Wypadek w Niemczech a odszkodowanie za utratę możliwości korzystania z samochodu

Stamps_of_Germany_(DDR)_1970,_MiNr_1581Nie jestem specjalistą z zakresie niemieckiego prawa odszkodowań, choć zdarza mi się prowadzić sprawy związane z stanami faktycznymi zaszłymi na terenie Niemiec.

Ostatnio jednak natknąłem się na opracowanie dr hab. Romana Trzaskowskiego i i dr Witolda Borysiaka o roszczeniach związanych z najmem pojazdu zastępczego w ramach ubezpieczenia OC w różnych krajach europejskich, gdzie między innymi poruszono wątek niemiecki.

Trochę wiec z drugiej ręki, ale postaram się tę tematykę przybliżyć.

W prawie niemieckim a raczej w niemieckiej praktyce przyjęło się dochodzenia odszkodowania za utratę możliwości korzystania z samochodu uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym w Niemczech. Praktyka taka, przynajmniej na razie, nie obowiązuje w Polsce. Dla przypomnienia w Polsce istnieje możliwość dochodzenia odszkodowania za najem pojazdu zastępczego, ale nie za sam fakt „przestoju” auta na parkingu.

Dlatego też warto poznać szczegóły dotyczące tego typu odszkodowania.

Odszkodowania takiego w związku z wypadkiem w Niemczech można dochodzić, gdy jest się uprawnionym do skorzystania z najmu pojazdu zastępczego, a więc gdy uszkodzeniu uległ jedyny posiadany przez nas samochód, który służy nam do celów zawodowych lub osobistych i z którego korzystamy na co dzień. Jednocześnie, z różnych powodów nie decydujemy się na wynajem pojazdu zastępczego.

Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, to w jaki sposób ustalić wysokość takiego odszkodowania?

Praktyka i niemieckie orzecznictwo uporało się z tym problemem.

Przyjmuje się, że można dochodzić odszkodowania w wysokości 25-30% kosztów najmu zastępczego.

Chcąc więc ustalić wysokość takiego odszkodowania, trzeba zapoznać się z przeciętnymi stawkami dobowymi za najem pojazdów zastępczych danych kategorii samochodów i odszkodowanie wyliczyć w oparciu o te stawki.

Trzeba mieć również na uwadze, że odszkodowanie takie przysługuje za czas, kiedy nie możemy używać uszkodzonego samochodu, czyli najczęściej przez czas, gdy jest naprawiany lub w przypadku gdy naprawa jest niecelowa do zakupu nowego samochodu.

We wskazanym przeze mnie opracowaniu autorzy podają konkretne stawki dobowe za najem pojazdów określonych kategorii. Stawkami takimi można posiłkować się ustalając wysokość odszkodowania w związku z wypadkiem w Niemczech.

Są one następujące:
– w kategorii A: 27 Euro
– w kategorii B: 29 Euro
– w kategorii C: 34 Euro
– w kategorii D: 38 Euro
– w kategorii E: 43 Euro
– w kategorii F: 50 Euro
– w kategorii G: 59 Euro
– w kategorii H: 65 Euro
– w kategorii J: 79 Euro

– w kategorii K: 91 Euro
– w kategorii L: 99 Euro

Takie odszkodowanie nie będzie więc niskiej wysokości, biorąc pod uwagę, że rzeczywiście nie ponosimy żadnych kosztów.

Osobiście jestem zdania, iż wprowadzenie takiego rozwiązania uporządkowałoby rynek wynajmu pojazdów w Polsce. W chwili obecnej  tak naprawdę jedynymi  podmiotami, które zyskują na wypadkach są ubezpieczyciele i wypożyczalnie pojazdów z Oc sprawcy i szerzej firmy pośredniczące w dochodzeniu odszkodowania. W sytuacji gdyby poszkodowany miał wybór, czy chce auto zastępcze, czy woli pieniądze, to jestem przekonany, iż większość poszkodowanych wolałaby dodatkową gotówkę za tydzień jeżdżenia na rowerze, czy autobusem.

 

Po rentę lepiej do sądu!

640px-Anglo-Norman_physician_and_patient._Wellcome_M0003355Jednym z roszczeń jakie mogą pojawić się w wyniku  nabycia statusu osoby pokrzywdzonej w wypadku drogowym, czy innym zdarzeniu powodującym szkodę jest roszczenie o zapłatę renty.

Renta to w zasadzie roszczenie odszkodowawcze, tylko obejmujące pewne stałe, powtarzające się koszty do jakich ponoszenia osoba poszkodowana zmuszona jest w wyniku wypadku.

Tak przy okazji jednej ze spraw, które do mnie trafiły naszła mnie pewna refleksja.

Otóż renta może być przyznana dobrowolnie przez ubezpieczyciela, sprawcę szkody, może być też wynikiem orzeczenia Sądu– tj. wydanego w jej przedmiocie wyroku.

W jednej ze spraw Klient ofiara wypadku samochodowego sprzed kilkunastu lat w związku z zwiększonymi kosztami i utraconymi zarobkami otrzymała od jednego z ubezpieczycieli rentę. Renta ta została przyznana w formie decyzji przez ubezpieczyciela.

Przez kilkanaście lat było ok, ubezpieczyciel płacił, a Klient do stałego dodatku się przyzwyczaił, zaczął nawet myśleć od podwyższeniu jej kwoty. W tym celu też złożył stosowny wniosek ubezpieczycielowi.

Ten zamiast rentę podwyższyć uznał, iż od daty wypadku sytuacja uprawnionego się polepszyła. W konsekwencji z dnia na dzień zaprzestał płacenia renty okresowej.

Więcej nawet pogroził Klientowi, iż rozważy żądanie zwrotu renty wypłaconej za ostatnie trzy lata.

Jaki z tego morał?

No cóż formalnie ubezpieczyciel mógł z dnia na dzień zmienić swoją decyzję, gdyż była to jego decyzja. Oczywiście Klient może iść do Sądu i ustalać prawo do renty i za dajmy na to 2 – 3 lata proces się skończy i otrzyma lub nie świadczenie.

Problem jest taki, iż poszkodowany powinien zareagować nie dziś ale te kilkanaście lat temu. Gdyby renta, która otrzymywał od ubezpieczyciela wynikałaby z wyroku  sądowego, to wówczas nie możliwym byłoby zmienienie decyzji płatniczej z dnia na dzień.

Renta okresowa w wyroku przyznawana jest na czas nieokreślony, aby więc zmienić jej wysokość trzeba iść ponownie do sądu z pozwem o zmianę wysokości renty albo jej uchylenie.

Dlatego też dla pokrzywdzonego lepszą sytuacją jest gdy renta wynika z wyroku Sądowego, a nie z dobrej woli sprawcy szkody, czy ubezpieczyciela.

 

 

O rencie pisałem także: TU i TAM i TAMŻE.

O połamanej drabienie- czyli o odpowiedzialności za produkt niebezpieczny.

Alcove_house_entrance,_Bandelier_National_Monument
Wingchi Poon

Wypadki chodzą po ludziach!

Nie ma jak to truizm na początek, no ale jak sama nazwa wskazuje truizm oparty jest na prawdzie. Wypadki w zasadzie zdarzają się codziennie, ba w skali kraju, to pewnie w każdej minucie w Polsce ktoś w taki, czy inny sposob łamie sobie jakąś kość.

Mimo iż na blogu o odszkodowaniach piszemy głównie o skutkach wypadków samochodowych, to źródłem nieszczęść człowieka nie jest tylko i wyłącznie ruch drogowy. Może być nim także drabina zakupiona w markecie budowlanym.

Taka oto historia przydarzyła się jednemu mieszkańcowi Poznania:

Pan poszkodowany poczuł potrzebę poprawy wyglądu swojego mieszkania, tak więc postanowił wykonać prace remontowe.

Gdy chciał zagipsować puszkę od gniazdka w kuchni w tym celu wszedł na drabinę, zakupioną kilka miesięcy wcześniej w jednym z poznańskich marketów budowlanych. Niestety bezpośrednio po wejściu na najwyższy poziom drabiny, uchwyty podtrzymujące belkę, na której stał poszkodowany pękły w następstwie czego poszkodowany spadł z drabiny.

Niestety nie skończyło sie tylko na poobijaniu.

Już w trakcie oczekiwania na karetkę pogotowia prawa noga poszkodowanego bardzo spuchła. Poszkodowany został przetransportowany karetką pogotowia do Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, gdzie rozpoznano mnogie złamania podudzia (wieloodłamowe złamanie nasady i przynasady dalszej kości piszczelowej prawej – 19 odłamów). W konsekwencji poszkodowany przeszedł zabieg operacyjny półkrytej repozycji złamania ze stabilizacją odłamów kości piszczelowej dwoma śrubami kostkowymi (zespolenie złamanej nasady dalszej kości piszczelowej) i zespolenie płytą LCP złamanej 1/3 dalszej kości piszczelowej. Poszkodowanemu zalecono poruszanie się o dwóch kulach łokciowych, zmianę opatrunku co 2 dni, kontrolę w poradni ortopedycznej oraz zażywanie antybiotyków i leków przeciwbólowych.

Rana pooperacyjna nie goiła się w sposób prawidłowy i poszkodowany odczuwał w związku z tym dolegliwości bólowe. Lekarze ustalili, że prawdopodobnie poszkodowany jest uczulony na tytan i z tego powodu rana może goić się nieprawidłowo. Wobec powyższego niezbędne będzie usunięcie tytanowych elementów z organizmu poszkodowanego.

Tak więc złamany szczebel drabiny spowodował konieczność przejścia kolejnej operacji  usunięcia materiału zespalającego – płyty piszczelowej dedykowanej i 8 śrub. Nadal w organizmie poszkodowanego pozostawiono 2 śruby ciągnące. Usunięto również przetokę z blizny pooperacyjnej. Poszkodowanemu zalecono chodzenie z ostrożnym obciążaniem operowanej kończyny w asyście dwóch kul łokciowych oraz przeciwobrzękowe układanie kończyny. Nadto codzienne zmiany opatrunku, zażywanie antybiotyków i leków przeciwbólowych oraz kontrolę na oddziale za 5 dni. Od dnia wypadku poszkodowany pozostaje pod stałą opieką ortopedyczną. Poszkodowany odbywa regularnie wizyty lekarskie co 2-3 tygodnie. Noga do dnia dzisiejszego jest zaczerwieniona i obrzęknięta, a z rany sączą się płyny. Poszkodowany nie może ustać na dwóch nogach i musi poruszać się przy pomocy jednej kuli łokciowej. Stan kończyny nie pozwala jeszcze na jej rehabilitację. Lekarz wskazuje, że leczenie kończyny może potrwać nawet 3 lata.

No cóż tak poważne złamania były tylko i wyłącznie wejściem na najwyższy stopień drainy – bubla.

I jak do takiej sytuacji podchodzi prawo?

Polskie prawo od kilkunastu lat przewiduje odpowiedzialność odszkodowawczą za tak zwany produkt niebezpieczny.

Zgodnie z art.  4491 §  1 kodeksu cywilnego kto wytwarza w zakresie swojej działalności gospodarczej (producent) produkt niebezpieczny, odpowiada za szkodę wyrządzoną komukolwiek przez ten produkt. Natomiast w §  3 ustawodawca wskazał, jaki produkt jest niebezpieczny: Niebezpieczny jest produkt niezapewniający bezpieczeństwa, jakiego można oczekiwać, uwzględniając normalne użycie produktu. O tym, czy produkt jest bezpieczny, decydują okoliczności z chwili wprowadzenia go do obrotu, a zwłaszcza sposób zaprezentowania go na rynku oraz podane konsumentowi informacje o właściwościach produktu. Produkt nie może być uznany za niezapewniający bezpieczeństwa tylko dlatego, że później wprowadzono do obrotu podobny produkt ulepszony.

Nadto zgodnie z art. 4495 kodeksu cywilnego do podmiotów współodpowiedzialnych za szkody wyrządzone przez produkt niebezpieczny należą:

  • wytwórca materiału, surowca albo części składowej produktu;
  • podmiot umieszczający na produkcie swoją nazwę, znak towarowy lub inne oznaczenia odróżniające podający się za producenta;
  • podmiot wprowadzający do obrotu krajowego w zakresie swojej działalności gospodarczej produkt pochodzenia zagranicznego (importer);
  • podmiot zbywający w zakresie swojej działalności gospodarczej produkt niebezpieczny.

Przedkładając to na nasz przypadek wskazać należy, że z uwagi na brak upływu 2 lat od dnia zakupu drabiny objęta była ona jeszcze rękojmią za wady. Żona poszkodowanego zgłosiła reklamację, która została uwzględniona, wobec czego wypłacono żonie poszkodowanego kwotę stanowiącą równowartość drabiny. Podkreślenia wymaga, że do dnia wypadku drabina używana była przez poszkodowanego i jego żonę jedynie sporadycznie np. do wieszania firan. Nic nie wskazywało na jej uszkodzenie. Poszkodowany korzystał z drabiny zgodnie z wszystkimi zaleceniami.

Nie ulega więc moim zdaniem wątpliwości, iż w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z odpowiedzialnością marketu, producenta drabiny i być może jej importera z Chin za skutki wprowadzenia do obrotu produktu niebezpiecznego.

 

Wypadek na schodach- czy zawsze jest ktoś winny? I czy zawsze należy sie odszkodowanie?

pexels-photo-1057103.jpeg

W swojej dotychczasowej karierze co najmniej kilkakrotnie prowadziłem sprawy  związane z zapłatą zadośćuczynienia i odszkodowania za skutki wypadku – upadku na schodach.

Skutki takich upadków ze schodów mogą być bardzo poważne. Od prostych złamań zaczynając, na skutku śmiertelnym (też z takim wypadkiem miałem do czynienia) kończąc.

W wielu przypadkach, gdy dochodzi do upadku na schodach osobom poszkodowanym należy się zadośćuczynienie, gdyż często mamy do czynienia z sytuacją, gdy schody są same z siebie skonstruowane w sposób niebezpieczny, w sposób niebezpieczny wykończone, albo ich utrzymanie a właściwie jego brak pozwala na uznanie, iż są one niebezpieczne dla użytkowników.

Dlaczego natomiast taki tytuł niniejszego posta?

Otóż powoli w naszym społeczeństwie rodzi się poczucie, iż za skutki każdego wypadku ktoś zawsze i bezwarunkowo odpowiada. Skoro jest wypadek, skoro jest uszczerbek na zdrowiu, to i musi być odszkodowanie, a rolą adwokata, radcy prawnego jest jego uzyskanie w imieniu klienta.

Jakiś czas temu zwrócił sie do mnie Klient z zapytaniem o poprowadzenie przez moją Kancelarię sprawy o zaplatę odszkodowania za skutki bardzo poważnego wypadku (mnogie wielomiejscowe złamania) w wyniku upadku ze schodów.

Do wypadku doszło na terenie ośrodka wypoczynkowego, na schodach prowadzących z tarasu restauracji do ogrodu. Miało to miejsce jesienią i akurat tego dnia padał piewrszy tej jesieni deszcz ze śniegiem.

Poszkodowany pewnie z tej przyczyny poślizgnął się na opadającym śniegu i uległ wypadkowi.

Oczywiście poszkodowany wystąpił do ubezpieczyciela ośrodka z żądaniem odszkodowania. Ubezpieczyciel, co nie dziwi wydał decyzję odmowną. Wskazując na brak winy własciciela ośrodka.

Po pierwsze w tej sytuacji poprosiłem o przesłanie zdjęć schodów oraz ich wymiarów, w tymwymiarów stopnic.

Na zdjęciu okazało sie, iż mamy całkiem przyzwoite schody, z szerokimi stopnicami. o prawidłowej normatywnej wysokości.

Co więcej schody wyposażone były w poręczne, a stopnie były ryflkowane.

Tak więc nie sposób było uznać, iż schody mają wady konstrukcyjne, które pozwalałyby uznać je za niebezpieczne. Ich stan techniczny też był prawidłowy.

Pozostała jeszcze do rozważenia kwestia utrzymania schodów i zabezpieczenia przed śniegiem. Ale była to jeszcze jesień, śnieg nie zalegał. Trudno byłoby się doszukać naruszenia jakiegokolwiek obowiązku w sprzątaniu, czy usuwaniu śniegu z schodów, zwłaszcza, iż ten wówczas od razu topniał.

Pozostało jedynie zgodzić się z stanowiskiem ubezpieczyciela.

Moim zdaniem w tej opisanej sytuacji wypadek miał po prostu charakter tzw. nieszczęśliwego wypadku za skutki, którego nikt nie odpowiada. Też tak może być.

W dniu 13 czerwca Sąd Najwyższy zabierze głos w sprawie dotyczącej zagadnienia prawnego związanego ze skutkami przekroczenia terminu odpowiedzi na reklamację ( o ile zdrowie dopisze )

pexels-photo-534204.jpegW zasadzie na ten temat juz raz pisałem, gdyż pierwotny termin rozprawy w sprawie tego zagadnienia prawnego był juz wyznaczony na kwiecień.

Niestety rozprawa, bodajże z uwagi na problemy zdrowotne, składu sędziowskiego została odwołana.

No ale co sie odwlecze, to nie ucziecze. Tak więc 13 czerwca ( oby nie był to pechowy 13 dla poszkodowanych) poznamy stanowisko Sądu Najwyższego w sprawie istotnej dla każdego poszkodowanego.

Przypomnę problemem dla sądów stanowi sytuacja niedotrzymania ustawowych terminów rozpatrzenia reklamacji przez ubezpieczycieli.

O interpretację art. 8 Ustawy o rozpatrywaniu reklamacji z dnia 5 sierpnia 2015 r., stanowiącego iż

W przypadku niedotrzymania terminu określonego w art. 6 (bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 30 dni od dnia otrzymania reklamacji ) , a w określonych przypadkach terminu określonego w art. 7, reklamację uważa się za rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta.

do Sądu Najwyższego zwrócił się Sąd Okręgowy w Lublinie.

Wobec tej sytuacji, biernym nie pozostał Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorow która stoi na następującym stanowisku: w sytuacji gdy zostanie przekroczony termin odpowiedzi na reklamację przez podmiot rynku finansowego, klient nie powinien zostać odesłany do sądu, natomiast bank czy ubezpieczyciel powinien zrealizować to, czego klient domagał się w reklamacji.

Na swojej stronie internetowej Rzecznik Finansowy wypowiadając się na ten temat, stwierdziła że słowo „uważa się” występujące w art. 8 oznacza obowiązek, a taka interpretacja jest zgodna z wykładnią językową, funkcjonalną, celowościową i systemową. W związku z tym brak odpowiedzi na reklamację skutkuje jej milczącym uznaniem.

Nie jest to problem błahy, o czym świadczy cytat z komentarza jednego z Czytelników bloga, w którym Czytelnik opisuej stanowisko TU Allianz odnosnie wspomnianego wyżej art. 8 Ustawy.

: „Wyjaśniamy, że w ocenie Allianz art. 8 ww. ustawy nie przesądza kwestii zasadności żądań objętych reklamacją oraz nie pozbawia podmiotu rynku finansowego prawa obrony przed roszczeniami, które są oczywiście nieuzasadnione. Tym samym zdaniem Allianz nie można uznać, aby wolą Ustawodawcy było przesądzenie przy pomocy normy z art. 8 ww. ustawy zasadności każdego zgłoszonego roszczenia, również takiego, które nie jest objęte zakresem odpowiedzialności podmiotu rynku finansowego. Taka wykładnia jest w ocenie Allianz zbyt daleko idąca. Uzasadniając powyższe stanowisko pragniemy przytoczyć fragment uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego w Gdyni z dnia 16 czerwca 2017roku wydanego w sprawie I C 1573/16 dotyczącego treści normy z art. 8 ww ustawy. W ocenie Sądu Rejonowego w Gdyni „brak odpowiedzi na reklamację w ustawowym terminie pociąga za sobą skutek w postaci złożenia przez przedsiębiorcę milczącego oświadczenia woli o uznaniu roszczenia, a nie skutek w postaci zasadności samego roszczenia. Przepisy komentowane w niniejszym wyroku, „mimo różnych dat wejścia w życie, są sformułowane zawsze w analogiczny sposób: ustawodawca każdorazowo używa sformułowania „przyjmuje się, że przedsiębiorca uznał reklamację/żądanie za uzasadnione. Nigdy na przestrzeni kilkunastu lat, wprowadzając w życie kolejne, podobnie brzmiące przepisy, ustawodawca nie posłużył się w nich sformułowaniem -roszczenie/żądanie uznaje się za zasadne. Konsekwencja ustawodawcy przy tworzeniu i formułowaniu kolejno wprowadzanych w życie przepisów nie może być uznana za przypadkową i powinna być interpretowana zgodnie z zasadą racjonalności ustawodawcy. Pierwszą regułą wykładni pozwalającą na zrealizowanie tej zasady jest wykładnia literalna, a dopiero, gdy ta nie daje jednoznacznych wyników, stosowanie kolejnych reguł interpretacji przepisu. Literalna wykładnia każdego z powołanych przepisów nie daje w przekonaniu Sądu, podstaw do uznania, że zamiarem ustawodawcy było pozbawienie przedsiębiorcy możliwości obrony przeciwko zgłaszanemu wobec niego roszczenia”.

Czy uszkodzenie pojazdu z uwagi na niedomknięcie drzwi można kwalifikować jako rażące niedbalstwo uzasadniające odmowę wypłaty odszkodowania?

Taka sytuacja faktyczna z praktyki mojej Kancelarii: Klientka zapinając fotela samochodowy dziecka nie domknęła drzwi pasażera. Następnie cofając autem uderzyła otwartymi drzwiami o słupek ogrodzenia. W wyniku uderzenia doszło do wgniecenia drzwi i uszkodzenia lakieru. Szkoda wyceniona na około 8 tyś złotych i zgłoszona ubezpieczycielowi.

Ten natomiast wydaną decyzją odmówił wypłaty odszkodowania z ubezpieczenia autocasco mojej mandantki. Decyzja odmowna została uzasadniona lakonicznie, że szkoda powstała umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa w związku ruchem pojazdu, w którym nie zamknięto drzwi.

Faktycznie art. 827 Kodeksu cywilnego daje takie uprawnienie:

§ 1. Ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności, jeżeli ubezpieczający wyrządził szkodę umyślnie; w razie rażącego niedbalstwa odszkodowanie nie należy się, chyba że umowa lub ogólne warunki ubezpieczenia stanowią inaczej lub zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności.

Czy zatem każda nieuwaga i zwykłe gapiostwo można kwalifikować jako mające charakter rażącego niedbalstwa, a w konsekwencji uprawnienia ubezpieczyciela do odmowy zapłaty odszkodowania.

Moim zdaniem w tej konkretnej sytuacji nie sposób było mówić o takim nagannym zachowaniu kierującej.

W wniesionym odwołaniu od decyzji odmownej wskazałem, iż nie zostało skonkretyzowane ani zachowanie, które miałoby być rażącym niedbalstwem ani kto miałby się dopuścić takiego zachowania. Tymczasem okoliczności powstania szkody nie tylko nie pozwalają przypisać kierowcy jakiejkolwiek formy winy, a na pewno wykluczają niedbalstwo (tym bardziej rażące niedbalstwo).

Szkoda powstała przy wjeżdżaniu pojazdem z terenu posesji. Po zapięciu dziecka w fotelu kierowca zbyt lekko zamknął drzwi od samochodu, że te pozostały niedomknięte. Nieszczęśliwie, wychylenie drzwi było na tyle znikome, że kierowca (poszkodowana) nie była w stanie tej nieprawidłowości zauważyć; tym bardziej, że była już noc i ciemno.

W tym miejscu należy przypomnieć stanowisko Sądu Najwyższego w przedmiotowej kwestii. Zgodnie z wyrokiem SN z dnia 29 stycznia 2009 r. (V CSK 291/08): Wynikające z postanowień o.w.u. AC ograniczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela nie może być dalej idące, aniżeli przyznane mu normą imperatywną w odniesieniu do tego typu ubezpieczenia, a wynikającą z art. 827 § 2 k.c., w brzmieniu tego przepisu obowiązującym przed dniem 10 sierpnia 2007 r. Tym samym ocena rażącego niedbalstwa nie może odbiegać od tej, którą przyjmuje się w orzecznictwie. W tym samym wyroku Sąd Najwyższy wskazuje: „Rażące niedbalstwo” to coś więcej niż brak zachowania zwykłej staranności w działaniu (…). Wykładnia tego pojęcia powinna zatem uwzględniać kwalifikowaną postać braku zwykłej lub podwyższonej staranności w przewidywaniu skutków działania. Chodzi tu o takie zachowanie, które graniczy z umyślnością.

Jaśniej charakter rażącego niedbalstwa określa Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 stycznia 2006 r. (V CSK 90/05): Rażące niedbalstwo ubezpieczającego zachodzi tylko wtedy, gdy stopień naganności postępowania drastycznie odbiega od modelu właściwego w danych warunkach zachowania się dłużnika. Brak zaś stwierdzenia tak ujętej winy oznacza, że ubezpieczający, nawet jeśli dopuścił się określonego zaniedbania w sposób zawiniony, jest uprawniony – a zakład ubezpieczeń zobowiązany – do odszkodowania.

O tym, jak należy oceniać rażące niedbalstwo w konkretnej sprawie poucza Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 maja 2005 r. (III CK 522/04): By ocenić, czy dopuszczono się rażącego niedbalstwa, w pierwszej kolejności należy ustalić, czy określone zachowanie może być oceniane jako zwykłe niedbalstwo w rozumieniu art. 355 § 1 k.c. Dopiero przesądzenie tej kwestii czyni aktualnym dokonywanie oceny, czy niedbalstwo to oceniać można jako rażące.

Podsumowując twierdziłem, iż trudno w niniejszej sprawie doszukać się u poszkodowanego jakiegokolwiek przejawu drastyczności w swym zachowaniu. Na pewno takim zachowaniem nie jest niezauważenie przez nią niedomkniętych drzwi.

No cóż z naszą argumentacją ubezpieczyciel się nie zgodził i podtrzymał odmowę. Jednakże wezwany na pomoc Sąd Rejonowy w Poznaniu nie miał tu żadnych wątpliwości i należne odszkodowanie zasądził.

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalniom zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

Kiedy decyzja zakładu ubezpieczeń nie wpływa na bieg przedawnienia. I gdzie można znaleźć mały haczyk

Jak pisałem w poście dotyczącym przedawnienia roszczeń w stosunku do zakładów ubezpieczeń, przedawnienie, to ulega przerwaniu w wyniku zgłoszenia roszczenia ubezpieczycielowi, a biegnie ono na nowo od momentu wydania decyzji kończącej postępowanie.

Wszystko, to stosownie do treści art 819§ 4. Kodeksu cywilnego:

Bieg przedawnienia roszczenia o świadczenie do ubezpieczyciela przerywa się także przez zgłoszenie ubezpieczycielowi tego roszczenia lub przez zgłoszenie zdarzenia objętego ubezpieczeniem. Bieg przedawnienia rozpoczyna się na nowo od dnia, w którym zgłaszający roszczenie lub zdarzenie otrzymał na piśmie oświadczenie ubezpieczyciela o przyznaniu lub odmowie świadczenia.

Czytaj dalej „Kiedy decyzja zakładu ubezpieczeń nie wpływa na bieg przedawnienia. I gdzie można znaleźć mały haczyk”

Przedawnienie roszczeń o odszkodowanie za hałas wobec lotniska Ławica w Poznaniu

640px-Port_Lotniczy_Ławica_RB2
Radomil CC CY 30- Port Lotniczy Poznań Ławica

Jakieś dwa lata temu upłynął termin zawity ( a więc nieprzekraczalny) do wystąpienia z roszczeniami wobec poznańskiego lotniska Ławica o odszkodowanie z tytułu obniżenia wartości nieruchomości położonych w obszarze ograniczonego użytkowania OOU, czy z tytułu poniesienia kosztów na adaptację akustyczną.

Wiele osób zamieszkujących wówczas strefę poprzerywało bieg terminu przedawnienia poprzez zgłoszenie roszczenia do lotniska i przeprowadzenie procedury zawezwania do próby ugodowej.

Zabieg ten podyktowany był niepewnością co do kwot zasądzanych od lotniska.

Pytanie jakie w związku z tym się pojawia, to kiedy przedawnia się roszczenie względem lotniska, czy również z końcem analogicznego dwuletniego terminu.

Rozwiązanie w tym temacie przyniósł wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 grudnia 2013 roku (sygn. akt II CSK 161/13, zgodnie to z którym termin przedawnienia roszczeń o odszkodowanie za hałas w związku z utworzeniem obszaru ograniczonego użytkowania wynosi 10 lat od daty ustanowienia obszaru.

Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, iż: „Wprowadzony w art. 129 ust. 4 p.o.ś. termin 2-letni do „wystąpienia z roszczeniem”, biegnący od dnia wejścia w życie roszczeń ustanowionych w ust. 1-3 tego przepisu, wyłożony został w wyroku z dnia 10 października 2008 r. (II CSK 216/08, nie publ. poza bazą Lex nr 577165) jako zawity termin do zgłoszenia roszczeń, niebędący terminem przedawnienia. Takie jego rozumienie jest akceptowane także przez skarżącego, który jednak w skardze poszukuje drogi do przypisania mu również charakteru terminu zawitego do wytoczenia powództwa. Wskazując na możliwość odpowiedniego zastosowania przepisów o przerwie przedawnienia roszczeń postuluje przyjęcie, że zgłoszenie zobowiązanemu roszczenia stanowi czynność, która przerywa bieg terminu zawitego. Od tej chwili termin ten miałby biec na nowo, wyznaczając termin zawity do wytoczenia powództwa. Koncepcji tej nie można podzielić. Terminy zawite stanowią kategorię odrębną, bardziej rygorystyczną od przedawnienia, co pozwala na jedynie bardzo 7 ograniczone stosowanie analogi do przepisów o przedawnieniu. Przy tym analogia nie może służyć zmianie przedmiotu terminu zawitego. Jeśli więc art. 129 ust. 4 p.o.ś. ustanawia dwuletni termin do wystąpienia z roszczeniem, rozumianym jako zgłoszenie roszczenia zobowiązanemu, to jego znaczenie wyczerpuje się z chwilą dokonania takiego zgłoszenia. O przerwie biegu terminu można mówić wówczas, kiedy czynność ograniczona tym terminem nie została wykonana, lecz przed upływem terminu strony podjęły inne działania wskazujące na wolę dobrowolnego zrealizowania obowiązku, dla którego istotne znaczenie miała terminowa czynność. Jeżeli jednak w terminie wykonano czynność docelową, to czynność ta osiąga skutek, kończąc bieg terminu. W rozpatrywanym wypadku terminowe zgłoszenie roszczenia odszkodowawczego pozwanemu spowodowało, że roszczenie to nie wygasło. Ponieważ było to odszkodowawcze roszczenie majątkowe, co do którego zastosowanie znajduje art. 117 § 1 k.c. – uznać trzeba, że podlegało przedawnieniu. Przepisu ustawy o ochronie środowiska nie zawierają szczególnych postanowień oznaczających termin przedawnienia tego roszczenia. Ponieważ nie jest to roszczenie wynikające z reżimu odpowiedzialności deliktowej, nie ma podstaw do zastosowania art. 4421 § 1 k.c. Przyjąć więc należy, że roszczenie przewidziane w art. 129 ust. 2 p.o.ś. przedawnia się w terminie ogólnym z art. 118 k.c. Termin ten biegnie od chwili powstania roszczenia – to znaczy od dnia wprowadzenia ograniczeń korzystania z nieruchomości w drodze ustanowienia obszaru ograniczonego użytkowania, od tego momentu bowiem roszczenie jest wymagalne i może być dochodzone od zobowiązanego. Podnoszony przez skarżącego problem dopuszczalności równoległego biegu terminu przedawnienia i terminu zawitego do podjęcia czynności pozasądowej, powodującej zachowanie terminu nie ma znaczenia, ponieważ terminy te nie kolidują ze sobą i spełniają różne funkcje – termin zawity umożliwia zobowiązanemu, w krótkim czasie, uzyskanie wiedzy o liczbie i charakterze kierowanych do niego roszczeń, termin przedawnienia zaś wyznacza granice czasowe umożliwiające uprawnionym wystąpienie na droga sądową o realizację roszczeń terminowo zgłoszonych. Współwystępowanie różnych terminów jest dopuszczane w polskim prawie cywilnym (por. np. art. 563, art. 571 i art. 568 k.c. jako przykład współwystępowania 8 dwóch terminów zawitych, czy art. 847 i art. 848 k.c. przewidujące współistnienie terminu zawitego i terminu przedawnienia).”

Podsumowując jeżeli ktoś w terminie zawitym lat dwóch od daty powstania OOU zgłosił roszczenie lotnisku lub w tym czasie zawezwał lotnisko do próby ugodowej wówczas ma jeszcze kilka lat ( do stycznia 2022 r.) na wytoczenie powództwa o odszkodowanie za skutki wzmożonego hałasu związanego z użytkowaniem lotniska.

Mam nadzieję, iż moja praca w jakikolwiek sposób pomogła w twojej sprawie odszkodowawczej, czy w ocenie twoich szans na uzyskanie należytego zadośćuczynienia od zakładu ubezpieczeń. Jeżeli tak, to się cieszę. Możesz zostawić komentarz lub poszperać po blogu w poszukiwaniu innych tematów związanych z dochodzeniem odszkodowań. Jeżeli nie czujesz się na siłach by prowadzić samemu spor z ubezpieczalnią zapraszam do kontaktu z moją osobą.

Z wyrazami szacunku

Bartosz Kowalak

Kancelaria Prawna

795777519

ul. Mickiewicza 18a/3 Poznań

www.prawnikpoznanski.pl

Podróż z pijanym kierowcą radykalnie zmniejsza szanse na odszkodowanie.

Pasażer pijanego kierowcy – ile traci na odszkodowaniu?

Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.


Czy wiesz, że wsiadając do samochodu z pijanym kierowcą, możesz stracić nawet 70% należnego odszkodowania? Sądy są w tej kwestii bezlitosne – według danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego zarzut przyczynienia się uwzględniany jest w ponad 90% spraw dotyczących pasażerów nietrzeźwych kierowców. To nie jest abstrakcyjny problem – to realne pieniądze, które tracą ofiary wypadków.


Spis treści

  1. Czym jest przyczynienie się do szkody?
  2. Dlaczego pasażer pijanego kierowcy przyczynia się do wypadku?
  3. O ile sądy zmniejszają odszkodowanie?
  4. Przykłady z orzecznictwa

Czym jest przyczynienie się do szkody?

Sam fakt bycia osobą poszkodowaną w wypadku drogowym nie oznacza automatycznie, że wypłacone odszkodowanie w pełni pokryje wyrządzoną szkodę.

Jednym z narzędzi zmniejszających wysokość przyznawanego odszkodowania czy zadośćuczynienia jest instytucja przyczynienia się poszkodowanego.

Podstawą prawną jest art. 362 Kodeksu cywilnego:

„Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.”

Pytanie zatem: kiedy takie przyczynienie ma miejsce?

Okazuje się, że całkiem często. Wystarczy wsiąść jako pasażer do auta prowadzonego przez pijanego kierowcę.


Dlaczego pasażer pijanego kierowcy przyczynia się do wypadku?

Logika jest prosta: kto świadomie wsiada do samochodu z nietrzeźwym kierowcą, ten dobrowolnie naraża się na niebezpieczeństwo.

Oczywiście, żeby przyjąć przyczynienie, pasażer musi wiedzieć o stanie kierowcy. Ale w praktyce – jeśli wracamy z kimś, z kim dopiero co piliśmy w knajpie czy na imieninach u cioci – ta wiedza jest oczywista.

Jak ujęła to Sława Cwalińska-Weychert, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego:

„Gdy pasażer wsiada do samochodu z nietrzeźwym kierowcą – często wcześniej pijąc z nim alkohol – to bierze na siebie nie tylko moralną współodpowiedzialność za ewentualny wypadek, ale również zgadza się na poniesienie finansowych konsekwencji związanych z własną szkodą. I o tym warto pamiętać, decydując się na podróż z pijanym za kierownicą.”


O ile sądy zmniejszają odszkodowanie?

Sądy są w tej kwestii mało pobłażliwe dla pasażerów pijanych kierowców.

Statystyki UFG:

  • Zarzut przyczynienia uwzględniany w ponad 90% spraw dotyczących pasażerów nietrzeźwych kierowców.
  • Typowe zmniejszenie odszkodowania: 30–70%.
Okoliczności Typowy poziom przyczynienia
Pasażer wiedział o nietrzeźwości kierowcy 30–50%
Pasażer pił wspólnie z kierowcą przed jazdą 50–70%
Dodatkowo: brak zapiętych pasów bezpieczeństwa nawet 70%

Co to oznacza w praktyce?

Jeśli Twoje odszkodowanie i zadośćuczynienie miałoby wynieść 100 000 zł, a sąd ustali przyczynienie na poziomie 50%, otrzymasz tylko 50 000 zł. Przy przyczynieniu 70% – zaledwie 30 000 zł.


Przykłady z orzecznictwa

UFG podaje konkretne przykłady spraw, w których przyczynienie zostało zastosowane:

Przykład 1 – Przyczynienie 50%:

20-letni pasażer ginie w wypadku. Wcześniej wspólnie z kierowcą pili alkohol, podróżowali w niezapiętych pasach. O odszkodowanie występuje matka jego paroletniego syna, w imieniu własnym i dziecka. UFG wypłaca z 50% przyczynieniem. Sąd podtrzymuje stopień przyczynienia na tym samym poziomie.

Przykład 2 – Przyczynienie 70%:

Kilka osób pije razem wódkę. Nad ranem kończy im się alkohol. Dwie z nich postanawiają pojechać po następny – na stację benzynową. W trakcie jazdy kobieta traci panowanie nad kierownicą i uderza w drzewo. Dwudziestokilkuletni pasażer (bez pasów) trafia do szpitala z licznymi obrażeniami. Wypłacone odszkodowanie zmniejszone o 70%.

Przykład 3 – Przyczynienie 50% (sprawa sprzed 16 lat):

16 lat po wypadku żona występuje do UFG o zadośćuczynienie za śmierć męża. Prawie 40-letni mąż podróżował jako pasażer Fiatem Cinquecento z pijanym kierowcą. Wcześniej razem pili – pasażer miał 2,5 promila, kierowca 3,3 promila. Na łuku drogi kierowca zjechał i uderzył w drzewo – zginęli obaj. Przyczynienie: 50%.


Praktyczne wnioski

Jedyna rozsądna decyzja: Nie wsiadaj do samochodu z pijanym kierowcą. A jeśli masz taką możliwość – wyciągnij mu kluczyki ze stacyjki.

Jeśli jednak do wypadku doszło:

  • Przyczynienie nie oznacza utraty całego odszkodowania – nawet przy 70% przyczynieniu pozostaje 30% świadczenia.
  • Warto walczyć o jak najniższy poziom przyczynienia – różnica między 50% a 70% to ogromne pieniądze.
  • Okoliczności łagodzące (np. presja grupy, brak alternatywy transportowej, młody wiek) mogą wpłynąć na zmniejszenie poziomu przyczynienia.

FAQ – Najczęściej zadawane pytania

Czy pasażer pijanego kierowcy zawsze traci część odszkodowania? Praktycznie tak – sądy uwzględniają przyczynienie w ponad 90% takich spraw. Warunkiem jest jednak wiedza pasażera o stanie nietrzeźwości kierowcy.

Ile mogę stracić na odszkodowaniu jako pasażer pijanego kierowcy? Typowe przyczynienie wynosi 30–70%. Oznacza to utratę od jednej trzeciej do ponad dwóch trzecich należnego odszkodowania i zadośćuczynienia.

Czy przyczynienie dotyczy też rodziny zmarłego pasażera? Tak. Jeśli pasażer zginął w wypadku, przyczynienie wpływa także na wysokość świadczeń dla jego bliskich (zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej, odszkodowanie za pogorszenie sytuacji życiowej).

Co jeśli nie wiedziałem, że kierowca jest pijany? Jeśli pasażer obiektywnie nie mógł wiedzieć o nietrzeźwości kierowcy (np. wsiadł do taksówki), przyczynienie nie powinno być stosowane. Ciężar dowodu spoczywa na ubezpieczycielu.

Czy niezapięte pasy zwiększają przyczynienie? Tak. Brak zapiętych pasów bezpieczeństwa to dodatkowa okoliczność zwiększająca przyczynienie – sądy kumulują te zarzuty.


Podsumowanie

Wsiadając do samochodu z pijanym kierowcą, bierzesz na siebie finansowe konsekwencje ewentualnego wypadku. Sądy są bezwzględne – w ponad 90% spraw uwzględniają przyczynienie, zmniejszając odszkodowanie nawet o 70%. To nie jest abstrakcyjny problem prawny, ale realne pieniądze tracone przez ofiary wypadków. Jedyna rozsądna decyzja to nie wsiadać – albo wyciągnąć kierowcy kluczyki.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie o przyczynienie się do wypadku? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Źródła:

  • Art. 362 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny
  • Dane i przykłady spraw: Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (ufg.pl)
  • Orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach o odszkodowanie z udziałem pasażerów nietrzeźwych kierowców

Czy nietrzeźwość uczestnika wypadku zawsze powoduje zmniejszenie odszkodowania.

Czy pijany pieszy jest winny wypadku? Alkohol a przyczynienie się do szkody

Niniejszy artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady prawnej.


Czy sam fakt bycia pod wpływem alkoholu oznacza winę za wypadek? Nie – i to jest kluczowe. Ubezpieczyciele często automatycznie odmawiają wypłaty lub zaniżają odszkodowanie, gdy poszkodowany miał „promile we krwi”. Tymczasem alkohol sam w sobie nie przesądza o winie ani przyczynieniu – liczy się związek przyczynowy między stanem nietrzeźwości a powstaniem szkody.


Spis treści

  1. Alkohol a wina za wypadek – czy to to samo?
  2. Jak ubezpieczyciele traktują nietrzeźwych poszkodowanych?
  3. Co mówią sądy?
  4. Kiedy alkohol faktycznie wpływa na przyczynienie?

Alkohol a wina za wypadek – czy to to samo?

Stan nietrzeźwości lub lżejszy stan po spożyciu alkoholu u uczestnika zdarzenia drogowego w zasadzie zawsze stawia spory znak zapytania przy ustalaniu winy czy przyczynienia się do wypadku.

Ale nie można stawiać znaku równości między spożyciem alkoholu a winą za zdarzenie.

Alkohol oczywiście może wpływać na winę – upośledza funkcje organizmu, spowalnia reakcje, zaburza ocenę sytuacji. Jednakże samo jego spożycie przez uczestnika ruchu drogowego (kierowcę, pieszego, pasażera) nie oznacza automatycznie, że taka osoba naruszyła przepisy związane z poruszaniem się w ruchu drogowym.

Kluczowe pytanie brzmi: czy istnieje związek przyczynowy między stanem nietrzeźwości a powstaniem wypadku lub rozmiarem szkody?

Jeśli takiego związku nie ma – alkohol nie powinien wpływać na ocenę odpowiedzialności.


Jak ubezpieczyciele traktują nietrzeźwych poszkodowanych?

Dla zakładów ubezpieczeń ta kwestia niestety nie jest oczywista. W zasadzie normą jest, że stwierdzenie u uczestnika ruchu drogowego procentów we krwi ubezpieczyciel traktuje niejako z automatu jako przyczynienie się lub winę.

Typowa reakcja ubezpieczyciela:

  • odmowa wypłaty odszkodowania,
  • drastyczne obniżenie świadczenia (np. o 50–70%),
  • żądanie zwrotu już wypłaconych kwot.

Taka praktyka jest wygodna dla ubezpieczycieli, ale często nie ma podstaw prawnych. Sam fakt nietrzeźwości – bez wykazania związku z wypadkiem – nie uzasadnia odmowy czy obniżenia odszkodowania.


Co mówią sądy?

Sądy konsekwentnie wskazują, że alkohol to nie jest automatyczne przyczynienie. Dobrym przykładem jest sprawa opisywana w prasie, dotycząca pieszego potrąconego na przejściu dla pieszych.

Stan faktyczny:

  • Pieszy przechodził przez przejście dla pieszych.
  • Znajdował się w stanie nietrzeźwości.
  • Został potrącony przez samochód.
  • Doznał skomplikowanych złamań.

Stanowisko ubezpieczyciela: Odmowa wypłaty świadczenia z argumentacją, że skoro pieszy znajdował się w stanie nietrzeźwości, to ponosi winę za zaistniałe zdarzenie.

Ustalenia sądu:

  • Winnym zdarzenia był kierowca pojazdu, który nie zauważył pieszego na przejściu.
  • Brak było związku przyczynowego między stanem pieszego a powstaniem wypadku.
  • Kierowca w procesie karnym usłyszał wyrok skazujący.

Rozstrzygnięcie: Sąd uwzględnił pozew poszkodowanego. Alkohol nie miał znaczenia dla oceny odpowiedzialności, skoro pieszy korzystał z przejścia zgodnie z przepisami, a wypadek nastąpił z winy kierowcy.


Kiedy alkohol faktycznie wpływa na przyczynienie?

Oczywiście są sytuacje, w których alkohol ma znaczenie dla oceny przyczynienia. Dzieje się tak, gdy:

Sytuacja Czy alkohol wpływa na przyczynienie?
Pieszy na przejściu, potrącony przez kierowcę Nie – jeśli pieszy korzystał z przejścia prawidłowo
Pieszy wtargnął na jezdnię poza przejściem Tak – ale i bez alkoholu byłoby przyczynienie za wtargnięcie
Pieszy zataczał się po jezdni, uniemożliwiając kierowcy reakcję Tak – alkohol wpłynął na zachowanie będące współprzyczyną
Pasażer pod wpływem alkoholu wsiadł do auta pijanego kierowcy Możliwe – świadome narażenie się na niebezpieczeństwo
Kierowca pod wpływem alkoholu spowodował wypadek Tak – prowadzenie w stanie nietrzeźwości to naruszenie prawa

Zasada jest prosta: Alkohol ma znaczenie tylko wtedy, gdy wpłynął na zachowanie, które było współprzyczyną wypadku lub zwiększenia szkody. Sam fakt nietrzeźwości – bez takiego związku – nie wystarczy.


Praktyczne wskazówki

Jeśli ubezpieczyciel odmawia wypłaty lub zaniża odszkodowanie, powołując się na alkohol:

  1. Żądaj wskazania związku przyczynowego – niech ubezpieczyciel wyjaśni, w jaki konkretnie sposób stan nietrzeźwości wpłynął na powstanie lub rozmiar szkody.
  2. Sprawdź ustalenia postępowania karnego – jeśli winę za wypadek ponosi inna osoba (i została skazana), to silny argument przeciwko zarzutowi przyczynienia.
  3. Nie akceptuj automatycznych odmów – sam fakt nietrzeźwości nie jest podstawą prawną do odmowy wypłaty.
  4. Rozważ drogę sądową – orzecznictwo jest korzystne dla poszkodowanych w sytuacjach, gdy brak związku między alkoholem a wypadkiem.

FAQ – Najczęściej zadawane pytania

Czy ubezpieczyciel może odmówić odszkodowania, bo poszkodowany był pijany? Może próbować, ale sam fakt nietrzeźwości nie wystarczy. Ubezpieczyciel musi wykazać związek przyczynowy między alkoholem a powstaniem lub zwiększeniem szkody.

Czy pijany pieszy zawsze przyczynia się do wypadku? Nie. Jeśli pieszy korzystał z przejścia prawidłowo i wypadek nastąpił z winy kierowcy, alkohol nie ma znaczenia dla oceny odpowiedzialności.

Kiedy alkohol faktycznie wpływa na przyczynienie? Gdy stan nietrzeźwości wpłynął na zachowanie będące współprzyczyną wypadku – np. wtargnięcie na jezdnię, zataczanie się po drodze, świadome wsiadanie do auta pijanego kierowcy.

Co zrobić, gdy ubezpieczyciel odmawia wypłaty z powodu alkoholu? Żądać wykazania związku przyczynowego. Jeśli takiego związku nie ma – kwestionować decyzję i rozważyć drogę sądową.

Czy wyrok skazujący kierowcę pomaga poszkodowanemu pieszemu? Tak. Prawomocny wyrok karny wiąże sąd cywilny co do ustaleń faktycznych. Jeśli kierowca został skazany za spowodowanie wypadku, trudno twierdzić, że winę ponosi pieszy.


Podsumowanie

Alkohol u uczestnika wypadku drogowego nie oznacza automatycznej winy ani przyczynienia się do szkody. Ubezpieczyciele często stosują takie uproszczenie, ale nie ma ono podstaw prawnych. Kluczowy jest związek przyczynowy – czy stan nietrzeźwości faktycznie wpłynął na powstanie lub rozmiar szkody. Jeśli takiego związku nie ma, poszkodowany zachowuje pełne prawo do odszkodowania.


Bartosz Kowalak – radca prawny, wspólnik w KOWALAK JĘDRZEJEWSKA KONRADY I PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI. Od lat zajmuję się prawem odszkodowawczym z pasją. Więcej o mojej praktyce znajdziecie na www.prawnikpoznanski.pl.

Masz pytanie o przyczynienie się do wypadku? Zostaw komentarz lub napisz: kancelaria@prawnikpoznanski.pl


Źródła:

  • Art. 362 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (przyczynienie się poszkodowanego)
  • Orzecznictwo sądów powszechnych dotyczące związku przyczynowego między nietrzeźwością a szkodą
  • Art. 11 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (związanie ustaleniami wyroku karnego)