Szkoda całkowita a wynajem auta zastępczego

W zasadzie na chwile obecną nie ma już żadnych wątpliwości co do tego, iż osobie której pojazd, samochód został uszkodzony w wyniku wypadku drogowego, zawinionego przez osobę trzecią przysługuje roszczenie o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego.

Wątpliwość pojawia się natomiast w przypadku określenia wysokości stawki dziennej za wynajem oraz długości okresu wynajmu, za który to okres odpowiedzialność ponosi zakład ubezpieczeń.

O tyle interesujące, iż prawo do zwrotu kosztów wynajmu pojazdu zastępczego przysługuje także tym poszkodowanym, którzy auta nie naprawiają z uwagi na zajście szkody całkowitej. Szkody całkowitej– czyli sytuacji, w której przewidywane koszty naprawy są większe niż sama wartość auta uszkodzonego w wyniku tego zdarzenia.

Tutaj warto przytoczyć uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 22 listopada 2013 r., w sprawie o sygn. akt: III CZP 76/13, gdzie sąd ten stwierdził, iż : „ Odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego w okresie niezbędnym do nabycia innego pojazdu mechanicznego, jeżeli odszkodowanie ustalone zostało w wysokości odpowiadającej różnicy pomiędzy wartością pojazdu mechanicznego sprzed zdarzenia powodującego szkodę, a wartością pojazdu w stanie uszkodzonym, którego naprawa okazała się niemożliwa lub nieopłacalna (tzw. szkoda całkowita)”

W tej specyficznej sytuacji szkody całkowitej przyjmuje się, iż  refundacji podlegają wydatki na najem pojazdu zastępczego liczone od daty wynajęcia pojazdu zastępczego do chwili zakupu innego pojazdu o podobnej wartości. Przy czym nie później niż do daty wypłaty ( uznania rachunku bankowego)  odszkodowania za szkodę całkowitą w pojeździe. Plus około 7 dni na zagospodarowanie wraku i ewentualne nabycie nowego pojazdu.

Oczywiście może zaistnieć sytuacja, w której wypłacona kwota odszkodowania nie będzie kwotą wystarczająca dla zakupu podobnego auta. Mogą więc istnieć takie stany faktyczne, gdzie obowiązek zwrotu kosztów auta zastępczego będzie wykraczał poza te 7 dni od daty uznania rachunku bankowego.

Taki tez stanowisko tytułem przykładu zajął  w sprawie XVI GC 358/14 – Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie w wyroku z dnia 2015-06-09, w którego treści czytamy:

„Zgodnie z ugruntowanym stanowiskiem doktryny i orzecznictwa w adekwatnym związku przyczynowym ze zdarzeniem, z którego szkoda wynikła, pozostają koszty najmu samochodu zastępczego tylko w okresie koniecznym i niezbędnym do dokonania naprawy pojazdu (por. wyrok SN z 5.11.2004 r., II CK 494/03, Lex nr 145121). Stanowisko takie ma przy tym zastosowanie jedynie przy szkodzie częściowej, albowiem odmiennie należy oceniać sytuację nastąpienia szkody całkowitej, przy której czas koniecznego najmu obejmuje – co do zasady – okres od dnia zniszczenia pojazdu do dnia, w którym poszkodowany może nabyć podobny pojazd, nie dłuższy niż do dnia zapłaty odszkodowania (tak: wyrok SN z dnia 8.09.2004 r., IV CK 672/03, Lex nr 146324). Co jednak istotne, dopuszcza się również wyjątek od tej zasady, iż w sytuacji gdy stwierdzono szkodę całkowitą, odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje również celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego także w okresie niezbędnym do nabycia innego pojazdu mechanicznego (tak: wyrok SN z 22.11.2013 r., III CZP 76/13). Przedmiotowe stanowisko Sądu Najwyższego Sąd rozpoznający niniejszą sprawę w pełni podziela.”

Warto także w tym miejscy także przytoczyć wytyczną numer 20, ustaloną przez Komisję Nadzoru Finansowego, a adresowaną do ubezpieczycieli, a i pośrednio do osób poszkodowanych, a która to wytyczna odnosi się do kwestii wynajmu pojazdu zastępczego. Mimo, iż odnosi się ona do szerszego zakresu niż tylko wynajem auta zastępczego przy szkodzie całkowitej, to przytoczę ją w całości:

„Wytyczna 20

Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń z tytułu umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów za uszkodzenie albo zniszczenie pojazdu, w szczególności niesłużącego do prowadzenia działalności gospodarczej, obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego.

20.1. Zakład ubezpieczeń powinien rozpatrywać indywidualnie każdy przypadek roszczenia o zwrot poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy.

20.2. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie powinno być uzależnione od niemożności korzystania przez uprawnionego ze środków komunikacji publicznej.

20.3. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie może być uzależnione od faktu prowadzenia działalności gospodarczej przez uprawnionego.

20.4. Uprawnienie do świadczenia z tytułu poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego nie powinno być uzależnione od wykazania przez uprawnionego, wykorzystującego pojazd do celów prywatnych, że bez wynajmu doznałby innej szkody majątkowej. Uprawnienie to nie powinno być uzależniane od udowodnienia przez uprawnionego realizacji przy pomocy pojazdu zastępczego poszczególnych bieżących czynności życia codziennego, jeżeli poszkodowany wykazał fakt korzystania z pojazdu zastępczego w inny sposób.

20.5. Zakres kompensacji kosztów najmu pojazdu zastępczego powinno wyznaczać – w każdym indywidualnym przypadku – kryterium ich celowości i ekonomicznej zasadności. Na zakładzie ubezpieczeń powinien w związku z tym ciążyć obowiązek zwrotu wydatków celowych i ekonomicznie uzasadnionych, pozwalających na wyeliminowanie negatywnych dla uprawnionego następstw, niedających się wyeliminować w inny sposób, z zachowaniem rozsądnej proporcji między korzyścią uprawnionego a obciążeniem zakładu ubezpieczeń.

20.6. Zakład ubezpieczeń niezwłocznie po zgłoszeniu roszczenia powinien poinformować o zasadach uznawania kosztów najmu pojazdu zastępczego, w szczególności dotyczących rodzaju/klasy wynajętego pojazdu, przy czym z informacji takiej powinno jasno wynikać, że uprawniony może wynająć pojazd zastępczy o zasadniczo podobnej klasie, na czas naprawy uszkodzonego pojazdu lub na czas niezbędny do zakupu innego pojazdu, według cen obowiązujących na danym rynku lokalnym. Przy dokonywaniu oceny celowości roszczenia o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego zakład ubezpieczeń powinien wziąć pod uwagę również te okoliczności stanu faktycznego, które wskazują, kiedy najem pojazdu zastępczego jest zbędny.

20.7. Zwrotowi podlega nie tylko celowy i ekonomicznie uzasadniony koszt najmu, który został faktycznie zapłacony przez uprawnionego, ale również koszt najmu wymagalny, lecz jeszcze niezapłacony.

20.8. Świadczenie zakładu ubezpieczeń powinno obejmować zwrot poniesionych wydatków za czas najmu pojazdu zastępczego niezbędny do naprawy uszkodzonego pojazdu albo zakupu przez uprawnionego nowego pojazdu w konkretnym stanie faktycznym. Zakład ubezpieczeń nie powinien wyznaczać automatycznie zakresu czasowego odpowiedzialności z tytułu kosztów najmu pojazdu zastępczego, w szczególności ograniczać tego zakresu czasowego do tzw. czasu technologicznej naprawy (obejmującego wyłącznie teoretycznie przyjętą sumę roboczogodzin potrzebną do naprawy pojazdu) przy pominięciu innych obiektywnych czynników, wpływających na okres niemożności korzystania z własnego pojazdu przez uprawnionego.

20.9. Zakład ubezpieczeń może dokonać pomniejszenia świadczenia z tytułu kosztów najmu pojazdu zastępczego o nieponiesione przez uprawnionego koszty eksploatacji własnego pojazdu (w szczególności koszty paliwa, ogumienia). Pomniejszenie świadczenia w tym zakresie powinno być jednakże oparte na jasnych i zindywidualizowanych zasadach. Niedopuszczalne jest stosowanie potrąceń w formie nieuzasadnionych szczegółowo ryczałtów lub innych arbitralnie ustalonych korekt.

20.10. Korekta wysokości świadczenia w stosunku do zgłoszonego roszczenia przez uprawnionego jest możliwa jedynie po przedstawieniu przez zakład ubezpieczeń pisemnego uzasadnienia. Zakład ubezpieczeń ma obowiązek przedstawić szczegółowe uzasadnienie uznania zasadności tylko części roszczenia zgłoszonego przez uprawnionego – w porównaniu z wykazanymi przez niego, poniesionymi kosztami najmu pojazdu zastępczego.”

 

Czy otrzymane od ubezpieczyciela odszkodowanie trzeba przeznaczyć na naprawę auta?

Jakiś czas temu pisałem o uprawnieniu poszkodowanego co do podjęcia decyzji, w zakresie naprawiania auta uszkodzonego z winy osoby trzeciej.

Temat ten powrócił w pytaniu od Czytelnika zadanym jednak trochę z innej perspektywy. Stąd też raz jeszcze o tym napiszę.

Pytanie otrzymałem następujące:

„Dobry wieczór.

Dostałam odszkodowanie od ubezpieczyciela za uszkodzenia blacharskie auta według szacunkowej wyceny – kosztorysu sporządzonego przez PZU. Mam pytanie czy muszę to odszkodowanie przeznaczyć na naprawę auta czy mogę przeznaczyć na dowolny cel. Bo auto nie było pierwszej świeżości i odszkodowanie nie pokryje kosztów naprawy więc wydaje mi się, że nie ma raczej sensu. W ubezpieczalni powiedzieli mi, że przy ubezpieczeniu na kolejny okres będą chcieli zrobić zdjęcia auta. Więc chciałem się dowiedzieć czy muszę usunąć te zgłoszoną szkodę czy nie ?”

Zgodnie z treścią art. 363 Kodeksu cywilnego nie ma takiej potrzeby.  Przepis ten stanowi bowiem, iż :

Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.

Autorzy Kodeksu cywilnego zdecydowali więc, iż to co poszkodowany zrobi z należnym mu odszkodowaniem, to tylko i wyłącznie jego sprawa.

Jeżeli więc doszło do wypłaty odszkodowania na podstawie kalkulacji – szacunkowej wyceny szkody, to poszkodowany decyduje ( przepis mówi wprost: według jego wyboru), czy chce on szkodę naprawić, czy za otrzymane odszkodowanie pojechać na wakacje lub kupić dzieciom lody.

Jego wybór!

Oczywiście jak ubezpieczyciel będzie wznawiał ubezpieczenie i jego agent wykona fotografie auta, to i wartość pojazdu będzie mniejsza i kolejne odszkodowanie w razie szkody pewnie też, ale to już zupełnie inny temat.

Jaki procent uszczerbku za złamanie ręki

Złamanie reki jest chyba najpopularniejszym urazem jakiego doznają poszkodowani w wypadkach samochodowych, poślizgnięciach się na oblodzonym chodniku, czy w pracy.

Jeżeli za skutki tego złamania odpowiada osoba trzecia, to osobie poszkodowanej przysługuje z tego tytułu roszczenie o zadośćuczynienie.

Jednym z elementów, na podstawie którego Sąd ocenia wysokość należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia jest ustalenie trwałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu.

Jak ten uszczerbek kształtuje się w przypadku złamania ręki, czy poszczególnych kości ręki się kształtuje?

W przypadku szkód likwidowanych z OC sprawcy właściwym miernikiem będzie tabelę przewidującą wysokość uszczerbku w zależności od charakteru uszczerbku zawarta w OBWIESZCZENIU MINISTRA PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ z dnia 18 kwietnia 2013 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania.

W przypadku urazu kończyny górnej procenty uszczerbku na zdrowiu kształtują się następująco:

Ramię

113.

Złamanie kości ramiennej – w zależności od zmian wtórnych

i upośledzenia funkcji kończyny:

a) z niewielkim przemieszczeniem i zaburzeniem osi prawa 5–15

lewa 5–10

b) ze znacznym przemieszczeniem i skróceniem prawa 15–30

lewa 10–25

c) złamania powikłane przewlekłym zapaleniem kości,

przetokami, brakiem zrostu, stawem rzekomym, ciałami

obcymi i zmianami neurologicznymi

prawa 30–55 lewa 25–50

114.

Uszkodzenia mięśni, ścięgien i ich przyczepów w zależności

od zmian wtórnych i upośledzenia funkcji:

a) mięśnia dwugłowego prawa 5–15

lewa 5–10

b) uszkodzenia innych mięśni ramienia prawa 5–20

lewa 5–15

 

115. Utrata kończyny w obrębie ramienia:

a) z zachowaniem tylko 1/3 bliższej kości ramiennej prawa 70

lewa 65

b) przy dłuższych kikutach prawa 65

lewa 60

116. Przepukliny mięśniowe ramienia 3

Staw ł okciowy

117.

Złamanie obwodowej nasady kości ramiennej – w zależności

od zaburzeń osi i ograniczenia ruchów w stawie łokciowym:

a) bez większych przemieszczeń, zniekształceń i ograniczenia

ruchomości

prawa

lewa

5–15

5–10

b) z dużym zniekształceniem i ze znacznym przykurczem prawa 15–30

lewa 10–25

118. Zesztywnienie stawu łokciowego:

a) w zgięciu zbliżonym do kąta prostego i z zachowanymi

ruchami obrotowymi przedramienia (75°–110°)

prawy

lewy

30

25

b) z brakiem ruchów obrotowych prawy 35

lewy 30

c) w ustawieniu wyprostnym lub zbliżonym (160°–180°) prawy 50

lewy 45

d) w innych ustawieniach – zależnie od przydatności

czynnościowej kończyny

prawy

lewy

30–45

25–40

119.

Przykurcz w stawie łokciowym – w zależności od zakresu

zgięcia, wyprostu i stopnia zachowania ruchów obrotowych

przedramienia:

a) przy niemożności zgięcia do 90° prawy 10–30

lewy 5–25

b) przy możliwości zgięcia ponad kąt prosty prawy 5–20

lewy 5–15

Uwaga: Wszelkie inne uszkodzenia w obrębie stawu

łokciowego należy oceniać według pozycji 117–119.

120.

Cepowy staw łokciowy – w zależności od stopnia wiotkości

i stanu mięśni

prawy

lewy

15–30

10–25

121.

Uszkodzenia stawu łokciowego powikłane przewlekłym

stanem zapalnym, przetokami, ciałami obcymi itp. ocenia się

według pozycji 117–120, zwiększając stopień stałego lub

długotrwałego uszczerbku na zdrowiu o:5

Przedrami ę

122.

Złamania w obrębie dalszych nasad jednej lub obu kości

przedramienia, powodujące ograniczenia ruchomości

nadgarstka i zniekształcenia – w zależności od stopnia

zaburzeń czynnościowych:

a) ze zniekształceniem prawy 5–15

lewy 5–10

b) ze znacznym zniekształceniem, dużym ograniczeniem

ruchomości i zmianami wtórnymi (troficzne, krążeniowe

itp.)

prawy

lewy

15–25

10–20

123.

Złamania trzonów jednej lub obu kości przedramienia –

w zależności od przemieszczeń, zniekształceń i zaburzeń

czynnościowych:

a) ze zniekształceniem i zaznaczonymi zaburzeniami

funkcji

prawe

lewe

5–15

3–10

b) ze znacznym zniekształceniem, dużym ograniczeniem

ruchomości i zmianami wtórnymi (troficzne, krążeniowe

itp.)

prawe

lewe

15–35

10–30

124. Staw rzekomy kości promieniowej prawy 30

lewy 25

125. Staw rzekomy kości łokciowej prawy 20

lewy 15

126. Brak zrostu, staw rzekomy obu kości przedramienia prawe 40

lewe 35

127.

Uszkodzenie przedramienia powikłane przewlekłym

zapaleniem kości, przetokami, obecnością ciał obcych,

ubytkiem tkanki kostnej i zmianami neurologicznymi ocenia

się według pozycji 122–126, zwiększając stopień stałego lub

długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w zależności od

stopnia powikłań 5–15

128.

Utrata kończyny w obrębie przedramienia – w zależności od

charakteru kikuta i jego przydatności do oprotezowania

prawa

lewa

55–65

50–60

129. Utrata przedramienia w sąsiedztwie stawu nadgarstkowego prawe 55

lewe 50

Nadgarstek

130.

Ograniczenia ruchomości w obrębie nadgarstka

w następstwie jego uszkodzeń (skręcenia, zwichnięcia,

złamania kości nadgarstka, martwice aseptyczne tych kości)

– w zależności od ustawienia, zakresu ruchów, objawów

bólowych i troficznych oraz funkcji palców:

a) ograniczenie ruchomości prawy 5–10

lewy 3–8

b) ograniczenie ruchomości dużego stopnia prawy 10–20

lewy 8–15

c) ograniczenia ruchomości dużego stopnia z ustawieniem

ręki czynnościowo niekorzystnym

prawy

lewy

20–30

15–25

131. Całkowite zesztywnienie w obrębie nadgarstka:

a) w ustawieniu czynnościowo korzystnym – w zależności

od stopnia upośledzenia funkcji dłoni i palców

prawy

lewy

15–30

10–25

b) w ustawieniu czynnościowo niekorzystnym –

w zależności od stopnia upośledzenia funkcji dłoni i palców

prawy

lewy

25–45

20–40

132.

Uszkodzenia nadgarstka powikłane głębokimi, trwałymi

zmianami troficznymi, przewlekłym ropnym zapaleniem

kości nadgarstka, przetokami i zmianami neurologicznymi

ocenia się według pozycji 130 i 131, zwiększając stopień

stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu

w zależności od stopnia powikłań o:

1–10

133. Utrata ręki na poziomie nadgarstka prawa 55

lewa 50

Ł. Śródręcze i palce

Kciuk

134.

Złamania i zwichnięcia kciuka (pierwszej kości śródręcza

i paliczków kciuka) – w zależności od ustawienia,

zniekształcenia i stopnia zaburzeń funkcji kciuka:

a) z przemieszczeniem prawy 5–10

lewy 3–8

b) z dużym przemieszczeniem i zniekształceniem prawy 10–20

lewy 8–15

Uwaga: Przy ocenie stopnia zaburzeń czynności kciuka

należy brać pod uwagę przede wszystkim zdolność

przeciwstawienia i chwytu.

135. Utraty w obrębie kciuka:

a) utrata opuszki prawy 5

lewy 3

b) utrata paliczka paznokciowego prawy 10

lewy 8

c) utrata paliczka paznokciowego z częścią paliczka

podstawowego (do 2/3 długości paliczka)

prawy

lewy

15

10

d) utrata paliczka paznokciowego i paliczka podstawowego

poniżej 2/3 długości lub utrata obu paliczków bez kości

śródręcza

prawy

lewy

20

15

e) utrata obu paliczków z kością śródręcza prawy 30

lewy 25

136. Wszelkie inne uszkodzenia w obrębie kciuka (blizny,

uszkodzenia ścięgien, zniekształcenia, przykurcze stawów,

zesztywnienia, zmiany troficzne, czuciowe itp.) – powodujące:

a) ograniczenie funkcji prawy 3–10

lewy 1–8

b) znaczne ograniczenie funkcji prawy 10–20

lewy 8–15

c) upośledzenie funkcji graniczące z następstwami utraty

kciuka

prawy

lewy

20–30

15–25

Palec w skazujący

137. Utraty w obrębie palca wskazującego:

a) utrata opuszki prawy 5

lewy 3

b) utrata paliczka paznokciowego prawy 7

lewy 5

c) utrata paliczka paznokciowego z 1/3 dalszą paliczka

środkowego

prawy

lewy

8

5

d) utrata paliczka paznokciowego i środkowego powyżej 1/3 prawy 12

lewy 10

e) utrata trzech paliczków prawy 17

lewy 15

f) utrata palca wskazującego z kością śródręcza prawy 23

lewy 20

138. Wszelkie inne uszkodzenia w obrębie palca wskazującego

oraz II kości śródręcza (blizny, uszkodzenia ścięgien,

zniekształcenia, przykurcze stawów, zesztywnienia, zmiany

troficzne, czuciowe itp.) – powodujące:

a) ograniczenie funkcji – w zależności od stopnia prawy 3–8

lewy 1–5

b) znaczne ograniczenie funkcji – w zależności od stopnia prawy 8–12

lewy 5–10

c) bezużyteczność palca graniczącą z utratą wskaziciela prawy 17

lewy 15

Palec t rzeci, c zwarty i p iąty

139. Utrata całego paliczka lub części paliczka:

a) palca trzeciego i czwartego – za każdy paliczek prawy 3

lewy 2

b) palca piątego – za każdy paliczek prawy 1

lewy 1

140. Utrata palców III, IV lub V z kością śródręcza prawy 12

lewy 8

141.

Wszelkie inne uszkodzenia w obrębie palców III, IV, V

i odpowiednich kości śródręcza (blizny, uszkodzenia ścięgien,

zniekształcenia, przykurcze stawów, zesztywnienia, zmiany

troficzne, czuciowe itp.) – powodujące:

a) ograniczenie funkcji palca – w zależności od stopnia prawy 2

lewy 1

b) znaczne ograniczenie funkcji palca – w zależności od

stopnia

prawy

lewy

4

3

c) bezużyteczność palca granicząca z utratą prawy 7

lewy 5

Uwaga: Przy uszkodzeniach obejmujących większą

liczbę palców globalna ocena musi być niższa niż całkowita

utrata tych palców i odpowiadać stopniowi użyteczności

ręki. Uszkodzenia obejmujące wszystkie palce z pełną utratą

użyteczności ręki nie mogą przekroczyć dla ręki prawej 55%

a dla lewej 50%.

 

 

Co oczywiste im wyższy uszczerbek tym należne poszkodowanemu odszkodowanie większe. Pamiętać przy tym jednak należy, iż „nie samym uszczerbkiem sądzi sąd”, jest to jedynie jeden z wielu elementów, które przy ocenie należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia bierze pod uwagę sąd wydając wyrok. Na ten temat pisałem przy wcześniejszej okazji TUTAJ.

Odszkodowanie dla obywatela Ukrainy za wypadek w Polsce.

W ciągu ostatnich lat doszło chyba do największej zmiany demograficznej w powojennej historii Polski. W granice III Rzeczypospolitej napłynęły masy imigrantów z Wschodu: Białorusi, Gruzji, Kazachstanu a przede wszystkim z Ukrainy.

Ukraińców według oficjalnych szacunków jest u nas już około miliona, sami Ukraińcy twierdzą, ze i dwa miliony ich obywateli szuka szczęścia między Odrą, Bugiem i Nysą.

Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie szukają u nas szczęścia, ale tak jak i Polakom również im zdarzają się nieszczęścia. Wystarczy uważnie obserwować doniesienia medialne by usłyszeć o ukraińskich ofiarach wypadków drogowych, czy Ukraińcach, którzy ulegli wypadkowi w pracy.

Pytanie jakie często pada z ust naszych nowych sąsiadów jest następujące: Czy im jako obywatelom Ukrainy, Białorusi, Rosji, Gruzji, Mołdawii, czy Kazachstanu w takiej sytuacji przysługują roszczenia o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę?

Odpowiedź na tak postawione pytanie jest oczywista.

Jeżeli przebywający w Polsce Ukrainiec na terytorium polski doznał z winy osoby trzeciej uszczerbku na zdrowiu, czy tez jego mienie zostało uszkodzone, to wobec niego znajdują zastosowanie te same normy prawne, które dotyczą Polaków. Tak samo jeżeli pracował na umowę o pracę a doznał wypadku przy pracy, to również może kierować swoje roszczenia do ZUS-u.

Na terytorium Polski przepisy kodeksu cywilnego nie dyskryminują w żaden sposób ofiar wypadków w zależności od tego, czy akurat w wyniku wypadku drogowego złamania ręki doznała Ukrainka, Białorusin, czy Polak.

Tak więc jeżeli drogi Czytelniku jesteś obywatelem Ukrainy czy jakimkolwiek innym cudzoziemcem i czytasz niniejszego bloga i miałeś to nieszczęście, iż zostałeś poszkodowany. To również tobie przysługuje roszczenie o  zapłatę zadośćuczynienia, odszkodowania za straty, czy renty. A twoi bliskim w przypadku twojej śmierci w wypadku również mogą zwracać się do działających w Polsce ubezpieczycieli o przyznanie zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej. Nawet gdyby takie roszczenie na Ukrainie nie funkcjonowało.

Zadośćuczynienie (odszkodowanie) za złamane żebra

Pierwszą informacją jaką chcą uzyskać poszkodowani od prawnika, któremu zamierzająpowierzyć prowadzenie sprawy przeciwko ubezpieczalni, to pytanie ile mi się należy za takie konkretne obrażenia ciała.

Jednym z bardziej popularnych obrażeń, których doznają osoby poszkodowane w wypadkach samochodowych jak i w innych zdarzeniach, upadkach, pobiciach  są połamane żebra.

Tak więc w niniejszym wpisie spróbuję się zająć odpowiedzią na pytanie jakiego odszkodowania może się spodziewać ofiara wypadku, która doznała uszczerbku w postaci– złamania żebra lub żeber.

Czego można się spodziewać jak na prawnika przystało prawidłową odpowiedzią na tak postawione zagadnienie jest : „to zależy”. Zależy- ale od czego?

W niniejszym wpisie skoncentruję się na roszczeniach dotyczących dochodzenia zadośćuczynienia z OC sprawcy. Wysokość świadczeń i zasada ich wypłacania w sytuacji polis NW jest bowiem zależna od konkretnego ubezpieczyciela i konkretnej polisy.

Tak jak już wielokrotnie pisałem w przypadku zadośćuczynienia nie ma matematycznego przelicznika, jakiejś tabeli, na podstawie której moglibyśmy określić, iż np. za złamanie dwóch żeber lewych należy się tyle, a za pęknięcie pięciu żeber prawych tyle.

Sąd (a wcześniej ubezpieczyciel) ustalając wysokość należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia musi wziąć pod uwagę szereg okoliczności, które towarzyszą powstaniu uszczerbku.

Po pierwsze ma znaczenie w jakim wieku jest osoba poszkodowana? Jaki wykonuje zawód? Czy złamanie żeber ma lub będzie miało wpływ na wykonywaną działalność zarobkową?

Istotnym jest czy konsekwencją  złamania żeber będzie porzucenie ulubionego hobby – np. ból w klatce piersiowej równać się będzie zaprzestaniu aktywności sportowej?

Sam kiedyś przy upadku z roweru obiłem swoje żebra i w zasadzie przez pierwsze kilka dni problemem było głębsze oddychanie, a przez około półtora miesiąca przy większym wysiłku odzywało się kłucie spod żeber.

Znaczenie ma czy  występują komplikacje, czy miał miejsce zabieg operacyjny- choć w przypadku złamania żeber najczęściej leczenie ma charakter zachowawczy?

Tak więc w zasadzie każda okoliczność, która u poszkodowanej osoby uległa negatywnej zmianie z uwagi na złamanie żeber ma przełożenie na wysokość spodziewanego zadośćuczynienia?

Sądy orzekające w sprawach poszkodowanych posiłkują się także ustalanym przez biegłego, w tym wypadku ortopedę, lub pulmonologa uszczerbkiem na zdrowiu. Co oczywiste im uszczerbek ten będzie wyższy tym wyższe zadośćuczynienie.

Tabelę przewidującą wysokość uszczerbku w zależności od charakteru uszczerbku można znaleźć w OBWIESZCZENIU MINISTRA PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ z dnia 18 kwietnia 2013 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania.

Tabele z wyszczególnionymi uszczerbkami dotyczącymi żeber przedstawię na końcu niniejszego artykułu.

Tak więc jakiej kwoty odszkodowania może się spodziewać poszkodowany, który np. w wyniku wypadku samochodowego doznał złamania żeber?

Tutaj aby prawidłowo odpowiedzieć w zasadzie trzeba się  odnieś do konkretnej sprawy. Generalnie zakres ten moim zdaniem mieści się w przedziale od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych i w dużej części zależy także od tego czy w wyniku złamania żeber doszło też do uszkodzenia płuc.

Żeby nie być gołosłownym, to odwołam się do kilku orzeczeń sądowych wskazując także na ustalony przez te sądy stan faktyczny.

I tak w wyroku o sygnaturze akt I C 552/11 z dnia 14 czerwca 2013 roku Sąd Rejonowy w Kłodzku Wydział I Cywilny zasądził na rzecz poszkodowanej, która podczas pobytu w sanatorium potknęła się i złamała zebra kwotę 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

Wyrok ten Sąd oparł o następujący stan faktyczny:

„ Biegły z zakresu ortopedii i traumatologii R. B. potwierdził na podstawie dostępnej dokumentacji oraz wywiadu i badania powódki, że wskutek wypadku z 15 grudnia 2008 r. doznała złamania żeber VII, VIII i IX oraz powierzchniowych stłuczeń tułowia w wyniku uderzenia w klatkę piersiową po lewej stronie. Z uwagi na potwierdzone złamanie żeber bez przemieszczenia, biegły ustalił doznany przez D. K.trwały uszczerbek na zdrowiu na poziomie 10 %. Odnosząc się do pytania w zakresie rokowań na przyszłość biegły wskazał, że złamanie uległo wygojeniu i nie ma niekorzystnych następstw. Wskazał, że stan po złamaniu żeber nie wymaga specjalnej rehabilitacji, ponieważ złamanie tego typu nie powoduje ograniczenia ruchomości, przykurczów czy patologicznej ruchomości. Złamanie tego typu nie powoduje też choroby obłożnej, wymaga pomocy przez niezbyt długi okres 3-5 tygodni , powodując ograniczenie sprawności związane z dolegliwościami bólowymi występującymi przy podejmowani wysiłku fizycznego. Po tym czasie mimo mogących utrzymywać się jeszcze dolegliwości bólowych, nie ma konieczności korzystania z pomocy innych. .”

W uzasadnieniu swojego wyroku Sąd wskazał, iż : „uwzględnił ważąc wysokość należnego zadośćuczynienia rozmiar cierpień związany doznanymi urazami żeber i potłuczeniem lewej stron klatki piersiowej oraz towarzyszącymi im niewątpliwie bólem i dyskomfortem związanym z brakiem odzyskania sprawności. Sąd na zasadach doświadczenia życiowego wzgląd miał, że początkowo z całą pewnością dolegliwości te były znaczne, choć ustąpiły znacznie wcześniej niż podła powódka. Nie można abstrahować także od uwarunkowań osobistych pokrzywdzonej, która uległ wypadkowi, a które determinują poczucie, a zatem i rozmiar krzywdy, będącej zawsze doświadczeniem w jakimś stopniu subiektywnym, odnosząc ją wprawdzie do ogólnych wzorców, czy przyjętych definicji. Skutki zdarzenia wywierają przecież konkretne skutki dla indywidualizowanych osób, odbijając się na zastanej (a nie wzorcowej) sytuacji rodzinnej, osobistej i majątkowej. Z tego też powodu Sąd wgląd miał na znaczące oczekiwania jakie powódka wiązała z pobytem z sanatorium i możliwym do osiągnięcia usprawnieniem, zwłaszcza kontekście potwierdzonych poważnych problemów kręgosłupa. Mając to wszystko na uwadze Sąd uznał, że usprawiedliwione jest żądanie zasądzenia z tytułu zadośćuczynienia kwoty 10 000 zł, jako adekwatne do skutków zdarzenia z 15 grudnia 2008 r.

Osobiście uważam, iż w powyższym stanie faktycznym orzeczenie Sądu było dość skromne, być może na wysokości zasądzanego zadośćuczynienia zaważył fakt, iż pozwanym nie był zakład ubezpieczeń, a sanatorium.

W innym wyroku o Sygn. akt I Ca 148/14 wydanym w dniu  18 czerwca 2014 r. Sąd Okręgowy w Elblągu I Wydział Cywilny utrzymał zasądzona przez Sąd pierwszej Instancji kwotę 5000 zł tytułem zadośćuczynienia za złamanie jednego żebra.

: „Kiedy powód schodził po schodach, poślizgnął się i upadł, gdyż nie zdążył złapać się poręczy. Po podniesieniu G. P. czuł ból, ale mimo tego wsiadł na rower i odjechał. Po upływie około dwóch godzin powód – z uwagi na dolegliwości bólowe – udał się do Szpitala Miejskiego w E..

W Szpitalu powód leczony był ambulatoryjnie i w dniu urazu rozpoznano u niego złamanie lewego żebra XI w linii łopatkowej. Leczenie kontynuował w Poradni POZ. W związku z doznanym przez powoda w wyniku upadku złamaniem XI żebra, u G. P. utrzymywały się przez okres około 4-6 tygodni bóle, stopniowo zmniejszając się od chwili urazu. Obecnie złamanie żebra jest wygojone i nie wpływa na stan zdrowia powoda, brak jest zaburzeń funkcji organizmu w związku z przebytym złamaniem. W przyszłości nie będzie następstw przebytego złamania. W związku ze złamaniem żebra występowały bóle ograniczające zdolność do pracy fizycznej przez okres do 6 tygodni. Stan po złamaniu żebra nie uniemożliwiał wykonywania podstawowych czynności codziennych, chociaż mógł je utrudniać i wydłużać czas ich wykonywania.

W wyniku zdarzenia z dnia 19 maja 2011r. nie doszło u powoda do uszkodzenia lub długotrwałej dysfunkcji ani ośrodkowego, ani obwodowego układu nerwowego. W badaniu neurologicznym nie stwierdzono odchyleń od stanu prawidłowego. Bezpośrednio po zdarzeniu lekarz nie stwierdził obrażeń struktur nerwowych, powód miał zlecone leki przeciwbólowe z powodu dolegliwości związanych ze złamanym żebrem. Stan neurologiczny powoda jest odpowiedni do wieku, opisywane w badaniu rtg zmiany zwyrodnieniowe to samoistne zmiany zaawansowane na pograniczu normy wiekowej. Przedmiotowe zdarzenie nie spowodowało uszkodzenia lub dysfunkcji układu nerwowego uniemożliwiające powodowi wykonywanie pracy i innych czynności dnia codziennego.

W trzecim przykładowym rozstrzygnięciu wydanym pod sygn. akt I C 782/11 Dnia 27 stycznia 2014r. Sąd Okręgowy w Lublinie I Wydział Cywilny zasądził po uwzględnieniu wcześniejszych wpłat łączna kwotę 250.000 tyś tytułem zadośćuczynienia. Przy czym w tym przypadku liczne złamania żeber były jednymi z wielu obrażeń jakich w wyniku wypadku doznała powódka.

Ustalając stan faktyczny Sąd ten wskazał, iż:

„Po wypadku powódka została przewieziona karetką pogotowia ratunkowego Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala (…)w L.gdzie przebywała do dnia 26 listopada 2009r. w trakcie pobytu w szpitalu rozpoznano u niej: uraz wielonarządowy, wstrząs hipowolemiczny, ostrą niewydolność oddechową, obrzęk mózgu, krwawienie podpajęczynówkowe, krwiaki czołowe, krwawienie do komory bocznej prawej, stłuczenie płuc, odmę opłucnową lewostronną, krwiak opłucnowy po stronie lewej, złamanie szczytu piramidy kości skroniowej, złamanie tylno – bocznej ściany zatoki klinowej prawej, złamanie żeber III – VII po stronie lewej, złamanie żeber III – V po stronie prawej, złamanie kości krzyżowej S1 po stronie prawej, złamanie kości ramiennej lewej, stan po zszyciu wątroby z powodu pęknięcia, stan po usunięciu śledziony z powodu pęknięcia, stan po usunięciu płata dolnego płuca lewego z powodu ropnia płuca, nerka podkowiasta. Powódka została przyjęta do szpitala w stanie ogólnym bardzo ciężkim, była niewydolna oddechowo, wymagała sztucznej wentylacji płuc ( karta informacyjna k. 16 – 17). Po ustabilizowaniu funkcji życiowych w dniu 26 listopada 2009 r. powódka została przeniesiona do Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji celem dalszego leczenia, przebywała tam do dnia 31 grudnia 2009r .( karta informacyjna k. 18 ).

Jak więc widać każde zdarzenie jest inne.

Poniżej załączam jeszcze wyimek z wspomnianej tabeli, gdzie wartości liczbowe wskazane obok konkretnego uszczerbku oznaczają przedział w jakim lekarz orzecznik powinien ustalić uszczerbek na zdrowiu:

58. Uszkodzenie przynajmniej 2 żeber (złamanie itp.):

a) z obecnością zniekształceń klatki piersiowej i bez
zmniejszenia pojemności życiowej płuc – 10 %

b) z obecnością zniekształceń klatki piersiowej i zmniejszenia
pojemności życiowej płuc – w zależności od stopnia
zmniejszenia pojemności życiowej – 15–25 %

Czy opłaca się sprzedać szkodę firmie skupującej odszkodowanie? Czyli ile płacą za cesję?

Niedawno pisałem na temat sensowności, czy też opłacalności  korzystania z ofert przedsiębiorców skupujących kalkulację. Wpis TUTAJ.

Konkluzja tamtego artykułu była taka, iż decyzja co do scedowania swojego roszczenia na firmę skupującą cesję roszczeń do odszkodowania wymagałaby pewnej wiedzy: co do spodziewanej kwoty odszkodowania, które z danej szkody byłoby możliwe do uzyskania.

Siłą rzeczy, mało który poszkodowany ma wiedzę jak czytać kalkulacje i gdzie znajdują się oczywiste nieprawidłowości, nie każdy też jest skłonny wydać 200-300 zł na zlecenie prywatnej opinii rzeczoznawcy samochodowego.

Ale dlaczego o tym jeszcze raz piszę?

Otóż rozmawiałem ostatnio z osobą, która sama postanowiła otworzyć tego typu biznes, tj zacząć skupywać roszczenia.

Pierwszą rzeczą jaką ta osoba zrobiła było przeanalizowanie rynku pod kątem ofert jakie poszczególne firmy są gotowe zapłacić za cesję roszczenia.

W tym celu dysponując kilkoma kalkulacjami naprawy przesłanymi przez ubezpieczycieli wysłała tę kalkulacje do kilkunasty skupów kalkulacji.

Wcześniej kalkulacje ta zostały zweryfikowane przez rzeczoznawcę, który określił ile na jej podstawie ubezpieczyciel powinien zapłacić.

I co się okazało?

Ile płacą firmy skupujące cesję poszkodowanym za przelanie na nich roszczenia?

…..?

…?

…?

Okazało się oferty, które otrzymał zawierały się w przedziale od 10 do 30% wartości roszczenia. Przy czym te 30% zaoferowano jedynie w przypadku poważnej szkody wartej kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Przy drobniejszych kwotach głównie oferta kupna skupiała się na kilkunastu procentach wartości roszczenia.

Pomijam w tym miejscu kwestie, iż poza roszczeniem głównym cesja obejmowała przecież też odsetki, więc w rzeczywistości oferty te są jeszcze gorsze.

Jaki z tego wniosek?

Dla mojego rozmówcy, iż jest to świetny biznes, w który  od razu wszedł.

Dla poszkodowanych?

Po pierwsze ustalić ile jednak ta szkoda jest warta?

Po drugie ostro się targować,

Po trzecie, rozważyć czy lepiej nie pójść samemu do sądu i przy dobrze prowadzonym procesie nie zachować dla siebie 100% roszczenia i odsetek. Zwłaszcza w przypadku szkód, których wartość jest większa niż kilkaset złotych.

Zadoścuczynienie za zmiażdżony palec podczas masażu

Trochę przywykliśmy do tego, iż gdy pojawia się hasło: zadośćuczynienie, to od razu kojarzy się z wypadkiem samochodowym. No cóż tych w Polsce co roku jest kilkadziesiąt tysięcy więc siłą rzeczy, to właśnie skojarzenie jest jak najbardziej właściwe.

Niemniej jednak sytuacji, w których dojść może do uszczerbku na zdrowiu, uszczerbku wywołanego działaniem osoby trzeciej jest znacznie więcej.

O dość ciekawym  przypadku doniosła ostatnio Rzeczypospolita.

Otóż Sąd Apelacyjny w Szczecinie zajmował się ostatnio kwestią zadośćuczynienia dla ofiary masażu. ( wyrok z 22 listopada 2016 r. sygn. akt I ACa 987/15).

Poszkodowana wykupiła karnet na zabiegi masażu przy użyciu specjalnej maszyny – rollmasażera. Pracownica salonu posadziła klientkę przy maszynie w ten sposób, że jej stopy znajdowały się na górze bębna masującego. Włączyła rollmasażer i wyszła z pomieszczenia. W trakcie zabiegu klientka chciała sięgnąć po telefon do torebki  odchyliła się na krześle, zaparła nogami o powierzchnię bębna rollmasażera. Wówczas jej stopa opuściła się w dół urządzenia, gdzie paluch został wciągnięty pomiędzy bęben a obudowę rollmasażera.

Krzyk zaalarmował pracownice salonu, które przybiegły lecz nie mogły wyłączyć maszyny. Dopiero wyłączenie bezpieczników unieruchomiło urządzenie.

W wyniku wypadku poszkodowana  miała zmiażdżony palec, doszło do złamania paliczka paznokciowego z całkowitym wyrwaniem płytki paznokciowej i oddarciem skóry odsłaniającym fragment kości. Uraz był bardzo bolesny i jego leczenie wiązało się z wielokrotnymi wizytami u lekarzy. Poszkodowanej udało się uniknąć amputacji, ale konieczny był przeszczep skóry. Palec został trwale oszpecony.

Ubezpieczyciel salonu masażu  wypłacił 7 tyś zadośćuczynienie, lecz to było za mało, poszkodowana więc pozwała salon i dystrybutora masażu o 100 tys zadośćuczynienia.

Biegły w toku procesu przed sądem I Instancji wskazał, iż bęben rollmasażera nie miał siły wciągającej. Stopa powódki została „wciągnięta” do rollmasażera w wyniku silnego nacisku stopą na elementy urządzenia w trakcie sięgania po torebkę.

W tym stanie sprawy Sąd I instancji pozew oddalił.

Poszkodowana wniosła apelację w wyniku rozpoznania, której Sąd Apelacyjny w Szczecinie uwzględnił, że podczas szkolenia z obsługi rollmasażera pracownicy zostali pouczeni, że w trakcie ćwiczeń wykonywanych przez klienta, powinien być zawsze obecny ktoś z personelu. Sąd doszedł do wniosku, iż pracownicy salonu kosmetycznego nie wykonali swoich obowiązków prawidłowo. Jednakże sama poszkodowana zdaniem Sądu przyczyniła się w 50% do wypadku. Zdaniem Sądu wystarczającym zadośćuczynieniem byłaby kwota 30 tys. zł, lecz przyczynienie się w połowie obniżyło należne kobiecie zadośćuczynienie do 15 tys. zł. Ponieważ jednak otrzymała już ona od ubezpieczyciela 7 tys. zł, to ostatecznie Sąd zasądził na jej rzecz tylko 8 tys. zł zadośćuczynienia .

Jak więc widać licho nie śpi, i nie tylko wypadek samochodowy ale i zdawałoby się niewinny masaż stóp może być przyczynkiem do powstania szkody i wypłaty zadośćuczynienia.

 

„Charakter uszkodzenia świadczy o tym, iż nie mogło dojść do wygenerowania sił bezwładnościowych zdolnych do spowodowania uszkodzeń ciała.”

Cytat, który posłużył mi za tytuł niniejszego posta pochodzi wprost z decyzji jednego z ubezpieczycieli. A w całości brzmiał on dokładnie tak: ”Z dokumentacji zgromadzonej w postępowaniu likwidacyjnym wynika, że do zderzenia pojazdu którym Pani podróżowała, z samochodem Volkswagen doszło w wyniku niezachowania niezbędnego odstępu od poprzedzającego pojazdu i najechania na tył samochodu przez kierującego pojazdem Volkswagen.Charakter uszkodzenia świadczy o tym, iż nie mogło dojść do wygenerowania sił bezwładnościowych zdolnych do istotnego przemieszczenia Pani jako podróżującej pojazdem, a w konsekwencji nie mogło dojść do uszkodzeń ciała.”

Co w tym takiego ciekawego, iż zdecydowałem się na ten temat napisać  niniejszy artykuł?

Otóż z mojej obserwacji poczynionej w oparciu o sprawy moich Klientów, które przyszło mi prowadzić wynika, iż jest to swego rodzaju nowa moda wśród zakładów ubezpieczeń na decyzję odmowną. Czyli taką, w której ubezpieczyciel w ogóle odmawia wypłaty odszkodowania, czy zadośćuczynienia za powstały u osoby poszkodowanej uszczerbek na zdrowiu twierdząc, iż w wyniku opisanego wypadku nie mogło dojść do rozstroju zdrowia u osoby poszkodowanej.

Ubezpieczyciel twierdzi więc, iż siły które działały w wyniku zderzenia się dwóch aut nie mogły spowodować np urazu kręgosłupa, jak w sprawie, której decyzja ta dotyczy.

W skrócie auta puknęły się tak słabo, że nic nikomu nie mogło się stać.

Co ciekawe akurat w sprawie, z której wziąłem powyższy cytat, wydanie takiej decyzji jest całkowitym pudłem, które tylko ośmiesza ubezpieczalnie.

Zderzenie aut było bowiem na tyle poważne, iż chociażby w wyniku kolizji samochodowej uległ połamaniu fotel do przewożenia dziecka jak i powyginaniu uległy elementy karoserii.

Poszkodowana natomiast doznała urazu kręgosłupa, co najmniej o charakterze tzw urazu biczowego lub nawet bardziej poważnego. Leczenie jeszcze trwa więc ostateczna diagnoza nie jest jeszcze pewna.

Najczęściej natomiast taka decyzja dotyczy własnie urazu określanego jako smagnięcie biczem. O smagnięciu biczem, urazie biczowy, czy whiplash pisałem TUTAJ , tak więc tylko krótko zreferuje, iż jest to uraz kręgosłupa w odcinku szyjnym, który nie znajduje potwierdzenia w badaniach obrazowych. Co skrzętnie wykorzystują ubezpieczyciele negując powstanie tego typu urazu.

Jak więc podejść to takiej decyzji?

No cóż, sam kiedyś brałem udział w banalnej kolizji. Kierowca jadący za mną na osiedlowej uliczce zima wpadł w poślizg i stuknął delikatnie moje auto. Prędkości były skrajnie małe, między 5 a 10 km/h.

Mimo że auto było nieuszkodzone to ta niewielka siła uderzenia wystarczyła aby mój kręgosłup bolał przed dwa tygodnie.

Dlatego też, bazując na własnym doświadczeniu, jestem przekonany, że nawet niewielkie siły oddziaływające przy uderzeniu dwóch aut mogą spowodować daleko idące konsekwencje zdrowotne, zwłaszcza w obszarze kręgosłupa.

Co więc należy zrobić?

Nie poddawać się i wejść w spór z ubezpieczalnią.

Najpierw można się odwołać, a jeżeli to nie pomoże, to trzeba skierować swoje kroki do sądu.

Jestem przekonany, że jeżeli rzeczywiście do obrażeń doszło w deklarowanych okolicznościach, to wyrok będzie uwzględniał powództwo osoby poszkodowanej.

 

Odszkodowanie a brak wskazania przyczyny śmierci w karcie zgonu.

Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy dwukrotnie zwrócili sie do mnie klienci zainteresowani dochodzeniem odszkodowania z tytułu polisy NNW, a konkretnie grupowego ubezpieczenia pracowniczego oferowanej przez jednego z największych na naszym rynku ubezpieczycieli.

W obu przypadkach sytuacja wyglądała podobnie. Mąż i ojciec klientów nagle zmarli z przyczyn naturalnych. Zgon nastąpił błyskawicznie i zanim przyjechało pogotowie było po wszystkim.

Oczywiście pogrążona w żałobie rodzina w pierwszej kolejności zajęła sie kwestią najważniejszą, tj. przeprowadzeniem pogrzebu. W przypadku jednego z klientów doszło nawet do kremacji.

Gdy bliscy trochę ochłonęli rozpoczęli porządkowanie dokumentów po zmarłym i ustalaniu, czy w związku z śmiercią może im coś przysługiwać.

Okazało się, iż oboje Panowie mieli wykupione polisy od następstw nieszczęśliwych wypadków  NNW w swoim zakładzie pracy, czyli tzw. ubezpieczeniowe grupowe, kolokwialnie grupówkę.

Do ubezpieczyciela poszło zgłoszenie roszczenia z wnioskiem o zapłatę przewidzianego polisą odszkodowania z tytułu śmierci. Zakład ubezpieczeń zażyczył sobie przedstawienia kart zgonu.

Podkreślić należy, iż żadna z rodzin nie zdecydowała sie na przeprowadzenie sekcji zmarłych, po porostu nawet nie przyszło im to do głowy. Tak więc w karcie zgonu w przypadku jednego z zmarłych wskazano zgon nagły- przyczyna nieznana, a w stosunku do drugiego nagłe zatrzymanie krążenia. Oczywiście zdaniem lekarzy pogotowia, którzy byli na miejscu na 90% w każdym z tych przypadków przyczyna zgonu był zawał.

Ubezpieczyciel po zapoznaniu sie z dokumentacją wydał decyzje odmowną.   Ubezpieczyciel odmówił, gdyż wskazał na zapisy umowy oraz ogólne warunki ubezpieczenia, które przewidywały wypłatę po nagłym zdarzeniu wywołanym przyczyną zewnętrzną (w tym przypadku tak nie było), a także gdy śmierć ubezpieczonego nastąpiła w związku z zawałem serca lub udarem mózgu. Ubezpieczyciel zastrzegł, że śmierć w następstwie udaru lub zawału powinna być wskazana w karcie zgonu lub w protokole badania sekcyjnego.

Obie rodziny znalazły się w kropce. W przypadku jednego ze zmarłych jakiekolwiek badanie nawet w wyniku ekshumacji było już z uwagi na spalenie niemożliwe. W przypadku drugiej rodziny w zasadzie wolała ona darować sobie możliwość dochodzenia kilkudziesięciu tysięcy złotych niż narażać się na stres i dyskomfort psychiczny związany z otwieraniem grobu.

Pytanie jakie w związku z tak brzmiącą decyzją ubezpieczyciela sie pojawiło, to czy osoby uprawnione z polisy mogą coś jeszcze zrobić, mimo iż faktycznie ani z karty zgonu ani z protokołu sekcyjnego nie wynika przyczyna zgonu, a w szczególności aby ta przyczyna był zawał?

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w orzecznictwie. i od razu uchylę rąbka tajemnicy, iż jest to odpowiedź dla uposażonych korzystna. Sądy doszły do wniosku, iż możliwe jest wykazania a raczej wysokie uprawdopodobnienie, iż do zgonu doszło w wyniku zawału na podstawie zeznań świadków, dotychczasowej historii leczenia i opinii biegłego, który na podstawie tak zebranego materiału dowodowego wypowie sie co do prawdopodobnych przyczyn zgonu. Żądanie zawarte w OWU aby ta przyczyna wynikała tylko i wyłącznie z karty zgonu lub z wyników sekcji zwłok jest niedozwolonym postanowieniem umownym. Sąd Rejonowy w Olsztynie w sprawie IX Ca 229/15 uznał przy tym, że postanowienia dotyczące odpowiedzialności pozwanego towarzystwa uzależnione od działań osób trzecich, które w ogóle nie muszą zdawać sobie sprawy z bycia uprawnionymi do dochodzenia świadczenia, rażąco naruszają dobre obyczaje, interesy samego ubezpieczonego i tym samym osób uposażonych. Takim niedozwolonym postanowieniem umownym jest właśnie obowiązek stwierdzenia, że śmierć w następstwie udaru mózgu i zawału serca powinna być wskazana jako przyczyna zgonu. Zapisy takie nie wiążą wobec tego konsumenta i w konsekwencji osób przez niego upoważnionych.

Podobnie wypowiedział się Sąd Rejonowy w Puławach, który to wyrok znalazł aprobatę w oczach Sadu Okręgowego w Lublinie, sygn. akt: II Ca 55/14

W tym miejscu dla pełnego obrazu sytuacji faktycznej pozwolę sobie przytoczyć część treści uzasadnienia Sądu:

„Na gruncie niniejszej sprawy spór dotyczył ustalenia, czy zaistniałe zdarzenie będące przyczyną śmierci ubezpieczonego mieści się w zakresie odpowiedzialności pozwanego i czy w związku z tym ubezpieczyciel zobowiązany jest wypłacić powodowi umówioną sumę pieniężną. Odmawiając wypłaty odszkodowania ubezpieczyciel wskazał, że nie zostały spełnione wszystkie przesłanki, które warunkują jego odpowiedzialność, a które w sposób wyraźny zostały określone w ogólnych warunkach grupowego ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków, a mianowicie nie zostało dowiedzione, że M. Ż. (1)zmarł na skutek zawału serca, zdefiniowanego w OWU.

Zgodnie z § 3 ust. 1 pkt 2 ogólnych warunków ubezpieczenia przedmiotem ubezpieczenia jest śmierć ubezpieczonego w następstwie zawału serca lub udaru mózgu, zaistniałego w okresie ubezpieczenia. § 2 pkt 13 ogólnych warunków grupowego ubezpieczenia zawiera definicję zawału serca, zgodnie z którą jest to martwica mięśnia sercowego, spowodowana niedokrwieniem.

W związku z treścią tych postanowień umowy oraz faktem, że w karcie statystycznej zgonu jako przyczyną bezpośrednią zgonu wskazano nagłe zatrzymanie krążenia oraz niewydolność krążeniowo – oddechową, a jako przyczynę wtórną niewydolność krążenia, niezbędne dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy było ustalenie, czy przyczyna zgonu ubezpieczonego wypełniła wszystkie wskazane w ogólnych warunkach ubezpieczenia przesłanki. W tym zakresie zasadniczy walor dowodowy przypisywany jest opiniom sądowo – lekarskim sporządzonym w sprawie przez lekarzy specjalistów, posiadających fachową medyczną.

W niniejszej sprawie w postępowaniu pierwszoinstancyjnym został dopuszczony dowód z opinii biegłego kardiologa, która miała na celu ułatwienie należytej oceny zebranego materiału dowodowego, w sytuacji gdy potrzebne były do tego wiadomości specjalne.

Po zapoznaniu się ze zgromadzoną dokumentacją medyczną biegła sądowa z zakresu kardiologii H. S.wydała opinię, na której Sąd oparł zaskarżone w niniejszej sprawie rozstrzygnięcie. Biegła wyjaśniła w ekspertyzie, że jeśli zgon jest nagły i nie ma czasu lub możliwości na wykonanie potrzebnych badań dodatkowych, aby ustalić przyczynę – chorobę zgonu, jako rozpoznanie wpisuje się mechanizm zgonu, którym jest nagłe zatrzymanie krążenia, nawet gdy lekarz podejrzewa zawał serca lub udar mózgu. Z opinii wynika, że zatrzymanie krążenia jest pojęciem szerokim, niekonkretnym. Biegła wskazała, że w przypadku M. Ż. (1) z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że przyczyną, która doprowadziła do nagłego zatrzymania krążenia był w około 80% zawał serca, a w 20 % udar mózgu, a inne przyczyny raczej nie wchodzą w grę. Biegła wyjaśniła, że na jej ocenę wpływa mechanizm nagłego zgonu – migotanie komór, które zazwyczaj (w 75 % przypadków) doprowadzają do zgonu w zawale serca.

Według biegłej na rozpoznanie przyczyny zgonu miał ponadto wpływ fakt, że M. Ż. (1) chorował od dłuższego czasu na nadciśnienie nadtętnicze, które uszkodziło jego serce i które jest głównym czynnikiem ryzyka zawału serca i udaru mózgu.

W ocenie biegłej stopień prawdopodobieństwa wystąpienia u ubezpieczonego zawału serca stanowił 80 % i pozwalał w niniejszej sprawie uznać, że przyczyna zgonu mieściła się w zakresie umowy ubezpieczenia zawartej z pozwanym.

Należy ponadto zwrócić uwagę, że biegła podkreśliła, iż definicja zawału serca wskazana w ogólnych warunkach ubezpieczenia jest archaiczna i niepraktyczna, natomiast pojęcie zatrzymania krążenia jest pojęciem szerokim i niekonkretnym. Stosownie natomiast do treści art. 12 ust. 3 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. 2003 r., Nr 124, poz. 1151 ze zm.) ogólne warunki ubezpieczenia oraz umowa ubezpieczenia powinny być formułowane jednoznacznie i w sposób zrozumiały. W świetle zaś art. 12 ust. 4 tej ustawy postanowienia sformułowane niejednoznacznie interpretuje się na korzyść ubezpieczającego, ubezpieczonego, uposażonego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia. Powyższe uregulowanie nawiązuje do treści art. 385 § 2 k.c., który stanowi z kolei, że wzorzec umowy powinien być sformułowany jednoznacznie i w sposób zrozumiały, a postanowienia niejednoznaczne tłumaczy się na korzyść konsumenta.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażany jest pogląd, że ubezpieczyciel, jako autor ogólnych warunków ubezpieczenia, a przy tym profesjonalista, ma obowiązek sformułować je precyzyjnie. W razie niejasności czy wątpliwości co do poszczególnych postanowień podlegają one wykładni według reguł określonych w art. 65 § 2 k.c., a wykładnia taka nie może pomijać celu, w jakim umowa została zawarta. Ujemne skutki wadliwie opracowanych ogólnych warunków ubezpieczeń, polegające na możliwości dowolnej ich interpretacji, powinny obciążać ubezpieczyciela, jako profesjonalistę i autora tych warunków.

Stanowisko, w świetle którego ogólne warunki ubezpieczenia powinny być formułowane jednoznacznie i w sposób zrozumiały, a postanowienia zawierające sformułowania niejednoznaczne powinny być interpretowane na korzyść ubezpieczonego, jest również ugruntowane w orzecznictwie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia 2012 roku, sygn. akt IV CSK 257/12, Legalis, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 2003 roku, sygn. akt IV CKN 1858/00, LEX nr 78897; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 grudnia 2003 roku, sygn. akt V CK 35/03, LEX nr 196761; uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 2 września 1998 roku, sygn. akt III CKN 605/97, LEX nr 1215932; wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 lipca 1997 roku, sygn. akt I ACa 181/97, Pr.Gosp. 1998/5/41).

Ponadto należy pamiętać, że umowa ubezpieczenia pełni funkcję ochronną i przy wykładni jej postanowień nie można tracić z pola widzenia tego jej zasadniczego celu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 października 2002 r., IV CKN 1421/00, niepubl.).

Fakt, że M. Ż. (1) dobrowolnie zawarł umowę ubezpieczenia z pozwanym i zgodził się na treść ogólnych warunków ubezpieczenia nie oznacza, że należało w okolicznościach niniejszej sprawy przyjąć interpretację prawną omawianego przepisu dokonaną przez pozwanego. Skoro z opinii biegłego wynika wprost, że przyczyną śmierci ubezpieczonego M. Ż. (1) z 80 % prawdopodobieństwem był zawał serca, ewentualnie udar mózgu (20 % prawdopodobieństwa) i obie przyczyny śmierci zostały ujęte w ogólnych warunkach ubezpieczenia, należało przyjąć, że pozwany winien ponieść odpowiedzialność z tytułu umowy ubezpieczenia zawartej z M. Ż. (1). W ocenie Sądu przyczyna zgonu ubezpieczonego wskazana przez biegłego sądowego wypełniła wskazane przez pozwanego przesłanki.”

Ile kosztuje dochodzenie odszkodowania w sądzie?

Osoby poszkodowane w wypadkach mają podwójnego pecha.

Po pierwsze jakieś niepodziewane nieszczęście przytrafiło się właśnie im, jak: złamana ręka, pęknięta kość, wstrząśnienie mózgu, czy szpetne blizny…

Po drugie aby uzyskać rekompensatę od sprawcy szkody, czy osoby odpowiedzialnej za wypłatę odszkodowania, muszą stoczyć ciężki bój o swoje.

Niestety nie jest tak jak w reklamach, które możemy obejrzeć chociażby w telewizji.

W tychże ubezpieczyciel zapewnia, że gdy tylko wybierzemy jego polisę, czy skorzystamy z jego usług, to proces likwidacji szkody pójdzie nam jak z płatka, a pieniądze wręcz doniosą pokrzywdzonemu na tacy.

No cóż nie jest tak różowo.

W zasadzie w przypadku poszkodowanych- klientów, którzy trafili do mojej Kancelarii w Poznaniu,  praktycznie zawsze należy rozważyć zasadność wystąpienia z powództwem sądowym.

Kwoty które proponują zakłady ubezpieczeń są bowiem w stosunku do realiów  sądowych po prostu za niskie nie mówiąc już o tych sytuacjach, gdy zakład ubezpieczeń odmawia zapłaty odszkodowania, czy zadośćuczynienia. Z mojej przynajmniej perspektywy praktycznie większość Klientów po przedstawieniu stanowiska co do zasadności dochodzenia odszkodowania  decyduje się na wejście z ubezpieczalnią lub sprawcą szkody w spór sądowy.

Jednym z pierwszych pytań i do tego jednym z najważniejszych jakie się wówczas pojawia, to: „Ile kosztuje spór z ubezpieczycielem w sądzie

Ok, tak więc idąc po kolei:

Po pierwsze poszkodowany występujący na drogę postępowania sądowego obowiązany jest uiścić opłatę od pozwu. Opłata ta w chwili obecnej wynosi 5% od wartości przedmiotu sporu.

Tytułem przykładu:

a) Występujemy z roszczeniem o zadośćuczynienie za złamanie kręgosłupa w wysokości 50.000 zł. Plus z tytułu kosztów związanych z leczeniem tego urazu w wysokości 5000 zł. Łącznie więc wartość przedmiotu sporu wyniesie więc 55.000 zł.

Aby Sąd nam sprawę przyjął musimy więc na konto sądu przekazać 5% tej kwoty. ( 55.000 * 5% = 2750 zł).

b) Pozywamy ubezpieczyciela o kwotę 6200 zł tytułem kosztów poniesionych na naprawę rozbitego z winy ubezpieczonego w tym zakładzie ubezpieczeń kierowcy. Wówczas opłata od pozwu wyniesie 310 zł.

Trzeba tutaj dodać, iż w przypadku gdy procesujemy się z ubezpieczycielem, z którym sami mieliśmy zawartą umowę ubezpieczenia, np. z tytułu umowy AC opłaty te mogą być trochę mniejsze. Sąd sprawy wynikające z zawartych umów do 10.000 zł rozpoznaje w tak zwanym postępowaniu uproszczonym, gdzie opłaty te są określone ryczałtowo:

1) do 2.000 złotych – 30 złotych;
2) ponad 2.000 złotych do 5.000 złotych – 100 złotych;
3) ponad 5.000 złotych do 7.500 złotych – 250 złotych;
4) ponad 7.500 złotych – 300 złotych.

Niestety na tym koszty się nie kończą.

Jeżeli chcemy udowodnić nasze roszczenie praktycznie w 90% spraw przeciwko ubezpieczycielom musimy skorzystać z pomocy biegłego sądowego, np biegłego lekarza, rzeczoznawcy majątkowego, biegłego z dziedziny techniki samochodowej.

Wnosząc o takiego biegłego Sąd zobowiąże poszkodowanego do pokrycia spodziewanych kosztów tej opinii poprzez uiszczenie na konto sądu zaliczki.

Niestety trudno dość jednoznacznie wskazać, ile taka zaliczka wynosi, ani tym bardziej ile będzie kosztować opinia biegłego. Sąd wysokość zaliczki szacuje w oparciu o swoje doświadczenie, a biegły wystawia rachunek na podstawie przepracowanego nad opinią czasu.

Z swojego doświadczenia i głównie w oparciu o praktykę sądów w Poznaniu i okolicach mogę wskazać, iż zwykle sądy zobowiązują poszkodowanych do uiszczenia zaliczki w granicach od 500 do 2000 zł. Przy czym może się zdarzyć, iż jest to kwota większa. Zwłaszcza wtedy, gdy w naszej sprawie o odszkodowanie musi się wypowiedzieć więcej niż jeden biegły. Często ma to miejsce w przypadku poważnie poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych, gdzie obrażenia maja charakter wielonarządowy.

Np. ofiara wypadku doznała: urazu śledziony, złamania kości ręki, złamania żeber z przebiciem płuc, urazu głowy w tym stłuczenia mózgu. Wówczas musimy zasięgnąć opinii ortopedy, pneumonologa, neurologa lub neurochirurga czy psychiatry.

Czasami mogą zdarzyć się także inne koszty, jak konieczność zaliczkowania kosztów dojazdów świadka, czy koszty tłumaczeń obcojęzycznych dokumentów.

Podkreślić jednak należy, iż w przypadku wygranej koszty te w odpowiednim stosunku do wygranej są zwracane pokrzywdzonemu. Jeżeli więc sprawę wygramy w 100%, to całość tych kosztów pokrzywdzony od ubezpieczyciela odzyska.

Warto także dodać, iż w pewnych określonych sytuacjach poszkodowany może uzyskać zwolnienie od obowiązku ponoszenia kosztów sądowych. Nie jest to sytuacja rzadka, zwłaszcza w przypadku poważnie poszkodowanych osób, gdzie sąd widzi, iż całość wolnych środków jest pożytkowana na leczenie. Ale o zwolnieniu od kosztów sądowych kiedy indziej w jednym z kolejnych postów.

Odrębną kwestią jest jeszcze wynagrodzenie jakiego oczekuje prawnik prowadzący sprawę, ale o tym może w innym poście.