Radca prawny Joanna Jędrzejewska i radca prawny Bartosz Kowalak
Roszczenie o zadośćuczynienie ma ścisły osobisty charakter i jako takie nie podlega ono dziedziczeniu. Tym samym w chwili śmierci uprawnionego wygasa poza jednym wyjątkiem:
Zgodnie z art. 445 § 3 k.c. roszczenie o zadośćuczynienie przechodzi na spadkobierców tylko wtedy, gdy zostało uznane na piśmie lub gdy powództwo zostało wytoczone za życia poszkodowanego.
W takiej sytuacji najczęściej mamy do czynienia z kilkoma spadkobiercami zmarłego. Powstaje zatem pytanie jak określić w dalszym procesie roszczenia przysługujące następcom prawnym zmarłego poszkodowanego?
Czy roszczenie winno być podzielone stosownie do udziałów, czy tez mamy do czynienia z solidarnością wierzycieli spadkowych?
Zgodnie z tezą wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku – I Wydział Cywilny z dnia 13 maja 2015 r.I ACa 32/15 „Na podstawie przepisów o zobowiązaniach podzielnych spadkobierca również przed działem spadku może dochodzić przysługującego mu z tytułu dziedziczenia udziału w wierzytelności, której dłużnik obowiązany jest do spełnienia świadczenia podzielnego.”
Przenosząc powyższe na grunt niniejszej sprawy, należy uznać, iż następcy prawni mają prawo dochodzić w sprawie o zadośćuczynienia i odszkodowanie jako świadczeń podzielnych stosownie do przysługujących im udziałów w spadku.
Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalniom zapraszam do kontaktu z moją osobą.
Niestety zdarza się, iż powód dochodzący przed sądem swoich roszczeń nie dożywa końca procesu. Co więcej ostatnimi laty z moich obserwacji wynika, iż sprawy w sądzie trwają dwa razy dłużej niż jeszcze niedawno, co oznacza, iż zamiast roku mamy średnio dwa lata oczekiwania na wyrok, tym samym ta niedogodność wpływa na statystyczne zwiększenie szans na taki rezultat.
Przypomnieć w tym miejscu warto, iż wytoczenie powództwa o zadośćuczynienie jest w zasadzie warunkiem do odziedziczenia tego roszczenia przez spadkobierców zmarłego. Jedynie bowiem w sytuacji wytoczenia powództwa lub uznania roszczenia przez ubezpieczyciela, czy sprawcę szkody roszczenie, to podlega dziedziczeniu. W przeciwnym razie wygasa wraz z śmiercią.
Oczywiście jak się można domyśleć ubezpieczyciele z faktu śmierci osoby najbardziej zainteresowanej próbują wywodzić skutki w postaci żądania zasądzenia mniejszego zadośćuczynienia.
Logika taka: skoro poszkodowany nie żyje, to w zasadzie jego spadkobiercy nie dziedziczą faktycznie cierpienia i bólu osoby poszkodowanej, a co za tym idzie należy im się mniej.
Z takim poglądem nie sposób się zgodzić. Śmierć poszkodowanego nie powinna mieć wpływu na wysokość przyznanego zadośćuczynienia i odszkodowania.
Jak bowiem wskazał trafnie w swoim wyroku Sąd Apelacyjny w Szczecinie z dnia 25 października 2012r. w sprawie o sygn.. akt I ACa 564/12:
„Wstąpienie do sprawy po śmierci poszkodowanego powoda jego spadkobierców (art. 445 § 1 i 3 KC) nie może prowadzić do obniżenia wysokości zadośćuczynienia. Zgodnie bowiem z art. 445 § 3 KC, roszczenie o zadośćuczynienie przechodzi na spadkobierców tylko wtedy, gdy zostało uznane na piśmie albo gdy powództwo zostało wytoczone za życia poszkodowanego. Oznacza to, że rozważane roszczenie w zasadzie nie podlega dziedziczeniu, jako ściśle związane z osobą zmarłego (zob. art. 922 § 2 KC). W drodze wyjątku ustawodawca dopuścił dziedziczenie roszczenia o zadośćuczynienie w dwóch wypadkach, m.in. w razie wytoczenia powództwa za życia poszkodowanego. Według art. 922 § 1 KC, prawa i obowiązki majątkowe zmarłego przechodzą z chwilą jego śmierci na jedną lub kilka osób. Takie prawa (tu: roszczenie o zadośćuczynienie) i obowiązki wchodzą w skład spadku, jest zaś zasadą, że spadkobierca znajduje się w takiej sytuacji prawnej, w jakiej znajdował się spadkodawca. Roszczenie o zadośćuczynienie nie może być inne tylko dlatego, że poszkodowany zmarł w trakcie procesu. W przeciwnym razie o wysokości zadośćuczynienia decydowałaby okoliczność w zasadzie nieprzewidywalna, jaką jest chwila śmierci poszkodowanego: przed uprawomocnieniem się wyroku albo po jego uprawomocnieniu.”
Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalniom zapraszam do kontaktu z moją osobą.
Stalking jest jednym z najmłodszych przestępstw, które występują w polskim prawie karnym. Ten typ przestępstwa został ujęty w art. 190a Kodeksu Karnego, a jego treść stanowi:
1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Termin stalking tłumaczony dosłownie z języka angielskiego oznacza „podchody” lub „skradanie się”. W opracowaniach prawniczych stalking definiowany jest jako prześladowanie w dwojaki sposób: zarówno w sposób faktyczny – fizyczny jak i wirtualny, nachodzenie najbliższych i rodziny prześladowanego, kierowanie gróźb czy uporczywe komunikowanie się wbrew woli.
Pojęcie stalkingu obejmuje również śledzenie, podglądanie lub obserwowanie portali społecznościowych, domu czy miejsca pracy.
Aby zachowanie takie wypełniło znamiona przestępstwa, musi być ono nie tylko uporczywe oraz wzbudzające uzasadnione okoliczności poczucia zagrożenia lub w istotny sposób naruszające prywatność osoby lub osoby jej najbliższej, ale także musi być długotrwałe oraz zwielokrotnione. Aby została rozpoczęta procedura ścigania za przestępstwo stalkingu, sam pokrzywdzony musi złożyć wniosek o podjęcie takich działań.
W tym miejscu odpowiednim wydaje się zadanie pytania, czy pokrzywdzonemu przez stalking należy się zadośćuczynienie?
Odpowiedź brzmi oczywiście, że tak. W zasadzie każdemu pokrzywdzonemu, ktory poniósłszkodę w wyniku czynu zabronionego należy sięadekwatne do szkody odszkodowanie.
Nie ma żadnych przesłanek do uznania, iz stalking może byc tutaj wyjątkiem. Zwłaszcza, iż jak choćby wynika z przekazów telewizyjno medialnych w skrajnych przypadkach może to byc dla pokrzywdzonego prawdziwy horror.
Na etapie postępowania karnego zadośćuczynienie z tytułu szkód powstałych w wyniku popełnienia przestępstwa reguluje art. 46§ 1 kodeksu karnego.
Obowiązek naprawienia w całości lub w części wyrządzonej przestępstwem szkody lub obowiązek wypłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, sąd orzeka w wyroku. Koniecznością w tym przypadku jest orzeczenie o winie stalkera.
Kwota z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę może zostać przyznana zarówno z urzędu jak i na wniosek.
Jeżeli pokrzywdzony zdecyduje się na złożenie takiego wniosku, musi pamiętać o dochowaniu terminu. Terminem ostatecznym w takim przypadku jest czas zamknięcia przewodu sądowego na rozprawie głównej.
Nie ma równiez przeszkódaby zadośćuczynienia za nekanie, za stalkig dochodzić na etapie postępowania cywilnego, kierując odpowiedni pozew do sądu przeciw stalkerowi.
Niemniej jednak wcześniejsze uzyskanie wyroku skazującego ma jeden niezaprzeczalny plus, wiąże bowiem sądowi cywilnemu ręcę w zakresie uznaniawiny stalkera.
O jaką kwotę z tytułu zadośćuczynienia powinien więc we wniosku powinien wystąpić pokrzywdzony?
Na to pytanie postaram odpowiedzieć się w następnym artykule.
Koniec z kosztorysem powypadkowym? Pomysł PiS na uszczelnienie VAT-u
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.
Czy odszkodowanie za kolizję drogową będzie można otrzymać tylko po przedstawieniu faktury za naprawę? Taki pomysł wraca na agendę rządu Prawa i Sprawiedliwości. Likwidacja rozliczenia „na kosztorys” ma uszczelnić VAT i przynieść budżetowi kilka miliardów złotych rocznie. Ale czy to na pewno dobra zmiana – i dla kogo?
Spis treści
Na czym polega rozliczenie szkody na kosztorys?
Dlaczego rząd chce to zmienić?
Kto zyskuje, a kto traci na obecnym systemie?
Czy to dobra zmiana?
Na czym polega rozliczenie szkody na kosztorys?
Obecnie poszkodowany w kolizji drogowej ma wybór, jak rozliczyć szkodę z ubezpieczycielem OC sprawcy:
Metoda rozliczenia
Na czym polega
Na fakturę
Poszkodowany naprawia auto, przedstawia fakturę VAT, ubezpieczyciel zwraca koszty
Na kosztorys
Poszkodowany otrzymuje odszkodowanie na podstawie kalkulacji przewidywanych kosztów naprawy – bez konieczności faktycznej naprawy
To prawo wyboru gwarantuje Kodeks cywilny. Odszkodowanie ma przywrócić stan sprzed szkody – a sposób, w jaki poszkodowany to osiągnie (lub czy w ogóle naprawi auto), jest co do zasady jego sprawą.
Sam w sobie ten system nie jest kontrowersyjny. Problem w tym, że rozliczenie „na kosztorys” obrosło dość potężną patologią.
Dlaczego rząd chce to zmienić?
Pomysł nie jest nowy – już za poprzedniego rządu PiS (nie pomnę czy za kadencji Kazimierza Marcinkiewicza, czy Jarosława Kaczyńskiego) był rozważany. Teraz wraca.
Założenia projektu są proste: wypłata odszkodowania przez zakład ubezpieczeń będzie uzależniona od uprzedniego przedstawienia faktury VAT dokumentującej naprawę auta.
Skąd taki pomysł? Chodzi o VAT.
Mechanizm straty budżetowej:
Przy naprawie „na fakturę” – warsztat wystawia fakturę, odprowadza VAT do Skarbu Państwa.
Przy rozliczeniu „na kosztorys” – poszkodowany dostaje kwotę odszkodowania, od której nikt VAT-u nie odprowadza.
Często następnie poszkodowany naprawia auto „na czarno” – taniej, bez rachunków.
Skarb Państwa nie widzi ani złotówki podatku.
Według szacunków z tego tytułu budżet mógłby zyskać kilka miliardów złotych rocznie.
Kto zyskuje, a kto traci na obecnym systemie?
System rozliczenia na kosztorys ma swoich beneficjentów – ale coraz częściej nie są nimi poszkodowani.
Beneficjenci obecnego systemu:
Podmiot
Jak korzysta
Ubezpieczyciele
Wypłacają zaniżone kosztorysy, które są niższe niż faktyczne koszty naprawy. En masse oszczędzają miliony.
Handlarze cesjami
Skupują od poszkodowanych roszczenia o „dopłatę” do kosztorysu i masowo pozywają ubezpieczycieli.
Warsztaty „na czarno”
Naprawiają auta bez faktur, po cenach niższych niż oficjalne.
Poszkodowani – teoretycznie mają wybór, ale w praktyce:
dostają zaniżone kosztorysy,
nie wiedzą, że mogą dochodzić dopłaty,
często sprzedają roszczenia za ułamek wartości.
Skarb Państwa – traci VAT od usług naprawczych wykonywanych w szarej strefie.
Czy to dobra zmiana?
To pytanie retoryczne z mojego tytułu – ale spróbuję na nie uczciwie odpowiedzieć.
Wymuszenie legalnych napraw w oficjalnych warsztatach.
Argumenty PRZECIW:
Ograniczenie prawa własności – poszkodowany traci swobodę decyzji, co zrobić z odszkodowaniem.
Problemy dla właścicieli starszych aut – czasem naprawa „na fakturę” jest nieopłacalna, a kosztorys pozwala przynajmniej częściowo pokryć stratę.
Ryzyko, że ubezpieczyciele będą kwestionować faktury (zawyżone stawki, zbędne części) – spory przeniosą się tylko na inny grunt.
Wzrost cen usług naprawczych – warsztaty stracą konkurencję ze strony „szarej strefy”.
Moja ocena: Rozumiem intencje fiskalne, ale obawiam się, że to rozwiązanie uderzy przede wszystkim w zwykłych poszkodowanych, którzy stracą elastyczność w dysponowaniu odszkodowaniem. Patologie systemu (zaniżone kosztorysy, handlarze cesjami) można ograniczyć innymi metodami – choćby przez egzekwowanie istniejących przepisów i rekomendacji KNF.
Z drugiej strony – jeśli likwidacja kosztorysu wymusi na ubezpieczycielach uczciwe rozliczanie napraw na fakturę, może to paradoksalnie podnieść standardy wypłat. Diabeł tkwi w szczegółach projektu.
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
Czym jest rozliczenie szkody „na kosztorys”? To metoda likwidacji szkody, w której poszkodowany otrzymuje odszkodowanie na podstawie kalkulacji przewidywanych kosztów naprawy – bez konieczności faktycznej naprawy i przedstawienia faktury.
Czy obecnie muszę naprawić auto, żeby dostać odszkodowanie? Nie. Zgodnie z obecnymi przepisami poszkodowany może wybrać rozliczenie na kosztorys i nie naprawiać pojazdu – lub naprawić go we własnym zakresie.
Dlaczego rząd chce zlikwidować kosztorys? Główny argument to uszczelnienie VAT. Przy rozliczeniu na kosztorys nie powstaje obowiązek podatkowy, a auta często naprawiane są „na czarno”. Budżet traci według szacunków kilka miliardów złotych rocznie.
Kiedy zmiany mogą wejść w życie? Na razie to etap zapowiedzi i prac koncepcyjnych. Konkretny projekt ustawy i harmonogram nie zostały jeszcze przedstawione.
Co zrobić, jeśli mam teraz szkodę rozliczaną na kosztorys? Obecne przepisy nadal obowiązują. Masz prawo do rozliczenia na kosztorys lub na fakturę – wybór należy do Ciebie.
Podsumowanie
Pomysł likwidacji rozliczenia szkód „na kosztorys” wraca na agendę rządu. Ma uszczelnić VAT i przynieść budżetowi miliardy złotych. System rzeczywiście obrósł patologiami – zaniżone kosztorysy, handlarze cesjami, naprawy „na czarno”. Ale likwidacja kosztorysu to też ograniczenie praw poszkodowanych i ryzyko nowych sporów o faktury. Czy to dobra zmiana? Odpowiedź zależy od tego, jak projekt zostanie ostatecznie skonstruowany.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.
Masz zdanie na temat planowanych zmian? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl
Źródła:
Doniesienia prasowe dotyczące planów legislacyjnych rządu PiS w zakresie likwidacji odszkodowań kosztorysowych
Art. 361–363 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (zasady naprawienia szkody)
Szacunki dotyczące strat budżetowych z tytułu VAT w sektorze napraw powypadkowych
Niezapięte pasy bezpieczeństwa a przyczynienie się do szkody – czy ubezpieczyciel zawsze ma rację?
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.
Czy sam fakt niezapięcia pasów bezpieczeństwa oznacza automatyczne obniżenie odszkodowania? Nie – i to jest kluczowa informacja dla każdego poszkodowanego. Ubezpieczyciel, który podnosi zarzut przyczynienia, musi udowodnić, że istnieje związek przyczynowy między brakiem pasów a konkretnymi obrażeniami. Sam fakt ich niezapięcia nie wystarczy.
Spis treści
Przyczynienie się poszkodowanego – o co chodzi?
Czy brak pasów automatycznie oznacza przyczynienie?
Co musi udowodnić ubezpieczyciel?
Praktyczne znaczenie dla poszkodowanych
Przyczynienie się poszkodowanego – o co chodzi?
Jednym z najczęstszych zarzutów podnoszonych przez ubezpieczycieli – zarówno w toku likwidacji szkody, jak i później w sądzie – jest zarzut przyczynienia się do powstania lub zwiększenia szkody z uwagi na niezapięcie pasów bezpieczeństwa.
Podstawą prawną jest art. 362 Kodeksu cywilnego:
„Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.”
Na pierwszy rzut oka zarzut wydaje się oczywisty. Jeśli poszkodowany doznał obrażeń w wyniku niekontrolowanego przemieszczenia się ciała w kabinie pojazdu (lub wypadnięcia z niego), łatwo sobie wyobrazić alternatywną sytuację: gdyby pas był zapięty, do obrażeń prawdopodobnie by nie doszło albo byłyby znacznie mniejsze.
W praktyce – w zdecydowanej większości przypadków to prawda. Ale „prawdopodobnie” to nie to samo co „na pewno”. I właśnie tu zaczyna się istotna kwestia prawna.
Czy brak pasów automatycznie oznacza przyczynienie?
Nie. I to jest kluczowe.
Sam fakt stwierdzenia, że pasy nie były zapięte, nie oznacza automatycznie, że ta okoliczność była współprzyczyną takich, a nie innych obrażeń.
Zwykle ubezpieczyciele i sądy – w sytuacji ustalenia związku przyczynowego między brakiem pasów a obrażeniami – przyjmują przyczynienie w granicach:
Stopień przyczynienia
Typowe przypadki
20–30%
Obrażenia umiarkowane, częściowy wpływ braku pasów
40–50%
Poważne obrażenia wyraźnie związane z brakiem zabezpieczenia
Ale uwaga: brak jest tu automatyzmu. Każda sprawa wymaga indywidualnej oceny.
Co musi udowodnić ubezpieczyciel?
To fundamentalna kwestia, o której wielu poszkodowanych nie wie: ciężar dowodu spoczywa na ubezpieczycielu.
Zgodnie z art. 6 Kodeksu cywilnego, podmiot który powołuje się na przyczynienie (czyli ubezpieczyciel), musi udowodnić:
Że pasy faktycznie nie były zapięte.
Że między tym faktem a obrażeniami istnieje związek przyczynowo-skutkowy.
Jaki jest zakres wpływu braku pasów na rozmiar szkody.
Doskonale ilustruje to wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku z 19 maja 2014 r., sygn. akt I C 1840/12:
„Sam fakt niezapięcia pasów bezpieczeństwa nie może stanowić podstawy do przyjęcia, iż powód przyczynił się do powstania szkody. (…) Pozwany, poza arbitralnym przyjęciem, że powód przyczynił się do powstania szkody w 20%, albowiem nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, nie wykazał, by zachowanie to stanowiło współprzyczynę szkody. Pozwany nie powołał żadnych dowodów w celu udowodnienia powyższej okoliczności, w szczególności nie wnosił o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego.”
Sąd podkreślił, że ustalenie wpływu braku pasów na zakres obrażeń wymaga wiadomości specjalnych – czyli opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków lub medycyny sądowej. Jeśli ubezpieczyciel takiego dowodu nie zgłosi – ponosi negatywne konsekwencje swojego zaniechania.
Praktyczne znaczenie dla poszkodowanych
Co to oznacza w praktyce?
1. Nie akceptuj automatycznie zarzutu przyczynienia
Jeśli ubezpieczyciel obniża odszkodowanie o 20–30% „z tytułu niezapięcia pasów” – zapytaj o dowody. Sam fakt braku pasów to za mało.
2. Żądaj wykazania związku przyczynowego
Ubezpieczyciel powinien przedstawić:
opinię biegłego ds. rekonstrukcji wypadków,
opinię medyczną wskazującą, które obrażenia powstałyby (lub nie) przy zapiętych pasach.
3. Kwestionuj arbitralne ustalenia
„Przyczynienie 20%” wpisane w decyzji bez żadnego uzasadnienia to nie jest dowód – to twierdzenie, które można podważyć.
4. W sądzie ciężar dowodu leży po stronie pozwanego
Jeśli ubezpieczyciel nie zgłosi wniosku o biegłego – sąd nie może samodzielnie ustalić, jak kształtowałaby się sytuacja zdrowotna poszkodowanego przy zapiętych pasach.
Analogia: nietrzeźwość pieszego
Sąd Okręgowy w Gdańsku powołał się na wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 3 grudnia 2013 r. (I ACa 881/13), który dotyczy analogicznej sytuacji:
„Okoliczność, że pieszy był w stanie nietrzeźwym w chwili najechania go przez samochód, nie stanowi sama przez się podstawy do przyjęcia, że pieszy ten przyczynił się do zaistnienia wypadku i szkody. (…) Zastosowanie art. 362 k.c. może wchodzić w grę tylko w razie ustalenia, iż nietrzeźwość miała wpływ na powstanie lub rozmiar szkody.”
Zasada jest ta sama: sam fakt (brak pasów, nietrzeźwość) nie równa się automatycznie przyczynieniu. Trzeba wykazać związek z konkretną szkodą.
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
Czy niezapięcie pasów zawsze oznacza obniżenie odszkodowania? Nie. Ubezpieczyciel musi udowodnić, że istnieje związek przyczynowy między brakiem pasów a obrażeniami. Sam fakt niezapięcia pasów nie wystarczy do zastosowania art. 362 k.c.
Ile wynosi typowe przyczynienie za brak pasów? Jeśli związek przyczynowy zostanie wykazany – zwykle 20–50%, w zależności od okoliczności. Ale każda sprawa jest oceniana indywidualnie.
Kto musi udowodnić przyczynienie? Ubezpieczyciel (lub inny pozwany). Zgodnie z art. 6 k.c. ciężar dowodu spoczywa na podmiocie, który powołuje się na daną okoliczność.
Jak ubezpieczyciel może udowodnić przyczynienie? Najczęściej przez opinię biegłego ds. rekonstrukcji wypadków lub biegłego lekarza, który oceni, jakie obrażenia powstałyby przy zapiętych pasach.
Co zrobić, gdy ubezpieczyciel arbitralnie obniża odszkodowanie o przyczynienie? Kwestionować decyzję. Żądać wskazania dowodów na związek przyczynowy. W razie odmowy – rozważyć drogę sądową, gdzie ciężar dowodu leży po stronie ubezpieczyciela.
Podsumowanie
Niezapięcie pasów bezpieczeństwa nie oznacza automatycznego przyczynienia się do szkody. Ubezpieczyciel, który podnosi taki zarzut, musi udowodnić związek przyczynowy między brakiem pasów a konkretnymi obrażeniami – a to wymaga opinii biegłego. Arbitralne obniżanie odszkodowania „o 20% za pasy” bez żadnych dowodów można i warto kwestionować.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.
Utrata wartości handlowej pojazdu – odszkodowanie, o którym ubezpieczyciele wolą nie mówić
Czy po naprawie samochodu po wypadku przysługuje Ci jeszcze dodatkowe odszkodowanie? Tak – jeśli Twój pojazd stracił na wartości mimo przeprowadzonej naprawy. To tzw. utrata wartości handlowej, o której ubezpieczyciele niechętnie informują, choć mają taki obowiązek.
Gdy nasze auto uczestniczy w wypadku komunikacyjnym i przeprowadzimy kompleksową naprawę – nawet w autoryzowanym serwisie, w oparciu o oryginalne części – to nie oznacza jeszcze, że refundacja faktury wyczerpuje całą poniesioną szkodę.
Samochód, nawet doskonale naprawiony, często nie przedstawia już takiej wartości jak przed wypadkiem. Wystarczy spojrzeć na oferty sprzedaży samochodów w internecie – jednym z podstawowych kryteriów jest „bezwypadkowość”. Auto powypadkowe, nawet perfekcyjnie naprawione, jest warte mniej niż identyczne auto bez historii szkodowej.
Czym jest utrata wartości handlowej pojazdu?
Utrata wartości handlowej (UVH) to różnica między wartością pojazdu przed wypadkiem (w stanie bezwypadkowym) a jego wartością po naprawie.
Mimo że samochód został naprawiony i jest w pełni sprawny technicznie – jego wartość rynkowa spadła. Potencjalny kupiec zapłaci mniej za auto z historią wypadkową. Ta różnica stanowi Twoją szkodę i podlega odszkodowaniu z OC sprawcy.
To logiczne: gdyby nie wypadek, mógłbyś sprzedać samochód jako bezwypadkowy. Po wypadku – nawet po naprawie – takiej możliwości już nie masz. Straciłeś realną wartość majątkową.
Dlaczego ubezpieczyciele o tym nie mówią?
Oczywistym jest, że zakłady ubezpieczeń niechętnie informują poszkodowanych o możliwości dochodzenia odszkodowania za utratę wartości handlowej. To dodatkowy koszt, którego woleliby uniknąć.
Problem stał się na tyle powszechny, że Komisja Nadzoru Finansowego wydała wytyczne dotyczące tego rodzaju szkody. Zgodnie z nimi zakład ubezpieczeń powinien:
Uwzględniać utratę wartości handlowej przy ustalaniu wysokości świadczenia z OC – w przypadkach, gdy taka utrata nastąpiła.
Informować poszkodowanego o możliwości zgłoszenia roszczenia z tytułu UVH – niezależnie od formy i trybu zgłoszenia szkody.
Z własnej inicjatywy badać zasadność uwzględnienia tego roszczenia – niezależnie od tego, czy poszkodowany sam je zgłosił.
Indywidualnie oceniać każdą sprawę – z uwzględnieniem wszystkich okoliczności.
Teoria piękna. Praktyka bywa inna. Wielu poszkodowanych nigdy nie słyszy od ubezpieczyciela o możliwości uzyskania odszkodowania za UVH.
Kiedy przysługuje odszkodowanie za utratę wartości handlowej?
Nie każdy pojazd po wypadku traci wartość handlową w stopniu uzasadniającym odszkodowanie. Czynniki brane pod uwagę to:
Wiek pojazdu – im nowszy samochód, tym większa utrata wartości. Przy pojazdach starszych (zwykle powyżej 6-7 lat) UVH jest minimalna lub zerowa.
Przebieg – niska liczba kilometrów zwiększa utratę wartości.
Zakres uszkodzeń – poważniejsze naprawy (elementy strukturalne, nadwozie) powodują większą utratę wartości niż drobne szkody.
Historia pojazdu – jeśli auto było już wcześniej powypadkowe, dodatkowa utrata wartości może być mniejsza.
Segment rynkowy – samochody premium i nowe tracą procentowo więcej niż pojazdy budżetowe.
Ile można uzyskać za utratę wartości handlowej?
Wysokość odszkodowania za UVH ustalana jest indywidualnie – zwykle przez rzeczoznawcę samochodowego. Zależy od wartości pojazdu i zakresu szkody.
Orientacyjnie:
Przy nowych samochodach (do 2-3 lat) utrata wartości może wynosić 5-15% wartości pojazdu.
Przy średnio używanych (3-6 lat) – 3-8%.
Przy starszych pojazdach – często poniżej progu opłacalności dochodzenia.
Dla przykładu: samochód warty 100.000 zł, który uległ poważnemu wypadkowi, może stracić na wartości 8.000-15.000 zł – mimo prawidłowej naprawy. To realna kwota, którą można odzyskać od ubezpieczyciela sprawcy.
Jak dochodzić odszkodowania za utratę wartości handlowej?
Krok po kroku:
Zgłoś roszczenie – pisemnie poinformuj ubezpieczyciela, że oprócz kosztów naprawy domagasz się odszkodowania za utratę wartości handlowej.
Uzyskaj wycenę – najlepiej zlecić rzeczoznawcy samochodowemu sporządzenie opinii określającej wysokość UVH. Koszt opinii również podlega zwrotowi.
Złóż odwołanie – jeśli ubezpieczyciel odmówi lub zaniży kwotę, odwołaj się od decyzji.
Rozważ drogę sądową – przy istotnych kwotach i uporze ubezpieczyciela warto wystąpić do sądu.
FAQ
Czy utrata wartości handlowej przysługuje przy każdym wypadku?
Nie. UVH jest uzasadniona głównie przy nowszych pojazdach (do ok. 6-7 lat) i poważniejszych szkodach. Przy starych autach lub drobnych uszkodzeniach utrata wartości może być na tyle niewielka, że jej dochodzenie jest nieopłacalne.
Czy muszę sam zgłosić roszczenie o UVH, czy ubezpieczyciel powinien je uwzględnić automatycznie?
Zgodnie z wytycznymi KNF ubezpieczyciel powinien informować o możliwości zgłoszenia roszczenia i z własnej inicjatywy badać jego zasadność. W praktyce jednak warto samemu zgłosić to roszczenie na piśmie – nie czekając na inicjatywę ubezpieczyciela.
Jak udowodnić wysokość utraty wartości handlowej?
Najlepszym dowodem jest opinia rzeczoznawcy samochodowego. Określa ona wartość pojazdu przed wypadkiem, wartość po naprawie oraz różnicę stanowiącą utratę wartości handlowej. Koszt takiej opinii (zwykle 200-500 zł) również podlega zwrotowi od ubezpieczyciela.
Czy mogę dochodzić UVH z autocasco?
To zależy od treści OWU polisy AC. Większość polis AC nie obejmuje utraty wartości handlowej, ale warto sprawdzić warunki konkretnego ubezpieczenia. Z OC sprawcy wypadku – odszkodowanie za UVH przysługuje co do zasady.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na http://www.prawnikpoznanski.pl.
Zastanawiasz się, czy przysługuje Ci odszkodowanie za utratę wartości handlowej? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl
Rekomendacje KNF dla ubezpieczycieli w sprawach szkód osobowych – czy to zmieni rynek odszkodowań?
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.
Komisja Nadzoru Finansowego zapowiedziała przygotowanie rekomendacji dotyczących likwidacji szkód osobowych – czyli spraw, w których wypadek komunikacyjny skutkuje uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią. To dobra wiadomość dla poszkodowanych, skoro według Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości kwoty wypłacane przez ubezpieczycieli są nawet czterokrotnie niższe od zasądzanych przez sądy.
Spis treści
Co planuje Komisja Nadzoru Finansowego?
Jak wcześniejsze rekomendacje wpłynęły na rynek?
Dlaczego to ważne dla poszkodowanych?
Czego można się spodziewać?
Co planuje Komisja Nadzoru Finansowego?
KNF poinformowała, że przygotowuje dla towarzystw ubezpieczeniowych rekomendacje dotyczące prowadzenia postępowań likwidacyjnych w sprawach szkód osobowych. Chodzi o sprawy, w których wynikiem wypadku komunikacyjnego jest:
uszczerbek na zdrowiu uczestnika zdarzenia,
śmierć uczestnika zdarzenia.
Rekomendacje mają być gotowe do końca pierwszego półrocza bieżącego roku. Co istotne – będą oparte na linii orzeczniczej sądów powszechnych i Sądu Najwyższego. To oznacza, że KNF nie wymyśla własnych standardów, ale systematyzuje to, co sądy od lat konsekwentnie orzekają.
Jak wcześniejsze rekomendacje wpłynęły na rynek?
Z moich osobistych obserwacji wynika, że wcześniejsze rekomendacje KNF dotyczące likwidacji szkód komunikacyjnych (uszkodzenie pojazdów) w dużym zakresie uporządkowały rynek.
Widać to chociażby po zmniejszeniu się liczby spraw, które otrzymuję od klientów prowadzących warsztaty samochodowe. W coraz większej liczbie przypadków ubezpieczyciel płaci w sposób przyzwoity, uwzględniając także:
koszty wynajmu pojazdu zastępczego,
koszty parkowania pojazdu.
Oczywiście problemy nadal istnieją – ale skala sporów jest mniejsza niż kilka lat temu. Ubezpieczyciele wiedzą, że KNF patrzy im na ręce, i dostosowują praktyki do rekomendacji.
Dlaczego to ważne dla poszkodowanych?
Według danych Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości kwoty zadośćuczynienia przyznawane przez towarzystwa ubezpieczeniowe na etapie likwidacji szkody są nawet czterokrotnie niższe w stosunku do kwot zasądzanych przez sądy.
Etap
Przykładowa kwota zadośćuczynienia
Decyzja ubezpieczyciela
25 000 zł
Wyrok sądu
100 000 zł
Różnica
75 000 zł (300% więcej)
To nie są pojedyncze przypadki – to systemowa praktyka. Ubezpieczyciele liczą na to, że poszkodowany:
nie zna swoich praw,
nie ma siły na proces sądowy,
zaakceptuje pierwszą propozycję.
Wprowadzenie rekomendacji KNF może to zmienić z dwóch powodów:
1. Większa świadomość poszkodowanych
Wytyczne będą publicznie dostępne. Poszkodowany będzie mógł do nich dotrzeć i porównać propozycję ubezpieczyciela z tym, co KNF uznaje za właściwy standard.
2. Presja nadzorcza na ubezpieczycieli
Zakład ubezpieczeń podlegający kontroli KNF będzie musiał w swoich decyzjach odnosić się do rekomendacji. Rażące odstępstwa mogą skutkować interwencją nadzoru.
Czego można się spodziewać?
Na podstawie wcześniejszych doświadczeń z rekomendacjami dotyczącymi szkód komunikacyjnych można założyć, że:
Pozytywne skutki:
Ubezpieczyciele zaczną wypłacać wyższe kwoty zadośćuczynienia na etapie przedsądowym.
Zmniejszy się liczba spraw kierowanych do sądów.
Poszkodowani zyskają narzędzie argumentacyjne w negocjacjach.
Ograniczenia:
Rekomendacje nie są przepisami prawa – to „miękkie” wytyczne nadzorcze.
Ubezpieczyciele mogą dostosować się formalnie, ale szukać innych sposobów na minimalizację wypłat.
Skomplikowane sprawy (wysoki uszczerbek, śmierć bliskiego) nadal będą wymagać indywidualnej oceny sądowej.
Moja ocena: Krok KNF można powitać z zadowoleniem. Nie rozwiąże wszystkich problemów, ale uporządkuje rynek i podniesie poprzeczkę dla ubezpieczycieli. A to zawsze na korzyść poszkodowanych.
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
Czym są rekomendacje KNF dla ubezpieczycieli? To wytyczne wydawane przez Komisję Nadzoru Finansowego, określające oczekiwane standardy postępowania towarzystw ubezpieczeniowych. Nie są przepisami prawa, ale ubezpieczyciele podlegający nadzorowi KNF muszą się do nich stosować.
Czy rekomendacje oznaczają wyższe wypłaty dla poszkodowanych? Można się tego spodziewać. Rekomendacje mają być oparte na orzecznictwie sądów, które zasądzają kwoty znacznie wyższe niż wypłacane przez ubezpieczycieli. Presja nadzorcza powinna skłonić towarzystwa do podniesienia standardów.
O ile ubezpieczyciele zaniżają zadośćuczynienia? Według Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości kwoty wypłacane przez ubezpieczycieli są nawet czterokrotnie niższe od zasądzanych przez sądy.
Kiedy rekomendacje wejdą w życie? KNF zapowiedziała przygotowanie rekomendacji do końca pierwszego półrocza bieżącego roku. Data wejścia w życie zostanie określona w dokumencie.
Czy po wprowadzeniu rekomendacji nadal warto iść do sądu? W skomplikowanych sprawach – tak. Rekomendacje podniosą standard wypłat, ale nie zastąpią indywidualnej oceny sądowej w przypadkach wysokiego uszczerbku czy śmierci osoby bliskiej.
Podsumowanie
Rekomendacje KNF dotyczące szkód osobowych to krok w dobrym kierunku. Wcześniejsze wytyczne dotyczące szkód komunikacyjnych uporządkowały rynek i zmniejszyły liczbę sporów. Można oczekiwać, że podobny efekt przyniosą rekomendacje w obszarze zadośćuczynień. Dla poszkodowanych oznacza to większą świadomość praw i silniejszą pozycję negocjacyjną wobec ubezpieczycieli, którzy dotąd wypłacali kwoty nawet czterokrotnie niższe od sądowych.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.
Masz pytanie o zadośćuczynienie lub odszkodowanie? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl
Źródła:
Komunikat Komisji Nadzoru Finansowego dot. planowanych rekomendacji w zakresie szkód osobowych
Dane Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości dot. rozbieżności między wypłatami ubezpieczycieli a wyrokami sądów
Wcześniejsze rekomendacje KNF dot. likwidacji szkód komunikacyjnych
Czy OC samochodu obejmuje szkody wyrządzone przez rowery na bagażniku dachowym?
Czy spadający z dachu rower, który spowoduje wypadek, będzie objęty ubezpieczeniem OC pojazdu? Tak – to szkoda wyrządzona w związku z ruchem pojazdu mechanicznego. A co jeśli to Twoje rowery zostaną uszkodzone w kolizji zawinionej przez innego kierowcę? Tu sprawa bywa bardziej skomplikowana, choć również powinna zakończyć się na Twoją korzyść.
W zeszłym roku na majowy weekend wybrałem się na Rugię – wyspę słynącą z doskonałej infrastruktury rowerowej. Rowery zabrałem na bagażniku dachowym. I ta okoliczność nie stanowiłaby inspiracji do napisania tego wpisu, gdyby nie informacja, którą otrzymał mój kolega (nota bene też prawnik) od swojego agenta ubezpieczeniowego.
Agent namówił go do zakupu najdroższego ubezpieczenia OC w życiu prywatnym, motywując to tym, że polisa OC pojazdu rzekomo nie obejmuje szkód spowodowanych przez rowery umieszczone na dachu.
Sprawdziłem. Agent się mylił.
Co mówią przepisy o zakresie OC komunikacyjnego?
Zgodnie z art. 34 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK:
„Z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, będącą następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia.”
Kluczowe pojęcie to „szkoda wyrządzona w związku z ruchem pojazdu”. Art. 34 ust. 2 precyzuje, że za taką szkodę uważa się również szkodę powstałą podczas i w związku z:
wsiadaniem do pojazdu lub wysiadaniem z niego,
bezpośrednim załadowywaniem lub rozładowywaniem pojazdu,
zatrzymaniem lub postojem pojazdu.
Spadający rower – czy to szkoda z OC?
Wyobraźmy sobie sytuację: rower odpada z bagażnika dachowego podczas jazdy, spada na jezdnię, wymusza gwałtowny manewr innego kierowcy, ten wjeżdża w kolejne auto. Kraksa, tysiące złotych (lub euro) odszkodowania.
Czy to objęte OC pojazdu, z którego spadł rower?
Tak, bez wątpienia.
Szkoda powstała „w związku z ruchem pojazdu mechanicznego”. Gdyby pojazd się nie poruszał, rower by nie spadł. Związek przyczynowy jest oczywisty. Nie ma żadnych podstaw, by wyłączać takie zdarzenie z zakresu obowiązkowego OC.
Agent mojego kolegi niepotrzebnie go straszył – i niepotrzebnie naciągał na dodatkową polisę.
Problem odwrotny: uszkodzenie Twoich rowerów w kolizji
Penetrując głębiny internetu natknąłem się na inny problem, który być może był przyczynkiem do takiego stanowiska agenta.
Otóż znalazłem pogląd, że w przypadku kolizji zawinionej przez innego kierowcę, w wyniku której uszkodzeniu ulegną rowery na Twoim bagażniku – ubezpieczyciel sprawcy może odmówić odszkodowania za zniszczone rowery.
Uzasadnienie? Rowery rzekomo nie są rzeczą „zwykle przewożoną” w samochodzie, więc brak adekwatnego związku przyczynowego między kolizją a ich uszkodzeniem.
Z takim poglądem nie sposób się zgodzić.
Dlaczego rowery na bagażniku to nic niezwykłego?
Po pierwsze: istnieje cały przemysł produkcji bagażników rowerowych. Są przepisy i normy techniczne regulujące te konstrukcje. Homologowane bagażniki można legalnie montować i używać.
Po drugie: wystarczy popatrzeć na drogi w trakcie długiego weekendu czy wakacji. Auta z rowerami na dachu lub na klapie pojawiają się co chwilę. To zjawisko masowe, nie żadna egzotyka.
Po trzecie: skoro można legalnie przewozić rowery na bagażniku, to ich uszkodzenie w kolizji jest normalnym następstwem wypadku – dokładnie tak samo jak uszkodzenie każdego innego elementu pojazdu czy przewożonego ładunku.
Odmowa odszkodowania za rowery w takiej sytuacji byłaby nieuzasadniona i – moim zdaniem – nie ostałaby się w sądzie.
A co z polisą autocasco?
Inna kwestia to Twoja własna polisa AC. Ta może – i często tak jest – zawierać wyłączenia odpowiedzialności dotyczące:
uszkodzenia bagażu przewożonego na zewnątrz pojazdu,
szkód w mieniu niestanowiącym wyposażenia pojazdu,
uszkodzenia pojazdu przez przewożony ładunek.
Tu trzeba dokładnie zbadać treść ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU) konkretnej polisy. Każdy ubezpieczyciel może mieć inne zapisy.
Jeśli planujesz regularnie przewozić rowery – warto przed wykupieniem AC sprawdzić, czy polisa obejmuje również bagażnik i przewożony na nim sprzęt. Niektórzy ubezpieczyciele oferują rozszerzenia ochrony o wyposażenie dodatkowe.
Praktyczne wskazówki dla rowerzystów-kierowców
Jeśli przewozisz rowery na bagażniku:
Sprawdź mocowanie – przed każdą jazdą upewnij się, że rowery są prawidłowo zamocowane. Spadający rower to zagrożenie dla innych i odpowiedzialność odszkodowawcza.
Przestrzegaj dopuszczalnej ładowności – bagażniki mają określoną nośność. Przekroczenie jej może skutkować odmową wypłaty odszkodowania.
Przeczytaj OWU swojego AC – sprawdź, czy polisa obejmuje bagażnik i przewożony sprzęt.
Zachowaj dokumentację – w razie szkody przyda się faktura za rowery i zdjęcia stanu przed wypadkiem.
FAQ
Czy OC samochodu obejmuje szkody wyrządzone przez spadający bagaż?
Tak. Szkoda wyrządzona przez przedmiot, który spadł z jadącego pojazdu, jest szkodą powstałą „w związku z ruchem pojazdu” i podlega wypłacie z OC posiadacza tego pojazdu.
Czy ubezpieczyciel sprawcy musi zapłacić za moje uszkodzone rowery?
Co do zasady tak – jeśli kolizja była zawiniona przez innego kierowcę, odszkodowanie powinno obejmować również uszkodzone rowery przewożone na bagażniku. To normalne następstwo wypadku.
Czy moja polisa AC obejmuje rowery na bagażniku dachowym?
To zależy od OWU konkretnej polisy. Wiele polis AC zawiera wyłączenia dotyczące bagażu przewożonego na zewnątrz pojazdu. Warto sprawdzić przed zakupem ubezpieczenia.
Czy potrzebuję dodatkowego ubezpieczenia OC w życiu prywatnym na przewóz rowerów?
Nie, jeśli chodzi o szkody wyrządzone innym przez spadające rowery podczas jazdy. Takie szkody objęte są obowiązkowym OC pojazdu. Dodatkowa polisa OC w życiu prywatnym może być przydatna w innych sytuacjach – np. gdy rower spadnie podczas postoju i uszkodzi inny pojazd na parkingu.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na http://www.prawnikpoznanski.pl.
Masz pytanie o odszkodowanie za uszkodzony rower lub inny bagaż? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl
Czy sprawca wypadku może odzyskać od ubezpieczyciela nawiązkę lub zadośćuczynienie zapłacone pokrzywdzonemu?
Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.
Tak – sprawca wypadku komunikacyjnego, który zapłacił pokrzywdzonemu nawiązkę lub zadośćuczynienie orzeczone w wyroku karnym, może żądać zwrotu tych kwot od swojego ubezpieczyciela OC. Sąd Najwyższy przesądził tę kwestię uchwałą z 13 lipca 2011 r. (sygn. akt III CZP 31/11), zmieniając wcześniejsze restrykcyjne podejście. Jak jednak wiadomo, tylko „krowa nie zmienia poglądów” – a Sąd Najwyższy krową nie jest.
Spis treści
Na czym polega problem ze środkami karnymi?
Co orzekł Sąd Najwyższy?
Dlaczego zmieniono podejście?
Czy dotyczy to także nawiązki?
Na czym polega problem ze środkami karnymi?
Powodując wypadek drogowy, w którym ktoś zostaje ranny lub ginie, kierowca ponosi nie tylko odpowiedzialność cywilną (odszkodowanie, zadośćuczynienie), ale także karną. W wyroku karnym sąd może – a często musi na wniosek pokrzywdzonego – orzec środek karny w postaci:
obowiązku naprawienia szkody (art. 46 § 1 k.k.),
nawiązki (art. 46 § 2 k.k.),
zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Sprawca płaci te kwoty z własnej kieszeni. I tu pojawia się pytanie: czy może je odzyskać od swojego ubezpieczyciela OC?
Przez długi czas odpowiedź była negatywna. Sądy uznawały, że środki karne mają charakter stricte penalny – są karą dla sprawcy, nie formą naprawienia szkody. Skoro to kara, ubezpieczyciel nie powinien jej pokrywać, bo oznaczałoby to „ubezpieczenie się od kary”.
Co orzekł Sąd Najwyższy?
Przełom nastąpił w 2011 roku.
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 13 lipca 2011 r., sygn. akt III CZP 31/11:
„Sprawca wypadku komunikacyjnego, wobec którego zastosowano środek karny polegający na obowiązku naprawienia szkody (art. 46 § 1 w związku z art. 39 pkt 5 k.k.), może domagać się od ubezpieczyciela – na podstawie umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów – zwrotu świadczenia zapłaconego na rzecz pokrzywdzonego.”
Sąd Najwyższy jednoznacznie potwierdził: sprawca ma roszczenie regresowe do ubezpieczyciela po zapłaceniu środka karnego.
Dlaczego zmieniono podejście?
W uzasadnieniu uchwały SN wskazał kluczowe argumenty:
1. Środek karny ma funkcję kompensacyjną, nie tylko penalną
Sama nazwa „obowiązek naprawienia szkody” wskazuje, że istotą jest naprawienie szkody, nie tylko ukaranie sprawcy. Sąd karny nie orzeka tego środka, jeśli szkoda została już naprawiona – co potwierdza jego kompensacyjny charakter.
2. Pokrzywdzony może dochodzić roszczeń bezpośrednio od ubezpieczyciela
Zgodnie z art. 19 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych poszkodowany ma actio directa – może pozwać ubezpieczyciela z pominięciem sprawcy. Gdyby sprawca nie miał regresu, o tym kto płaci decydowałby wyłącznie poszkodowany (czy wystąpi do ubezpieczyciela, czy poczeka na wyrok karny).
3. Sens ubezpieczenia OC
„Sens i cel obowiązkowych ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej sprawcy polega właśnie na tym, aby w ostatecznym rozrachunku koszt naprawienia szkody – w granicach określonych w ustawie i umowie – pokrył ubezpieczyciel w zamian za składkę zapłaconą przez ubezpieczonego sprawcę.”
4. Nie ma znaczenia, czy świadczenie było dobrowolne czy orzeczone wyrokiem
Skoro sprawca naprawił szkodę – może domagać się zwrotu. Forma (dobrowolna zapłata czy wykonanie wyroku) nie zmienia charakteru świadczenia.
Czy dotyczy to także nawiązki?
Uchwała z 2011 r. dotyczyła wprost obowiązku naprawienia szkody z art. 46 § 1 k.k. Co jednak z nawiązką orzekaną na podstawie art. 46 § 2 k.k.?
Moim zdaniem – i potwierdza to późniejsze orzecznictwo – stanowisko SN odnosi się również do nawiązki.
Wyrok Sądu Najwyższego z 27 stycznia 2014 r., sygn. akt WA 29/13:
„Nawiązkę z art. 46 § 2 k.k. traktuje się jako tożsamą z naprawieniem szkody.”
Nawiązka ma analogiczny, kompensacyjny charakter jak obowiązek naprawienia szkody. Orzekana jest w jego miejsce, gdy istnieją utrudnienia dowodowe w ścisłym określeniu wysokości szkody.
Stanowisko to ugruntowało się w orzecznictwie:
Wyrok SA we Wrocławiu z 3 kwietnia 2014 r., sygn. akt I ACa 196/14
Wyrok SO w Kielcach z 26 stycznia 2015 r., sygn. akt I C 937/14
Wyrok SO w Krakowie z 18 kwietnia 2014 r., sygn. akt II Ca 552/14
W szczególności SO w Kielcach, powołując się bezpośrednio na uchwałę SN z 2011 r., zasądził zwrot nawiązki od ubezpieczyciela.
Praktyczne wskazówki
Jeśli jako sprawca wypadku:
zostałeś skazany i nałożono na Ciebie obowiązek naprawienia szkody, nawiązkę lub zadośćuczynienie, lub
warunkowo umorzono postępowanie z takim obowiązkiem,
to po zapłaceniu tych kwot pokrzywdzonemu przysługuje Ci roszczenie regresowe do ubezpieczyciela OC.
Co zrobić:
Zachowaj dowód zapłaty (przelew, potwierdzenie).
Zgłoś roszczenie do ubezpieczyciela – pisemnie, z powołaniem na uchwałę SN III CZP 31/11.
Załącz kopię wyroku karnego i dowód wykonania środka karnego.
W razie odmowy – rozważ drogę sądową (roszczenie jest dobrze ugruntowane w orzecznictwie).
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
Czy sprawca wypadku może żądać od ubezpieczyciela zwrotu nawiązki? Tak. Po zapłaceniu nawiązki lub zadośćuczynienia orzeczonego w wyroku karnym sprawca ma roszczenie regresowe do swojego ubezpieczyciela OC. Potwierdził to Sąd Najwyższy w uchwale z 13 lipca 2011 r. (III CZP 31/11).
Czy dotyczy to tylko obowiązku naprawienia szkody, czy także nawiązki? Dotyczy obu. Nawiązka z art. 46 § 2 k.k. ma taki sam kompensacyjny charakter jak obowiązek naprawienia szkody i podlega zwrotowi od ubezpieczyciela.
Kiedy mogę wystąpić z roszczeniem do ubezpieczyciela? Po zapłaceniu środka karnego pokrzywdzonemu. Dopiero wtedy powstaje roszczenie regresowe.
Co jeśli ubezpieczyciel odmówi zwrotu? Orzecznictwo jest jednoznacznie korzystne dla sprawców. Warto dochodzić roszczenia sądownie, powołując się na uchwałę SN III CZP 31/11.
Czy ubezpieczyciel może podnieść zarzut, że to „kara” a nie odszkodowanie? Może próbować, ale argument ten został odrzucony przez Sąd Najwyższy. Środki karne mają przede wszystkim funkcję kompensacyjną, nie tylko penalną.
Podsumowanie
Sprawca wypadku komunikacyjnego, który zapłacił pokrzywdzonemu nawiązkę, zadośćuczynienie lub wykonał obowiązek naprawienia szkody orzeczony w wyroku karnym, może żądać zwrotu tych kwot od swojego ubezpieczyciela OC. Sąd Najwyższy przesądził to w uchwale z 2011 r., a stanowisko zostało ugruntowane w orzecznictwie sądów powszechnych. Sens ubezpieczenia OC polega właśnie na tym, że w ostatecznym rozrachunku koszt naprawienia szkody pokrywa ubezpieczyciel.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.
Masz pytanie o roszczenia regresowe do ubezpieczyciela? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl
Źródła:
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 13 lipca 2011 r., sygn. akt III CZP 31/11
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 stycznia 2014 r., sygn. akt WA 29/13
Wyrok SA we Wrocławiu z dnia 3 kwietnia 2014 r., sygn. akt I ACa 196/14
Wyrok SO w Kielcach z dnia 26 stycznia 2015 r., sygn. akt I C 937/14
Wyrok SO w Krakowie z dnia 18 kwietnia 2014 r., sygn. akt II Ca 552/14
Art. 46 § 1 i 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny
Art. 822 § 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny
Art. 19 i 34 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK
Koszty parkingu po wypadku – czy ubezpieczyciel musi je zwrócić?
Czy ubezpieczyciel powinien pokryć koszty przechowywania uszkodzonego samochodu na parkingu? Tak – jeśli parkowanie było konieczne i uzasadnione. Problem w tym, że ubezpieczyciele nagminnie ograniczają refundację do 7-14 dni, co często nie wystarcza. Tymczasem uzasadnione parkowanie może trwać nawet kilka miesięcy.
Wypadek komunikacyjny to nie tylko uszkodzenie pojazdu. To również szereg kosztów dodatkowych: holowanie, najem pojazdu zastępczego, a także – o czym często się zapomina – opłaty za przechowywanie auta na parkingu. Szczególnie dotkliwe staje się to przy szkodzie całkowitej, gdy trzeba czekać na sprzedaż wraku.
Kiedy powstaje konieczność parkowania pojazdu?
Najczęściej potrzeba płatnego parkowania pojawia się przy szkodzie całkowitej – gdy oszacowane koszty naprawy przewyższają wartość auta sprzed wypadku. W takiej sytuacji poszkodowany musi sprzedać pozostałości pojazdu (tzw. wrak).
Do czasu zbycia wraku pojazd trzeba gdzieś przechowywać. I to nie byle gdzie – samochód należy zabezpieczyć przed kradzieżą czy dalszym zniszczeniem. Dlaczego? Bo wrak ma wartość rynkową, a odszkodowanie przy szkodzie całkowitej oblicza się jako różnicę między wartością pojazdu sprzed wypadku a wartością pozostałości.
Jeśli poszkodowany nie ma własnego garażu ani zamykanego podwórka – a wielu mieszkańców bloków nie ma – jedynym rozwiązaniem jest płatny parking strzeżony.
Czy ubezpieczyciel zwróci koszty parkingu z OC sprawcy?
Tak, co do zasady koszty uzasadnionego parkowania podlegają refundacji z polisy OC sprawcy wypadku. Wynika to z art. 361 § 2 k.c. – odszkodowanie obejmuje wszystkie normalne następstwa zdarzenia szkodzącego.
Konieczność zabezpieczenia uszkodzonego pojazdu na parkingu jest takim normalnym następstwem wypadku. Poszkodowany nie może przecież zostawić wraku na ulicy.
Jak długo może trwać refundowane parkowanie?
Okres, za który ubezpieczyciel powinien pokryć koszty, trwa co najmniej do dnia zbycia wraku. Stanowisko to potwierdzają sądy powszechne.
Jest jednak pewien warunek: poszkodowany musi wykazać aktywność w sprzedaży pozostałości. Nie może trzymać wraku na parkingu miesiącami, nie podejmując żadnych działań. W takiej sytuacji część kosztów może zostać uznana za nieuzasadnioną.
Praktyka ubezpieczycieli vs rzeczywistość
Tu zaczyna się problem. Ubezpieczyciele nagminnie stosują sztywne limity – pokrywają koszty parkingu tylko za 7 lub 14 dni od poinformowania poszkodowanego o szkodzie całkowitej.
To stanowisko jest błędne i kwestionowane w orzecznictwie.
Dlaczego 7-14 dni to za mało? Bo w tym czasie często nie da się:
otrzymać decyzji ubezpieczyciela o wysokości odszkodowania,
przeanalizować wyceny i ewentualnie ją zakwestionować,
znaleźć kupca na wrak,
sfinalizować sprzedaży i wyrejestrować pojazd.
W praktyce uzasadnione parkowanie może trwać kilka tygodni, a w skomplikowanych sprawach – nawet kilka miesięcy.
Koszty parkingu przy szkodzie częściowej
Choć rzadziej, koszty parkowania mogą powstać również przy szkodzie częściowej. Dzieje się tak, gdy:
poszkodowanego nie stać na naprawę auta z własnych środków,
ubezpieczyciel zwleka z wypłatą odszkodowania,
warsztat nie zgadza się na bezpłatne przechowywanie pojazdu do czasu naprawy.
W takiej sytuacji poszkodowany może być zmuszony odstawić auto na płatny parking. Koszty te również powinny być refundowane przez ubezpieczyciela – to przecież jego zwłoka w wypłacie odszkodowania generuje dodatkowe wydatki.
Jaka stawka za parking jest uzasadniona?
Rozpiętość opłat parkingowych jest spora – od kilku do kilkudziesięciu złotych za dobę. Ceny różnią się w zależności od lokalizacji: inne są w dużych aglomeracjach, inne w małych miejscowościach.
Pomocne w określeniu maksymalnej uzasadnionej stawki jest obwieszczenie Ministra Finansów w sprawie maksymalnych stawek opłat za usunięcie pojazdu z drogi i przechowywanie na parkingu strzeżonym. Stawki te wynoszą ponad 30 zł za dobę.
Skoro organy administracji publicznej mogą pobierać takie opłaty – trudno wymagać od prywatnych parkingów stosowania niższych stawek. Zasada równości przemawia za akceptacją porównywalnych cen rynkowych.
Jak odzyskać koszty parkingu od ubezpieczyciela?
Jeśli ubezpieczyciel odmawia zwrotu kosztów parkingu lub ogranicza je do kilku dni:
Zachowaj faktury – dokumentuj każdy poniesiony wydatek.
Wykaż konieczność – uzasadnij, dlaczego nie mogłeś przechowywać pojazdu we własnym zakresie.
Udokumentuj aktywność – pokaż, że podejmowałeś działania zmierzające do sprzedaży wraku (ogłoszenia, kontakty z kupcami).
Złóż odwołanie – powołaj się na orzecznictwo kwestionujące sztywne limity czasowe.
Rozważ drogę sądową – jeśli kwota jest istotna, warto walczyć o jej zwrot w sądzie.
FAQ
Czy ubezpieczyciel musi zwrócić koszty parkingu przy szkodzie całkowitej?
Tak, jeśli parkowanie było konieczne (brak własnego garażu) i uzasadnione (do czasu sprzedaży wraku). Ubezpieczyciele często ograniczają refundację do 7-14 dni, ale sądy uznają takie limity za nieuzasadnione.
Jak długo mogę trzymać wrak na parkingu na koszt ubezpieczyciela?
Do czasu sprzedaży pozostałości, pod warunkiem że aktywnie podejmujesz działania zmierzające do zbycia wraku. Bierne czekanie przez wiele miesięcy może skutkować odmową refundacji za część okresu.
Czy koszty parkingu podlegają zwrotowi z autocasco?
To zależy od ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU). W większości polis AC nie ma postanowień o refundacji kosztów parkingu. Warto sprawdzić swoją umowę.
Jaka maksymalna stawka za parking jest akceptowana przez sądy?
Sądy akceptują stawki rynkowe, porównywalne z opłatami administracyjnymi określonymi w obwieszczeniu Ministra Finansów – czyli ponad 30 zł za dobę. Stawki znacznie wyższe mogą być zakwestionowane jako nieuzasadnione.
Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na http://www.prawnikpoznanski.pl.
Masz problem z odzyskaniem kosztów parkingu od ubezpieczyciela? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl