Jakim wynikiem konczą się procesy o odszkodowanie za szkodę majątkową w pojeździe? Uwagi na tle Raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości.

Wrecked_automobile_after_an_accidentKontynuując rozważania na temat wniosków wypływających z Raportu, o ktorym pisałem w kilku poprzednich wpisach.  (Tutaj i Tu  i jeszcze pod tym Linkiem. O Raporcie Rzecznika Finansowego z 2015 r. wspominałem: TUTAJ, TU i TU. )

Dzisiaj na temat ustaleń Instytuta na temat „wygrywalności” spraw „blacharskich” – czyli zwiazanych z dochodzeniem odszkodowaniaza uszkodzenia samochodu, pojazdów w wyniku szkody z OC, Ac.

Do jakich to wniosków doszli prawnicy Instytutu:

” Wynik postępowania w I instancji
Spośród badanych spraw rozstrzygnięciem merytorycznym w I instancji zakończyło
się aż 208. Oprócz tego, w 23 sprawach zawarto ugodę, w 7 umorzono
postępowanie ze względu na cofnięcie powództwa, a w 1 z innych przyczyn
(długotrwałe zawieszenie postępowania z powodu niewskazania adresu
pozwanego). Jedynie 8 postępowań zakończyło się nakazem zapłaty lub wyrokiem
zaocznym, co wydaje się zaskakująco niską liczbą.
Powództwo uwzględniono w całości w 72 sprawach (ok. 34,6% rozstrzygnięć
merytorycznych), a w części w 119 sprawach (ok. 57,2%). Do spraw, w których
powództwo uwzględniono jedynie w części, zaliczają się 23 postępowania, gdzie
żądanie oddalono wyłącznie w zakresie roszczeń niezwiązanych ze szkodą na
mieniu lub odsetek.

Oddaleniem powództwa w całości zakończyło się jedynie 17
postępowań (ok. 8,2%), co należy uznać za stosunkowo niską liczbę.
Wśród spraw, w których pozwanym był ubezpieczyciel, powództwo uwzględniono
w całości w 62 (ok. 32,5% rozstrzygnięć merytorycznych), a w części w 115
sprawach (ok. 60,2%). Oddaleniem powództwa w całości zakończyło się 14
postępowań, a więc jeszcze mniejszy odsetek niż w przypadku pełnej próby
(ok. 7,3%).
W sprawach, w których powództwo zaspokojono jedynie w części, uwzględniono
średnio 74,65% wartości roszczeń (mediana 88,5%), a więc zdecydowanie większą
ich część.
Jeżeli chodzi o sprawy, których przedmiotem była wyłącznie szkoda na mieniu,
rozstrzygnięcie merytoryczne wydano w 193 z nich, z czego powództwo
uwzględniono w całości w 71 sprawach (ok. 36,8% rozstrzygnięć merytorycznych),
a w części w 106 sprawach (ok. 54,9%). Oddaleniem powództwa w całości
zakończyło się 16 postępowań (ok. 8,2%). Różnice danych w porównaniu do pełnej
próby spraw są nieznaczne. Podobnie nieznaczne różnice występują w odniesieniu
do liczby sporządzanych uzasadnień (181 spraw – ok. 80,4%).”

Jak z tego wniosek, w zasadzie wynika z tego raportu, iż zakłady ubezpieczeń praktycznie w większości szkód komunikacyjnych zaniżają należne odszkodowanie. 😦

 

Czy potrzebna jest instytucja niezaleznego rzeczoznawcy – uwagi na tle raportu Instytutu Wymiaru sprawiedliwości.

Mercedes-Benz_W123_front_20090121Jako że w ostatnim czasie wiele instytucji związanych z szeroko pojętym rynkiem ubezpieczeń i odszkodowań publikuje swoje raporty, toteż sporo na ten temat pojawi sie i na łamach tego bloga.

Swoją drogą wydaje się, iż Państwo, czy raczej jego Instytucje zaczeły dostrzegać, iż system związany z wypłatą i dochodzeniem odszkodowań w Polsce uległ patologizacji – stąd być może wysyp w ostatnim czasie takiej ilości analiz, raportów, wniosków,projektów zmian.  I coś czuje, że najbliższe kilka lat będzie przyniesie sporo zmian ubezpieczycielom, kancelariom odszkodowawczym i poszkodowanym.

Ok, ale przechodząc ad rem.

Ostatnio pisałem kilka wpisów w oparciu o już lekko zdezaktualizowany Raport Rzecznika Finansowego z 2015 r. ( TUTAJ, TU i TU). W międzyczasie wpadł mi w ręce inny Raport, a konkretnie przygotowany przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, którego autorem jest dr hab. Marcin Krajewski, a dotyczy on „Szkody na mieniu wynikającej  z wypadków komunikacyjnych”. JEden wpis na temnat wniosków z tego Raportu opublikowałem już Tutaj.

Natomiast w dzisiejszych paru zdaniach chciałbym zwrócić uwagę na inne ustalenia prawników opracowującyh raport przy Ministerstwie.

Otóż cytując:

„Na koszty postępowania zasadniczy wpływ miało również przeprowadzenie
dowodów z opinii biegłych. W zdecydowanej większości badanych spraw (ok. 80%)
zaangażowano co najmniej jednego biegłego, przy czym w 3 sprawach było to aż 5
biegłych. W dwóch z tych ostatnich przypadków przedmiotem opinii biegłego nie były
jednak zagadnienia związane ze szkodą na mieniu, a z równolegle dochodzonymi
roszczeniami z tytułu szkód na osobie. Przeciętnie wynagrodzenie biegłych w jednej
sprawie wyniosło ok. 1275 zł, a mediana ok. 1107 zł. Najniższe wynagrodzenie to
252 zł, a najwyższe 9340 zł. Dla spraw, w których dochodzono wyłącznie roszczeń z
tytułu szkód na mieniu, przeciętne łączne wynagrodzenie biegłych w jednej sprawie
wyniosło 1182,97 zł, mediana 1098,50, wynagrodzenie najniższe 252 zł., a najwyższe 5209,85 zł. Prowadzi to do wniosku, że konieczność przeprowadzenia
dowodu z opinii biegłego jest uznawana za regułę w badanych postępowaniach. Jak
się wydaje, konieczności tej trudno jest uniknąć. Koszty zaangażowanych biegłych
(przede wszystkim techników samochodowych) są jednak niższe niż w przypadku
szkód na osobie, co jest zrozumiałe, zważywszy na wyższy stopień specjalizacji
wymagany od biegłych sporządzających opinie medyczne. Odrębnym zagadnieniem
jest wyższa wysokość kosztów biegłych sądowych niż wynagrodzenia
rzeczoznawców zaangażowanych przez strony na etapie przedsądowym, którego
zwrotu jako elementu szkody domagali się powodowie. Odpowiednie dane zostaną
przedstawione poniżej.”

Jaki zatem wniosek z tych chyba dość oczywistych ustaleń.

Po pierwsze w zasadzie w każdej sprawie związanej z dochodzeniem odszkodowania za szkode majatkową konieczny jest udział biegłego.

Po drugie rzeczoznawca, z ktorego poszkodowany korzysta na etapie przedsądowym jest radykalnie tańszy niże biegły powołany w toku postępowania przez sąd. Działa tu po prostu prawo konkurencji.

Rozwiązanie, które wydaje się najprostszym i które wielokrotnie wskazywane jest w komentarzach Czytelników, to znana w Zachodniej Europie instytucja niezależnego rzeczoznawcy.

Efekt będziemy mieli ten sam. Obiektywny specjalista od wyceny szkód oceni wysokośc szkody, a ubezpieczyciel w takiej kwocie zapłaci odszkodowanie.

Plusy: szybciej, taniej,mniej stresu, nie angazujemy sądu.

Minusy: stracą kancelarie odszkodowawcze, skupy wierzytelności i oczywiście prawnicy.

Co do ubezpieczycieli, to sam nie wiem. Z jednej strony drożej, bo zwiększy się wolumen wypłacanych odszkodowań, z drugiej strony ubezpieczycielnie poniesie ogromnych kosztów procesu, prawników swoich i drugiej strony.

Więc w dłuższej perspektywie, zwłaszcza iz ubezpieczyciel może zawsze podnieśc skladkę, sytuacja taka powinna byc dla niego neutralna.

Co Państwo sądzicie na ten temat?

Podmiot dochodzący odszkodowania – czyli kto pozywa ubezpieczyciela.

Inland_Piston_Rings_(24261372449)Ostatnio pisałem kilka wpisów w oparciu o już lekko zdezaktualizowany Raport Rzecznika Finansowego z 2015 r. ( TUTAJ, TU i TU). W międzyczasie wpadł mi w ręce inny Raport, a konkretnie przygotowany przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, którego autorem jest dr hab. Marcin Krajewski, a dotyczy on „Szkody na mieniu wynikającej  z wypadków komunikacyjnych”.

Raport ten jest dobrym źródłem wielu ciekawostek, związanych z procesem dochodzenia odszkodowania, a które postaram się przedstawić na łamach niniejszego bloga.

Pierwszym wnioskiem o jakim chciałbym napisać, to trochę zaskakujący dla mnie wniosek, do którego doszli autorzy opracowania, a dotyczący charakteru podmiotu pozywającego ubezpieczalnie.

„Spośród wszystkich badanych spraw w 195 przypadkach powodem był podmiot
bezpośrednio poszkodowany (w tym w 12 przypadkach chodziło o jednego lub
dwóch współwłaścicieli uszkodzonego pojazdu), w 22 przypadkach roszczenia
dochodził podmiot zawodowo dochodzący odszkodowań, co oznaczało najczęściej
tzw. „kancelarię odszkodowawczą”, a w 10 przypadkach powodem był
ubezpieczyciel. Spośród pozostałych wskazań bardzo często jako powoda
wymieniano cesjonariusza wierzytelności odszkodowawczej, który jednak nie był
identyfikowany jako podmiot zajmujący się profesjonalnie dochodzeniem
odszkodowań.
Prowadzi to do wniosku, że odszkodowań za szkodę na mieniu najczęściej dochodzą
bezpośrednio poszkodowani, a tzw. kancelarie odszkodowawcze, wbrew
pojawiającym się niekiedy informacjom w mediach, mają stosunkowo ograniczony
udział w bezpośrednim dochodzeniu roszczeń przed sądami.” ( Cytaty za Raportem)

Muszę powiedzieć, iż byłem przekonany co do znacznie większego udziału podmiotów zawodowo zajmujących się dochodzeniem odszkodowań w procesie ich dochodzenia. W zasadzie jedynym wytłumaczeniem jakie widzę dla takiej sytuacji, to znacznie większa skłonność tzw. firm odszkodowawczych do zawierania ugód.

Mimo wszystko kilku-kilkunastu procentowy udział w procesach przeciwko ubezpieczalniom ze strony Kancelarii odszkodowawczych dziwi.

Jeszcze jeden ciekawy wniosek pojawia się w tym opracowaniu.

Otóż „Powód był reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika ( adwokata lub radcę prawnego) w zdecydowanej większości, bo aż w 227 spośród badanych spraw (ok. 93%). W większości przypadków (127 spraw, 52% spraw ogółem, ok 56% spraw, w których występował pełnomocnik) pełnomocnik został ustanowiony już na etapie przedsądowym, co w przypadku odpowiedzialności ubezpieczyciela oznacza postępowanie likwidacyjne. Można z tego wyciągnąć wniosek, że praktyka korzystania
z profesjonalnych pełnomocników na etapie postępowania likwidacyjnego jest
stosunkowo częsta i odnosi się zapewne także do spraw, które w ogóle nie osiągają
etapu postępowania sądowego. W pozostałych przypadkach pełnomocnik został
ustanowiony z reguły na początku postępowania, a jedynie w 6 przypadkach w jego
trakcie.

W sprawach, w których występowali profesjonalni pełnomocnicy, na podstawie
badanych akt uznano, że w 45 przypadkach pełnomocnik był zatrudniony w tzw.
kancelarii odszkodowawczej, a w 173 przypadkach działał poza taką kancelarią. „

 

Czy zakład ubezpieczeń przyjmuje różne stawki za roboczogodzinę za pracę mechaniczne i blacharskie w zależności od sposobu zakwalifikowania szkody?

Crashed_sports_carRaz jeszcze wrócę do Raportu Rzecznika Finansowego, o którym pisałem w TUTAJ I TUTAJ.

Powrócę w kontekście wniosku Raportu, który stanowi odpowiedź na zadane w tytule pytanie. Pewnie każdy z Czytelników, który ma lub miał do czynienia z wyceną szkody dokonywaną przez ubezpieczyciela doskonale zna odpowiedź na to pytanie.

Przypomnę tylko, iż w pewnych okolicznościach dla ubezpieczyciela znacznie bardziej  opłacalnym sposobem likwidacji szkody jest tzw. likwidacja w oparciu o szkodę całkowitą. Wówczas od wartości odszkodowania odlicza się wartość wraku, co może dać lepszy finansowo rezultat niż refundacja kosztów naprawy auta.

Dlatego też ubezpieczycielowi często zależy, aby szkodę rozliczyć jako całkowitą.

No cóż Rzecznik Finansowy Ameryki nie odkrył, ale cytując fragment jego raportu utwierdzimy się w przekonaniu, iż:

„Analiza poszczególnych skarg dotyczących problematyki roboczogodzin
w odniesieniu do stawek zaprezentowanych powyżej prowadzi do następujących wniosków:

– W procesach likwidacji szkód komunikacyjnych metodą kosztorysową widoczny jest
brak jakichkolwiek obiektywnych kryteriów określania stawek za roboczogodzinę prac
blacharskich i lakierniczych.

W przypadku kwalifikacji szkody jako całkowitej zakłady
ubezpieczeń stosują stawki obowiązujące w autoryzowanych stacjach obsługi lub nawet
właściwe dla pojazdów marek premium; w przypadku szkód częściowych ubezpieczyciele stosują stawki za roboczogodzinę znacznie odbiegające (mniejsze) od tych stawek.

Ubezpieczyciele, pomimo zapewnień, że stosowane przez nich stawki są stawkami
rynkowymi, nie są w stanie przedstawić żadnych dowodów potwierdzających to stanowisko.”

OC SKOKOWO W GÓRĘ!? Czy po wyroku Sądu Najwyższego dopuszczającego zadośćuczynienie dla „pośrednio” poszkodowanych czeka nas skokowa fala podwyżek stawek OC?

Reymerswaele_Two_tax_collectors_(detail)_04Głośny wyrok Sądu Najwyższego z 27 III 2018 r., o którym pisałem TUTAJ, a który dopuścił możliwość dochodzenia zadośćuczynienie nie tylko dla bezpośrednio pokrzywdzonych w wyniku wypadku, czy innego zdarzenia, ale także dla bliskich osób najbardziej poszkodowanych odbił się także szerokim echem wśród ubezpieczycieli.

W wypowiedziach jakie znalazłem w internecie pojawia się informacja, iż być może nawet może kierowców czekać:

SKOKOWA PODWYŻSZKA CEN OC

A to wszystko z uwagi na nie uwzględnienie przez ubezpieczycieli w swoich kalkulacjach skutków finansowych wyroku Sądu Najwyższego rozszerzającego krąg osób uprawnionych do dochodzenia zadośćuczynienia, także na osoby bliskie bezpośrednio poszkodowanych.

Niektóre scenariusze, na które wskazują nawet na możliwość upadku kilku ubezpieczycieli oraz na  konieczność skokowej podwyżki składek na ubezpieczenie obowiązkowe OC.

Przy bardziej  optymistycznym wariancie ceny pójdą w górę o kilkanaście, dwadzieścia procent do góry.

Trzeba wskazać, iż według szacunków Komisji Nadzoru Finansowego że średnio zadośćuczynienie dla osoby bliskiej ciężko rannego może wynieść ponad 40 tys.zł.

Przy czym taka kwota, podobnie jak w przypadku zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej będzie wypłacane kilku osobom bliskim.

KNF szacuje, iż łączna wartość wypłat dla pośrednio poszkodowanych może wynieść w zależności od scenariusza kilkaset milionów złotych do kilku miliardów w wersji najbardziej realnej. Choć jest i wersja mówiąca o wypłatach rzędu kilkunastu miliardów.

W kontekście prawie 100 % podwyżek stawek OC w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy informacja ta nie napawać będzie optymizmem właścicieli pojazdów.

 

Jaki uszczerbek na zdrowiu, gdy brak odpowiedniego punktu w tabeli ZUS.

Ivan_Vavpotič_-_Dr._Šlajmer_v_Leonišču (1)Każdy kto miał do czynienia z dochodzeniem zadośćuczynienia od sprawcy wypadku wie, iż słowem kluczem w procesie ustalania należnego poszkodowanemu odszkodowania jest: „uszczerbek na zdrowiu”.

W sprawach, w których roszczenia dochodzi się od sprawcy wypadku, czy szerzej sprawcy powstania rozstroju zdrowia, lub jego ubezpieczyciela przyjęła się praktyka posługiwania się  dla ustalenia tego uszczerbku w zasadzie jedynym zobiektyzowanym narzędziem jakim jest tzw. tabela ZUS.

Tabelę przewidującą wysokość uszczerbku w zależności od charakteru uszczerbku można znaleźć w OBWIESZCZENIU MINISTRA PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ z dnia 18 kwietnia 2013 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania.

Zakłady ubezpieczeń swego czasu próbowały przekonywać biegłych w toku procesów sądowych, aby uszczerbek na zdrowiu był szacowany według ich tabeli, niemniej jednak mimo pojedynczych sukcesów w tym zakresie, tabela ZUS jest tak jak napisałem wyżej jedynym zobiektywizowanym narzędziem, do którego odwołują się Sądy.

Tabela ta jest oczywiście narzędziem ułomnym, nie zawiera ona chociażby wszelkich możliwych jednostek chorobowych, które mogą się stać zmorą poszkodowanego w wyniku przebytego wypadku komunikacyjnego.

Jak w takim wypadku biegły, sąd ubezpieczyciel powinien podejść do takiego urazu? Raczej trudno tutaj byłoby się dopatrywać po stronie Ustawodawcy chęci uznania, iż pewne obrażenia, z punktu widzenia prawa nie zasługują na zadośćuczynienie.

 Tak tez i nie jest, a sam Nasz Ustawodawca znalazł i ku temu dobre rozwiązanie.

W Rozporządzeniu, do którego załącznikiem jest tabela przewidziano następujący sposób ustalania uszczerbku na zdrowiu:

§ 8. Ustalanie stopnia uszczerbku na zdrowiu

1. Lekarz orzecznik ustala w procentach stopień stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu według oceny procentowej stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, zwanej dalej „oceną procentową”, która jest określona w załączniku do rozporządzenia.
2. Jeżeli dla danego rodzaju uszczerbku ocena procentowa określa dolną i górną granicę stopnia uszczerbku na zdrowiu, lekarz orzecznik określa stopień tego uszczerbku w tych granicach, biorąc pod uwagę obraz kliniczny, stopień uszkodzenia czynności organu, narządu lub układu oraz towarzyszące powikłania.
3. Jeżeli w ocenie procentowej brak jest odpowiedniej pozycji dla danego przypadku, lekarz orzecznik ocenia ten przypadek według pozycji najbardziej zbliżonej. Można ustalić stopień stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w procencie niższym lub wyższym od przewidywanego w danej pozycji, w zależności od różnicy występującej między ocenianym stanem przedmiotowym a stanem przewidzianym w odpowiedniej pozycji oceny procentowej.

Jak więc widać rozwiązanie postawionego tutaj pytania znajduje się w paragrafie 3 wyżej zacytowanego przepisu.

W sytuacji, w której tabela ZUS nie zawiera odpowiedniej pozycji, np. blizn, to obowiązkiem lekarza jest znalezienie pozycji najbardziej przystającej i ocenienie danego nie uwzględnionego urazu w oparciu o tam wskazany zakres procentowy. Przy czym tutaj lekarz ma daleko idąca dowolność, nie jest bowiem związany tymi procentami i może uszczerbek szacować wyżej jak i niżej.

Kamień spod kół uszkodził szybę, czy kierowca ponosi odpowiedzialność?

512px-Broken_glass_screen

Sashataylor

 

Ostatnio na jednej z grup natknąłem się na następujące pytanie:

W piątek jadąc drogą ekspresową S52 za samochodem X, zahaczył on podwoziem o kamień który okazał się kostką brukową. Kostka ta przeleciała pod samochodem uderzając w mój pojazd uszkadzając szybę, zderzak, atrapę i klapę silnika dość poważnie. I moje pytanie brzmi czy jest szansa otrzymania odszkodowania? „

Pod tym wpisem rozgorzała dyskusja o odpowiedzialności lub braku tej odpowiedzialności ze strony zarządcy drogi oraz w zasadzie podkreślano, iż kierowca, który katapultował kostkę brukową nie jest winny spowodowania tego zdarzenia.

Nie chciałbym w tym miejscu pisać o odpowiedzialności zarządcy drogi, bo w zasadzie w tego typu sytuacjach jest ją bardzo trudno wykazać. Czym innym jest bowiem odpowiedzialność za dziurę w drodze, jej ubytki czy brak klapy studzienki, a czym innym odpowiedzialność za utrzymanie jezdni w stanie absolutnie idealnym. Praktycznie w takiej sytuacji jak opisał autor wyżej cytowanego posta moim zdaniem wykazanie winy podmiotu zarządzającego drogą jest praktycznie bez szans.

Odrębną natomiast kwestią jest uznanie, czy kierowca pojazdu, który najechał na kamień, kostkę brukową, gałąź, które następnie wystrzeliły uszkadzając kolejny pojazd ponosi odpowiedzialność za tak powstałą szkodę?

Po części rację mieli ci komentujący, którzy wskazywali na brak winy takiego kierowcy, co miałoby uzasadniać brak roszczeń do jego osoby lub jego ubezpieczyciela.

Co do zasady osobiście zgodziłbym się, iż trudno mówić o winie takiego kierowcy. Specjalnie na kamień nie najechał, no chyba ze jest to droga w trakcie remontu, z wysypanym tłuczniem, czy grysem, gdzie  postawiono znak ograniczający prędkość i ostrzeżenie o tego typu przeszkodzie, a sprawca jechał z prędkością niedopuszczalną.

Wracając jednak do tematu, to wskazać należy, iż odpowiedzialność podmiotów korzystających z pojazdów mechanicznych zasadza się na trochę innej zasadzie odpowiedzialności niż tylko i wyłącznie zasada winy.

Kierowcy ponoszą bowiem odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, co oznacza, iż ponoszą oni odpowiedzialność za skutki korzystania z pojazdu niezależnie od tego, czy winę ponoszą, czy też nie. Wystarczy wykazanie samego związku przyczynowo skutkowego pomiędzy ruchem pojazdu a szkodą, by te odpowiedzialność uznać.

Zasadę ryzyka statuują dwa przepisy Kodeksu cywilnego:

Art. 435. § 1. Prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności.

§ 2. Przepis powyższy stosuje się odpowiednio do przedsiębiorstw lub zakładów wytwarzających środki wybuchowe albo posługujących się takimi środkami.

Art. 436. § 1. Odpowiedzialność przewidzianą w artykule poprzedzającym ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednakże gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne, odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny.

§ 2. W razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody wymienione osoby mogą wzajemnie żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadach ogólnych. Również tylko na zasadach ogólnych osoby te są odpowiedzialne za szkody wyrządzone tym, których przewożą z grzeczności.

Jak więc widać z treści art. 436 § 2 zasada ta znajduje ograniczenie w sytuacji, gdy doszło do zderzenia dwóch pojazdów, wówczas należy ustalić podmiot winny. W tej jednak konkretnej sytuacji do zderzenia nie dochodzi, nie ma kontaktów między pojazdami, a jedynie dochodzi do uszkodzenia pojazdu wystrzelonym spod kół drugiego kamieniem.

Dlatego też moim zdaniem w takiej sytuacji odpowiedzialność ponosi kierowca spod którego kół wystrzelił kamień.

Choć mógłbym znaleźć posłuch dla argumentów za uznaniem, iż mamy tutaj do czynienia z jakąś szerszą interpretacją zderzenia dwóch pojazdów i uznaniem, iż odprysk kamienia spod kół jednego pojazdu i uderzenie drugiego z nich także jest kolizją.

Czy za blizny należy się odszkodowanie?

614px-Scar_(xndr)
 

Svdmolen

 

Wypadki komunikacyjne nie tylko łączą się z skutkami poważnymi, gdy dochodzi do urazów wielonarządowych, czy śmierci osoby poszkodowanej .

Na całe szczęście często, skutki te są także relatywnie niewielkie. I ograniczają się np do li tylko ran ciętych, szarpanych, po których jedyną konsekwencją na zdrowiu jest powstanie blizn, czy bliznowców.

W takiej sytuacji pojawia się pytanie, czy takiej ofierze wypadku należy się odszkodowanie – zadośćuczynienie, a jeżeli tak, to w jakiej wysokości.

Pewnym problemem jest fakt, iż w zasadzie poza bliznami twarzy tabela ZUS nie przewiduje trwałego uszczerbku na zdrowiu za blizny.

W przypadku głowy uraz ten według twórców tabeli punktowany jest następująco:

 a) znaczne uszkodzenie powłok czaszki, rozległe, ściągające blizny – w zależności od rozmiaru

 

 5-10

Co zatem w sytuacji, gdy blizna znajduje się na udzie, powłokach brzucha, czy ręce? Zwłaszcza, gdy tę trwałą pamiątkę będzie musiała nosić dajmy na to młoda, wrażliwa na punkcie swojego wyglądu dziewczyna?

Otóż rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania, które to rozporządzenie zawiera załącznik w postaci tabeli pomocnej przy ocenie trwałego uszczerbku na zdrowiu przewiduje następujący sposób ustalania uszczerbku na zdrowiu:

§ 8. Ustalanie stopnia uszczerbku na zdrowiu

1. Lekarz orzecznik ustala w procentach stopień stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu według oceny procentowej stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, zwanej dalej „oceną procentową”, która jest określona w załączniku do rozporządzenia.
2. Jeżeli dla danego rodzaju uszczerbku ocena procentowa określa dolną i górną granicę stopnia uszczerbku na zdrowiu, lekarz orzecznik określa stopień tego uszczerbku w tych granicach, biorąc pod uwagę obraz kliniczny, stopień uszkodzenia czynności organu, narządu lub układu oraz towarzyszące powikłania.
3. Jeżeli w ocenie procentowej brak jest odpowiedniej pozycji dla danego przypadku, lekarz orzecznik ocenia ten przypadek według pozycji najbardziej zbliżonej. Można ustalić stopień stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w procencie niższym lub wyższym od przewidywanego w danej pozycji, w zależności od różnicy występującej między ocenianym stanem przedmiotowym a stanem przewidzianym w odpowiedniej pozycji oceny procentowej.

Jak więc widać w sytuacji, w której tabela ZUS nie zawiera odpowiedniej pozycji, np. blizn, to obowiązkiem lekarza orzecznika jest znalezienie pozycji najbardziej przystającej i ocenienie danego nie znajdującego się w tabeli urazu w oparciu o tam wskazany zakres procentowy. Przy czym tutaj lekarz ma daleko idąca dowolność, nie jest bowiem związany tymi procentami i może uszczerbek szacować wyżej jak i niżej.

Mając na uwadze fakt, iż najbliższą procentową pozycją jest zacytowana na wstępie regulacja dotycząca blizna głowy, to najczęściej biegli przyjmują stopień trwałego uszczerbku na zdrowiu w odniesieniu do innych blizna w zakresie od 1 do 5%.

Przy tak określonym uszczerbku jest raczej oczywistym, iż nawet sama blizna jest już podstawą do dochodzenia odszkodowania.

 

Czy może być orzeczony większy jak 100% uszczerbek na zdrowiu?

Broken_fixed_armPytanie z tytułu trochę przewrotne. Wydawać by się mogło, iż zgodnie z zasadami logiki, w sytuacji, gdy występuje u osoby poszkodowanej 100% uszczerbek na zdrowiu, to w zasadzie osoba ta powinna już znajdować się na miejscu wiecznego spoczynku, a nie dajmy na to walczyć w sądzie o zasądzenie jak największego zadośćuczynienia.

Zasady ustalanie uszczerbku na zdrowiu  przewidziane są w rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania. Załącznikiem do tego Rozporządzenia jest Tabela przewidującą wysokość uszczerbku w zależności od jego charakteru.

W § 9. tego Rozporządzenia czytamy, iż:

„Ustalanie ogólnego stopnia uszczerbku na zdrowiu

1. Jeżeli wypadek przy pracy lub choroba zawodowa spowodowały uszkodzenie kilku kończyn, narządów lub układów, ogólny stopień stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu równa się sumie procentów uszczerbku ustalonych za poszczególne uszkodzenie, w sposób określony w ocenie procentowej, z ograniczeniem do 100%.
2. Przy wielomiejscowym uszkodzeniu kończyny ogólny stopień stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu równa się sumie procentów uszczerbku, ustalonych za poszczególne uszkodzenie w sposób określony w ocenie procentowej, z tym że procent ten nie może być wyższy od procentu przewidzianego za utratę uszkodzonej części kończyny.”

Ustawodawca więc przewidział, iż lekarz orzecznik oceniający trwały uszczerbek na zdrowiu dla potrzeb tej tabeli i dla realizacji celu tego Rozporządzenia maksymalnie ocenia uszczerbek na zdrowiu na 100%.

Jednakże ocena ta dotyczy tylko sytuacji ustalania uszczerbku na zdrowiu dla potrzeb jednorazowego odszkodowania z ZUSU lub innego świadczenia z tejże Instytucji.

Tabela ta na gruncie roszczeń o odszkodowanie, zadośćuczynienie z Oc sprawcy stosowana jest jedynie pomocniczo. Uszczerbek na zdrowiu na jej podstawie ustalany jest jednym z kryteriów oceny należnego zadośćuczynienia dla poszkodowanego  przez sąd. Sąd oceniając dany uszczerbek nie jest więc związany maksymalnym zakresem ustalonym w ww Rozporządzeniu.

Nie ma zatem żadnych przeszkód aby lekarz orzecznik, biegły podczas procesu sądowego ocenił trwały uszczerbek na zdrowiu ofiary wypadku na kwotę – procent znacznie przewyższający 100.

Odszkodowanie za złamanie kości udowej

Left_knee_xray_(5585923055)

 

Złamanie kości udowej jest jednym z bardziej uciążliwych urazów. Najczęściej dotyczy on osób w starszym wieku (powyżej 65. roku życia) oraz występuje jako następstwo osteoporozy. Natomiast często uraz ten jest także wynikiem wypadku komunikacyjnego, lub niefortunnego, niegroźnego upadku. Regularnie tego typu urazy są wynikiem uprawiania sportów ekstremalnych.

Objawem złamania kości udowej może być:

  • silny ból biodra i jego okolicy,
  • brak możliwości wstania czy poruszania się,
  • każdorazowa próba poruszenia kończyną, kończy się przeszywającym bólem.

Ponadto bólowi towarzyszy obrzęk chorego miejsca, a w okolicy złamania – siniak. Zaawansowanym następstwem złamania może być nienaturalne wykręcenie kończyny dolnej, a także skrócenie nogi.

Najczęściej, jedynym sposobem leczenia złamania kości udowej jest leczenie chirurgiczne. Metoda ta pozwala na szybszy powrót pacjenta do zdrowia i odzyskania pełnej sprawności.

Natomiast odzyskanie podstawowej aktywności odbywa się etapami, pod ścisłą kontrolą lekarza. Może to czasami trwać nawet kilka miesięcy.

Powrót do normalnego funkcjonowania oraz aktywności fizycznej nie może odbyć się bez specjalistycznych zabiegów rehabilitacyjnych takich jak:

  • fizykoterapia,
  • masaże,
  • stosowanie zabiegów przyspieszających proces gojenia,
  • wykonywanie ćwiczeń leczniczych w celu wzmocnienia mięśni,
  • w niektórych przypadkach nawet nauka chodzenia.

Po zakończonej rehabilitacji i podliczeniu kosztów związanych z powrotem do zdrowia, poszkodowany zaczyna zadawać sobie pytanie czy za tego typu urazy należy mu się odszkodowanie czy też nie? A jeżeli tak, to w jakiej wysokości?

W większości przypadków, odpowiedź na te pytania jest twierdząca. Poszkodowanej osobie należy się zadośćuczynienie a ponadto może ubiegać się o:

  • zwrot kosztów opieki sprawowanej przez osoby bliskie,
  • zwrotu kosztów dojazdu do placówek medycznych,
  • zwrotu kosztów prywatnych wizyt lekarskich i rehabilitacji,
  • zwrot dochodu utraconego w okresie niezdolności do pracy,
  • odszkodowania za zniszczone rzeczy ( jeżeli osoba została poszkodowana w wyniku wypadku).

W przypadku złamania kości udowej Tabela zawarta w OBWIESZCZENIU MINISTRA PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ z dnia 18 kwietnia 2013 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przewiduje następujące widełki procentowego uszczerbku na zdrowiu, w zależności od charakteru urazu, jakiemu uległ poszkodowany w związku ze złamaniem.

Udo

147.

Złamanie kości udowej – w zależności od zniekształceń, skrócenia, zaników mięśniowych i ograniczenia ruchów w stawach:

a) z nieznacznymi zmianami i skróceniem do 4 cm

b) z miernymi zmianami i skróceniem do 6 cm

c) ze skróceniem ponad 6 cm i ciężkimi zmianami

5–15

15–30

30–40

148.

Staw rzekomy lub ubytki kości udowej uniemożliwiające obciążenie kończyny – w zależności od stopnia upośledzenia funkcji, skrócenia i zaburzeń wtórnych 40–60

Po analizie powyższej tabeli, można zauważyć, że uszczerbek stwierdzony przy złamaniu kości udowej lub innych dolegliwości towarzyszących urazowi, może wynosić od kilku do kilkudziesięciu procent. Stąd Sąd może zasądzić różną wysokość z tytułu zadośćuczynienia, w zależności od komplikacji zdrowotnych.

W tym miejscu warto przytoczyć przykładowe rozstrzygnięcia, które podjęły sądy w przypadku roszczeń związanych ze złamaniem kości udowej ze skrótowym opisem stanu faktycznego.

I tak oto w wyroku Sądu Rejonowego w Prudniku z dnia 20 listopada 2014 r. o sygnaturze akt I C 326/11 Sąd zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda kwotę 50,000,00 zł tytułem zadośćuczynienia oraz kwotę 1.603,41 zł tytułem odszkodowania przy następującym stanie faktycznym:

W dniu 27 listopada 2010 r. w O. na ulicy (…) miał miejsce wypadek komunikacyjny. Sprawcą wypadku był J. M., kierujący pojazdem marki A. o nr rej. (…), który był ubezpieczony w zakresie odpowiedzialności cywilnej u strony pozwanej.

Nie było naocznych świadków wypadku, a odtworzenia jego przebiegu dokonał powołany do tego celu biegły ds. mechaniki pojazdowej i rekonstrukcji wypadków drogowych dr inż. J. N.. Wypadek zaistniał na prostym odcinku usytuowanym pomiędzy dwoma łukami drogi – pierwszy w prawo, drugi w lewo. Na łuku drogi w lewo, samochód pojechał przodem w prawo. Kierowca próbując wyprowadzić samochód z poślizgu skręcił kierownicę w prawą stronę. Pojazd uderzył w początek barierki mostu lewymi przednimi drzwiami samochodu. Barierka „przytrzymała” lewy bok pojazdu. To spowodowało, że następnie samochód owinął się wokół barierki, wykonując obrót przodem w lewo. Znajdujący się w obrocie samochód, kolejno przemieścił się w powietrzu nad całą szerokością kanału z wodą. Następnie samochód upadł na koła na przeciwnym brzegu rzeki.

Powód S. M. zajmował miejsce na tylnej kanapie, po prawej stronie za kierowcą. Po wypadku pas bezpieczeństwa tylny lewy był zablokowany w zwijadle, zatem możliwym było iż powód miał zapięty pas bezpieczeństwa podczas wypadku. Fakt zapięcia pasa bezpieczeństwa lub jego nie zapięcia –nie był mocno istotnym czynnikiem w kwestii obrażeń ciała jakich doznał powód, ponieważ przy dużej deformacji usytuowanego obok powoda lewego słupka i płata dachu nad tym słupkiem –co nastąpiło w czasie wypadku-oraz przy stwierdzonym kierunku działania siły ,kontakt lewej strony ciała powoda z nadwoziem pojazdu nastąpiłby również w przypadku nie zapiętego pasa. Zatem i przy nie zapiętym pasie bezpieczeństwa mogłoby dojść do kontaktu z nadwoziem lewej strony głowy oraz lewego boku tułowia. W tych okolicznościach mogło zatem dojść do złamania oczodołu lewego i kręgosłupa szyjnego, mogło też dojść do stłuczenia płuc oraz złamania żeber po lewej stronie.

Złamanie kości udowej nastąpiło na skutek wgniecenia powoda przez fotel kierowcy w tylne naroże pojazdu. Zatem i to obrażenie mogło być niezależne od zapięcia pasa bezpieczeństwa przez powoda.

Kolejnym przykładem, jest wyrok Sądu Okręgowego w Koninie z 30 listopada 2015 o sygn. akt: I C 719/15. W powyższym wyroku sąd zasądził na rzecz powoda kwotę 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia. Sąd ustalił, co następuje:

W dniu 8 lipca 2011 roku w miejscowości M. B. powód P. S. (1) kierował motocyklem jadąc drogą nr (…) w kierunku J.. Nieznany kierowca, jadący z kierunku przeciwnego, wykonując manewr wyprzedzania – w sytuacji gdy taki manewr był w tym miejscu zakazany – zmusił powoda do zjazdu na pobocze, w wyniku czego uderzył on w znak drogowy, utracił panowanie nad motocyklem i zjechał do przydrożnego rowu (bezsporne).

Powód po zdarzeniu został przetransportowany do szpitala w Ś., gdzie rozpoznano złamanie kości udowej lewej, uraz zmiażdżeniowy stopy lewej ze złamaniem palców I; II i II kości śródstopia, złamaniem kości piętowej, rany palców III i IV ręki prawej. Wykonano badanie KT głowy i USG jamy brzusznej – nie wykazały one zmian urazowych, zastosowano leczenie polegające na wyciągu szkieletowym za guzowatość piszczeli lewej (stabilizacja złamanej kości udowej), chirurgicznie zaopatrzono rany. W dniu 11 lipca 2011 roku powód został przetransportowany do oddziału chirurgicznego szpitala w J. z rozpoznaniem: złamanie trzonu kości udowej lewej oraz kostki bocznej podudzia lewego, złamanie otwarte III* paliczka podstawowego palca I i II stopy lewej. Powód przeszedł operację polegającą na zamknięciu repozycji złamania kości udowej, stabilizacji gwoździem śródszpikowym ryglowanym, zastosowano otwartą repozycję złamań policzków palców stopy i stabilizację drutami K., opracowano rany, wykonano plastykę skórną. Złamanie kostki bocznej ustabilizowano w gipsie stopowo-goleniowym. W dniu 27 lipca 2011 roku powód został wypisany do domu i kontynuował leczenie w poradni chirurgicznej. W okresie od 22 sierpnia do 20 września 2011 roku powód przebywał ponownie w szpitalu w Ś. z rozpoznaniem: złamanie stawu międzypaliczkowego bliższego palca i stopy lewej, ubytek tkanek miękkich dążący do szpary złamania paliczka bliższego, stan po złamaniu kości udowej lewej i zmiażdżeniu stopy lewej.