę jak czytać kalkulacje i gdzie znajdują się oczywiste nieprawidłowości, nie każdy też jest skłonny wydać 200-300 zł na zlecenie prywatnej opinii rzeczoznawcy samochodowego.

Ale dlaczego o tym jeszcze raz piszę?

Otóż rozmawiałem ostatnio z osobą, która sama postanowiła otworzyć tego typu biznes, tj zacząć skupywać roszczenia.

Pierwszą rzeczą jaką ta osoba zrobiła było przeanalizowanie rynku pod kątem ofert jakie poszczególne firmy są gotowe zapłacić za cesję roszczenia.

W tym celu dysponując kilkoma kalkulacjami naprawy przesłanymi przez ubezpieczycieli wysłała tę kalkulacje do kilkunasty skupów kalkulacji.

Wcześniej kalkulacje ta zostały zweryfikowane przez rzeczoznawcę, który określił ile na jej podstawie ubezpieczyciel powinien zapłacić.

I co się okazało?

Ile płacą firmy skupujące cesję poszkodowanym za przelanie na nich roszczenia?

…..?

…?

…?

Okazało się oferty, które otrzymał zawierały się w przedziale od 10 do 30% wartości roszczenia. Przy czym te 30% zaoferowano jedynie w przypadku poważnej szkody wartej kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Przy drobniejszych kwotach głównie oferta kupna skupiała się na kilkunastu procentach wartości roszczenia.

Pomijam w tym miejscu kwestie, iż poza roszczeniem głównym cesja obejmowała przecież też odsetki, więc w rzeczywistości oferty te są jeszcze gorsze.

Jaki z tego wniosek?

Dla mojego rozmówcy, iż jest to świetny biznes, w który  od razu wszedł.

Dla poszkodowanych?

Po pierwsze ustalić ile jednak ta szkoda jest warta?

Po drugie ostro się targować,

Po trzecie, rozważyć czy lepiej nie pójść samemu do sądu i przy dobrze prowadzonym procesie nie zachować dla siebie 100% roszczenia i odsetek. Zwłaszcza w przypadku szkód, których wartość jest większa niż kilkaset złotych.